Sjan leżąc pod drzewem obok siedzącego, zakapturzonego, aczkolwiek jakiegoś teraz pogodnego mężczyzny podniósł głowę z uśmiechem:
-Uzun They Seiso... - odparł widząc jak wstają i kierują się w stronę jeziora rzucił jeszcze krzycząc z mniejszego daleka spokojnym, aczkolwiek trochę roześmianym tonem:
-Ar'tel! - powiedział spoglądając na Enma, który tylko uśmiechnął się na swojej bladej, śmiercionośnej twarzy która rozglądała się wkoło.
-Kapitanie, na pewno myślisz, że to wszystko się uda? - zapytał trochę zaniepokojony i niepewny w swoich słowach ani w planie kapturnik.
-Mimo, że to walka z wiatrakami... Sądzę.. - mówił szukając słowa i trochę się gubiąc w swoich następnych częściach tego krótkiego monologu który był sam w sobie dialogiem z członkiem jego oddziału:
-Sądzę, mój kompanie, że się uda... A nowy świt przyniesie wschód nowego słońca nad Światem Shinobi... - powiedział nadal uśmiechnięty Sjan rozrysowując sobie w rękach na lodowej tabliczce, która od ciepła zaczęła się rozpuszczać plan Konoha-Gakure.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-06-17, 22:58
-O! Yahoo Sjan~ -Zawołała, uśmiechając się przymilnie i machając słodko dłonią na przywitanie. Długo jednak nie pomachała...W sumie omal się nie wywaliła, kiedy Seiso pociągnął ją do przodu
- W..wiesz co? Jak na razie mam dość wszelkich kąpieli...-Uśmiechnęła się pobłażliwie. Odwróciła się jeszcze raz, aby spojrzeć na tą postać z kosą.
- On mnie przeraża...i o czym on gada? - Mruknęła. Nie mogła się oprzeć...musiała nieco podsłuchać, lecz...nowy świat shinobi? O co mu mogło chodzić....
-Jak wolisz-szepnął i oglądnął się na Sjana i jego towarzysza.
Również starał się przysłuchać rozmowie ,chociaż to było zdecydowanie niekulturalne. Jednak Inu była dosyć przerażona, więc objął ją uspokajająco.
-No i powinnaś się bać, to są groźni zawodnicy-powiedział bez ogródek-Może i wiem o co mu chodzi ,a może nie. Nadchodzi zmiana, wielka zmiana, zmiana ,która wpłynie na każdego shinobi osobno i na wszystkich razem-rzekł cicho.
Zacisnął pięści.
-Muszę Ci coś powiedzieć-dodał z poważną miną.
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-06-18, 19:27
Kiedy tylko Seiso potwierdził jej strach Inu przełknęła głośno ślinę i zastygła w bezruchu. Wpatrywała się tempo w dal nie wiedząc co powiedzieć. Solidnie się wystraszyła...
-Z...zwiadowcy? Matko...co się dzieje? O co tu chodzi...jaka zmiana? -Zaniepokoiła się solidnie i ściągnęła brwi. Spojrzała się wyczekująco na Seiso...co on chciał powiedzieć? Czekała cierpliwie
-Ano zmiana, nadchodzą nowe czasy, sojusze się posypią ,a na ich zgliszczach powstaną nowe-mówił jakby do siebie, jednak na głos.
Zaraz otrząsnął się z tej zadumy i podciągnął rękach swojej bluzy. Zerkał na Inu, nie wiedział jak zareaguje.
-Moje ostrza, zobacz-pokazał jej dłonie i nadgarstki, bez żadnych opasek, ani ukrytych broni-Nie mają żadnych zaczepów-na oczach Inu z nadgarstka zaczęło wysuwać się ostrze, a chłopak stał zakłopotany.
Kruczek wylądował obok Seiso uradowany kracząc z jakiejś akcji:
-W lesie podobno obok Waszego drzewa podobno zauważono intruzów, lepiej idźcie zobaczyć... - powiedział zaniepokojony kruczek nie dając ostrzeżeń na marne i odleciał.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Sjan Jin 2010-06-18, 20:27, w całości zmieniany 1 raz
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-06-18, 20:19
- No świetnie...-Mruknęła pod nosem. Jak zwykle wszystko musiało się pięknie pieprzyć...I na co to komu? Wojny przecież nic nie dawały...Jedynie niepotrzebne cierpienie. Ogólnie...do kitu. Z zamyślenia jednak wyrwał ją ostry głos metalu. Spojrzała się na rękę Seiso i zaniemówiła...pewnie już po raz kolejny w tym dniu. Jego nadgarstek...to jakby siedziba...dla tak potężnej broni. Tam nie było kości? Pozbył się jej? W sumie praktyczne, ale...Inu dotknęła miejsce, skąd wysuwało się zimne ostrze. Pogładziła owe miejsce jak zahipnotyzowana
-Nie masz kości...zamieniłeś je na to...prawda?-Szepnęła w jego stronę, lecz w jej głosie można było wyczuć wyłącznie troskę. Niby czemu miałaby być negatywnie nastawiona do tego? To jego wybór co zrobi ze swoim ciałem.
Ostrze się schowało równie cicho jak się wysunęło. Chłopka pokręcił przecząco głową.
-Nie ,nie, mam na miejscu wszystkie kości tyle ,że zrobione ze stali, to się tyczy tylko rąk naturalnie.-Na potwierdzenie swoich słów szybkim ruchem wyciągnął kunai zza pasa i wbił sobie go w rękę, zatrzymał się na kości z dźwiękiem tarcia metal o metal. Usłyszawszy kruka poderwał się do biegu ciągnąc za sobą Inu, zmierzali do lasu.
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-06-18, 20:43
- Aha...Niezła przeróbka-uśmiechnęła się lekko nie spuszczając swojego wzroku z nadgarstka Seiso. Nagle jego ruch wprowadził dziewczynę w lekki szok. Kunai przecież musiał zaboleć...Krew...poczęła się sączyć z jego łapy, lecz ten najwyraźniej zignorował to wszystko. Dziewczyna omal nie upadła...jakże on kochał ją ciągnąć za sobą...no ale trza było biec. Udała się więc w stronę lasu
Sekami szedł wolnym krokiem w okolicy polany. Myślał o egzaminie na chunnina i jak mógł by go zdać. Zauważywszy dzieci bawiące się na rozległej polanie powędrował w tamtą stronę. Idąc głowę miał spuszczoną a ręce w kieszeni. Usiadł pod pierwszym drzewem które napotkał. Siedząc w jego cieniu cichutko zaczął nucić swoją ulubioną melodię. Zamknął oczy i zrelaksował się. Odpoczywał po ciężkim dniu myśląc nad przejściem egzaminu. W głowie miał mętlik, nie wiedział co mam myśleć. Było mu smutno, nie miał przyjaciół jednak dalej myślał nad planami co do swojego życia.
_________________
Aby przeżyć trzeba grać, lecz aby grać trzeba żyć.
Jamariko położył się pod drzewem na samym początku polany. Swoimi bursztynowymi oczyma przypatrywał się wolno płynącym chmurom. Odpoczywał, po męczącej walce, z której jakby wyszedł zwycięsko. To jest życie. Chwycił butelkę z wodą i pociągnął tęgiego łyka. Myślał, gdzie by tu wybrać się na trening, a może lepiej wyjść na jakąś misję? Nie mógł się zdecydować. Więc po prostu patrzył w błękit nieba.
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
W stronę polany powolnym krokiem zmierzał Simeon. Chłopak był zmęczony codziennym, dość nudnym trybem życia, jakie funduje mu kariera nauczyciela w pobliskiej akademii. Miał ochotę odrobinę się zrelaksować, a wizyta na polance na pewno wyjdzie mu na zdrowie. W oddali zauważył sylwetkę, jakiegoś chłopaka. Nie był przekonany, czy ten osobnik nie śpi, więc wolał podejść bliżej, aby ostrzec przed pałętającymi się w okolicy złodziejami. Podchodząc bliżej zauważył, że ten chłopak wcale nie śpi, a na dodatek to Jamariko - dobry znajomy Sima z ostatniego egzaminu. Zanim znalazł się jeszcze przy chłopaku krzyknął: Hej Jamariko! Gratulację z awansu. Należał Ci się..., po czym podszedł bliżej, aby porozmawiać.
Jamariko odwrócił się w stronę przychodzącego Sima. Uśmiechnął się na powitanie. Pamiętał ich wspólną walkę na egzaminie. a teraz obaj są chunninami.
- Dzięki. I Tobie też się należał.
Przeszedł do pozycji siedzącej i spojrzał się na Kaguye.
- Co tam słychać w świecie. Słyszałem, że byłeś na jakiejś misji kurierskiej. I masz już jakieś nowe jutsu?
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
Wiem. - odparł Kaguya, który ostatnimi czasy bardzo zyskał na pewności siebie. Doszedł do Uchihy i przywitał się podając rękę. Może z jego beznamiętnego spojrzenia nie dało się tego wyczytać, ale chłopak cieszył się, że może pogadać z kimś, kto go cho trochę rozumie.
Tak naprawdę, to właśnie jestem na misji jako kurier. Rozmawiasz z... jakby to powiedzieć. Już wiem! Repliką, która tak naprawdę nie istnieje. A co do Jutsu, to nie mam do tego głowy. Ostatnimi czasy jestem sensei'em w akademii. Uczę chłopaka, który gra na flecie. Doprawdy pierwszy raz się z takim spotykam. Ty za to na pewno coś już tam sobie wymyśliłeś co? - powiedział Sim, klepiąc Jamarika w ramię.
Ręka, Sima przeszła na wylot.
- To sam o co ty. Ja natomiast leże w szpitalu. Inu mnie tak urządziła. A nowych jutsu trochę mam, ale tutaj Ci nie pokażę.
Nagle jego ręka naelektryzowała się tworząc jakby Chidori na ręce.
- To jedno z nich. chłopak grający na flecie? Pewnie to jakiś maniak Genjutsu jak ja.- powiedział z uśmiechem. Gestem pokazał chłopakowi, by usiadł.
- A opowiedz jak tam Twoja walka.
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach