Chwilę pooddychał zapachem stęchłego powietrza...
-Ehh... Trzeba coś z tym zrobić... - użył w tym samym czasie jutsu Fuuton i Suiton tworząc mroźny wietrzyk który zniwelował zapach.
-Dobrze przynajmniej, że ta sala się nie rozleci... - Sjan teraz zgromadził chakrę w swojej prawej dłoni i chciał już wykonać Yusengan... Ale nie! Teraz pora na coś lepszego!
-Yukongan! - uderzając w umacnianą, stalową płytę z całej siły uderzając w nią potężnym udoskonaleniem Yusengana.
-Hah! Teraz nie powiedzą, że Yusengan gorszy od Rasengan. Nie pomyślą, że to udoskonalona technika, czyli Yukongan... - powiedział uśmiechnięty Sjan.
Następnie spróbował wykonać kombinację...
-Haburi! - krzyknął i zamienił się w chodzącego na dwóch łapach, bardzo człekopodobnego tygrysa wykonując kolejne jutsu. Złożył pieczęcie i zrobił jutsu przywołania:
-Shichi! - a przed nim stanął normalnych rozmiarów tygrys śnieżny a Sjan wskoczył na niego w postaci człowieka-tygrysa i jadąc na tygrysie wykonał Yukongan używając najpierw Shunshin no Jutsu obok metalowej ściany i uderzając w jej bok z kuli chakry a tygrys wskakuje na nią odbijając się i drapiąc pazurami. Następnie wykona jutsu:
-Shichi! - tym razem nie przywołał tygrysa lecz z jego powstałego przed chwilą Yusengana wystrzelił lodowy promień. Nie wiedział czy uda to się z potężnym Yukonganem.
Yusengan-Moja własna podróba Rasengana
Yukongan-Potężne udoskonalenie Yusengan silniejsze od Rasengana.
Sjan dezaktywował wszystkie jutsu oprócz Haburi i uśmiechnął się widząc regenerujące się duże wgłębienie w metalowej płycie. Przyłożył dwa palce do czoła i wycelował je po prostu w ścianę wystrzeliwując promień wody z cały czas włączonym od rana do nocy Drugim Poziomem Kekkei Genkai. Podczas gdy woda uderzyła w ścianę posłałem za nią chakrę Fuuton aby woda zamieniła się w lód i samemu stworzyłem dla siebie parę ciężarków przez które ledwo co będę się ruszał i będzie mi bardzo ciężko chodzić. Uformowałem je sobie i powiesił na sobie że gdy biegł sprintem wyglądało jakby biegł truchtem i bardziej się męczył...
-Cóż... Mam tą salę tylko dla siebie... - powiedział po czym zaczął marszem chodzić po sali i uderzać w powietrze jak najszybciej umie.
-Cóż... To trochę za ciężkie... - zrzucając połowę ciężarków z lodu i teraz skacząc i biegając po ścianach odbijając się od nich. Będzie tak robił póki nie będzie całkowicie zmęczony... Wtedy dezaktywuje chwilowo ciężarki.
Wróciłem radośnie zakładając ciężarki. Podniosłem nogę do góry i zacząłem biec...
-Cholera! - powiedziałem stękając czego nie miałem w zwyczaju mówić. To było strasznie ciężkie! Użyłem jutsu Haburi by moje nogi zamieniły się w tygrysie bym mógł biegać zamiast biec truchtem. Postanowiłem pobiegać po sali i atakować każdą ścianę po kilka razy z Konoha Senpuu i Taren Ken.
Weszłam do sali, uważnie się rozglądając. Mój tygrys poszedł do prywatnego trenera, a ja postanowiłam wykorzystać swój wolny czas na własny trening. Zamierzałam nauczyć się dokładnie dziesięciu Jutsu.
-Gufutenka [Raiton] +
-Raizou Senpuu no Jutsu [Raiton] +
-Muratta [Raiton]+
-Goukakyuu no Jutsu [Katon] +
-Karyuu Endan [Katon]
-Ryuuka no Jutsu [Katon] +
-Housenka no jutsu [Katon] +
-Kage Bunshin no Jutsu +
-Hana Tonsou +
-Chidori [Raiton] + ( Wygrałam jeden konkurs, w którym nagrodą była możliwość nauczenia się Jutsu wyższego poziomu.)
Stanęłam w dość wygodnej pozycji. Starałam się skupić rozbiegane myśli. Wzięłam parę głębszych oddechów i zaczęłam pierwszą próbę opanowania techniki Raiton. Na razie chciałam sobie to wszystko po kolei poukładać w głowie. Oczami wyobraźni widziałam, jak moja chakra przybiera jasnoniebieskiego koloru i zaczyna wyglądem coraz bardziej przypominać błyskawice. Z całej swojej siły woli, starałam się wydobyć moją energię na zewnątrz organizmu. Zmarszczyłam brwi i zamknęłam oczy, całkowicie skupiając się na kumulacji chakry.Wykonałam odpowiednie pieczęcie i powiedziałam jak w transie:
-Gufutenka
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Ostatnio zmieniony przez Katrin Uchiha 2010-03-16, 14:46, w całości zmieniany 5 razy
Spojrzałam zaniepokojona na zegarek.
-Rany, już tak późno? Muszę odebrać tygrysa.- Powiedziałam cicho do siebie.- Ale musi poczekać na mnie jeszcze trochę. Nie mogę przerwać treningu w takiej chwili.- Stwierdziłam z przekonaniem. Przeciągnęłam się leniwie i znów ustawiłam się w odpowiedniej pozycji. Westchnęłam i przetarłam wierzchem dłoni oczy, które chwilę później zniknęły pod moimi powiekami. Zacisnęłam usta i skupiłam swoją całą uwagę na chakrze. Mięśnie same zaciskały mi się, gdy tylko czułam lekkie mrowienie spowodowane tym, że moja energia zamieniała się w błyskawice. Musiałam parokrotnie przerywać ćwiczenie i rozluźniać się. Starałam się oswoić z nowym odczuciem, ale to wcale nie było takie łatwe. Przyzyczajenie się do mrowienia spowodowanego energią Raiton, nie należało do najprzyjemniejszych, ale myślę, że to kwestia przyzwyczajenia. W końcu wykonałam odpowiednie pieczęcie i powiedziałam cicho:
-Gufutenka
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Z każdą próbą szło mi coraz lepiej. Nawet początkowe, nieprzyjemne mrowienie stało się znośne, z czego niezmiernie się cieszyłam. Otworzyłam oczy i odsapnęłam. Taki trening może nie wyglądał na męczący, ale po raz kolejny mogłam się przekonać, jak mylne są pozory. Nie przedłużając, stanęłam znów w tej samej pozycji co na początku i starałam się skumulować chakrę przede wszystkim w dłoniach. Zmarszczyłam brwi, nie pozwalając powiekom zakryć moich oczu. Gdybym przestała widzieć w czasie prawdziwej walki, mogłoby to mieć fatalne skutki dla mnie. Lepiej od razu pozbywać się złych nawyków.
-Gufutenka- Powiedziałam cicho, gdy tylko poczułam mrowienie w dłoniach, spowodowane przez energię Raiton.
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach