-No to tak jak mówi Sjan... cienki strumień...-powtarzałam sobie szeptem.
Stworzyłam Yusengana, kumulując w nim trochę chakry. Następnie starałam się przekierować chakrę z kuli w promień o grubości palca wskazującego. Kolejnym ruchem, było wprowadzenie całej skumulowanej chakry na końcu rozproszonego Yusengana, a następne utwardzenie go.
-"Stworzyć tarcze..."-pomyślałam z zamkniętymi oczyma.
Za pomocą chakry i wcześniej stworzonego Yusengana chciałam stworzyć przede mną lodową tarczę.
//O kurde, techniki mi się pomyliły... Sory//
-Dobrze, pierwsza część zakończona... Ale stwórz Yusengana jeszcze raz, a potem delikatnie rozciągnij go swoimi palcami przed sobą, aby służył jako zasłona... - powiedział nadal zamyślony. To właśnie przez to zamyślenie tak się pomylił... Ale ona nie wie, to dobrze.
Stworzyłam Yusengana raz jeszcze w prawej ręce. Przyłożyłam do niego lewą i lekko chwyciłam, po czym zaczęłam powoli rozciągać. Robiłam to delikatnie, żeby zupełnie go nie rozerwać. Rozciągałam tak długo dopóki nie uznałam, że tarcze jest odpowiedniej wielkości. Kiedy była gotowa wyciągnęłam ją przed siebie.
45%
+3 KG
Dobrze Ci szło.
-Wykonuj nadal rotacje chakry... Jakbyś pisała wypracowanie do Akademii, to jak byś napisała, co robisz z chakrą przy tej technice? - zapytał, widząc znaczne postępy Adeptki. Był wręcz zaszczycony byciem Mistrzem Miyuki.
-Co robię z chakrą? No wydaje mi się, że....zmieniam jej kształt, rozciągam ją...-odpowiedziałam tworząc kolejnego Yusengana.
Po stworzeniu kuli ponownie zaczęłam ją delikatnie i powoli rozciągać, jednak wciąż starałam się utrzymywać obroty.
-"No tak. Co to za tarcza, kiedy się nie obraca"-pomyślałam.
80%
+1% KG
-Dalej, dasz radę... Wierzę w Ciebie, jeszcze tylko trochę... - pocieszył ją Sjan po czym z nudów wykonał jakieś pieczęcie wkładając rękę w lód. Po chwili z lodu zaczęły wychodzić lodowe olbrzymy, które po chwili zmieniały się w dwu metrowych wojowników z katanami.
-Stara sztuczka... - powiedział, a wojownicy zamienili się w małe ptaki i wlecieli z powrotem w lód.
-Czy może mój Sensei się trochę nie nudzi?-spytałam, odrywając się na chwilę od ćwiczeń.
Rozciągnęłam swoje mięśnie i wzięłam głęboki wdech. Wróciłam do treningu. Powtarzając poprzednie czynności, stworzyłam Yusengana i z pomocą palców zaczęłam go rozciągać. Cały czas pamiętałam o rotacji. Zdecydowanie widziałam różnicę. Dwie próby temu wyglądało to zupełnie inaczej. Skoncentrowałam się i kontynuowałam tworzenie tarczy.
100%
+2 Chakra
Sjan widocznie zasnął ale na pewno nie z nudów, wokół niego zrobiło się strasznie zimno a daleko na widnokręgu pojawiła się czarna linia... Na kawałku lodu leżały nazwy technik z ich opisami.
-Rany...Jak zwykle wszystko muszę robić sama. Eh...Trzeba się za to zabrać...-po serii westchnięć i innych tego typu rzeczy, usiadłam na lodzie.
Było mi zimno, ale ignorowałam to. Wzięłam zwój i zaczęłam go czytać. Musiałam się zastanowić nad kolejnym Jutsu. Wybrałam Yukongan Fuyuu. Odłożyłam zwój i podniosłam się. Nie zwlekając, złączyłam ręce i starałam się zapanować nad chakrą. Próbowałam stworzyć przed sobą chmurę. Zwykłą, najzwyklejszą chmurę na początek. Chciałam, aby była średniej wielkości, tak gdzieś na trzy osoby i miała być śnieżno biała. Po stworzeniu chmury starałam się zrobić tak, aby osoby z zewnątrz nic nie widziały, ale te w środku mogły wszystko obserwować. To było trudniejsze, więc poświęciłam temu chwilę czasu, po czym przystąpiłam do kolejnej części. W chmurze stworzyłam coś w rodzaju podłogi, aby ludzie w środku nie spadali z niej. Po zakończeniu tego etapu spojrzałam na efekt.
Lekko się skrzywiłam kiedy zobaczyłam co mi z tego wyszło.
-"Nie taki miałam zamiar...No, ale nic. Spróbujmy raz jeszcze!"-pomyślałam i złączyłam dłonie.
Skoncentrowałam się i wypuściłam trochę chakry z ciała. Cały czas nad nią panując starałam się zmienić ją w puszystą chmurkę, po czym nadać odpowiedni kształt. Następnie wypuściłam jeszcze trochę chakry. Umiejscowiłam ją w środku chmury i utwardziłam, tworząc podłogę.
75%
+1% KG
Wokół było widać, że na białym śniegu widać daleko, daleko hen daleko na horyzoncie czarną linię. Czy to morze? Cóż, nie wiadomo nigdy. Sjan nadal spał, ale nie oddychał, co było dziwne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach