• Profil • Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości • Zaloguj
Konoha Gakure Strona Główna
• FAQ  • Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Statystyki • Rejestracja • Zaloguj • Album • Download

 Ogłoszenie 

Dzień Tygodnia Pora Roku Pogoda Gazetka Event
Czwartek Wiosna +19°C, wiatr Gazetka nr.12 - Brak -

1.Zapraszam do rejestrowania się na forum!
2. Proszę o głosowanie w Toplistach!
3. Zapoznajcie się z regulaminem
4. Nicki mają być KLIMATYCZNE

Poprzedni temat «» Następny temat
Egzamin na Chunina #5(Ekipa #1)
Autor Wiadomość
Inoue Inuzuka 


Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30
Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 1265
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-01, 21:58   

- Taaa...a jakby nam nie wyszło to po prostu oddamy podrobiony zwój i sprawa z głowy - Stwierdziła z uśmiechem. Takie psikusy to ona wręcz ubóstwiała. W takim razie....wszystko było ustalone. Więc można było spokojnie iść. Las nadal nie stawał się bardziej przyjazny, jednakże Inu lubiła przyrodę, więc szybko się zaaklimatyzowała. Poza tym wsparcie drużyny robiło swoje. Szła więc jako pierwsza, zgodnie ze strategią. Nos cały czas poruszał się łypiąc zapachy. Na razie w pobliżu niczego podejrzanego nie było...do czasu. Nagle dziewczyna zatrzymała się i zastygła w miejscu. Ręką nakazała drużynie się zatrzymać. W ciszy niuchała dziwny zapach, jakby się upewniając. Wtem jej źrenice skurczyły się czując niebezpieczeństwo....i to potworne. Jej oddech momentalnie przyspieszył a serce zaczęło łomotać w piersi. Skamieniała w miejscu nie wiedząc od czego zacząć
- Cholera....zwietrzyłam....zapach...kurewsko dziwny....jakby cała chmara shinobi nas otoczyła w mgnieniu oka...-Rzekła zacinając się. Po prostu nie wierzyła, że mógł ich spotkać taki pech. Właściwie...to było niemożliwe. Tylu ludzi nie mogło się znaleźć w jednym miejscu. Kolejną rzeczą mógł być podział cienia, lecz...zwykłe bushiny nie pachną....i tu był problem. Większy podział cienia również zabierał wielką ilość chakry. W takim razie mógł to być potężny przeciwnik. Ostatnią opcją był...mózg Ino. Dziewczynę wystraszyła taka świadomość. To ona węszyła i jakby ją zaatakowali, byłoby źle. Najpewniej wpadła w jakieś cholerne genjutsu sprawiając, że jej zmysły zawodziły. Uniosła drżące dłonie wykonując pieczęć do kai. Wykonała uwolnienie modląc się by podziałało i to jak najszybciej. Prawdopodobnie znaleźli się jacyś przeciwnicy. Pierwsze poważne starcie Inu. Oby było dobrze. Wyprostowała się jednak i ustawiła ręce. Rozstawiła nogi i ugięła kolana będąc w pełnej gotowości do ataku. Nasłuchiwała teraz wszelkich hałasów wokół jej drużyny. Jak chmara podejdzie, będzie wiedziała.
_________________


Moja Pai
Ostatnio zmieniony przez Inoue Inuzuka 2010-08-02, 12:43, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
REKLAMA 

Natura Chakry: Raiton
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Wysłany: 2010-08-02, 08:16   

Ostatnio zmieniony przez Simeon Kaguya 2010-08-02, 12:43, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-08-02, 08:16   

Simeon już nie wdawał się w rozmowy na temat planu. Stwierdził, że wszystko, co miał do powiedzenia, już jego kompani usłyszeli. Wolał skupić się na lesie, gdyż ten nijak nie kojarzył mu się z bezpieczną podróżą. Skupienie, jakie mu towarzyszyło było nadzwyczaj duże. Jeszcze nigdy nie zakańczał formacji. Ze względu na swoje zamiłowanie do walki w zwarciu, przy samym przeciwniku, zazwyczaj ustawiany był na szpicy, skąd dzięki swoim nadzwyczajnym umiejętnością walki w zwarciu miał najbliżej do potencjalnego przeciwnika. Powolne, spokojne tempo, jakie narzuciła dziewczyna odpowiadało geninowi. Mógł w spokoju obserwować otoczenie, a nawet spróbować chodzić tyłem, aby sprawdzić, czy coś się czai za plecami. W każdym razie zdenerwowanie Simeona, było ogromne, lecz starał się, aby jego zachowanie tego nie ukazało. W końcu był najstarszym członkiem tej zacnej drużyny, więc musiał pełnić rolę nieoficjalnego kapitana, którego morale w znacznym stopniu przekładały się na zachowanie całego teamu.

Inu przystanęła i z wielką trwogą powiadomiła o nadchodzącym wielkim niebezpieczeństwie. Młody genin z rodu Kaguya mimowolnie rozejrzał się po okolicy, jednak nikogo nie zauważył. Co więcej węże prędzej wytworzone też nie wracały z żadnymi informacjami o niebezpieczeństwie. Te różne, dziwne przypadki dały chłopakowi do myślenia. To musi być genjustu! Nie ma innego wyjścia – rzekł spokojnie chłopak, lecz nie wykonał techniki rozproszenia, gdyż zauważył, że zarówno Inoue, jak i Jamariko to zrobili. Sim postanowił, że musi się ruszyć. Odkąd dowiedział się o przytłaczającym zagrożeniu zachowywał się jak posąg. Działały tylko jego usta. „Tak nie może być! No dalej Sim, pokaż, że jesteś twardy, że stać Cię na stawienie oporu przeciwnikom, nawet z tak liczną przewagą!” – motywował sam siebie chłopak. Myśli chyba podziałały, bo już po chwili uniósł ręce w powietrze tworząc gardę. Na jego ustach można było zauważyć lekki uśmiech. Czyżby Simeonowi zależało na tym pojedynku?
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Toszizo Aszizożizo Na Nin 


Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 2953
Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-02, 12:40   

Kai, ani nawet "potężny" Sharingan nic nie dały. Przygotowaliście się do walki i nagle wasze dzieła, węże oraz motyle zostały w ułamku sekundy zniszczone, a wokół was zauważyliście lecące w was tysiące broni, było tam mnóstwo shurikenów, kunai itp. Każda broń leciała niecały centymetr od siebie, a i tak zapełniły całkowicie to co widzieliście, czyli całą okolicę, jedynie niebo było czyste.
_________________
 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-08-02, 18:12   

Simeon spojrzał w górę, a przed jego wzrokiem pojawiły się tysiące różnorakich broni. W jego myślach nastąpiło szybkie kalkulowanie. "Co bardziej opłaca się zrobić? Doton no jutsu, czy Kawarimi? Chyba to drugie" - pomyślał, po czym wydarł się do kompanów:UNIK, a następnie podmienił się z najbliższą gałęzią, a następnie pojawił się na jej miejscu - na drzewie. Znalezienie takowej nie sprawiło mu problemów, gdyż w końcu znajduje się w lesie. Zaczął myśleć teraz o tym kto tego mógł dokonać. "Tyle broni nie byłby w stanie wyrzucić, bądź nawet przywołać shinobi na poziomie genina. Musiała więc nas zaatakować cała grupa. Czterech, uzbrojonych po zęby shinobi... No pięknie. Znowu trzeba walczyć... Zniszczę system! Jestem mistrzem areny w Uzun They! To nie byle co! Mam pomysł" - powiedział po cichu Simeon i podczepił notkę wybuchową do kunaia. Tą samą czynność wykonał z kilkoma innymi, ciskając na około siebie. "Teraz!" - pomyślał, po czym wykonał pieczęć niszcząc teren dookoła siebie. Nawet jeżeli żaden z napastników nie oberwał, to odsłonią swoją pozycję. Nie dość, ze narobię sporo szkód, mogę im rozwalić kryjówki, to i oni muszą wykonać unik. "Tyle wyrzuconych broni działa na naszą korzyść. Na pewno wytracili już większość swego arsenału, więc musimy my zadziałać, mam nadzieję, że moja ekipa się z tym zgadza i ruszą zgodnie ze mną do akcji." Po tych przemyśleniach Simeon zaczął szukać przeciwników wzrokiem, nie spuszczając przy okazji gardy.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Jamariko Uchiha 


Natura Chakry: Fuuton, Raiton
Wiek: 28
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 307
Skąd: Międzywodzie
Wysłany: 2010-08-03, 09:22   

Jamariko szybko obejrzał teren ze wszystkich stron swoim zaufanym Sharinganem. tylko niebo, czyste bez chmur, było wolne od pędzących z zawrotną szybkością śmiercionośnych broni. Nie denerwował się, a jego umysł intensywnie pracował. Nie wystarczy odbić i uniknąć kunai'i, lecz trzeba wytropić i najlepiej spacyfikować. Ale teraz, miał coś ważniejszego na głowie. Skumulował chakrę w stopach i skacząc w gorę wypuścił ją w odpowiednim momencie, by skok był wyższy i dalszy. Jednocześnie wpadł na pewien pomysł. Otworzył szerzej oko i wysłał impuls, techniką Saiminjutsu, w las, na duży obszar z podpowiedzią, by tamci wyszli, i się pokazali. Następnie, wykorzystał pomysł Simeon'a i użył techniki Kawarimi na jutsu, zamieniając się z gałęzią, nad nim. Wylądował gładko i lekko przykucnął chowając się w koronie drzewa. Cały czas bacznie się rozglądał, w poszukiwaniu przeciwników. Kunai, który trzymał w swojej ręce otarł się lekko o nogę. Ustawił tak gardę, by w razie niebezpieczeństwa odbić lecące pociski.
- Użyłem mojej techniki, by wyszli z lasu. Nie wiem, czy zadziała, ale jest duże prawdopodobieństwo. A zasadzka... - cały czas Uchiha szeptał tak, by tylko tamten go usłyszał.- Musiała być wcześniej przygotowana. Musimy uważać...
_________________



Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
 
 
     
Inoue Inuzuka 


Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30
Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 1265
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-03, 09:56   

O shit! -Warknęła usłyszawszy świst ze wszystkich stron. Kiedy Sim krzyknął ona chciała zabronić, ale było już za późno. Gdyby tylko wcześniej zareagowała....tu musiała jednak rozdzielić się z drużyną. W takich warunkach siedzenie na drzewie było niebezpieczne! Dodatkowo przeciwnik czai się niemal wszędzie...właściwie co to mogło być do diaska? To było niemożliwe, aby było ich tylu naraz. Co się działo do cholery?
Nie czekając ani chwili dłużej Inu obróciła się i wykonała pieczęć. Z rozbiegu skoczyła jakby na główkę. W takiej pozycji wykonała tsugę, by....zrobić dziurę w ziemi. Rotowała tak długo, aż była pewna, że nic jej nie trafi. Po skończeniu rozejrzała się i upewniła, że dziura jest odpowiednio głęboko. Pozostało jej tylko czekać, aż atak minie. Mruknęła coś z dezaprobatą na resztę swojej drużyny. Przecież w dole byli bezpieczniejsi! Gdyby tylko chwilę poczekali.....
Jej dziura była osadzona niedaleko tego drzewa, w których koronach ukryli się jej towarzysze. Dziewczyna odetchnęła dla ukojenia i zamknęła oczy. Nasłuchiwała w ciszy. Gdyby...pod ziemią usłyszała jakieś tupnięcia...mogłaby się podkopać do przeciwników
Szczenię w jej bluzie już dawno nie spało. Również nasłuchiwało i wąchało, aby dopaść wrogów
_________________


Moja Pai
 
 
     
Toszizo Aszizożizo Na Nin 


Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 2953
Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-03, 11:01   

Wszyscy uniknęliście lecących w was broni i wbiły się w ziemię tworząc tak jakby jeża. Jamariko spróbował wysłać wokoło impuls i wykonać technikę Saiminjutsu i zmusić przeciwników, aby wyszli z kryjówki, lecz to nic nie dało. Inu nasłuchiwała pod ziemią z nadzieją, że usłyszy jeżeli ktoś będzie szedł w stronę jej towarzyszy i tak też się stało. Usłyszała parę szybkich tupnięć, lecz zanim jeszcze zdążyła coś zrobić Simeona i Jamariko zaatakowało czterech Shinobich, którzy przyłożyli im Kunai do gardła od tyłu.
_________________
 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-08-03, 16:41   

Simeon spokojnie zaczął wiązać pierwszą notkę z kunaiem, gdy nagle usłyszał, że coś z niebywałą prędkością porusza się w jego stronę. Nim zdążył się obrócić, poczuł coś zimnego, co przylegało do jego szyi. Mimowolnie obleciała go nutka strachu i przerażenia. Spojrzał na kolegę... Tak, ten też był uwięziony i jego szyja stykała się z ostrą krawędzią kunai'a. Na dodatek blisko była jeszcze dwójka innych shinobi, nie trzymających chłopaków. "Kurde! Nie dość, że świetnie walczą na dystans, są niewiarygodnie szybcy, to jeszcze mają przewagę liczebną. Super..." - pomyślał Simeon pełen rezygnacji, nie wiedząc, co czynić. W żadnym planie, jaki omawiali nie było nawet mowy o zaistniałej sytuacji, więc pozostało im tylko jedno. Improwizacja. Jednak, wg Sima, są ze sobą zbyt krótko, aby pod wpływem emocji potrafili zjednoczyć myśli i utworzyć jeden, spójny plan. Musiał jednak zaryzykować, ponieważ nie było innego wyjścia. "Dobra czas działać..."

Dobra! Macie nas. Jeśli chcieliście nasz zwój, to proszę. Mogę oddać go nawet bez żadnej walki. Nasza drużyna jest trzyosobowa, dwójka jest uwięziona, a ta dziewczyna, która była z nami jest zbyt strachliwa, aby nawet spróbować nas odbić, a co dopiero, by wymyśleć jakiś plan z szansą powodzenia. - rzekł Simeon patrząc przed siebie. Wiedział, że takie gadanie zwróci uwagę większej części drużyny przeciwnej, co ułatwi choć trochę Inu jej niezwykle trudne zadanie.
A ty co złamasie! - Tu Simeon spojrzał w kierunku Jamarika. Też tylko byś kalkulował i szukał najbezpieczniejszego wyjścia. Widzisz do czego nas to doprowadziło!? Już dawno chciałem się z Tobą rozprawić. Jeszcze przed areną. Ale chyba nie będę miał okazji. No cóż szkoda... - mówił zdecydowanie Sim. Jego podniesiony, pełen zdenerwowania głos idealnie pasował do zaistniałej sytuacji. Miał nadzieję, że chłopak podłapie jego pomysł...
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Jamariko Uchiha 


Natura Chakry: Fuuton, Raiton
Wiek: 28
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 307
Skąd: Międzywodzie
Wysłany: 2010-08-03, 17:04   

Pot pociekł mu po twarzy. pierwszy raz, nie licząc karawany, znalazł się blisko śmierci. Mieszane uczucia zaczęły wypełniać jego serce. Ale o dziwo, nie było tam tak wiele strachu. Głównie złość, że dał się złapać w taką pułapkę. Ale cała nadzieja w Ino. Ona pomoże drużynie. Był tego pewien. Kunai ocierał się o jabłko Adama. Przełknął głośniej ślinę i starał się coś wymyślić. Ale w głowie miał pustkę. Nic. Są w masakrycznie złej sytuacji. Nagle usłyszał głoś Simeona. Mówił coś, o Ino i... że chce im oddać zwój. Nie no co on odwala. Następnie zaczął wygłaszać jakieś uwagi pod adresem chłopaka. A tego już było za dużo.
- A ty co idioto! Chcesz im oddać zwój?! Zwariowałeś?! Przez ciebie i twój głupi strach przegramy! A mógłbym cię załatwić nawet nie ruszając się z miejsca! Jesteś tylko napakowanym shinobi bez krzty jakiegoś intelektu. A...
Nagle przerwał. Simeon miał dziwny wyraz twarzy. Jakby... Nagle zrozumiał o co chodziło kompanowi. Chciał ich zagadać by dać szanse Ino. Choć jeden tutaj myślał. Oczy, w których jaśniał Sharingan lekko zatoczyły po gałkach w sygnale, że tamto to była improwizacja, i oczywiście tak nie myśli. Może się nabierze, choć to ostatnie było lekko naciągane. Z jego ciała znikło cale napięcie. Rozluźnił się w pozycji całkowitego zrezygnowania.
- Nie mamy szans. Jeśli puścicie nas żywymi oddamy wam zwój. Tylko- jego ciałem targnął udawany spazm szlochu.- Nie zabijajcie nas! Błagam!
Dobrze mu szło to aktorskie granie. Miał nadzieję, że tamci się nabiorą a Ino, ich ostatnia nadzieja uderzy z pełną mocą. Oby się udało...
_________________



Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
 
 
     
Inoue Inuzuka 


Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30
Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 1265
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-03, 19:42   

Słyszała tupnięcia...szybkie. Parę kroków...i złowieszcza cisza. Coś się stało. Jej kompani...zostali złapani? A jeśli nie żyją? Inu przełknęła ślinę i siedziała w bezpiecznej kryjówce. W sumie z chęcią by nie wychylała z niej nosa do samego końca egzaminu...ale musiała się stąd jakoś wydostać. Chciała znaleźć się jak najszybciej w bezpiecznym miejscu...w domu...obok najbliższych...tych których kochała. Dodatkowo moralne rozterki i wątpliwości nie pozwoliły jej na ucieczkę i opuszczenie grupy. Co to to nie. Dziewczyna zacisnęła piąstkę i zagryzła wargę ostrymi kiełkami. Wtem w jej głowie zaczęły się plątać najróżniejsze pomysły i strategie. Najlepszym, choć najtrudniejszym z nich było uwolnienie przyjaciół. Bez nich nie da rady, nie pokona nikogo, a za tym idzie możliwa śmierć. Tak więc....musi się zakraść i pozbyć się tych, którzy ich uwięzili. Z nimi będzie łatwiej. Połączy siły z drużyną i się uda. Ale...w jaki sposób to zrobić? Miała się znaleźć obok nich...pod osłoną mgły? Zauważą nadchodzący atak...wtedy mogliby zabić towarzyszy. Może jednak...henge? Jedynie to czego Inu mogła użyć bez zwracania zbędnej uwagi przeciwników. Dziewczyna powoli kucnęła i rozpięła cicho zamek u jej bluzy, uwalniając psa, który usiadł wyczekująco na ziemi. Zdjęła ubranie i opatuliła nim szczeniaka
-Leż tu i się nie ruszaj....- Szepnęła do Pai drżącym głosem. Musiała ją tu zostawić, aby plan się powiódł. Szczenię skinęło łbem i skuliło się pod bluzą, ukrywając w niej swoje drobne ciałko. Nic jej tu nie groziło. Inu usłyszała nagle krzyki. Z pewnością należały do członków jej drużyny. *Kłócą się? Jak to? Przecież...przeciwnicy będą chcieli..., a może....No jasne!*. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem ciesząc się, że ma tak cwanych znajomych. Po chwili uniosła ręce i złożyła znak. Przemieniła się w...zwykłą muchę, których w tej okolicy nie brakowało. W takim stanie wyleciała ze swojej kryjówki. Leciała jak najbliżej chaszczy, aby przeciwnicy nie zwrócili na nią uwagi. Teraz to się zacznie. W tej chwili nie mogła zrezygnować. Leciała niestrudzenie w stronę przeciwników. Widziała muchowym wzrokiem zaistniałą scenkę. Kiedy pokonała cały dystans usiadła nad oponentami na pniu drzewa, obok którego byli uwięzieni jej przyjaciele. Chwila prawdy. Dosłownie w jednej sekundzie zdezaktywowała technikę. Pojawił się rozłożysty kłębek dymu z którego wyskoczyła rozwścieczona dziewczyna. Z jej krtani wydobyło się głuche i przeszywające ciszę warknięcie. Odbiła się od pnia, strącając korę z drzewa i skierowała się głową w stronę przeciwników z przygotowanymi pieczęciami
- Tsuga! - Wydarła się na całe gardło i w jednej chwili zaczęła rotować. Śmiercionośnym wirem leciała dokładnie w stronę łbów oponentów. Chciała ich rozszarpać na wszystkie części, zgnieść na krwawą miazgę i uwolnić swoich przyjaciół...
_________________


Moja Pai
 
 
     
Toszizo Aszizożizo Na Nin 


Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 2953
Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-05, 00:09   

Jamariko i Simeon zaczęli się kłócić co nieco zdezorientowało przeciwników, lecz po chwili usłyszeliście.
-CISZA!!- W tym samym momencie co jeden z nich to wykrzyczał kunaie zostały trochę mocniej przyciśnięte do waszych szyi.
-Jaki i gdzie macie zwój?- Zapytał już nieco spokojniej, lecz nie odsunęli kunai przyciśniętych do waszych gardeł nawet o milimetr. W chwili gdy tamta dwójka wasz trzymała uniemożliwiając dalsza walkę Inu w postaci muchy wyleciała z dziury nie zwracając na siebie uwagi. Przeleciała na odpowiednie miejsce gdzie odmieniła się w siebie i w jednym momencie ruszyła na przeciwników za pomocą Tsuugi, lecz w połowie lotu Inu w postaci "wiru" została zablokowana przez ścianę z gliny, która niespodziewanie spadła z niebo i obkleiła Inu zatrzymując ją i neutralizując jej technikę. Inu szykowała się już do kolejnego ataku, lecz nagle usłyszeliście "Stój, mam tu coś twojego!" i w miejscu obok dziury zrobione przez Inu stał jakiś facet z Pai w rękach.
-Jeżeli zrobisz choć jeden krok zabiję tą sukę!- Krzyknął przykładając swojego kunai do brzucha psa.

Sytuacja: Jamariko i Sim złapani przez wrogów i mają przyłożone Kunai do gardeł. Pai złapana przez jednego z przeciwnej drużyny i gdzieś się ukrywa czwarty przeciwnik kontrolujący glinę.
_________________
 
 
     
Inoue Inuzuka 


Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30
Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 1265
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-05, 19:28   

Zastygła w bezruchu słysząc ciche skomlenie Pai. Odwróciła lekko głowę, lecz nie musiała robić niczego więcej, aby wiedzieć o co chodzi. Przełknęła cicho ślinę, a po jej poliku spłynęła kropla potu. Po chwili odetchnęła głęboko i wyprostowała się. Starała się oczyścić umysł. W chwili złapania kompanów jej drużyna miała przekichane. Nic nie mogła poradzić. Nie chciała niczyjej śmierci, lecz spojrzała się po kryjomu w stronę Pai. Uśmiechnęła się do niej półgębkiem.
- Tsh! Niehonorowe łajzy -Mruknęła pod nosem. Stanęła prosto i oparła buntowniczo ręce o biodra. Zlustrowała zawistnym wzrokiem przeciwników, trzymających jej przyjaciół. Z jej rubinowych ślepi emanowała czerwona głębia wściekłości. Inu uniosła bezradnie ręce na boki i westchnęła głęboko kręcąc głową.
- Ah dorwaliście nas. Cóż...chyba musimy się poddać -Rzekła tak, aby wszyscy ją usłyszeli. Jednak w tym zdaniu było charakterystyczne powarkiwanie i tonacja...które tylko Pai mogła rozróżnić. Szczenię nagle kaszlnęło i...zwymiotowało wprost na ręce oponenta. Było to niezwykle obrzydliwe, ale powinno poskutkować. W dosłownie w tej samej sekundzie złapała dwoma rękoma kunaie w kaburze i rzuciła nimi wprost w dłonie trzymające kunaie przy gardłach jej kompanów.
- Wiejcie!- Ryknęła równocześnie w ich stronę, po czym wykonała shushin zwiewając z ewentualnego zasięgu ataku i tym sposobem znalazła się na ziemi parę kroków dalej niż oprawca trzymający jej psa. Wyjęła kunaia będąc gotowym do starcia.
Dobrze, że przed tym egzaminem Pai porządnie się najadła. Ćwiczyła takie zagrywki, więc wymuszenie wymiotów nie było zbyt trudne. Po tym akcie czekała, aż obrzydzony przeciwnik ją puści. Jeśli tak się stało, wtedy wnet wyskoczyłaby z objęć i zwiała w stronę swojej właścicielki.
_________________


Moja Pai
Ostatnio zmieniony przez Inoue Inuzuka 2010-08-05, 22:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-08-05, 21:15   

Simeon ucichł po jednym okrzyku. Zrozumiał, że ci shinobi, z którymi ma teraz do czynienia to nie są zwykli zarozumiali genini, tylko świetnie wyszkoleni w swoim fachu, tacy z którymi walka nie będzie należeć do najprzyjemniejszych. A co dopiero, jeśli starcie rozpoczyna się w takiej pozycji. "No nic. Simeon weź się w garść. Już nie raz radziłeś sobie z podobnymi problemami"- krótka myśl, która miała na celu zmotywować Simeona, chyba podziałała, bo już po chwili wiedział, co musi zrobić. Zamknął oczy i zaczął koncentrację. Następnie małą, aczkolwiek niezwykle skondensowaną wiązkę chakry przesłał do swojej szyi, po czym starał się wytworzyć swego rodzaju podskórna zbroję z kości, aby zniwelować do minimum obrażenia zadane poprzez cięcie kunai'em. Potem chłopak stworzył małe 2 centymetrowe kościane ostrza, dzięki jutsu Yamagi no Mai. Następnie, gdy Inu wykorzystała kunai'e do próby odbicia "jeńców", reakcja chłopaka była niemalże natychmiastowa. Przy pomocy prawego łokcia uderzył napastnika w przeponę, aby ten stracił oddech. To może zaowocować tylko jednym - mimowolnym zgięciem się przeciwnika. Następnie szybko wykonany cios z Yamagi no Mai w podbródek i shunshin no jutsu, aby się schować i zgubić wzrok przeciwnej drużyny. Zwłaszcza ukrywającego się członka klanu Douhito, który służy jako obrońca, przed atakami z zaskoczenia.

Yamagi no Mai - Pierwszy taniec polegający na wyciągnięciu przez środek dłoni trzydziestocentymetrowych kolców, którymi walczy się jak sztyletami.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Jamariko Uchiha 


Natura Chakry: Fuuton, Raiton
Wiek: 28
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 307
Skąd: Międzywodzie
Wysłany: 2010-08-11, 18:26   

Chłopak przestał wykonywać spazmatyczne ruchy. Miał już tego dość. I nie robiło to za dużego wrażenia na ich oprawcach. Oczy wędrowały wszędzie szukając choć najmniejszej szansy na ucieczkę, a ich tajna broń Inu już została poskromiona. Musiał jakoś uciec. A to, na razie nie było takie proste. Przełknął głośno ślinę. Denerwował się i powoli zaczynał bać. W jego głowie, pod działaniem presji zaczął klarować się szalony plan, który miał jednak całkiem spore szanse powodzenia. Nagle pies Inu zwymiotował na jednego z shinobi. Jednocześnie ona wykorzystała sytuację. Szybkim ruchem wyciągnęła kunai'e i rzuciła nimi w napastników trzymających Jamarika i Simeona. Teraz miał okazję, której nie mógł zaprzepaścić. Przybliżył swoje usta do ręki tamtego i ugryzł z całej siły. starał się , by ból był jak największy. Jego ręka pomknęła do łokcia i wykonał kilka silnych uderzeń, po to, by tamten wypuścił go i kunai'a. Następnie wykonał shunshin no jutsu oddalając się od tamtych i chowając się w krzakach. Zwrócił uwagę, że jego towarzysze także to zrobili. Może udało mu się trafić koło nich. Najciszej jak potrafił przesunął się kawałek i rozejrzał w poszukiwaniu reszty drużyny. Cały czas jednak miał w pogotowiu kunai'a. Nasłuchiwał i czekał. Nie zamierzał poddać się bez walki.
_________________



Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
 
 
     
Toszizo Aszizożizo Na Nin 


Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 2953
Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-13, 18:14   

Reakcja Pai zaskoczyła tamtego. z obrzydzeniem wypuścił psa i kopnął go w krzaki, niedaleko Inu. Nic poważnego mu się nie stało, oprócz kilku siniaków. Sim i Jama też sobie nieźle poradzili. Pierwszy, pod uderzeniem Yamagi no Mai padł na ziemie zdezorientowany. Prawdopodobnie zemdlał. Drugi, trzymający Uchihę zawył i wypuścił kunai'a. Potem dało się słyszeć lekki trzask. Chłopak, połamał tamtemu kość. Technika shunshin no jutsu wyszła idealnie i po chwili cała drużyna była w komplecie. Chwilę po tym ujrzeliście wylatujące zza drzew małe gliniane ptaki, było ich około trzydziestu i wszystkie ruszyły na was, po czym ostatni, gliniany chłopak wskoczył na polane i zaczął się kłócić z tym obrzyganym.

Sytuacja: Dwóch shinobi, którzy trzymali chłopaków macie już za sobą. Pozostała dwójka kłóci się, ale jest dalej czujna. Na ziemi leży kilka glinianych bomb i około 30 ptaków leci prosto na waszą trójkę, macie mało czasu na ucieczkę.
_________________
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Linki Przyjaciele:
TwojaManga.dbv.pl
Toplisty:
TopLista Naj Stron ANIME I MANGI Toplista Naruto ..::NARUTO-ZONE::.. 7 kul smoka Toplista stron Anime&Manga AnimeHit toplista anime Naruto World Cup NarutoTOP50 Gry Toplista Naruto - Power of ninja Toplista Anime Strefa ::(: Manga Toplista :):: Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie PBF - Toplista gier PBF Toplista Anime.: ANIME TOP100 :.
stat4u

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Style created by PiotreQ9 from HeavyMusic.org

Darmowe forum phpBB by Przemo |