• Profil • Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości • Zaloguj
Konoha Gakure Strona Główna
• FAQ  • Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Statystyki • Rejestracja • Zaloguj • Album • Download

 Ogłoszenie 

Dzień Tygodnia Pora Roku Pogoda Gazetka Event
Czwartek Wiosna +19°C, wiatr Gazetka nr.12 - Brak -

1.Zapraszam do rejestrowania się na forum!
2. Proszę o głosowanie w Toplistach!
3. Zapoznajcie się z regulaminem
4. Nicki mają być KLIMATYCZNE

Poprzedni temat «» Następny temat
Egzamin na Chunina #5(Ekipa #1)
Autor Wiadomość
Toszizo Aszizożizo Na Nin 


Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 2953
Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-07-23, 10:52   

/Dobrze Simon, będzie "Wesoły Kostek" :) \

Psia Detektyw: 2 odpowiedzi
Wesoły Kostek: 3 odpowiedzi
Ciemniak z Uchiha: 2 odpowiedzi
Cieniowany Kajtek: 2 odpowiedzi
_________________
 
 
     
REKLAMA 

Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 1265
Wysłany: 2010-07-23, 11:57   

 
 
     
Inoue Inuzuka 


Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30
Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 1265
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-07-23, 11:57   

Buahahahaha! Padłam xD

Dwie odpowiedzi. Zważywszy na pamięć Inu i na dość wysoki poziom pytań, to był całkiem przyzwoity wynik. Ciekawe czy innym równie dobrze idzie? Wierzyła jednak swojej grupie na tyle, żeby tak sądzić. Uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła się zastanawiać, czy wyłonić ciężką artylerię? Tak...to już chyba dobra pora. Nie wykrzesze niczego więcej z tej chorej główki. Dodatkowo za oknem panowały iście egipskie temperatury, co nie sprzyjało dobrej koncentracji. Dziewczyna złapała za kołnierz i powachlowała nim, aby zmniejszyć choć minimalnie tą diabelską temperaturę. Przecież tu można było się udusić do diaska. Nie było tu klimatyzacji? Dobrze chociaż, że słońce nie było na wprost okien. To już by była istna tortura. Jednak swoich czarnych rękawiczek nie zdejmie i tak.
Inu nagle chrząknęła dyskretnie. Uszy Pai wzdrygnęły i stanęły na baczność słysząc ów dźwięk. Teraz do akcji wkracza dość ciekawa broń. Dotychczas szczenię leżało na karku z przypłaszczonymi uszami i z przymkniętymi ślepiami, mając dość tej temperatury, jednakże trzeba było kiedyś się ruszyć. Pai od razu wspięła się nieco wyżej na głowę właścicielki, otrzepała lekko futro i potajemnie zaczęła się rozglądać uważnymi ślepiami po całej sali. Chciała znaleźć odpowiedzi na resztę pytań. Wszystkie najbliższe kartki zlustrowała jak najdokładniej w tym zadaniu, starając się odczytać to, co uczestnik pisał...a było takich sporo. Inni genini dość skwapliwie pisali, więc o odpowiedzi pewno nie będzie trudno. Doskonale, takich kujonów nie brakuje! Każde słowo było najważniejsze, mogło nakierować na właściwą odpowiedź. Informacje niekiedy się różniły, tudzież Pai musiała stwierdzać, które informacje przydadzą się jej właścicielce. Po prostu porównywała je wszystkie i już wiedziała co jest fałszywe, a co prawidłowe. Z tej wysokości widziała większość egzaminów, a to mogło dać spory sukces. Kiedy znalazła coś interesującego nachylała się po prostu od niechcenia do ucha Inu i mówiła jak najciszej w swoim psim języku upragnione odpowiedzi. W końcu kto będzie podejrzewać niewinnego psa o ściąganie? Szczenię kontynuowało swoje zadanie. Z każdą następną informacją robiła to samo, dyskretnie poruszała łbem na boki przeszukując wszystkie egzaminy z należytą dokładnością. Jej czujnym ślepiom nie umknie żadna przydatna informacja. Dziewczyna siedziała nad kartką kombinując nad pytaniami i starając się coś przypomnieć za pomocą swojego szczeniaka. Kiedy dostawała odpowiedzi, pisała je ufając swojemu pupilowi. Czytając je ponownie próbowała sobie przypominać odpowiednie informacje, które by odpowiedziały na owe pytania.
Właściwie Pai nie musiała zbyt głośno szczekać. Tutaj również przydawał się jej czuły słuch. Słyszała nieco więcej od innych, a cichy pisk od szczeniaka słyszała dokładnie, czego nie można było powiedzieć o egzaminatorach. Może dzięki temu usłyszy ciekawe rzeczy od swoich kompanów...? Całkiem ciekawa opcja. Na razie jednak z cierpliwością czekała na pomoc od swej podopiecznej, przy okazji samej próbując sobie co nieco przypomnieć
_________________


Moja Pai
 
 
     
Jamariko Uchiha 


Natura Chakry: Fuuton, Raiton
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 307
Skąd: Międzywodzie
Wysłany: 2010-07-23, 13:37   

Jamariko przyjrzał się Simeonowi. Tamten coś kombinował i widząc ustawienie opaski. próbował coś ściągnąć. I jak na razie tamci Chunini nic nie wykryli. Może i jemu się uda. Ale najpierw musi zdobyć kilka pomocy do dalszej części egzaminu. Jeśli uda mu się zdać, w co wierzył. Uważnie przyglądał się egzaminatorowi. Zanotował w pamięci wszystkie, nawet najmniejsze szczegóły. Postawę, wzrok, barwę głosu i inne rzeczy, które będą mu potrzebne. Następnie zrobił to samo, ze wszystkimi Chuninami. Ich wizerunek będzie mu potrzebny. Następnie rozpoczął dokładne rozeznanie w osobach siedzących na sali. Przed nim, siedziało kilku genninów. Dwóch z nich, siedzących w dziwnie wystawionych miejscach. Pewnie, jak doszedł na początku, są to jedni z podstawionych. Kilku trochę dalej zastanawiało się nad pytaniami, a dwóch miało miny, typu czy oni sobie ze mnie żartują. Naprawdę, było się z czego pośmiać. Ale zachował prawie stoicki spokój i zaczął rozmyślać nad sposobem ściągania. Jego specjalizacją, było Genjutsu, ale jak na razie nie posiadał żadnej techniki, która ułatwiłaby mu podglądanie odpowiedzi. Ninjutsu tak samo odpada. Musiałby wykonać pieczęcie, co od razu by go ujawniło. Pozostaje jego umysł, który może dać mu wygraną. Wystarczy, że go użyję. W swoim inwentarzu posiadał żyłkę i bronie. To za mało, by stworzyć coś do ściągania w pięć minut. Podrapał się po głowie. Z przeszukania pamięci niewiele wyszło, ale przynajmniej już coś miał i robił postępy. A tego trzeba się trzymać. Typowe zaglądanie przez ramię nic nie da, gdy pilnują go Chunini. Sharingana może by coś pomógł, ale istnieje spora szansa, że wyłapią Uchihę. Ale to, jak na razie było jedyne wyjście. Słońce lekko grzało go w kark. Przed chwilą zaczęli, a on ma już dość tej sali, a najbardziej egzaminu. Musi być jakiś sposób, którego nikt inny nie znalazł. Jakieś obejście reguł. Coś mu świtało. Możliwe, że ten egzamin to tylko podpucha, by sprawdzić nasze zdolności. A dopiero dziesiąte będzie naprawdę ważne. Ale jeśli się myli i przez to nie zaliczy. Cóż Jamariko wolał już męczyć tą kartkę niż dać się wyrzucić z egzaminu. w sali nie było zegarka, które pokazywałoby godzinę. I odbijało pytania. Przyjrzał się dokładnie szybie i spróbował z niej ściągnąć odpowiedzi od każdego, to miał jakiekolwiek. I w miarę wiarygodne. Nie stresował się, ani denerwował. Przyjął sobie to, jako zabawę, lub grę. Nie dać się złapać, by wygrać. Taka mała filozofia. Gdy skończył korzystać ze wszystkich pomocy dostępnych na sali, znowu rozpoczął sondę swojego umysłu. Jeśli coś przeoczył, teraz to znajdzie i może uda mu się odpowiedzieć na następne pytanie. A to już zawsze jakiś postęp. Przypominał sobie każdą lekcję, każda książkę i zadanie, które musiał wykonać. Wiedza praktyczna tez wchodziła w zakres jego poszukiwań. Gdy tylko coś ważnego i odpowiedniego pojawiło się przed jego oczami szybko to zapisywał. Prawdopodobnie najwięcej odpowiedzi miał Simeon, ale nie było jak podejrzeć. Opaska, którą położył lekko go oślepiała. Ale tamtemu pomagała. Odwrócił wzrok i dalej notował na kartce. Ołówek lekko skrzypiał, ale co go to obchodziło. Kilka razy sprawdził to, co napisał i odłożył egzamin. Oparł się trochę mocniej o krzesło i zamknął oczy. Spojrzał w górę. miał wrażenie, że coś... Nieważne, miał teraz ważniejsze rzeczy do zrobienia, niż oglądanie się za swoją wyobraźnią. Postanowił, że Sharingana zostawi na później, gdy nic już nie będzie przychodziło mu do głowy. By zostawić swój jak na razie największy atut w rękawie. I przy okazji główkował nad innym sposobem poznania odpowiedzi u tamtych. Miał już jeden pomysł, ale był zbyt ryzykowny. Mogłoby się wydać, że to on to wykonał, a wtedy nie zda dalej i jego drużyna... cóż, delikatnie mówiąc będzie miał zdrowo przekichane.
_________________



Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-07-23, 13:50   

"Dobra 3 zadania już mam! Szkoda, że teraz zaczynają się schody..." - stwierdził sam do siebie Simeon, po czym skwapliwie zaczął oglądać kolejne pytania. Były one na tyle ciężkie, że byle jaki genin nie mógłby ich samodzielnie rozwiązać. "Tak jest co roku... Musieli tu gdzieś podstawić chuuninów odmłodzonych przy pomocy henge no jutsu. Tylko skąd ja takowego wezmę?"- zastanawiał się chłopak obserwując kolegów siedzących przed i koło niego. Dwa najbliższe miejsca to Inu i Jamariko, ale na razie zbyt mało czasu minęło, aby zacząć współpracę. Chłopak przed Simem wyglądał jak podłożony, cały czas coś notuje, zapisuje. Jeszcze kilka osób wyglądało dość podejrzanie, więc to obserwacja zajęła chłopakowi następne 2, może 3 minuty. Metodą eliminacji młody Kaguya doszedł do wniosku, że największym prawdopodobieństwem jest to, że to właśnie uczeń przed nim jest podłożony przez egzaminatorów. Być może Simeon się mylił, albo tamten chłopak był na tyle wykuty, aby bezbłędnie rozwiązać test, jednak to było mało prawdopodobne. Jeszcze raz użył ochraniacza na czoło i tak jak podczas poprzedniej próby zajrzał w jego kartkę. Tym razem nie obchodziła go treść, lecz ilość tekstu, jaki zajmował jego kartkę z odpowiedziami. "Tak! To ten koleś! Muszę mieć rację!" Następnie Simeon puknął lekko w ławkę, by zwrócić odwagę osób obok niego, mając nadzieję, iż Jamariko spojrzy w jego stronę. Kiedy to zrobił, to młody Kaguya wskazał mu genina siedzącego przed nim, a także zabrał opaskę, która zasłaniała jego koledze z rodu Uchiha odpowiedzi, a sam przewiesił ją przez ramię.

Bezczynne siedzenie psuło Simowi krew, więc postanowił działać. Jako, że poprzedni egzamin nie pozwolił mu udowodnić całej swojej wartości, postanowił dziś wykazać się swoją pomysłowością. Ściąga, którą już tak dawno przygotował cały czas była podczepiona do jego kościanego ostrza. Wykonał więc dyskretnie pod ławką Yamagi No Mai, ostrzem wzdłuż nogi, by ta zasłaniała ściągawkę. Kiedy rozejrzał się po sali, czekał na moment, aż egzaminatorzy trochę się rozproszą. Nie musiał długo czekać, ponieważ wiele osób zaczęło już nachalnie ściągać, przez co egzaminatorzy mieli pełne ręce roboty. "Teraz jest odpowiedni moment" - pomyślał Simeon, po czym zaczął spisywać odpowiedzi ze ściągi. Starał się robić to dyskretnie, ale też szybko i sprawnie. W pełnej koncentracji pomagał sobie ściągą, robiąc z niej jak największy użytek. "Właśnie takie zachowanie powinno charakteryzować chuunina, którym zostanę już niedługo!" - pomyślał bardzo pewny siebie Sim.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Inuzuka Kyou 

Natura Chakry: Raiton
Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 108
Skąd: Konoha?
Wysłany: 2010-07-23, 14:07   

Spojrzałem na swoją drużynę. Każdy z nich coś pisał, tylko ja siedziałem bezczynnie. Zupełnie nic nie wiedziałem, tylko dwie odpowiedzi zdołałem uzyskać. Moje Kekkei Genkai nie pozwalało na ściąganie, jedynie podpowiadanie innym, ale nie mając odpowiedzi, nie mogłem podpowiadać. Totalna załamka...Co poradzić...Nie mam Sharingan'a, ani nic innego. Wtedy ujrzałem, że Simeon pokazuje na jakiegoś gościa Jamariko, pewnie miał odpowiedzi. Ale ja go nie mogłem dojrzeć. Wpadłem na głupi pomysł i postanowiłem, że go użyje, ale czy da to jakieś plusy, to nie wiedziałem. Przymknąłem oczy, pozorując ból głowy.Położyłem policzek na biurku i docisnąłem ucho, próbując nasłuchiwać stukań ołówka kolesia obok. Starałem się usłyszeć długość ruchów i ich natężenie, i zidentyfikować po tym litery. Nie było to łatwe, ale spisałem kilka zdań, tak jak usłyszałem i myślałem. Odłożyłem ołówek i podparłem głowę na rękach.
 
 
     
Toszizo Aszizożizo Na Nin 


Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 2953
Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-07-23, 15:28   

Psia Detektyw: 4 odpowiedzi
Wesoły Kostek: 4 odpowiedzi
Ciemniak z Uchiha: 4 odpowiedzi
Cieniowany Kajtek: 3 odpowiedzi
_________________
 
 
     
Inoue Inuzuka 


Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30
Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 1265
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-07-23, 20:40   

Dobrze. Cztery odpowiedzi. Jak na razie idzie całkiem nieźle. Pai spisała się na medal, dzięki niej 2 kolejne zadania są z głowy. Jeszcze tylko 5....oj będzie ciężko. Inu jednak nie miała zamiaru się cackać i postanowiła użyć jednej z najlepszych metod zwiadowczych. Później wykorzysta ją do przesłania wiadomości reszcie. Powoli trzeba było zaczynać pracę zespołową. Widziała doskonale ich starania i sama nie miała zamiaru zostać w tyle. Z chęcią jednak im pomoże, w końcu jak nie napiszą to być może cała drużyna wyleci z kwitkiem...a współpraca mogła się wydać całkiem opłacalna. Wywalenie jednak nie wchodziło w grę. Pai nadal obserwowała okolicę, szukając nowych odpowiedzi, tymczasem Inu skupiła się na swojej ręce, którą ukryła pod stołem. Powoli zaczęła ją formować w upragniony papier. Oparła głowę o drugą rękę, aby się lepiej skoncentrować. Następnie z otrzymanych kartek zaczęła formować 2 motyle. Technika o nazwie Kami Chou Sekkou no Jutsu. Jak dobrze, że zdążyła się ją nauczyć. A sądziła, że to kiepska technika....nigdy już nie zwątpi w moc origami. Kiedy twory nabrały kształtu, Inu wypuściła je, lecz leciały one pod ławkami, unikając wszelkich kontaktów z piszącymi i unikając wzroku egzaminatorów. Nad taką ilością zapanuje w zupełności, więc nie bała się o ich odkrycie. Pai na szczęście znała już część piszących z widzenia i wiedziała który z nich może podzielić się informacjami z kartki. Znalazło się paru, co bez przerwy wprawiali w ruch swoje ołówki. Do tych kujonów posłała po jednym motylku. Siadały one na plecach potencjalnego dawcy odpowiedzi i rozkładały skrzydła, aby przylegać ciasno do ciała. W taki sposób wspinały się w górę na ramię genina. Z boku taki kawałek papieru wydawał się niezwykle cienki, więc nie można było ich zauważyć. Po prostu to było niemożliwe. Były też takie lekkie, że piszący nie miał szans ich poczuć. Kiedy się znalazły na ramieniu, z bliska obserwowały wszystkie odpowiedzi okiem dziewczyny. Inu dostawała owe obrazy do swego mózgu, więc mogła na bieżąco pisać. To tak, jakby miała czyjąś kartkę przed nosem. Nie traciła jednak czujności. Cały czas sterowała dwoma motylami tak, aby ich nie przyłapać. Kiedy twór skończył obserwacje, wracał drogą powrotną, czyli po prostu schodził z przylegającymi skrzydłami po plecach w dół, aż do biodra kandydata. Kiedy już był bezpieczny, kontynuował swój cichy lot pod ławkami i za pomocą Pai szukał kolejnego mądrego dawcy, z dala od czujnego oka wrednych egzaminatorów. Powinno się udać. Motyl miał większe pole do popisu, mógł bowiem lecieć niemal po całej sali, czego Pai niestety nie mogła zrobić.
_________________


Moja Pai
Ostatnio zmieniony przez Inoue Inuzuka 2010-07-23, 21:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Jamariko Uchiha 


Natura Chakry: Fuuton, Raiton
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 307
Skąd: Międzywodzie
Wysłany: 2010-07-23, 21:18   

Cztery odpowiedzi to już coś. Była to połowa z kartki. Ostatnie miał zadać egzaminator. Jamariko nie mógł wymyślić, jakiego rodzaju pytanie będzie miało nas sprawdzić. Ale jedno wiedział na pewno. Powiązania z psychiką, znajdą się w nim na pewno. Przestraszenie i zniechęcenie też. Kilka osób na pewno postanowi opuścić egzamin. Obejrzał uważnie drużynę. Każdy starał się iść na całość, by zdobyć w jak najkrótszym czasie odpowiedzi. Uchiha uśmiechnął się do siebie. On też miał zamiar wyciągnąć parę asów z rękawa. Pierwszą rzeczą, którą zrobił było aktywowanie Sharingana. Zwrócił uwagę na ruch Simeon'a. Przesunął opaskę, dzięki czemu chłopak mógł spisać niektóre odpowiedzi. Dodatkowo tamten wykonał nieznaczny ruch głową, wskazując na genina, który siedział prosto przed nim. Prawdopodobnie był to jeden z podstawionych. Czyli mieli już punkt zaczepienia. Sygnał także mówił, żebyśmy zaczęli pracować drużynowo. Czyli zwiększyli swoje szanse. Jeśli uda się im to dobrze rozegrać, to mogą skończyć egzamin w kilka minut. Najpierw skupił się na uzyskaniu odpowiedzi. Miał nadzieje, że jego rozumowanie idzie w dobrą stronę. Swoim okiem mógł skopiować Taijutsu, czyli ruchy ciała w odpowiednich pozycjach, więc czemu nie miało się udać z ruchami ręki? Jego wzrok skupił się na dłoni tamtego. Gdy tylko rozpoczął pisanie on kopiował jego ruchy zapełniając kartę. Robił to starannie i z wielką uwagą. Jeden błąd i zadanie trzeba było pisać od nowa. Zmrużył lekko oczy, niby od słońca. Tak naprawdę miały przysłonić Sharingana, przed wzrokiem Chunin'ów. Kończąc z jednym rozpoczął szukanie następnego podstawionego, lub zwykłego kujona. Było mu wszystko jedno. Znalawszy go, znowu rozpoczął procedurę, którą powtarzał jeszcze kilka razy. Miał nadzieję, że to wystarczy. Teraz czas na wysłanie odpowiedzi kolegom. Miał już co do tego pewien pomysł. Oby tylko ie wyszło z tego wyrzucenie z egzaminu. Puknął lekko ołówkiem o blat, niby, że od myślenia. Tak naprawdę dał sygnał Simeon'owi, by na niego spojrzał. Potrzebował kontaktu wzrokowego. Gdy tylko złapał go kątem oka, szybko wykorzystał swoją technikę Saiminjutsu, by wysłać tamtemu odpowiedzi. Jednocześnie wysłał pomysł, by on w jakiś sposób przekazał wszystkim, włączając w to niego, odpowiedzi do zadań. Odwrócił wzrok w stronę dziewczyny. Trafem, mógł złapać kawałek jej spojrzenia. A to wystarczyło. Skupił się i wysłał odpowiedzi. Miał nadzieję, że nie podskoczy i będzie na tyle opanowana, by nie zwrócić na siebie uwagi Chunin'ów. Teraz pozostała najgorsza wysyłka. Nie miał pewności, czy go tu nie złapią, ale musiał jakoś pomóc tamtemu. Pamiętał wiadomość wysłaną na początku egzaminu. Nagle wpadł na genialny pomysł. Było jeszcze dosyć jasno, by egzaminatorzy nie musieli zapalać światła. Odchylił głowę do góry, by patrzyć w obudowę jarzeniówki. Dostrzegł tam odbicie Kaito, ale nie wiedział czy technika zadziała. Ale kto nie ryzykuje, ten nie próbuje. Ponownie wykorzystał technikę Saiminjutsu, by wysłać impuls. Gdy skończył powrócił do swojej poprzedniej pozycji. Wyprostował się i z lekkim uśmieszkiem zaczął przeglądać kartę. Wystarczy, że tamci dobrze to rozegrają i drużyna pierwsza ma szanse, by ukończyć dzisiaj egzamin pisemny...
_________________



Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-07-24, 08:54   

Simeon jeszcze raz uważnie przyjrzał się swojej karteczce z odpowiedziami. "Praktycznie nie ruszyłem się z miejsca, nie udowodniłem swoich umiejętności jako shinobi, a już znam odpowiedzi na 4 pytania... Całkiem przyzwoity wynik." - skwitował swoje starania chłopiec. Jako, że siedział w punkcie centralnym, cała jego drużyna była obsadzona wokół niego, miał on wgląd na starania reszty swojego teamu. Tak, nawet na Kaito, który siedział bezpośrednio za nim. Aby zobaczyć jego starania musiał jedynie pod odpowiednim kontem ustawić swoją opaskę, która w tej chwili była przywiązana do ramienia. Zadanie nie było o tyle trudne, ponieważ wystarczyło poudawać, że się trochę rozciąga. Takim sposobem Sim doszedł do wniosku, iż młodemu Narze nie idzie olśniewająco. Jego znudzony, trochę zdenerwowany wyraz twarzy pozwolił przypuszczać, że czeka na pomoc reszty drużyny nr 1. Inu zaczęła już korzystać z pomocy swojego psa, co jest jej największą bronią. Swoją drogą ta Pai nie jest już taka mała i siedząc na głowie koleżanki wygląda dość śmiesznie. Mimo, że ten obraz lekko zdziwił Kaguyę, nie zaśmiał się. Wręcz przeciwnie. Był on pod sporym wrażeniem kręgosłupa dziewczyny, który mimo ciężaru na nim spoczywającego, zostawał wyprostowany. "Cóż, jest to dobry sposób, aby wyciągnąć jak najwięcej informacji od siedzących nieopodal, jednak w przyszłości będzie ona cierpieć na bóle krzyża." - zamyślał się Simeon, lecz po chwili stwierdził iż to nie jego problem, więc temat Inu zostawił w spokoju. No i został jeszcze Jamariko. "Z tego co zdążyłem zauważyć jest to dobry strateg i posiadacz sharingana, dzięki czemu staje się główną bronią naszej drużyny. Przynajmniej na tym etapie. Zastanawiało mnie jednak jego zachowanie. Ciągle ukrywa się przed uruchomieniem swojego ocznego KG. Na pewno się mylę... W końcu nie obserwowałem go cały czas..." - wydedukował Sim. Członek klanu Kaguya był w pewnym stopniu pewny siebie. W końcu Jama musi "wyciągnąć" coś od kujonka postawionego przed Simem. A potem to już tylko z górki. Dzięki fenomenalnemu planu tej drużyny szansa niepowodzenia ciągle maleje. Zwłaszcza, że dosyć dużo punktów Simeon zdobył samodzielnie. "Mam tylko nadzieję, że reszcie poszło chociaż podobnie do mnie. W innym wypadku wymiana odpowiedziami nie ma sensu" - rozmyślał chłopak poszukując kolejnego sposobu na zdobycie dodatkowych odpowiedzi.

Nie znajdując już innego sensownego, a zarazem dość bezpiecznego rozwiązania młody genin Konohy postanowił użyć techniki, której powierzył najcięższe zadania. Oprócz wydobywania informacji, musi ona jeszcze dostarczać moje odpowiedzi do reszty teamu. To jutsu to nic innego jak Hebi Sumi, jeden z bardziej użytecznych ataków, jeśli ma się do dyspozycji zaledwie pusty zwój i coś do pisania. Polega ono na ożywieniu narysowanych wcześniej węży, więc logicznie patrząc długość węża zależy od wykonawcy. Simeonowi zależy na bardzo krótkich wężach, długości maksymalnie do 6 cm. Tak malutkie stworzonka nie powinny być zauważane nawet przez pilne oko chuunina. W takim skwarze i duchocie nawet najostrzejszym egzaminatorom odechciewa się pilnowania. Poza tym Sim na pewno nie jest jedynym użytkownikiem technik Sumi, więc chłopak czuje się pewny, dopóki nie złapią go na gorącym uczynku. Duże, beznamiętne oczy młodego wojownika zaczęły obserwować każdego z egzaminujących. Szukał momentu, gdy żadne ze złowrogo nastawionych ślepiów nie będzie skierowane w jego stronę. Gdy taka chwila tylko się nadarzyła Simeon nie wahając się schował obie ręce pod stołem. Potem lewą ręką delikatnie rozsunął pusty zwój na kolanach, i zaczął rysować takie tyci węże, które chwile później rozpełzły się po całej sali. Miały one za zadanie prześledzić kartki osób, które znajdowały się troszkę dalej od Kaguyi. Ludzie, co byli bliżej, powinni stać się ofiarami Jamariko. "No to się zaczęło" - pomyślał chłopak i postanowił działać. Narysowane mini bestie były niezwykle zwinne, wszędobylskie i przebiegłe. W końcu to żmije. Ich sposób ściągania był prosty, lecz skuteczny. Były na tyle małe, że nie mogły ważyć zbyt dużo, a w dodatku były stworzone z atramentu oraz chakry, a te materiały do najcięższych nie należą. Wpełzały po ludziach i zatrzymywały się gdzieś w okolicach pach, skąd były świetnie ukryte i miały dobrą widoczność. Simeon obserwował egzaminatorów, czy aby na pewno żaden nie zwraca na to uwagi, jednak oni chyba nawet nie wpadli na pomysł, że w ten sposób można ściągać informacje z innych testów. „Nie ma szans, by je zauważyły. Na poprzednich testach robiłem to mniej dyskretnie, a mimo wszystko nigdy nie zostałem przyłapany i się udawało w 100%. Teraz nie może być inaczej, zwłaszcza, że poprawiłem sposób, był skuteczniejszy.” – skwitował w myślach swój ruch pewnie Sim. Jego węże zaczęły powoli wracać z różnorakimi informacjami. Niektóre jednak czekały jak uśpione pod stopami Simeona. Miały one zaraz wyruszyć z rozwiązaniami do partnerów z teamu. Najpierw jednak atramentowe stworki musiały rozprysnąć się z odpowiedziami na kartce młodego, lecz dość doświadczonego jak na swoją rangę, genina Konohy. Kaguya nie miał łaskotek, więc spokojnie mógł wpuścić węża przez nogawkę. Nie obchodziło go to, co powiedzą jego koledzy siedzący obok, którzy to najprawdopodobniej widzieli. On tylko chciał zdać ten pieprzony egzamin!

Kiedy już Simeon był gotowy do pomocy nowym przyjaciołom i wysłał już do nich węże z odpowiedziami ujrzał, że Jamariko ma włączonego Sharingana, gdyż jego oczy były krwisto czerwone. Na ten moment czekał Kaguya. „Teraz dopiero zaczyna się prawdziwa faza tego etapu!” – pomyślał. Młody reprezentant klanu Uchiha zaczął nagle dużo pisać i obserwował ruchy ołówka gościa, którego wskazał mu wcześniej Sim. Widać, że zgranie tego zespołu rośnie z każdą chwilą wspólnego przebywania, chociażby nawet się do siebie nie odzywali. Ustalone wcześniej zwroty, gesty procentują. Wesoły Kostek poczuł, jak na jego skórze włosy stają dęba, poczuł także rodzaj wewnętrznego podniecenia na myśl, że tym razem musi się udać, a pierwszoroczni genini wykazują się niezwykłą spostrzegawczością, jak i chęcią do niesienia pomocy, czego by się po nich nie spodziewał. Wydawali się być pewni siebie i mimo zdenerwowania, jakie ich ogarniało, potrafili zachować zimną krew. „Brawo! Jamariko i Kaito, to świetne uzupełnienie naszego zeszłorocznego teamu!” – powiedział w myślach. Simeon przypomniał sobie siebie z zeszłego roku i stwierdził, że jego praca drużynowa także znacznie wzrosła. „To pewnie dzięki treningom i walkom MMA razem z Bumą Uzuteki, mistrzem wioski Uzun Than i Uzun – They!” W duszy także poczuł wzniosłość. Była to przepełniająca go duma. W końcu przypomniał sobie o tym, że jest mistrzem drużynowych walk Uzun They, a to chyba już coś znaczy. „Heh, dużo się zmieniło podczas tego roku. Teraz nie zawalę. Nie mogę.” Jego tok myślenia przerwał motylek, który wyleciał spod ławki Inu. „Chyba trochę się zamyśliłem” – powiedział po cichu do siebie. Najwyraźniej dziewczyna także zamierzała zacząć pracę zespołową. Jego myślicielska natura znów nie mogła się rozwinąć, gdyż usłyszał znak ze strony Jamariko. Wymienili się głębokimi spojrzeniami w oczy i nagle Simeon poczuł, że powinien wstawić kilka nowych odpowiedzi. Dało to również nowe spojrzenie na niektóre zadania, co także pozwoliło chłopakowi skorygować błędy. Nawet te ortograficzne i stylistyczne. Wsparty nowymi informacjami Kaguya postanowił wkroczyć do akcji. Rozesłał węże, którym pozwolił najpierw podpatrzeć swój tekst, a następnie wypędził je do Inoue, Jamariko i Kaito. Cała trójka wydała się być zadowolona z faktu, iż dostała odpowiedzi na tak wiele zadań i pytań, które nurtowało ich młode umysły. Sim wygodnie usiadł i w oczekiwaniu na pomoc ze strony Kaito i Inu zaczął przeliczać punkty z rozwiązanych zagadnień…
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Inuzuka Kyou 

Natura Chakry: Raiton
Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 108
Skąd: Konoha?
Wysłany: 2010-07-24, 11:51   

//Sim, ty mnie przerażasz! xD //

Siedziałem sobie i myślałem nad pytaniami. Nic z tego nie będzie...jestem najgorzej przygotowany. Nawet nie mogę im pomóc... - pomyślałem. Musiałem coś wymyślić, oni na pewno mi pomogą, a ja nie mam im jak! Nagle doznałem jakby nagłego olśnienia, jakbym sam sobie sugerował odpowiedzi. To na pewno Saiminjutsu Uchihy, jestem pewien... - spisałem zasugerowane odpowiedzi. Od razu poprawił mi się humor, miałem już jeden czy dwa punkty do przodu. Spojrzałem na resztę członków drużyny. Inu kombinowała coś pod stołem, Sim to samo. Zacząłem stukać ołówkiem ze zdenerwowania, czekając, co oni zrobią. Nagle na mojej kartce pojawił się wąż, wyglądał na atramentowego, czy coś. Rozpłynął się, tworząc z swojego ciałka niektóre z odpowiedzi. To pewnie Sim...Muszę im pomóc moim Kage Mane! - Byłem pewny, że mam przynajmniej kilka odpowiedzi, których nie ma Sim, albo Jama. Wsadziłem lewą rękę pod ławkę i zawiązałem pieczęć Szczura. Strasznie mnie męczyło robienie tego jedną ręką, więc musiałem działać bardzo szybko. Cieniem dosięgnąłem nóg Sim'a i złapałem go.Nadgarstkiem starałem się ustawić kartkę u niego tak samo jak u mnie, aby wpisywane odpowiedzi znalazły się w odpowiednich miejscach. Zacząłem ołówkiem poprawiać napisany już przeze mnie tekst, tak aby Sim także go napisał. Przepisałem mu kilka odpowiedzi, może je miał, a może nie. Potem przeniosłem rękę na samą górę papieru i napisałem "Dzięki za węże, podam odpowiedzi jeszcze Jamariko." Puściłem cień. teraz zmieniłem rękę, pisać będę lewa, a pieczęć tworzyć prawą. Złapałem w cień Jamariko i zacząłem poprawiać drugi już raz napisany przeze mnie tekst. Jeśli je miał, to tekst będzie podwójny. Dezaktywowałem technikę i usiadłem prosto, myśląc nad ostatnimi pytaniami.
 
 
     
Toszizo Aszizożizo Na Nin 


Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30
Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 2953
Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-07-24, 12:12   

Marudna Złościna(czyli Psia Detektyw) ma już 6 odpowiedzi!
Ten długo piszący wesoły kostek ma już 7 odpowiedzi!
Cieniowany Kajtek ma ich 6!
A ten czerwonooki(straciłem entuzjazm ;/) ma ich 6...
_________________
 
 
     
Inoue Inuzuka 


Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30
Dołączyła: 07 Mar 2010
Posty: 1265
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-07-24, 12:46   

No to jeszcze 3 odp paskudy. Postarajmy się 8D

Doskonale. Już tyle tego wszystkiego było na tej marnej kartce. Inu wpatrywała się w nią oczarowana, nie wierząc, że zdołała już tyle dorwać. Jak dobrze pójdzie...to zda tą zakichaną część pisemną! Cudownie! Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem w zadowoleniu. Chciała wreszcie zostać kimś wyższym. Wtedy miałaby większe możliwości niż dotychczas. Pomściłaby rodziców, rozwaliłaby wszystkich tych cholernych handlarzy. Dorwie ich i rozszarpie na strzępy. Wszak to nie pasuje do spokojnej i bezkonfliktowej natury Inoue, ale nienawiść pchała ją do niestworzonych rzeczy. Gdyby spotkała tych zwyrodnialców, bez skrupułów poderżnęłaby im gardła, obserwując spływającą krew z ich tętnic. Dość krwawe marzenia, jednak należałoby się im. Oko za oko szumowiny! Szykujcie się, bowiem determinacja Inu mogła być niezwykle niebezpieczna....
Tymczasem motylki spisały się na medal dając kolejne rozwiązania. Kontynuowały swój zwiad po sali, a Inu tymczasem postanowiła się zająć grupową wymianą. Ponownie ukryła swoją rękę pod stołem, oglądając się na boki i patrząc na wzrok egzaminatorów. W tej chwili nie patrzeli, więc mogła się postarać. Skupiła się na swojej technice i powoli materializowała kawałek ciała w potrzebny papier. Wtem poczuła dziwne dławiące uczucie. Wzdrygnęła się lekko, lecz prócz tego nie zrobiła żadnych zbędnych ruchów. Bała się, że to mógł być jeden z pilnujących. Przyłapali ją? A jak tak? Chociaż...to było dziwne, że dostała ową informację. Dziewczynę oblał zimny pot, jednakże już po chwili w głowie widniał obraz odpowiedzi. Zamrugała ślepiami nie wiedząc co to było. Odwróciła lekko głowę w bok i kątem oka spojrzała się na Uchiha. Miał włączonego sharingana. To chyba on dał jej znak...czyli to nie byli egzaminatorzy? Cudownie. Dziewczyna odetchnęła głęboko z ulgą. Całe nieprzyjemne napięcie odeszło. Jest bezpieczna...lecz nie mogła stracić czujności. Nie miała zamiaru wykopać stąd żadnego z drużyny. Nie mogła więc dać się przyłapać, choćby dla kogoś. Skoro miała odpowiedzi to je zapisała dokładnie na kartce, starając się, aby obraz w jej głowie nie zniknął. Dziękowała mu w myślach, za ten bezcenny gest. Było to niesamowite, że drużyna potrafiła być tak zgrana. Było to coś cudownego, jednakże dziewczyna nie pozostała długo dłużna. Za pomocą drugiej ręki pozyskała upragnioną kartkę. Dzięki niej stworzyła trzy spore motyle. Gdyby miała do dyspozycji atrament, mogłaby łatwiej zamieścić na nich odpowiedzi w mniejszej ich wielkości. Tak musiała mieć miejsce na cały wpis. Twory usiadły na jej kolanach. Powoli wzięła jednego z nich i po prostu rozłożyła. Ukradkiem położyła kartkę na swoim egzaminie i poczęła starannie przepisywać wszystkie dotychczasowe odpowiedzi. Miała nadzieję, że jej pismo będzie czytelne. Pisała dość małym drukiem, aby wszystko ładnie się zmieściło. Tak zrobiła z kolejnymi. Wolała własnoręcznie wszystko zapisać, aby mieć pewność, że wszystko jest w porządku. Po zapisaniu wszystkiego, ponownie złożyła papier w motyle. Wskazała im odpowiednie kierunku i pofrunęły one cicho pod ławkami, do każdego członka z jej drużyny. W taki sam sposób wspinały się po plecach każdego z nich, lecz po zatrzymaniu się na ramieniu muskały one szyję delikatnymi papierowymi skrzydłami dając im o sobie znać. Powinno to zadziałać, byleby nie pomyśleli, że to mogą być zwykłe natrętne muchy. Inu błagała, aby nikt z nich nie był tak głupi...Jak na razie odpowiedzi były przekazane. Gdzieś jeszcze trzeba było dorwać resztę.......Nagle jednak na jej kartce pojawiły się kolejne odpowiedzi. Dostrzegła jak tekst się formuje...musiał więc to być atrament jednego z jej grupy. Poczekała aż to się wszystko ładnie ułoży i spojrzała jeszcze raz na kartkę. Kolejne pytania z głowy! Bardzo dobrze. Odwróciła się w stronę Sima. Widziała jak ten bawił się swoimi wężami, więc to zapewne był on. Uśmiechnęła się do niego w podziękowaniu i wróciła do penetracji swojego egzaminu. Teraz jak każdy się podzieli z każdym, to mogło się udać. Jeszcze tak niewiele brakowało...tylko te cholerne 3 odpowiedzi, a reszta pójdzie z górki. Naprawdę dziewczyna cieszyła się, że dostała taką, a nie inną drużynę. By się załamała, gdyby do niej doszli jacyś kretyni. Co to to nie. Nie miała zamiaru pracować dla jakiś leni. Jednak od teraz będzie trzeba się postarać. Do dzieła więc!
Inu skupiła się na swoich poprzednich dwóch motylach. Teraz musiała przeczesać nimi informacje niemal każdego genina w sali. Stosowała taką samą metodę, jak poprzednio. Ciche wspinanie po plecach i zaglądanie potajemnie przez ramię było naprawdę skuteczne. Motylki czujnymi ślepiami dziewczyny zbierały kolejne przydatne odpowiedzi. Powoli i cicho, żeby nie zostać przyłapanym. Oczywiście jej twory leciały wpierw do mądrzejszych dawców informacje. Tutaj Pai również się spisywała, chociaż dawno już opadła na kark dziewczyny, bowiem tam można było się wygodniej ułożyć. Siedziała więc zadnimi łapami na jej karku, jedynie przednimi nieco opierała się o jej głowę i spoglądała z wysoka na otoczenie, po raz enty szukając częściej piszących uczestników. Lepiej takich sprawdzać, niż lecieć do jakiś tępaków z zerową ilością tak oczekiwanych odpowiedzi...
Każde nowe informacje przesyłała do wszystkich w grupie, na tej samej zasadzie co poprzednio. Aby wszystko już się skończyło....
_________________


Moja Pai
Ostatnio zmieniony przez Inoue Inuzuka 2010-07-24, 14:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-07-24, 13:27   

Po zliczeniu odpowiedzi Simeon doszedł do wniosku, że na siedem pytań odpowiedział poprawnie, gdyż jeszcze raz przeczytał pytania, sprawdził jakby on to zrobił, wyszło tak, jak wyjść powinno. Cieszył się, bo wiedział, iż tylko dwa pytania dzielą go od drugiego etapu testu. „Ech, jak ja nie lubię wysiłku umysłu… Wolałbym sobie polatać z kunaiem po lesie i pozabijać stworki jakieś… Byłoby zabawniej. Jeszcze te dwa pytania… No i to ostatnie. Co to może być? Na razie nie powinienem o tym myśleć! Muszę bardziej się zająć tym, aby odpowiedzieć prawidłowo na resztę zagadnień. Jeszcze dwa… Dwa głupie zadania…” – pomyślał rozgoryczony Sim… Rozpoczął on głębokie kopanie niczym archeolog w swojej głowie. Wydawało się jednak, jakoby już nic nie mógł z niej wykopać. Wielka pustka ogarniające jego rozum nie dawała mu zbytniej nadziei na to, że samodzielnie poradzi sobie z tymi dwoma pytaniami. Chociaż na pewno nie był on głupi. Po prostu. Był wyczerpany myśleniem, przypominaniem sobie poszczególnych rozwiązań, a na dodatek te dwa pytania były takie trudne… Zastanawiał się, co by tu jeszcze zrobić… Nic już mu nie przychodziło do głowy… Czekał na pomoc, chyba tylko to mu pozostało… „Tak to się skończyć przecież nie może” – rzekł po cichu Simeon, który widocznie stracił część pewności siebie, choć cały czas był zdeterminowany i gotowy do wyzwań, to trochę się przestraszył tego, że znów może oblać część pisemną. „Po co oni to w ogóle wymyślili? Na wszystkie demony tego świata, co za debil stwierdził, że chuunin musi umieć rozwiązywać jakieś idiotyczne zadania? Mi wystarczy umiejętność rysowania i malowania… Ech, taki to już los. Wszystkie odgórne spory najbardziej odbijają się na tych, którzy są na dole. Na przykład właśnie biednych genninach, którzy siedzą w tej ciasnej i dusznej sali, zmęczeni…” – pomyślał Simeon, po czym został wybudzony z tego pewnego rodzaju monologu.

Poczuł jak jego ciało bezwładnie zaczyna się poruszać. Stracił nad nim kontrolę. Jakby był sparaliżowany. Nie wiedział co robić. Nie był w stanie nawet podnieść ręki. Jedyne nad czym miał kontrolę, to jego umysł. „Co się dzieje?” – pomyślał. Po chwili jego ręka sama złapała za kartkę i ją delikatnie przesunęła, po czym chwyciła za pióro i zaczęła pisać. Tak jakby sama znała rozwiązania na pytania nurtujące kiblującego już któryś raz z rzędu genina. „Tak, wydaje mi się, że może to być prawidłowe rozwiązanie… Zobaczymy… Ale co się ze mną dzieje? Czyżby moje kończyny miały małe mózgi?” – mruknął do siebie Sim, po czym zobaczył jak na kartce rysują się słowa: Dzięki za węże, podam odpowiedzi jeszcze Jamariko. Po tych słowach Kaguya sobie uświadomił, że to kolejna część planu opartego na współpracy i wzajemnej pomocy jego drużyny. Ta strategia wydawała się mu być po prostu świetna. „Tyle różnych możliwości, zdolności, przy działaniu grupy, na dodatek czteroosobowej… to musiało zaprocentować…” – rzucił Simeon zajmując się swymi myślami, gdyż ciałem zajął się kto inny. „To na pewno sprawka Kaito. Brawo koleś! Świetna robota. To jest niezwykłe, że każdy potrafi wesprzeć właśnie w tym momencie, gdy nie wiedziałem, co zrobić i zaczynałem panikować. Kiedy tylko rozpocząłem powątpiewać w swoje umiejętności, to ktoś się zjawiał…” – skwitował pospiesznie młody przedstawiciel klanu Kaguya.

Ciało Simeona wróciło do normy. Kontrola nad jego kończynami została oddana mu z powrotem. Znowu mógł ruszać rękami i nogami. Zrobił to, na co cały czas czekał będąc pod kontrolą Kagemane no jutsu Kaito. Zaczął się powoli rozciągać i rozprostowywać. Spojrzał na egzaminatorów. Wydawało się jakoby oni także mieli już wszystkiego dość. Zarówno tego chorego testu, jak i sztuczek podstępnych podopiecznych, a i upał i skwar nie był zbytnim sprzymierzeńcem. „Cóż, takie jest życie chuunina, ale co tam… Podoba mi się to. Wolę już kontrolować, niż być kontrolowanym. Chociaż… z drugiej strony ja na pewno nie chodziłbym doglądać uczniów. To nie dla mnie. Nie na moje nerwy…”- pomyślał. W tym momencie Simeonowi znów przypomniał się ojciec, Ammenuia Kaguya, który mówił mu o pięknych polanach poza Konohą, jeziorach i stawach. Miejscach, w których każdy normalny człowiek chciałby spędzić większość swojego wolnego czasu, jak i całą swoją starość. „Ech… Ile ja bym dał, żeby teraz się wykąpać w jeziorku… Ale nie… Oczywiście musze ślęczeć tutaj nad tym testem… No cóż… Na leniuchowanie przyjdzie jeszcze czas… Jestem młody… Powinienem walczyć! Walczyć, trenować, brać czynny udział w misjach, a nawet zdawać egzaminy takie jak na przykład ten… Bronić ojczyzny. Kraj Ognia jak i sama Konoha potrzebują kogoś takiego jak ja. Kiedy zostanę chuuninem, to im udowodnię na ile mnie stać, ile jestem warty!” – zanurzył się w myślach Kaguya. Takimi tekstami zawsze motywował się do działania, tak było i tym razem. Postanowił nie polegać tylko i wyłącznie na reszcie drużyny, ale sam użył reszty swoich przyzwanych węży , aby ponownie wyśledziły odpowiedzi. Mimo, że wykorzystał ich sporo, to i tak trzy spały jeszcze w zwoju. Położył dyskretnie dłoń na zwoju, a z pergaminu zaczęły wychodzić atramentowe żmije, które pełznąc szukały odpowiedzi na pytania, których jeszcze Simeon nie uzupełnił. On sam usiadł i jedyne co mógł zrobić, to czekać.

Razem z wracającymi wężami pod ławką Simeon znalazł także małe, papierowe zawiniątko. Zdziwił się, kiedy zobaczył, iż to się rusza. Na dodatek był to motyl. Bardzo starannie złożony i po prostu piękny. „To musi być dzieło Inoue albo kogoś, kto chciałby ode mnie ściągać. Rozwinę go” – pomyślał Sim, po czym go rozwinął kartkę. Było na niej napisane sześć odpowiedzi, które młody Kaguya rozpoczął sumiennie przepisywać. Skrzętnie szukał odpowiedzi na pytania, których nie miał. Zauważył, że ma już rozwiązane wszystkie zadania. Zastanawiał się, czy poprawnie, jednak po chwili doszedł do wniosku, że raczej tak. Szukał odpowiedzi na dwa pytania, zostały wykorzystane trzy źródła, które pomogły mu je rozwiązać. Najpewniejszym z nich wydawało się jutsu Kaito jak i motylek od Inu. Węże były troszkę bardziej zawodny, gdyż zostały już raz wykorzystane, a jak wiadomo nic dwa razy nie skutkuje tak samo dobrze. Cała pewność siebie błyskawicznie powróciła do Simeona. Przestał już ze sobą walczyć. Rozluźnił się i wydawało mu się, że jest już gotów na dziesiąte, a zarazem ostatnie pytanie. „Nie tym razem. Nie zawiodę.’’ – powiedział do siebie Sim uśmiechając się pod nosem.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Inuzuka Kyou 

Natura Chakry: Raiton
Dołączył: 28 Maj 2010
Posty: 108
Skąd: Konoha?
Wysłany: 2010-07-24, 13:57   

Widziałem, jak Sim przeciąga się po moim Kage mane. Pewnie go wystraszyłem...Okej, jeszcze trzy odpowiedzi. Zastanawiałem się, jak je uzyskać. Nie widziałem nic poza pomocą moich kolegów z drużyny, bo sam bym już nic nie zdziałał.Sim przekazał mi już swoje wężami, Jamariko swoim okiem. A Inu się obija...? - pomyślałem. Coś zaczęło łaskotać mnie w szyję, więc z całej siły uderzyłem otwartą dłonią w to miejsce, myślałem, że to pająk jakiś czy coś. Okazało się, że zgniotłem papierowego motylka. Delikatnie przerzuciłem go na kartkę i ostrożnie rozwinąłem. Były tam odpowiedzi na sześc pytań! To pewnie sprawka Inu...Przepisałem na egzamin, to, czego nie miałem i pomyślałem, że się odwdzięczę. Lewą ręką pod stołem zawiązałem pieczęć szczura i poczułem nieprzyjemne strzyknięcie w ręce.Musiałem działać szybko. Poprowadziłem mój cień pod krzesłami do nóg Inu i złapałem ją w cień. Zaczęła się ruszać jak ja. Ustawiłem odpowiednio kartkę i zacząłem poprawiać ołówkiem wszystkie moje odpowiedzi. Jeśli ich nie miała, to zostaną zapisane moim pismem. Zaczęła zawzięcie pisać tak jak ja poprawiałem moje odpowiedzi. Kiedy skończyłem, przesunąłem rękę na róg kartki i napisałem "Dzięki za motylka, masz już wszystko?
Dezaktywowałem technikę i zacząłem masować dłoń, która wygięła się pod stołem w bardzo nienaturalny sposób. -mam nadzieję, że odpowiedzi od Inu ją dobre...I że wszyscy już zaliczyli wszystko!
 
 
     
Jamariko Uchiha 


Natura Chakry: Fuuton, Raiton
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 307
Skąd: Międzywodzie
Wysłany: 2010-07-24, 15:27   

Jamariko zamyślił się gapiąc w kartkę.
Grupa zaczęła w pełni współpracować bez słów. Pomagamy sobie nawzajem bez przeszkód co jest rzadko spotykane u osób, które pierwszy raz się widzą. Ale każdy ma interes, by pomagać. W końcu jeśli jedna osoba nie zda, cała współpraca pójdzie na marne i wylecimy. A tego nikt nie chce.
Rozważania przerwał mu mały wąż z atramentu. Uśmiechnął się, bo domyślał się od kogo dostał tą ruszającą się wiadomość. Delikatnie chwycił go w dwa palce i ukradkiem położył na swojej karcie. Przyglądał się zauroczony, jak gad powoli rozpływa się na cienkie smugi i formuje w odpowiedzi na pytania. Przeczytał je uważnie. Technika, była bardzo przydatna w takich sytuacjach, ale on nie potrafił czegoś takiego. Jego mocą i atutami były Sharingan i niezwykłe uzdolnienie w kierunku Genjutsu. Ale na razie nie mogło mu to pomóc w zgapianiu. Musiał wymyślić jakiś plan, który zadziała. Najpierw aktywował Sharingana. Jako Uchiha miał najlepsze możliwości do zorientowaniu się we wszystkich kartach. Odnalazł podstawionych. Nie miał już żadnych wątpliwości, że to oni. Chunini nie gapili się na nich i nawet nie raczyli oglądać osób blisko nich. A jego drużyna miała te szczęście, że jeden z nich siedział na wprost, więc egzaminatorzy bardzo niechętnie raczyli ich swoim wzrokiem. I dobrze, bo działa u nich piękny system wzajemnej pomocy. Chcąc zabrać się do odnalezienia reszty odpowiedzi szykował się do kopiowania ruchów. Jednak poczuł jak coś delikatnie ociera się o jego nogę. Wykonał szybki ruch i po chwili trzymał w palcach dosyć sporego motyla. Był wykonany z papieru i pokryty gęstym zapisem. Ładnym, więc zapewne kobiety, a jako, że mieli tylko jedną w drużynie, domyślił się, że Inoue wysyła mu odpowiedzi. Przeczytał je i wziął się do przepisywania na swoją kartę. Nie miał najmniejszych problemów z rozczytywaniem pisma. Pięknie i starannie napisane nie pozostawiało wątpliwości, co tam było napisane. Kończąc nie chciał niszczyć motyla. Naprawdę ładnie stworzony nie zasługiwał na zgniecenie. Delikatnie złożył go i schował do kieszeni. Następnie rozpoczął to, w czym przeszkodziła mu nieoczekiwana pomoc. Wybrał najdalej siedzącego genina, gdyż pisał odpowiedzi na to, czego on nie wiedział. Skupił wzrok i starannie odwzorowywał jego ruchy. Trochę tego było, ale jak przystało na Uchihę dał sobie radę. Przeczytał świeżo zyskane odpowiedzi i używając techniki Saiminjutsu wysłał je do każdego członka drużyny. Chciał sprawdzić swoje wypociny, ale nikt, kto miałby coś, czego on nie ma, znajdował się w zasięgu jego wzroku. Postanowił użyć sztuczki, którą pokazał mu Simeon. Zdjął swój ochraniacz i bransoletkę. Przetarł spoconą szyję i nadgarstek. Ustawił je w odpowiednich pozycjach. Dzięki obudowie lamp i swoich błyskotkach widział dokładnie całą salę. Wzorował się także lekko na Byakuganie. Dzięki niemu, wpadł na ten pomysł. Dzięki Sharinganowi zaczął spisywać odpowiedzi. Szło mu dobrze. Po chwili miał już wszystko, co od nich mógł na tę chwile uzyskać. uzupełnił wiadomości tamtych powtarzając technikę Saiminjutsu. Teraz wystarczyło czekać.
Ocenił, że minęło już trochę czasu. Z czterdzieści pięć minut, więc egzamin niedługo się zakończy. Poznają także ostatnie pytanie, które pewnie będzie kluczowe do zdania. Strasznie dużo komplikacji, a za mało akcji.
Prawdopodobnie mamy już odpowiedzi na wszystkie pytania. Egzaminujący zaraz poda nam te ostatnie i wtedy czeka nas drugi etap. Ciekawe, ile będziemy mieli przerwy? I czy ta druga grupa radzi sobie równie dobrze co my? Jeśli tak, to niedługo się spotkamy. W lesie, czy na arenie, nie robi mi to wielkiej różnicy.
Słońce było piękne. Zaczął powracać do niego humor, który jak zawsze, przy poważnych rzeczach niespodziewanie go opuszczał. z uśmiechem na twarzy spojrzał się na swoich towarzyszy i tym samym pokazał, że u niego wszystko jest w jak najlepszym porządku. Egzaminator, wyglądał jakby sam, nie mógł się doczekać ostatniego pytania. Jamariko też. Był tylko coraz bardziej podekscytowany. I zaczynał lubić wszystkich członków jego drużyny. Byli, jak to wszyscy mówią, spoko...
_________________



Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Linki Przyjaciele:
TwojaManga.dbv.pl
Toplisty:
TopLista Naj Stron ANIME I MANGI Toplista Naruto ..::NARUTO-ZONE::.. 7 kul smoka Toplista stron Anime&Manga AnimeHit toplista anime Naruto World Cup NarutoTOP50 Gry Toplista Naruto - Power of ninja Toplista Anime Strefa ::(: Manga Toplista :):: Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie PBF - Toplista gier PBF Toplista Anime.: ANIME TOP100 :.
stat4u

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Style created by PiotreQ9 from HeavyMusic.org

Darmowe forum phpBB by Przemo |