Jako ,że Seiso uwielbiał naturę, z która był ściśle związany, nie mógł cisnąć się w klasie , w budynku, w pomieszczeniu , gdzie ściany nie dawały mu się uwolnić, więc jako jedyny sensei prowadził swoje zajęcia na dworze. Polanka w pobliskim lesie akademii nie była wielka, jednak wystarczała na wszelkie próby treningu i nauki narzucone przez Seiso. Jego klan był władcą drzew, miał tu nieograniczoną władzę.
Seiso stał oparty o pień drzewa, czekał na pierwszego studenta, był ciekaw czy przeżyje.
-Heh...to może być całkiem zabawne-wypatrywał swoimi białymi oczyma chłopca.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Doton,Suiton, Mokuton
Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 23
Chłopak delikatnie zdyszany przybiegł na polane gdzie czekał już członek ANBU. Stanął przy nim i wziął dwa głębokie oddechu i już nie dyszał.
-Więc od czego zaczniemy? -spytał swojego nowego sensei'a. Jeśli jest wymagający to z pewnością zaczną od czegoś trudniejszego, jeśli nie to z łatwością da radę wykonać wszystkie polecenia członka ANBU.
Spojrzał na chłopaka, ocenił jego zmęczenie wsłuchując się w oddech młodzieńca i jego ruchów. Odszedł od drzewa i za raz obok z ziemi wyszedł korzeń przypinający stołek. Seiso usiał na nim i rzucił szybkie spojrzenie Hazumie.
-Zaczniemy od bardzo trudnych rzeczy, po za tym dalej nie wiem czy jesteś właściwą osobą i we właściwym miejscu, ale przekonamy się o tym-maska tłumiła cichsze dźwięki jednak, chłopak mógł usłyszeć jakby chichot.
-Dobra koniec pierdolenia...-powiedział ostrzej -Rozpędź się i uderz głową w drzewo...-dodał przyglądając się reakcji chłopca.
Rozejrzał się. Najbliższe drzewo było kawałek od niego, odszedł jeszcze kilka kroków i zaczął biec. Zastanawiał się po co właściwie ma to zrobić. Możliwe, że to był sprawdzian, jeśli tak to właśnie taka jest odpowiedź Hazumy. Wszystkie jego myśli i przypuszczenia nagle zniknęły gdy uderzył głową w drzewo. Odbił się na metr. Z głowy zaczęła mu delikatnie lecieć krew, w głowie mu się zakręciło ale utrzymał się na nogach. Ból był silny ale dezorientacja po chwili minęła i teraz Hazuma czeka na dalsze polecenia swojego Mistrza.
Po polanie rozległ się śmiech Seiso. Zaraz jednak opanował się i podszedł do chłopaka, położył mu dłoń na ramieniu i pchnął lekko do tyłu, okazało się ,że opał na prowizoryczne łóżko. Podał mu jeszcze chusteczkę by zatamował krew. Wrócił na swój stołeczek.
-Tego się spodziewałem...ogarnij się i dojść do siebie-rzucił mu butelkę z wodą-To był test ,którego oczywiście nie zaliczyłeś, ale nie martw się będą inne. Mam nadzieję ,że to Cie nauczyło , pewnym rozkazom trzeba się sprzeciwić ,bo są one bez sensu, zapamiętaj...a teraz przedstaw się, powiedz coś o sobie i swoich celach....
Natychmiast odebrał chusteczkę i wodę. Wytarł czoło dokładnie i zaciągnął duży łuk po czym odłożył płyn na bok.
-Ta... masz rację, to było bez sensu. Jestem Hazuma Senju z klanu Senju. Moim celem jest zostać użytkownikiem Mokutonu i nauczyć się techniki ożywiania rysunków. -powiedział. -Teraz ty powiedz coś o sobie -dodał. Wątpił czy członek ANBU cokolwiek mu o sobie zdradzi. Bezsensowny rozkaz -powtórzył w myślach. Tak, teraz musi więcej myśleć i odrobinę mnie działać.
Spojrzał na ucznia, który usłyszał cichy śmiech spod maski.
-Hmm wiele o sobie nie mogę powiedzieć, jednak jestem Seiso Senjuu i jak Ty władam Mokutonem, aktualnie prawdopodobnie jestem najsilniejszym żyjącym członkiem klanu.
Wstał i podszedł do chłopaka.
-Dobra pierw zobaczymy czy potrafisz składać prawidłowo pieczęci-Seiso zaczął układać wszystkie znaki z początku wolno, ciągle patrzył na Hazume czy ten dobrze je wykonuje, z każdą chwilą przyśpieszał i spogląda czy chłopak nadąża.
-To chyba dobrze uczyć się od członka swojego klanu -pomyślał. Spoglądał na ręce swojego sensei'a zaczał powtarzać kolejno każdą pieczęć lecz gdy mistrz przyspieszył, Hazuma zauważył, że zrobił dwa błędy. Natychmiast przelaciał myślami składane przez ANBU pieczęci i poprawił się uważając, że wszystko zrobił dobrze. To było jego pierwsze MAJĄCE SENS zadanie, więc uważał, że ma prawo do niewielkiego błędu. Najsilniejszy żyjąc czlonek klanu -powtórzył w myślach. -Hmm... może być ciekawie. -po chwili znów nie skupił i czekal na odpowiedzi swojego sensei'a.
Seiso przyglądał się wykonywanym znakom. W końcu sam przestał.
-Przy pieczęci konia musisz mieć wyprostowane palce wskazujące, a po za tym to nieźle...
Złożył kilka pieczęci i zaraz przy nim pojawiła się replika Seiso.
-Mam nadzieję że zapamiętałeś potrzebne pieczęci. Technika Bunshin no Jutsu, za jej pomocą można stworzyć niematerialnego klona, który nie może atakować, nie wpływa na otoczenie i znika przy najmniejszym kontakcie, zazwyczaj stosuje się tę technikę do odwrócenia uwagi, Twoja kolej, zobaczymy jak sobie poradzisz...-pstryknął klona w czoło a ten znikł.
-Pieczęć konia -wrócił myślami. Złożył ponownie ową pieczęć, tym razem z wyprostowanymi palcami wskazującymi. Spróbował skupić chakrę, albo zrobić z nią cokolwiek innego. Powtórzył pieczęci, starając się zrobić to dokładnie tak jak jego sensei. Oczywistą rzeczą było to, że nic się nie stało. Nawet jednego klona, nawet smugi dymu. Próbował dalej, w końcu na pewno mu się uda. Ponownie wrócił myślami do pieczęci i powtórzył je. Z znowu nic. Nie pozostawało mu nic innego do wyboru jak próbować dalej. Tak też zrobił.
20%
Obok Ciebie pojawił się jedynie biały obłok ,który od razu został rozwiany przez ciepły wiatr.
-Wysil się młody, staraj się bardziej kontrolować chakre
-Dobrze -powiedział do swojego sensei'a. To nie mogło być bardzo trudne, w końcu uczył się podstaw. Skupił się, rozluźnił mięśnie i przybrał wygodną pozycję. Zamknął oczy i spróbował ponownie skontrolować chakrę. Przyszło mu to z pewnym trudem. Wiatr, szum liści, przelatujący owad, to wszystko przeszkadzało w koncentracji. Nie poczuł żadnej zmiany, nic. Zaczął się zastanawiać co zrobił nie tak. Rozglądał się w poszukiwaniu jakiejkolwiek odpowiedzi. Po chwili przestał i wrócił do koncentrowania się. Szukanie po okolicy raczej nie zbyt mi pomorze -pomyślał. Ponownie zaczął cały proces od początku. Tym razem zauważył pewną różnicę więc natychmiast przypomniał sobie pieczęci i składał je po kolei. Na końcu uwolni chakre. Czuł, że teraz zrobił to inaczej niż wcześniej. Czekał na efekt wykonanego przez niego jutsu. Po prostu musiał się udać.
-Może jakieś wskazówki? -zaproponował swojemu mistrzowi. Sam też poczuł, że poszło mu dużo lepiej niż wcześniej. Nowy sposób kontrolowania chakry przyniósł spodziewany efekt. Teraz to co umie dobrze postara się powtórzyć dokładnie tak jak wcześniej a całą resztę dopraciuje. Tak więc chakrę skontrolował jak podczas poprzedniej próby. Tam razem starał się wykonywać dokładniej i wyraźniej pieczęcie. Może to właśnie jest ta rzecz, którą trzeba dopracować. Zrobił tak jak zamierzał. Rezultat, taki sam, nadal był na tym samym etapie nauki jutsu co podczas poprzedniej próby. Poskładał powoli pieczęcie bez używania chakry lecz z ogromna dokładnością. Zrobił to ponownie ze zwiększoną szybkością. I znowu już w tempie identycznym co podczas ostatniej próby. Skontrolował chakrę, poskładał wielce dokładnie wszystkie pieczęcie potrzebne do wykonania tego jutsu. Miał ogromną nadzieję, że tym razem zrobi duży postęp. Uwolnił chakrę.
Puf, kłęb dymu opadł ,a Hazuma usłyszał gromki śmiech Seiso. Wskazywał palcem na Twojego klona.
-Chłopie przegiąłeś z kumulacją chakry. Twój klon ma 3 pary rąk. Dobra spróbuj jeszcze raz, skup się na wyglądzie i tym razem ostrożnie z chakrą
90%
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach