Raiden Uchiha
Natura Chakry: Katon
Wiek: 31 Dołączył: 19 Maj 2010 Posty: 83 Skąd: Opolskie
Wysłany: 2010-05-25, 19:03
Kolejny dzień, kolejny trening.
Wpadam na salę z gotowym planem treningowym na dziś. Szybko rzucam plecak w kąt i podbiegam do pudełek z ciężarkami, uzbrajam w nie ręce i nogi, z tym, że dziś wybrałem nieco cięższe ciężarki. Tradycyjna rozgrzeweczka, 30 kółek dookoła sali, co kółeczko 20 pompek, 20 brzuszków i 20 przysiadów. Oczywiście dogóry nogami na suficie, przecież trzeba uczyć się kontroli nad chakrą. Taaa teraz zeskakuję na podłogę, podchodzę do stojaka z drewnianymi mieczami i biorę jeden, po czym wracam do treningu. W biegu wykonuję cięcia, pchnięcia bloki kataną, do tego od czasu do czasu z wyskoków, przeturlań (n cięcie w nogi), do tego używam też czasem shushin. Po 20 min, podbijam do manekina i zaczynam trening celności, siły, szybkości i precyzji ataków. Trening jest cięższy niż poprzednie, ze względu na większy ciężar obciążników. Wzrokiem odnalazłem wczorajszego partnera w treningu, i gdy skończyłem z manekinem wzięłem się za walkę z nim. Trenowałem z włączonym sharinganem, co dawało mi jakąś tam przewagę, mimo to walka była równa przez moje obciążniki. Po godzinie przerwałem trening, podskoczyłem do rzuconego po przyjściu plecaka i ze smakiem zjadłem kanapki. Gdy odpocząłem poprosiłem dwóch typków by trenowali ze mną walkę na taijutsu. Dzięki stylu walki uchiha i sharinganowi miałem dość wyrównane szanse, korzyształem również z Saiminjutsu aby wprawić się w używaniu tej techniki. Dwie godziny morderczej walki. Po tym czasie pobiegałem jeszcze na zmianę sprintem i truchtem po suficie ze 20 minut, odłożyłem wszystko na miejsce i poszedłem skonany do domu.
+1 siła
+1 wytrzymałość
+1 chakra
+2 w. wręcz
+2 KG
+1 szybkość
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Raiden Uchiha
Natura Chakry: Katon
Wiek: 31 Dołączył: 19 Maj 2010 Posty: 83 Skąd: Opolskie
Wysłany: 2010-05-26, 18:18
Kolejny dzień kolejny trening. Tradycyjna rozgrzewka, 30 kółek co kółko 30 pompek 30 brzuszków i 30 przysiadów. Oczywiście w ciężarkach w których ćwiczyłem ostatnio.
Chwytam za katanę, i razem z typkiem z którym ćwiczyłem wczoraj (sharingan włączony) trenowałem walkę kataną przez cały dzień, robiąc przerwy co godzinę na 5 minutowy odpoczynek. W drodze do domu byłem prawie pewien że odpadnie mi ręka...
/sorry ale nie mam siły się dzisiaj barwnie rozpisywać.../
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Raiden Uchiha
Natura Chakry: Katon
Wiek: 31 Dołączył: 19 Maj 2010 Posty: 83 Skąd: Opolskie
Wysłany: 2010-05-26, 22:00
Dziś inaczej niż zwykle, tylko krótka rozgrzewka, pare kółek sprintem, tak z dziesięć, bez ciężarków... Jakieś tam rozciąganie się, potem ustawiam pod ścianą tarczę i rozpoczynam trening jutsu Fukumi Hari. Skupiam się, składam znak/znaki i kumuluję chakrę w ustach w formie igły, po czym wypuszczam ją starając się zachować jej kształt, potem próbę powtarzam, lecz staram się zmienić jakiś aspekt wykonania jutsu, i wybieram to rozwiązanie które przynosi lepsze efekty
Raiden Uchiha
Natura Chakry: Katon
Wiek: 31 Dołączył: 19 Maj 2010 Posty: 83 Skąd: Opolskie
Wysłany: 2010-05-29, 10:01
No jak na pierwszy raz to nie było wcale tak żle... Dobra, znów się skupiam na moim zadaniu, kumuluję chakrę, wiele więcej, i składam znak/znaki wypuszczając z ust igły z chakry wyglądające jak senbon. Po chwili wypluwam drugi, trzeci, czwarty i piąty, każdy nieco innym sposobem, wybieram sposób który zadziałał najlepiej i znów wypuściłem 5 igieł z chakry jedna po drugiej. (a raczej coś co miało być igłam z chakry)
Raiden Uchiha
Natura Chakry: Katon
Wiek: 31 Dołączył: 19 Maj 2010 Posty: 83 Skąd: Opolskie
Wysłany: 2010-06-02, 22:29
Sry za przerwę, ale koniec roku, mobilizacja w sql i takie tam pierdołki
Kolejnego dnia przychodzę, robię małą rozgrzeweczkę na speeda, poczym przez cały dzień staram się opanować jutsu Fukumi Hari. Kumuluję chakrę w ustach, w myślach nadaję jej kształt ostrej igły senbon, powoli skupiam ją w kształt igły, obieram cel, celuję i wyrzucam z ust igłę, bądź coś co ją przypomina. Następnie cały proces powtarzam, ciągle i ciągle, przerywając tylko żeby zaczerpnąć oddech.
Raiden Uchiha
Natura Chakry: Katon
Wiek: 31 Dołączył: 19 Maj 2010 Posty: 83 Skąd: Opolskie
Wysłany: 2010-06-02, 23:25
Ta, ale zawsze warto powiedzieć dlaczego się nie było.
Strsznie wolno coś mi idzie to jutsu, chyba pomedytuję nad tym co robię źle. - pomyślałem. A jak pomyślałem tak zrobiłem, 1h spędziłem na medytacji, potem kolejne 1h nad medytacją i przez to próbami formowania chakry w igły. Po medytacji ustawiłem się 15m od manekina i zaczęłem trening właściwy, tzn plułem igłami z chakry w klona dążąc do perfekcji.
Raiden Uchiha
Natura Chakry: Katon
Wiek: 31 Dołączył: 19 Maj 2010 Posty: 83 Skąd: Opolskie
Wysłany: 2010-06-11, 16:37
Ale wolno mi to jutsu idzie...
No nic...
Przychodzę na dzisiejszy trening, tym razem postanowiłem sobie że się tego nauczę choćby nie wiem co! Krótka rozgrzewka z ciężarkami, podchodzę do tarczy, skupiam chakrę i przez 2h strzelam igłami z chakry "FUKUMI HARI FUKUMI HARI" Rozlega się co jakiś czas i seria niebieskich igiełek lub czegoś na ten wzór wylatuje z moich ust.
Raiden Uchiha
Natura Chakry: Katon
Wiek: 31 Dołączył: 19 Maj 2010 Posty: 83 Skąd: Opolskie
Wysłany: 2010-06-14, 23:41
Ten tego, mam mało czasu na siedzenie i pisanie to napisałem jednego posta jako 2 dni treningu:
Ok czas potrenować moją główną umiejętność, władanie mieczem, musze być przecież najlepszy. Ale tym razem trening będzie inny. Na początek rozgrzeweczka: 10 kółek dookoła sali, co kółeczko 20 pompek i 20 brzuszków, 20 przysiadów (najbardziej znienawidzone przezemnie ćwiczenie). Po tym czasie stoję w miejscu, wykonuję ćwiczenia statyczne, po czym dokładnie się rozciągam, w dzisiejszych czasach trzeba być elastycznym. Ok. Po takiej rozgrzeweczce, nakładam sobie obciążniki na ręce i nogi, po czym na zmianę truchtam i biegam sprintem. Teraz chwytam za atrapę miecza i wykonuję to samo z jednoczesnym dźganiem wyimaginowanych przeciwników w pełnym biegu, wykorzystuję też salta, wyskoki, przeturlania się itp. Po godzinie lekko zdyszany zabieram swoje 4 litery pod manekina. Rozpoczyna się trening celności, szybkości uderzeń i wymyślania jaknajskuteczniejszych i najpłynniejszych kombinacji ruchów. W pewnym momencie dołączam również akrobatykę, to znaczy uderzanie mieczem w trakcie skoku nad manekinem i tym podobne. Po 3 godzinach treningu (włączając rozgrzewkę) przesunąłem manekina bardziej w róg, od ścian oddziela go 2.5m powietrza. Teraz oparłem się o ściane i wykończony odpoczywałem przez pół godziny. Ufff zastygłem. Krótka rozgrzeweczka, pare kółek, pompek i brzuszków i jestem gotowy do dalszej pracy. Przesłąłem chakrę do stóp, jednocześnie wykonując shushin nad manekina, którego cięłem w głowę, zatrzymałem się na ścianie, przeskoczyłem na drugą, znów ciełem, z ziemi i ciełem... Tak przez jakiś czas, (ściany imaginowały drzewa, np walka w lesie) dodoatkowo używałem shunshin żeby wyrobić sobie płynność działania. I tak zszedł mi cały dzień treningu... Niezwykle wyczerpany udałem się do domu.
Dzien drugi:
Przychodzę z dużymi zakwasami. Boli, dobrze, znaczy że żyję . No co by tu dzisiaj porobić? Najpierw rozgrzeweczka. Przez 20 min robiłem kółka, co 2 kółka 30 pompek, 30 brzuszków i 30 przysiadów. Następnie założyłem odważniki na nogi i ręce, i powtarzając trening z wczorajszego dnia, zaczęłem biegać na zmianę truchtem i sprintem zadając jednocześnie cięcia, tym razem dla utrudnienia zrobiłem to używając jednocześnie dekata ki, czyli biegania po suficie. Minęła godzina mojego pobytu na sali, więc zeskoczyłem z sufitu, udałem się pod manekina. Znów rozpoczął się trening celności, szybkości i precyzji uderzeń połączonych z akrobacjami i blokami przed wyimaginowanymi cięciami. Minęła kolejna godzina. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł... Szybkim krokiem podchodzę do dwóch ćwiczących walkę mieczem i prosze ich o pomoc. Oni mają za zadanie mnie atakować, a ja będę się bronił. Przecież samymi ciosami walki nie wygram, trzeba umieć się bronić... "SHARINGAN" wykrzyknąłem i rozpoczęła się zabawa z blokowaniem cięć, pchnięć itd... Sharingan mi bardzo przy tym pomagał. Gdy tamci się zmęczyli, dałem im odpocząć, dezaktywowałem sharingana, odpocząłem razem z nimi. Po 30 min rozgrzaliśmy się znowu, i tym razem ja atakowałem a oni się bronili. Robiłem to wolniej niż na manekinach, bo bałem się że nie zblokują (już teraz moja specjalizacja daje im sporą przewagę) i ich poobijam, co zaowocuje tym, że nie będą chcieli mi pomóc w przyszłości. Chłopcy jednak szybko odpadli, więc chcąc nie chcąc zakończyłem ten rodzaj treningu na dziś. Postanowiłem troche rozwinąć swoją wytrzymałość więc jeszcze przez godzinę truchtałem po suficie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach