Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30 Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 2953 Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-04, 13:00
Inu coś tam mówiła, ale nie słuchałem, lecz... kiedy usłyszałem coś o rozwalaniu natychmiastowo zmieniłem pozycję leżącą na siedzącą i spojrzałem na Inu, które jeszcze życzyła mi, żebym wyszedł z tego cało T_T.
*Co... No nie... Już mi gryzie spodnie, więc koszmar pewno ma i na pewno niedługo zacznie wszystko rozwalać!*Pomyślałem przerażony i aż łezka się w oku kręci, lecz cóż... Pomachałem Inu na pożegnanie i położyłem się chcąc jak najszybciej zasnąć i przeczekać to "rozwalanie" wszystkiego przez Pai. Po chwili już spałem.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-04, 21:33
W takim razie....Inu pobiegła w swoją stronę znikając z pola widzenia. Pai tymczasem spała w najlepsze co jakiś czas ruszając swoimi łapkami, bądź popiskując....ale ona tak zawsze. Po godzinie jednak uniosła się. Podreptała po brzuchu Toshiego i wlazła łapami na...jego twarz, drapiąc skórę małymi, acz twardymi pazurami. Kiedy znalazła się na miejscu skuliła się w kłębek i ułożyła się, aby kontynuować swój sen
Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30 Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 2953 Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-04, 21:54
Kiedy Pai położyła się na mojej głowie jak już sobie ślicznie spałem i nie zareagowałem na to, nawet na to, że mnie drapała po twarzy. Dalej sobie wygodnie leżałem i spałem wciągając przez nos włosy psa. T_T
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-04, 22:09
Pai przespała kolejną godzinkę w spokoju, leżąc sobie wygodnie na twarzy Toshiego. Po tym czasie wyłożyła jęzor na jego...nos. Oczywiście nie trzeba było długo czekać, aby z jej pyska pociekła lepka strużka śliny...
Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30 Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 2953 Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-04, 23:52
Od razu kiedy poczułem język Pai w swoim nosie obudziłem się i jednym palcem odsunąłem język Pai i zacząłem wypuszczać powietrze z nosa chcąc się pozbyć śliny tego brutalnego psa ze swojego "oddychającego sprzętu". Jeżeli to nie pomoże to pomogę sobie ręką cały czas się starając, żeby nie obudzić Pai bo wtedy będę miał na prawdę dłuugą noc...
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-05, 00:02
Pai ziewnęła rozdziawiając szeroko paszczę. Po chwili kontynuowała sen nadal się śliniąc. Owa lepka substancja pociekła psu wprost do ust Toshiego. Gdyby tylko szczenię wiedziało co robiło...
Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30 Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 2953 Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-05, 00:16
Kiedy ślina Pai wleciała do moich ust ostro się wkurzyłem.
*Dosyć tego!* Pomyślałem i złapałem natychmiastowo psa, lecz starałem się delikatnie modląc się, aby się nie obudziła i odłożyłem obok, po czym wydarłem nos i wyplułem z ust wszystko co się dało, po czym wykonałem malutkie Hikyuu no Jutsu w niebo chcąc to wszystko wypalić i spojrzałem czy Pai nadal śpi.
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-05, 12:58
Pai nie uszła uwadze zmiana miejsca jej upojnego snu. Kiedy została zdjęta z tak wygodnej twarzy szczeniakowi zadrgała krtań tworząc przeraźliwe warczenie. Wyszczerzyła zęby i migiem użarła Toshiego w dłoń i zacisnęła na niej szczękę.
Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30 Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 2953 Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-05, 13:05
*T_T wiedziałem, że tak będzie!* Pomyślałem załamany ugryzieniem i położyłem psa na ziemi starając się wymyślić plan jak wyjąć swoją dłoń z mordki Pai.
-Już wiem...!- Powiedziałem cicho zadowolony jak nigdy i zamieniłem się w piasek, po czym wyjąłem z paszczy Pai swoją dłoń i przybrałem normalną postać i zacząłem myć twarz i wyplułem wszystko co możliwe z ust.
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-05, 19:46
Szczęki Pai zamknęły się z głuchym trzaskiem zębów. To ją obudziło. Ślamazarnie otworzyła swoje zielone ślepia. Zamrugała nimi i rozejrzała się niemrawo po okolicy. Zauważyła przed sobą Toshiego, lecz nie wyczuwała swojej właścicielki. Od razu podniosła się na równe łapy i najeżyła krezę na karku. Zaczęła powarkiwać na chłopaka, posądzając go o zniknięcie Inu
Natura Chakry: Katon(Ogień) Doton(Ziemia)
Wiek: 30 Dołączył: 22 Gru 2009 Posty: 2953 Skąd: się biorą dzieci?
Wysłany: 2010-08-05, 22:19
-Spokojnie, spokojnie... Przecież Inu zostawiła mi Ciebie na jeden dzień, a sama poszła do domu spać, nie pamiętasz?-Zapytałem i podniosłem ręce do góry pokazując, że mam dobre zamiary.
*Niech mi uwierzy, proszę!!* Modliłem się w myślach do boga.
*Boże, jeżeli istniejesz to nie daj mnie zjeść!*Błagałem wszechmogącego patrząc na ostro wkurzoną Pai.
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-06, 00:44
Nastawiła swoje oklapnięte lewe ucho w jego stronę spoglądając na niego podejrzanym wzrokiem. Powarkiwała od czasu do czasu słuchając jego słów. Po chwili jednak wyszczerzyła swoje przeraźliwe kły. Z jednej prostej przyczyny....Inu miała dom, ale bała się do niego wracać...To oznaczało, że Toshi kłamał. Pai nie była głupia, znała fakty i nie dała się manipulować byle komu. Jej kreza na karku nie opadała. Ponownie położyła uszy po szyi mierząc wzrokiem chłopaka.
Po chwili wybiła się z ziemi rozdziawiając paszczę. Skierowała zębiska w stronę szyi Toshiego. Nagle jednak przednimi łapami odbiła się od jego ramienia i po chwili wylądowała na ziemi za chłopakiem. Pognała w stronę lasu węsząc nosem
[zt ;P]
Strapiony, młody chłopak pojawił się na polanie jakby z pod ziemi. Ręce w kieszeni, głowa opuszczona, ramiona przygarbione, jego sylwetka wyrażała wiele negatywnych emocji. Szurał nogami idąc w stronę jeziora, zaciskał pięści by zaraz je rozluźnić, jakby pompował krew w swoim organizmie. Szary płaszcz okrywał go, a kaptur narzucony na głowę co jakiś czas łopotał. Białe oczy jarzyły się jak dwie świeczki w ciemności głodne rozszarpanego ciała. Myśli dręczyły go...pocałunek...znęcanie się nad Jirayą...gniew i furia...co się z nim działo. Nad jeziorem unosiła się mgła, chłopak uznał ,że to doskonałe miejsce, by się ukryć. Gamanda wynurzył się z wody, Seiso wskoczył na jego łeb.
-Witaj przyjacielu-rzekł jedynie, a żaba skinęła lekko głową.
Wypłynęli na sam środek jeziora, jounnin siedział po turecku z zamkniętymi oczami, a co jakiś czas z pod powieki poleciała samotna łza, w której zawarty był cały ból i życie, które powoli uchodziło z jego ciała.
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-08-26, 12:22
Ponownie zawitała nad jeziorem, lecz z pewnością nie w celach relaksacyjnych. Dławiło ją w żołądku, a serce podchodziło jej do gardła, myśląc o tym przerażającym spotkaniu. Pai szła przed dziewczyną z nosem przy ziemi. Węszyła głośno idąc za znajomym śladem. W końcu zaskomlała cichutko kierując nos w stronę brzegu jeziora. Spojrzała się wyczekująco na Inu, która nabrała większego powietrza w płuca. Zamknęła na chwilę oczy, aby się rozluźnić. *No dalej dziewczyno....*- ponagliła się w myślach. Otworzyła oczy i spojrzała się znacząco na Pai. Szczenię w mig zrozumiało i wybiło się z ziemi, aby po chwili usadowić się na wygodnym ramieniu swej wlaścicielki. Polizało ją pocieszająco w polik mokrym jęzorem. Zmerdała puszystym ogonem dając jej odwagę. Inu pogłaskała psa po kosmatym łebku i ruszyła w wyznaczonym kierunku. Stanęła na brzegu i przycupnęła nad nim. Użyła swojego origami do zrobienia motylków. Twory pośpiesznie pofrunęły w stronę Seiso. Bedąc obok zaczęły go muskać po szyi, chcąc rozbudzić go ze swojej świadomości.
Dziewczyna czekała, aż ten zwróci wzrok w jej stronę. Przesypywała smętnie i bez energii chropowaty piach w dłoniach przesitkowując go między palcami ze wszelkich niechcianych kamyczków. Cały czas czuła ukojne psie ciepło na karku
Gamanda otworzył oczy pierwszy zauważył motyle, przez jego głowę przewinęło się wiele myśli w końcu się odezwał.
-Seiso...-żadnej reakcji-Seiso obudź się...-chłopak ani nie drgnął.
Gamanda zmartwiony zaczął powoli płynąć ku brzegowi, jednak chłopak dalej się nie ruszał. Jego zamknięte oczy dawały mu wygodną ciemność. Co chwilę marszczył czoło, a jego twarz wykrzywiała się w niemym bólu jakby walczył. Zagubiony we własnym ciele ,rozdarty między skrajnymi emocjami nie dawał sobie rady z napięciem ostatnich dni. Tyle się wydarzyło, zrujnowało go, zmieniło. Chciał być kochany i dawać miłość, chciał być bezpieczny i dawać bezpieczeństwo, chciał wiele rzeczy ,a wszystko zostało zburzone.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach