Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-04-28, 14:58
Turbulencje nie były zbyt miłe dla jej tyłka. Starała się jednak nie zgnieść swojego psa i nie zrobić z niego papki. Cała poobijana trafiła na cholernie twardy lód. Już wolała być przysypana śniegiem...niech to szlag
- Ciekawie? Rotacje mam na co dzień przez tsugę - Mruknęła starając się dojść do siebie. Wolała nie wiedzieć w jakim stanie są jej włosy....Cudem podniosła się za lekką pomocą Sjana. Złapała się za ramię i zaczęła kręcić ręką na boki
- Kurde...normalnie rękę połamałam....-Rzekła czując lekki ból podczas obrotów. Pewnie ją obiła lecz mniejsza. Nagle zrobiło się jakoś tak...lekko. Inu zamrugała oczami i rozejrzała się
- Em...Paaai?
Ruszyłem na przechadzkę w miejscach gdzie spacerowałem z Inu. Brakowało mi jej towarzystwa, dawno się nie widzieliśmy. Gdy dotarłem na szczyt rozejrzałem się z lekkim uśmiechem i wszedłem do schroniska by coś przegryźć. Mój orzeł robił kręgi wokół góry wypatrując czegoś ciekawego. Gdy wyszedłem ptak wrócił z ciekawymi wieściami. Dopiero teraz zacząłem dostrzegać resztki śniegu , a z jednej strony patrząc w dół nawet sporo. Po ostatnich wydarzeniach miałem dość wszystkiego co dziwne. W każdym razie ruszyłem za orłem doprowadził mnie do miejsca ,w którym znajdowały się dwie osoby. Wytężyłem wzrok, cóż szczęka trochę mi opadła, ale postanowiłem wyprostować to co zepsułem, chociaż ten koleś to groźny typ, jednak w tym momencie nie przejmowałem się, liczyło się coś innego. Wskoczyłem na dość wysokie drzewo i krzyknąłem.
-Inu wybaczysz mi?
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-04-28, 21:46
Zaczęła się nerwowo rozglądać za swoim psem. Warstwy śniegu ukrywały jego zapach więc dziewczyna musiała ruszyć na poszukiwanie. Nagle znajomy głos przeszył morderczą ciszę. Odwróciła się i zobaczyła znajomą mordkę
-A...ale co mam ci wybaczyć?- Krzyknęła w jego stronę. Aktualnie głowę miała zajętą czymś innym więc nie myślała zbyt dobrze. Właściwie nie ogarniała teraz niczego
Widząc ,że dziewczyna czegoś szuka domyśliłem się że chodzi o Pai ,której nie widziałem w pobliżu. Złożyłem pieczęci a wokół dziewczyny wyrosły drewniane platformy , może na którejś będzie piesio. Następnie spojrzałem na Inu i przemyślałem następne słowa.
-No wiesz ta sytuacja na plaży...-podrapałem się po głowie-No nie byłaś zadowolona, a raczej zła
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-04-28, 21:54
Niestety na żadnej z platform nie było jej psa. Poczęła chodzić wokoło aby złapać jej zapach. Zatrzymała się jednak kiedy usłyszała zdanie chłopaka. No tak...jak mogła zapomnieć?
-Nie no spoko....po prostu....nie spodziewałam się tego po tobie. Mogłeś chociaż uprzedzić -Uśmiechnęła się nie pewnie i kontynuowała poszukiwania. Chyba złapała trop....
Zeskoczyłem z drzewa i ruszyłem w stronę dziewczyny. Poniżej zobaczyłem jedną łapkę i uśmiechnąłem się. Sięgnąłem i otrzepałem Pai ze śniegu.
-Ale się schowałaś mała-powiedziałem i podałem Pai Inu.
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-04-28, 22:22
Pai nie była zbyt zadowolona. Chciała zrobić coś w rodzaju psikusa lecz jej ciemne futro było zbyt widoczne. Szczeknęła z niezadowolenia
-Pai! Ty wredna małpo!- Wrzasnęła w stronę pupila. Szczeniak jednak pomachał lekko ogonem w przepraszającym geście. Chciał się tylko pobawić
-Dzięki...chociaż powinna była tam trochę posiedzieć i zmarznąć-Mruknęła w kierunku chłopaka
-Teraz uprzedzam-mruknął do Inu patrząc na jej reakcję.
Lekko łapie jej dłonie i jeśli nie protestuje przyciągam ją do siebie i delikatnie całuję w usta.
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-04-28, 23:31
- Ale że.... - Nie dokończyła. Wolno dziś myślała więc nie zauważyła nawet tego co Seiso chce zrobić. Nie sprzeciwiała się jednak choć zamknęła mocno oczy aby zneutralizować skrępowanie do zera...Serce biło jej jak szalone
Sjan siedział na śniegu z uśmiechem, wyjmując swoją szklaną rurkę...
-Nie ma to jak Fajka Pokoju... - stwierdził... Pstryknął palcem, a z nieba zaczął padać miękki, sypki śnieg... On zaś położył się na śniegu zamykając oczy i przyglądając się następującym zdarzeniom. Teraz jedynie przypominał mu się znowu pusty dom przy jego Domu Klanowym... Dom Amiry... Jedyne co mógł teraz zrobić, to rachunek sumienia.
Odsunąłem się troszkę od dziewczyny i uśmiechnąłem się do niej, po czym pogłaskałem jej policzek. Dopiero się zorientowałem z obecności drugiego chłopaka.
-Cholera, moja kultura osobista pozostawia wiele do życzenia-powiedziałem i podszedłem do chłopaka podając mu dłoń
-Seiso z klanu Senju
Chwilę przyglądałem się mu z dziwnym wyrazem twarzy.
-Czekaj, czekaj, Ciebie spotkaliśmy tutaj niedawno w tej całej zawieruszy bitewnej i z Ty prowadziłem mój egzamin, mylę się?
-Tak, tak... Jakoś się żyje, to ja... Sjan Jin... - powiedział podając Ci rękę. Jego twarz stała się poważna i groźna...
-Znasz moją tożsamość... Muszę Cię zabić... - chłopak wybuchł delikatnym śmiechem poprawiając swoje słowa i dodając:
-Chociaż, jesteś ANBU... A ANBU z Konohy zna moją tożsamość...
Gdy tylko usłyszałem, muszę Cie zabić bez wahania przesłałem chakre do dłoni, gdzie powoli wysuwały się moje ostrza ,ale po chwili opanowałem się słysząc śmiech Sjana, również się roześmiałem, rozładowując negatywne emocje.
-No wiesz, jakbyś na lewo i prawo nie rzucał śniegiem i lodem to pewnie bym się nie domyślił
-Właśnie wybacz za moje wtargnięcie tutaj, no i póki rozmawiamy to może wytłumaczyłbyś mi o co chodziło z tą całą walką?
Natura Chakry: Raiton
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2010 Posty: 1265 Skąd: Szczecin
Wysłany: 2010-04-29, 13:53
A ona stała tak jak kołek nie mogąc wydobyć z siebie żadnego słowa. Uśmiechała się jedynie aby odwrócić od siebie uwagę. Popatrzyła się tępo na Pai która spokojnie merdała ogonem. Jej obecność na prawdę pomagała....
Sjan zrobił zadumaną minę:
-Otóż... Jak już pewnie wiesz... Parę miesięcy temu Zjednoczone Królestwo wypowiedziało wojnę Konoha-Gakure i nam... Tsuki... - zaczął leżąc cały czas na śniegu.
-Ale zaczęli się odbudowywać... Ich Lord ma swojego Ochroniarza... Legendarnego Sannina... Tamte oddziały zmierzały w stronę Tsuki, aby dostarczyć do zdrajcy, którego pozycję wykryliśmy, pewien list... Przechwyciliśmy go, bo chcieli nas zaatakować. Ta cała scenka była tylko przynętą... Ale Legendarny Sannin nie wiedział, że mamy ten list. Zmierzał w stronę Tsuki, aby ubezpieczać posłańca. Gdyby wiedział, że mamy ten list.... Nie byłoby tu nas... - opowiedział chłopak.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach