Cierpliwie czekałam na mojego ucznia na polu treningowym numer 2. Mój tygrys ułożył się w cieniu drzewa i ze znudzeniem obserwował otoczenie. Cały teren miał około kształt prostokąta i był otoczony siatką. Jeżeli chodzi o wielkość tego placu, to można by porównywać ją z wielkością sali treningowej. Gdzieniegdzie rosły drzewa, a przy ogrodzeniu krzaki. Na środku placu znajdowały się cztery manekiny do ćwiczeń.
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
REKLAMA
Natura Chakry: Raiton, Katon
Dołączył: 26 Lut 2010 Posty: 1831
Nagle nad siatka przeskoczyło 10 takich samych postaci. Dziesięciu Seiso biegło w Twoim kierunku. Zaczęli niedbale składać pieczęci. Jeden z nas odłączył się i pobiegł na tygrysa.
Spojrzałam zdziwiona, ale też dziwnie zadowolona na ucznia. Tygrys szybko użył Mizuame Nabara, a klony zniknęły.
- Nie powiedziałam jeszcze na czym będzie polegał twój egzamin. Otóż masz mi zabrać tą szmatkę!- Poinformowałam szybko, pokazując bordowy skrawek materiału, który przewiązałam sobie na ręku. Zaraz potem zniknęłam ci z pola widzenia.
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Rozglądnąłem się dookoła.
-Co do ch..., gdzie ona zniknęła-powiedziałem cicho.
Zamknąłem oczy i pomyślałem. Zaśmiałem się cicho. Zacząłem składać pieczęci. Po chwili stworzyłem 20 bunshinów które skupiły się wokół tygrysa. Gdy się rozbiegły we wszystkie strony by Cie szukać zobaczyłaś dwa tygrysy.
Dobra siedziałem obok tygrysa i odpoczywałem. 19 klonów szukało Cie. JA nastawiałem uszu, może uda mi się usłyszeć jakiś cichy niewyraźny dźwięk świadczący o Twojej obecności.
Bez zastanowienia rzuciłem kunai w krzak i biegłem w jego stronę , dłonie trzymałem blisko siebie by szybciej wykonać pieczęci. Reszta klonów również tam zmierzała.
Klony otoczyły drzewo a Ty zaczęłaś słyszeć dziwne dźwięki dochodzące z każdej strony, bardzo nieprzyjemne dla uszu. Jeśli użyłaś Kai wykorzystałem ten moment by zrobić shunshina i zepchnąć Cie z gałęzi.
[zwykły bunshin nie mówi chyba że kage]
Byłem bardzo zirytowany. Pogrywała sobie ze mną jak z małym dzieckiem, popatrzyłem na siebie no w sumie.
-Pani Katrin jak się Pani pokaże to zaproszę Panią na kawę-krzyknąłem uśmiechnięty, zapewne nic to nie dało więc rozpuściłem klony we wszystkie strony by dalej Cie szukały, a sam podszedłem do tygrysa. Usiadłem koło niego.
-Panie Tygrysie może mi pomożesz co-zapytałem cicho z nadzieją w głosie.
Tygrys spojrzał na ciebie zirytowanym wzrokiem i odwrócił się w drugą stronę. Usłyszałeś ciche kroki za sobą. Biegłam na ciebie szykując atak Taren Ken. Udało ci się uciec, dzięki kawarimi. Ja stałam na środku polany.
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Popatrzyłem na Ciebie. Zacząłem składać pieczęci po chwili miałaś przed sobą tygrysa. W tym momencie ze wszystkich stron nadbiegły klony ,które dotykając Cie znikały zostawiając te obłoczki, a że było ich 19 to trochę zebrało, na chwilę straciłaś mnie z oczy a ja wykorzystałem tą chwilę na atak.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach