-Dzień dobry proszę pana-Jun wyciągnął malutką dłoń w stronę Mizuna-Nazywam się Junorasugashikuni, w skrócie Jun-spojrzał badawczo na Katrin a później na Mizuna-Ma pan lepsze oczy od pani Katrin? A czemu one są lepsze? Są bardziej czerwone? Słyszałem że mają różne znaki i ślaczki to prawda? A ma pan tez jakieś zwierzę?-grom pytań uderzył w chłopaka.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Doton,Suiton, Mokuton
Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-27, 13:06
- Cześć mały - przywitałem się z nim ściskając mu rękę - Czy ja wiem czy lepsze? Mnie tam się jej oczy bardzo podobają no ale sam oceń - powiedziałem żartobliwie uaktywniając mojego EMS'a i pokazując oczy chłopakowi - Tak jak widzisz mają różne wzory. A co do zwierzątka to tak mam orła mogę go zawołać jak chcesz - starałem się odpowiedzieć na wszystkie pytania dzieciaka za jednym razem. Nadal bacznie mu się przyglądałem.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
-Dobrze, drużyno w drogę!- Zadecydowała rozbawiona Katrin. Teraz cała jej wyprawa bardziej przypominała piknik ze szczęśliwą rodzinką, niż trening. Tsu naburmuszony trzymał się z tyłu. Biedny. Pewnie nie tak to sobie wyobrażał.
-Eghem!-Nieco zakłopotana Uchiha mruknęła, chcąc na siebie zwrócić uwagę.
-Jako, że dołączyliście się do mnie i Tsu, chciałam was poinformować o planie "wycieczki".-Ostatnie słowo wypowiedziała z nutką sarkazmu.
-Więc chcieliśmy przed zmrokiem przejść jak najdłuższą trasę i zatrzymać się na noc w lesie, na odpoczynek. Rankiem mieliśmy wyruszyć w stronę wioski hazardu... Ale chyba zmienimy plany i odwiedzimy Suna. Co wy na to?
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
-Ale fajne ślaczki!-krzyknął chłopak, w przypływie radości wsadził palec w oko Miza-Tak! Tak! pokaż orła!
Cała sprawę zakończyła Katrin , która nieco zirytowana musiała zmienić swoje plany.
-Suna? To tam gdzie jest dużo piasku?-zapytał Jun, wbrew pozorom zadziwiająco wiele wiedział o świecie.
Ruszyliście w drogę, w końcu! Leśna ścieżka niczym się nie różniła się od innych. Ptaki wesoło śpiewały, a Jun był bardzo zadowolony, choć dalej niepewnie siedział na Tsu. Przy ścieżce rosło mnóstwo dorodnych jagód. Można by pomyśleć o jakiś słodkościach na wieczór. Katrin poczuła tępy ból z tyłu głowy. Nie był silny ,ale natarczywy. Ściemniało się.
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-27, 15:40
- Katrin, nie chce, żebyś przeze mnie zmieniała swoich planów.. - zacząłem do niej ignorując Juna. Byłem na niego zły za wsadzenie mi palca w oko i postanowiłem nie zwracać na niego uwagi. Nagle wpadłem na genialny pomysł. - Katrin rozpalcie ognisko a ja z moim orzełkiem zapolujemy - powiedziałem gwiżdżąc przeciągle a po chwili z nieba jak strzała spadł wielki ptak.
- Dobra mam dla ciebie zadanie musimy upolować coś do jedzenia. Ty patrz z góry a ja będę biegł - powiedziałem mu i ruszyłem biegiem w głąb lasu mknąc jak przystało na prawdziwego shinobi bezszelestnie.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Katrin jedynie skinęła z dezaprobatą głową, mrucząc pod nosem cicho przekleństwa, jakby to miało złagodzić jej natarczywy ból. Zsadziła chłopca na ziemię, rozkładając matę.
-Jun, nie martw się, zobaczysz jeszcze nie raz tego orła, a teraz ja Ci coś pokażę. Ale najpierw chodź, pomożesz mi. Porozstawiaj kamienie w okrąg. - Wzięła patyk i narysowała w miarę równą linię wyznaczającą ognisko. Gdy młody uporał się z zadaniem, kazała mu się odsunąć.
-Specjalność klanu Uchiha. Katon.-Wykonała prostą technikę, a stosunkowo nieduża kula ognia pomknęła w stronę kręgu kamieni, podpalając wcześniej ułożone drewno.
-Jesteś głody? Zaraz coś zjesz. Potem położysz się na macie. Ja wykorzystam miękkie futro nieprzyzwanego tygrysa.-Puściła mu oczko. Mimo uśmiechu na twarzy, w jej zachowaniu było coś melancholicznego. Najprawdopodobniej było to spowodowane bólem głowy.
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Z każdą chwilą było coraz ciemniej. Drzewa szumiały złowrogo ,jakby wyśpiewywały straszną melodię. Wiatr się nasilał, było to spowodowane zderzeniem wielkich chmur cumulusów, których odmienne fronty cieplne toczyły ze sobą walkę. Jun bez słowa wykonał wszystkie polecenia. Jednak przy ostatnim zawahał się na chwilę. Tyle drogi przebył sam ,zawsze w zimnie, zamarzył o ciepłu drugiej osoby, w którą mógłby się wtulić, ale grzecznie ułożył się na macie plecami do ogniska wyobrażając sobie, ze to ktoś leży za nim przytulony. Katrin oparła się o Tsu wyczekując ukochanego, który powinien już wrócić...
W tym samym czasie Mizuno przekradał się miedzy drzewami jak myśliwy szukając swej ofiary. Orzeł zataczał kółka wysoko co chwila wydając z siebie dźwięk ,który miał naprowadzić młodego mężczyznę na ślad zwierzęcia. Znalazł kilka zająców, które zaczęły przed nim umykać. Miz zdziwił się gdyż zające występujące w lesie są rzadkim widokiem. Ruszył za nimi ,a one zaprowadziły go do...Mizuno podniósł wzrok na resztki budwoli, a raczej gruz ,który mógłbyś wszystkim. Kamienna brama ,a na niej zniszczony ledwo widoczny znak wioski ukrytej w liściu. Za nią był czarny jak smoła otwór. Po szybkiej analizie, Miz stwierdził ,że to przypominało wejście do krypty. Wahał się czy wejść, a może wrócić do obozowiska.
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-27, 16:39
Aktywowałem sharingana.
- No nic zachowam się jak prawdziwy mężczyzna i zapewnię jedzenie mojej dziewczynie i ekhm... Przemilczmy - powiedziałem sam do siebie i powoli zbliżałem się do owej krypty.
" Sądząc po tych królikach może być to dar losu albo pułapka. Muszę być czujny " - pomyślałem zbliżając się do czarnego wejścia i robiąc krok na przód pogrążyłem się w mroku.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Katrin oparła się wygodnie o tygrysa. Oczy jej się same przymykały. Martwiła się też o Mizuno, bo ileż można gonić króliki?Miała poważny dylemat. Może trzeba go poszukać? Niby odzyskał swoją moc, ale ostatnio zdarzało mu się często opadać z sił... A co jak go ktoś zaatakował?! Przygryzła dolną wargę, marszcząc brwi. Z drugiej strony co z Junem? W takim wypadku nie może go wziąć ze sobą, ale też, tym bardziej zostawić samego. Zerknęła na chłopca, który leżał skulony przy ognisku. Z westchnieniem zmęczenia wstała i położyła się obok malca.
-Posuń się młody...- Mruknęła leniwie, ale zaraz dodała zmartwionym głosem;-Wszystko ok? Tsu, idź sprawdź co z Mizuno.-Szepnęła w stronę tygrysa, ale żeby rozładować napięcie mruknęła przez ramię:- Bo wiesz, pewnie użera się z jakimiś króliczkami... Przecież wszyscy wiedzą, że w polowaniu nie masz sobie równych! Daj mu parę lekcji.
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Mizuno uporał się z dylematem moralnym w bardzo sprytny sposób. Wilk zadowolony i owca nie ma co jeść czy jak to tam szło. Chłopak zagłębił się w mroki przeszłości. Potykał się o garnki, talerze, jednak jak na razie nic nie znalazł. Za to usłyszał szelest za sobą przy wejściu do groty...
Katrin zmiękło serce, a chłopach z chęcią się posunął ,by zaraz wtulić się w ciepłe ciało dziewczyny, która dręczona rozterkami i bólem głowy zasnęła.
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-27, 17:09
Moja ręka powędrowała do pojemnika na uzbrojenie i wyciągnęła z niego kunai.
" Może to tylko szelest szalejącego wiatru, ale wolę być gotowy " - pomyślałem znów potykając się o jakieś akcesoria kuchni typu garnek, talerz, trumna, urna.... Posuwałem się w głąb owej krypty rozglądając się za króliczkami oraz za pułapkami które mogły być tu zastawione oraz pilnowałem swoich pleców ponieważ ten szelest nie dawał mi spokoju.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Gdy zbliżyłeś się do ścian korytarza zauważyłeś ,że po bokach są wyżłobione miejsca, jakby się tak przymierzyć to na długość ludzkiego ciała. Uchiha przeszdł do następnej komnaty, o dziwo paliła się tam świeczka dając niewiele światła, a stworzona przez to poświata dodawała jedynie grozy temu miejscu. Zauważyłeś pełno sprzętu kuchennego walającego się pod nogami. Pełno wieszaków na broń i zbroję. Na ścianach wisiały katany i nunchako. Przez głowę Mizuna przetoczyło się kilka pomysłów, podziemny cmentarz...kwatery dla szpiegów...placówka treningowa...schron...
Wysilając wzrok chłopak zauważył ślady, które mógł zbadać...gruba skóra kurzu pokrywała wszystko.
Za sobą usłyszałeś dziwny dźwięk, dudnienie po schodach ,którymi się tu dostałeś...
Katrin spała w najlepsze. W pewnym momencie otworzyła oczy. O dziwo nie była w lesie. Nie było też Juna. Tępy ból głowy nie ustępował. Dziewczyna znalazła się w ciemnym pomieszczeniu. Na środku stał stół ,po dwóch jego stronach stały krzesła.
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-28, 10:42
Szybko odwróciłem się w kierunku schodów. Tym razem miałem pewność ktoś za mną idzie. Obróciłem kunai i odłożyłem go do pojemnika na bronie. Rozpiąłem klamrę płaszczu, aby w każdej chwili mógłbym go zrzucić. Z pleców zdjąłem kose wyznawcy Jashina z pleców i stanąłem w pozycji bojowej.
- Pokaż się - powiedziałem głośno i stanowczo w kierunku schodów a moje oczy lśniły w ciemnościach.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Odruchowo złapała się za głowę, wstając leniwie. W pierwszej chwili nie wiedziała co się dzieje. Gdzie jest. Zdezorientowana rozejrzała się po pomieszczeniu. Gdzie Jun? Ognisko? Nie, to musi być zwykły sen... Ale jest taki realistyczny! Odruchowo złapała za swoją nową broń, którą swoją drogą,nie zdążyła się jeszcze pochwalić. Ostrze Kaenhi Tou wydało z siebie charakterystyczny świst, przy wyciąganiu z pokrowca. Ostrożnie, wiedziona ciekawością podeszła do stolika.
-Co to za szopka?-Mruknęła podirytowana.
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Miz wydał rozkaz i usłyszał charakterystyczne warczenie. To Tsu wyłonił się z ciemności, widocznie Katrin się martwiła i wysłała tygrysa ,by znalazł chłopaka, który właśnie poczuł w powietrzy intensywny odór świeżej krwi. Tygrys najeżył się.
Katrin zaskoczona podeszła do stolika. Z każdym krokiem , im bliżej drewnianego mebla, jakaś postać materializowała się na krześle po drugiej stronie blatu. Czarny płaszcz skrywał jej sylwetkę , a kaptur nie pozwolił dojrzeć dziewczynie twarzy osobnika.
-Odłóż miecz dziecko-usłyszała Katrin władczy głos.
Jej broń wiedziona głosem wyrwała się z jej dłonie i wbiła się w ścianę.
-Usiądź
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach