-"O! To coś nowego..."-pomyślałam i dałam znak mojemu sokołowi.
Poczekałam chwilę na dobry moment i zaatakowałam ich [Fuuton]Kami Oroshi no Jutsu. Raiden wspomógł mnie swoim Dai Kamaitachi. Na wszelki wypadek zaraz po tym, posłałam igły w ich stronę.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Suiton, Fuuton, Hyouton, Yukon
Dołączył: 09 Gru 2009 Posty: 3690
-Znowu to... - powiedział jedynie Sjan, nie wyciągając nawet katany. Widząc, jak wybiegają na niego dziwne, obleśne potwory zdegustowany wykonał parę pieczęci i gestów. Nagle zza niego wystrzeliła śnieżna, mała lawina, która uderzyła w przeciwników z wielką mocą i pomknęła dalej, zostawiając za sobą ślad śniegu do kostek, który może się przydać. Sjan zrobił jednego klona, który wyjął Daikatanę Legendarnego Pana Lodu, Shuny i ruszył szybszym krokiem za lawiną, dobijając wrogów i idąc przodem. Oryginał poczeka na coś bardziej ekscytującego. Ziewnął tylko przeciągle i szedł dalej, rozglądając się jednak bacznie po bokach przywołał trzy, małe tygryski, które szły wokół niego. Miały wyostrzone zmysły, więc przydadzą się tu.
Miyuki: Kilka z nich popadało ale reszta stała twardo
Mizuno: padli
Katrin: jeszcze kilka z nich ledwo stało
Sjan: wszyscy padli
Taharii: wszyscy padli
Nizari: mocno oberwałeś
Akki: Nieźle oberwałeś
Gobrem: kilka z nich jeszcze stało
Żeby utrudnić im ucieczkę, kazałam tygrysowi uwięzić ich w lepkiej mazi Mizuame Nabara, sama wykonałam Housenka no jutsu. Ogień miał rozpaść się na kilka części, raniąc wyczerpanych przeciwników. Jeśli atak by mi się nie udał, zaatakowałabym ich Raizou Senpuu no Jutsu, tworząc elektryczne wiry.
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
-Oj, bratki... Kiepsko to zadzierać z Big J'... - powiedział natchniony lekko chłopak idąc dalej, a śnieg, który zostawał za nim przesuwał się do przodu, aby udostępniać potem dla niego dalsze techniki z wymogiem szybkiego śniegu. Jego klon z wyjętą czujnie kataną szedł szybciej z błogim uśmiechem. Gdyby nie jego "Boski Towar", to dawno temu zamienił się już w całodobowego, rządnego krwi mordercę... Dobrze, że Shichiyou ostatnio jest spokojny... Oby tylko nie stało się to w czyimś towarzystwie. Jestem niebezpieczny dla Wioski. Muszę nauczyć się panować nad moją złością i nie dawać zwolnienia blokady na chakrze...Chakra Demona w Jinchuuriki jest pusta... Następuje zwolnienie blokady... Chakra w maszynie... Zaśmiał się lekko Sjan przypominając telewizyjny teleturniej.
-Ale nooby-stwierdził Gobrem. Zaczął kolejny szturm, a gdy był blisko większości typa zrobił Kaiten! Gdy przeciewnicy odlecieli starał się ich podobijać swoją super kataną!
Rozejrzał się byaku czy ktoś jest wokół niego jak był to go stara się wykończyć kataną, a jak nie ma to idzie przed siebie.
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-04-16, 20:53
- Nuda - rzuciłem pod nosem wycierając ostrze kosy o jednego z nich po czym powiedziałem ją na plecy i ruszyłem dalej.
" Wilku czujesz jakąś czakre tutaj? " - zapytałem mojego bjiuu w myślach idąc w prawie nieprzeniknionych ciemnościach mając wrażenie zbliżania się do określonego celu. Jeszcze nie wiedziałem czym on jest.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Wykonałam Kage Bunshin no Jutsu tworząc dwa klony, które rozpoczęły atak Rasenganami. Ja starałam się unieruchomić przeciwników z pomocą Kurama Himo Baindo. Raiden zaś osłaniał mnie używając Dai Kamaitachi. Gdyby to nie wystarczyło to kazałam klonom atakować wszystkimi możliwymi Taijutsu, byleby ich pokonać.
Sjan poczuł ból w piersiach... Nie może teraz tego zrobić... Musi uciekać jak najszybciej w stronę powietrza... Pełny zgrozy wzbił się w chmury, aby nikt nie widział jego przemiany...
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-04-26, 19:33
Mizuno po prostu rozpłynął się w ciemnościach pojawiając się w swojej siedzibie.
- Eh... Nudna ta misja była a ja nie mam czasu. Tylko gdzie ten Taharii... - powiedziałem sam do siebie biorąc próbówkę ze stołu, skierowałem się w stronę dużego gmachu szpitala w Tsuki-Gakure.
Wycofuje się.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Spojrzałam na tygrysa. Mój przyjaciel najwyraźniej nie chciał już tu być. Miał złe przeczucia. Zerknęłam na niego jeszcze raz, z pewnego rodzaju obawą. On również zaszczycił mnie wymownym spojrzeniem.
- Wiem, wiem. Nie lubisz ciepła, ale co ja ci poradzę?-W odpowiedzi dostałam jeden, długi i niezadowolony pomruk.
Z jednej strony trochę szkoda mi było opuszczać tak piękne miejsce, gdzie było tak ciepło, (!) z drugiej jednak, miałam trochę ważnych spraw do załatwienia. No i jeszcze Tsuyori, któremu najwyraźniej nie służyły ciepłe klimaty.
- Dobra... ale jesteś mi coś winien...- Szepnęłam, kierując się w stronę wyjścia.
Wycofuję się
_________________
"Aby wzbić się na szczyt, trzeba odbić się od dna. "
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach