" Nie mogę się poddać, wiem że jest to trudne ale dam sobie radę..." Mówiłem do siebie podczas treningu.`
Tak jak zawsze skumulowałem dużą ilośc chakry w dłoni, aż do momentu gdy poczuję mrowienie. Następnie składam pieczęci i skupiony przybieram odpowiednią postawę do wykonania jutsu. Skupiłem się i zacząłem uwalniać chakrę z dłoni pod postacią błyskawic tak, by trzymać je w ręce. Następnie oceniam moje wyniki.
" Tym razem zaatakuję, już widać poprawę." Stwierdziłem patrząc na wyniki mojego dotychczasowego treningu.
Ponownie zamknąłem oczy i odizolowałem się od świata zewnętrznego, po czym zacząłem kumulować chakrę w mojej lewej dłoni. Gdy poczułem że to odpowiednia ilość złożyłem wszystkie pieczęci i przybrałem odpowiednią postawę. Zacząłem wypuszczać chakrę tak jak poprzednio pod postacią błyskawic. Gdy poczułem że to może być to ruszyłem sprintem na klona, i uderzyłem go techniką prosto w serce krzycząc:
- Chidori !
" Już widać efekty, jednak jeszcze daleko mi do perfekcji..." Stwierdziłem w myślach patrząc się na klona.
Stanąłem wyprostowany i zamknąłem oczy, odciąłem się od świata zewnętrznego. Zacząłem kumulować spore ilości chakry w mojej lewej dłoni, do momentu gdy poczuję mrowienie. Następnie składam wszystkie pieczęci i przykucam, lewą rękę ustawiając tak jakbym chciał wyrwać komuś serce, a prawą łapię lewą za nadgarstek. Zaczynam uwalniać chakrę pod postacią błyskawic. Następnie zaczynam biec jak najszybciej na klona i uderzam go moim tworem prosto w serce krzycząc:
- Chidori !
" No cóż, jestem na półmetku... Więcej treningu !" Krzyknąłem w myślach z chęcią zachęcenia się do treningu.
Tym razem ściągnąłem klona na dół, i stanąłem około 100 metrów od niego tak bym mógł się rozpędzić. Skumulowałem chakrę w lewej ręce i złożyłem wszystkie pieczęci, po czym przykucnąłem i odpowiednio ustawiłem dłonie. Następnie zacząłem wypuszczać całą chakrę z dłoni pod postacią piorunów, ale tak bym mógł je trzymać w dłoni, Następnie ruszyłem jak najszybciej do klona, a gdy byłem blisko z całej siły uderzyłem go w serce krzycząc:
- Chidori !
" Ehh... niewielkie postępy, ale nie mogę się poddawać, w końcu to trudne jutsu." Stwierdziłem patrząc na niewielkie postępy, spaleniznę w miejscu serca klona.
Odskoczyłem do tyłu, i powoli tuszyłem do miejsca znajdującego się około 100 metrów od klona. Tam przykucnąłem i zamknąłem oczy, po czym zacząłem koncentrować chakrę w mojej lewej dłoni. Moment później, gdy skumulowałem odpowiednią ilość chakry zacząłem składać wszystkie potrzebne pieczęci, następnie przybrałem odpowiednią postawę do sprintu, i ustawiłem dłonie w odpowiednie wzory. W jednym momencie wypuściłem chakrę pod postacią błyskawicy, tak bym mógł złapać ją w dłoń. Sprintem ruszyłem na klona, a gdy byłem blisko wystawiłem lewą rękę do przodu, tak by trafić techniką w serce. Podczas zadawania ciosu krzyknąłem:
- Chidori !
" No dalej, jeszcze troszkę." Stwierdziłem patrząc się na obrażenia zadane klonowi.
Po chwili odwróciłem się, i powolnym krokiem ruszyłem do miejsca w którym poprzednio się znajdowałem. Gdy dotarłem w miejsce około 100 metrów od klona zamknąłem oczy i odciąłem się od rzeczywistości. Zacząłem kumulować duże ilości chakry w mojej lewej dłoni, a po chwili złożyłem wszystkie pieczęci. Następnie przykucnąłem i odpowiednio się ustawiłem. Później wypuściłem całą chakrę pod postacią kuli z piorunów o takiej mocy, żeby wydawała charakterystyczny dla tej techniki dźwięk. Gdy trzymałem w dłoni "błyskawicę" ruszyłem sprintem na klona, as gdy byłem blisko wystawiłem rękę do przodu uderzając techniką klona prosto w serce, podczas zadawania ciosu krzycząc:
- Chidori !
" No, klon wybuchł... Jednak to jeszcze nie to, klon wybuchł z powodu zadanych wcześniej obrażeń..." Wydedukowałem, i stworzyłem kolejną replikę.
Ponownie, powolnym krokiem ruszyłem około 100 metrów od klona, by w tym czasie zregenerować moje siły. Po chwili dotarłem na miejsce o odpowiednim dystansie. Przykucnąłem i zamknąłem oczy, poczułem moją chakrę, którą zacząłem koncentrować w mojej lewej dłoni. Następnie, gdy poczułem że skumulowana została odpowiednia ilość chakry złożyłem szybko wszystkie potrzebne pieczęcie, i odpowiednio ustawiłem obie ręce, lewą tak jakbym chciał wyrwać klonowi serce, natomiast prawą chwyciłem lewą za nadgarstek tak, by podtrzymać rękę. Następnie wypuściłem impuls chakry pod postacią elektrycznej kuli od której odchodzi wiele pomniejszych błyskawic. Skupiłem się i sprintem ruszyłem na klona, a gdy się rozpędziłem i byłem blisko wystawiłem rękę w przód, uderzając klona techniką prosto w serce podczas ataku krzycząc:
- Chidori !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach