Gdy zawitaliśmy do budynku białowłosej gospodyni, a co przynajmniej mi się wydawało usiadłem razem z innymi przy stole. Był trochę głodny jednak po tej długiej podróży, więc podjadł sobie kilka rzeczy, lecz nie przesadzał. Przy okazji rozglądał się wokół, by zobaczyć wygląd pomieszczenie, w którym się znajdujemy.
- Więc... co myślicie? - powiedział zaciekawiony ogólnie stanem sytuacji i opinią innych osób o dotychczasowym stanie misji. "To dopiero początek... chociaż mam nadzieję, że będę miał okazję się wykazać... jesteśmy dosyć liczną grupą..."
_________________ Minato Shushi ~Przyszły wilczy mędrzec z puszczy Urufu~
REKLAMA
Natura Chakry: Katon
Dołączył: 27 Lis 2009 Posty: 2384
Wszedłem do domu, i bez słowa złożyłem całe moje wyposażenie obok mnie, wziąłem Kumiego na recę, zacząłem go karmić. gdy piesek najadł się położył się w rogu domu, a tymczasem ja zacząłem także jeść z innymi, szczególnie ponieważ byłem głodny i nie przyzwyczajony do takiego klimatu.
- Świetne jedzenie - Powiedziałem gospodyni i kulturalnie dalej jadłem, nie mieszając się do rozmowy.
Usiadłem przy stole i zjadłem kilka rzeczy bo po trudnej podroży byłem trochę głodny. Po czym przeciągnąłem się i popatrzyłem na wszystkich. Wreszcie spojrzałem się na senseia i spytałem
- To co robimy dalej?
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-12-16, 17:57
- Nie wiem. Czekajmy na nią - rzekł Asuma obgryzając łódko kurczaka i rozmawiając z Kurenai
- Co mamy sądzić. Musimy się pośpieszyć bo... - urwał Gai ponieważ wasza gospodyni wróciła. Od razu zaczęła przemowę.
- No dobrze to zacznijmy od początku. Jakiś tydzień temu w wiosce rozpętała się wielka śnieżyca i tej samej nocy Mikołaj dostał anonim a brzmiał on po krótce tak " Skończ ze świętami albo zginiesz". Oczywiście nie posłuchał ostrzeżenia i nie zaniechał przygotowań do świątecznej nocy. Następnym ostrzeżeniem był kunai który umyślnie lub o włos chybił dłoni Mikołaja zdarzyło się to 3 dni przed porwaniem. Wczoraj w mieście wybuchła panika spowodowana pożarem choinki w centrum miasta i porywacz wykorzystując całą aferę porwał Świętego Mikołaja. Jedynym tropem który pozostawił po sobie były ślady stóp którę kończą się w bocznej uliczce. Zaraz was tam zaprowadzimy lecz śnieg na pewno zatarł wszystkie ślady... Chodźcie - skończyła i wyprowadziła was z powrotem w śnieżną zamieć. Szliście jakiś czas gdy skręciliście w boczną uliczkę. Nadal jej uroda was olśniewała i onieśmielała.
- Tu według starców znajduję się wejście do tajemniczych kanałów podmiejskich lecz nikt nie odnalazł jej do dziś - poinformowała was. Przenikające zimno paraliżowało wam praktycznie ruchy lecz dzięki pysznemu posiłkowi mieliście ochotę na dalsze poszukiwania
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
-Zima... Co za piękna pora roku! - mówił jakby sam do siebie...
-Ciekawe czy potrafiłbym poruszyć tym śniegiem... - znowu mamrotał pod nosem. Skupił swą energię na śniegu leżącym na skraju dachu i używając czakry próbował poruszyć go w dół... Lecz, nic się nie stało. Sjan uśmiechnął się rezygnując i zaczął rozglądać w około.
-Kanały tak? - kucając dotknął śniegu który dla nie go nie był zimny... Nie był nawet chłodny. Czyżby nie czuł tego mrozu? Eh... Zdaje mu się!
-Kanały, zapewne... Może sprawdzimy pod śniegiem - z lekkim uśmiechem wymamrotał shinobi.
-Ewentualnie można sprawdzić ściany... - sam wskakując na ścianę odbijając się od niej by wskoczyć na dach...
-Sprawdzę dach! Zawsze to da coś więcej!
Rozejrzałem się wokół. "Hmm... nie powinienem marnować moje Kekkei Genkai, więc użyje go tylko w zwarciu. Kanały? Ale gdzie zacząć szukać?" Minato przez najbliższy czas milczał. Podszedł do miejsca, o którym powiedziała białowłosa kobieta i zacząłem przeczesywać rękami śnieg. "Może coś znajdę..."
_________________ Minato Shushi ~Przyszły wilczy mędrzec z puszczy Urufu~
Zamyśliłem się na chwile.
- Może zaczniemy od stopienia tego śniegu bo tak to raczej nie znajdziemy niczego. - Zaproponowałem spokojnie patrząc na senseia
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-12-17, 18:32
Pukaliście w ścianę, szukaliście w śniegu. Na dachu też nic nie było gdy nagle jeden z was krzyknął:
- Mam. Znalazłem coś !- Krzyknął Minato do reszty. Odsłonił warstwę lodu w którym głęboko ukryty był cień jakiegoś przedmiotu przypominającego głaz.
- To jest to ! - krzyknęła podekscytowana Kunoichi.
- Roztopić to? Był by to dobry pomysł gdyby ktoś z nas umiał jutsu ognia. A może się mylę i ktoś z was zna? - zapytał
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Sjan przykucnął na dachu patrząc na Izumo i jego jutsu ognia sam rozglądając się po panoramie miasta. Wszystko było wręcz cudowne. Shinobi kochał śnieg, cóż na to poradzić. W międzyczasie ulepił dwie śnieżki nie za twarde, które tylko trzymały się a nie były "pigułami".
Nizari odsunął się i patrzył na efekt ognistego jutsu. Po chwili zobaczył Sjan'a trzymającego śnieżki. Schyliłem się, zebrałem trochę śniegu i również ulepiłem śnieżkę.
Gdy nasz kompan użył ognistego jutsu mnie najbardziej zainteresowało, czyja to sprawka oraz co udało mi się znaleźć. Nie zauważyłem, że koledzy sobie śnieżki lepią. "Misja robi się coraz bardziej ciekawa..."
_________________ Minato Shushi ~Przyszły wilczy mędrzec z puszczy Urufu~
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach