[Sjan Jin]

Imię: Sjan
Nazwisko: Jin
Klan: Rinengan
Wioska: Wioska Dziewięciu Klanów (Zniszczona)
Ranga: Sannin
Kekkei Genkai: Rinengan (Styl sześciu ścieżek)
Specjalizacja: Kekkei Genkai
Wiek: 40

Atrybuty:
Siła: 80
Wytrzymałość: 80
Szybkość: 150
Zręczność: 150
Kontrola Chakry: 250
Katon: 100
Raiton: 160
Kontrola Kekkei Genkai: Maksymalna


Styl Walki: Standardowy
Walka Wręcz: 60%
Jutsu:
NinJustu:
Wszystkie do rangi S i włącznie z nią
TaiJutsu:
Wszystkie do rangi B
GenJustu:


Jutsu natury chakry:
Raiton:
Wszystkie do rangi A
Katon:
Wszystkie do rangi B


Cechy Charakteru: Zazwyczaj spokojny, aczkolwiek subtelny i elegancki mężczyzna ma poczucie humoru, czasem bywając przerażającym bądź zniewalająco groźnym i gniewnym.

Wygląd: Sjan to wysoki mężczyzna bez zarostu oraz dobrze zbudowanym, rozwiniętym ciele. Na głowie rosną mu bardzo długie, postrzępione, białe włosy, które współgrają trochę z jego oczyma, które przedstawiają Rinengan.


Ekwipunek: 20 kunai, 20 Shurikenów, 10 Kartek wybuchowych, 5 Bomb dymnych...
Biju/Pieczęć: Przeklęta Pieczęć Nieba
Natura chakry: Raiton, Katon
Dodatkowe:
Pakty:
Misje:
D-1
C-3
B-12
A-7
S-2

Historia:

Sjan Jin urodził się w Wiosce Dziewięciu Klanów, nie znanej w tych ciemnych czasach pełnych wojen i zgliszczy... W czasach, kiedy wielkie potęgi upadły a Akatsuki zostało wybite kosztem zniszczenia Konohy, Suny, Kumo i Iwy... Co za ciemne czasy spadły na głowy żyjących w tymże czasie ninja. Sjan dorastał w Klanie Czarnego Piasku, Ozunu. Jego ojcem był Pan wszystkich dzieci i sierot które przygarnął do klanu tworząc i szkoląc ich na wspaniałych zabójców i Shinobi. Jednak wszystkie dziewięć klanów nie dało rady sprostać całym armiom pełnych ninja i wspaniałych wojowników z Ame-Gakure i Suna-Gakure. Jednakże, zapamiętał jedynie ludzi z Wioski Deszczu, jak wpadli do jego dzielnicy klanowej gdy jako młodzieniec miał siedemnaście lat. Nie mógł nic poradzić na tą masakrę i rzeź, mimo skutecznej obrony klanów w wiosce... Przeżył sam, budząc się nie wiadomo ile po bitwie przygnieciony deskami pośród ruin Wioski pokrytych trupami i ciałami ludzi z jego klanu i innych, ośmiu klanów... Sjan postanowił zemstę i trenował w ukryciu wraz ze swoimi pięcioma wiernymi kompanami którzy przeżyli tą wielką wojnę a zarazem masakrę w wiosce... Pozwolili mu na opętanie ich jego Kekkei Genkai, co sprawiło, że stali się jednością... Jego całe mniemanie o swej aktywności wzrosło i stał się Sanninem Wioski Yuki-Gakure, jednak uciekając z niej i zabijając tamtejszego członka rady starszyzny... Teraz idąc szlakiem zemsty dostał się po śladach do Ame-Gakure, jego największego i najbardziej okrutnego wroga... Potem jednak zamierza wrócić do Yuki-Gakure, która wypowiedziała tydzień przed rzezią wojnę Wiosce i na finał zostawi sobie Kumo-Gakure by znaleźć Raikage.

[REKLAMA]

[Sekami Nuri]

Obudziłeś się w wygodnej pozycji ja jednym z drzew. Ptaki śpiewały beztrosko a tobie bardzo podobała się dzisiejsza pogoda. Było przepięknie. Słonecznie, przyroda tętniła życiem i wszystko było super.

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

Obudziłeś się głęboko w lesie. Słońce bardzo mocno świeciło, lecz nie przebijało się przez gęste korony drzew. Jego promienie było widać jedynie w nielicznych miejscach. Wokół było cicho, wiatr był prawie niewyczuwalny, a ptaki śpiewały beztrosko. Było wręcz idealnie.

[Sekami Nuri]

To kto to prowadzi w końcu?

[Sjan Jin]

Sjan otworzył jedynie oczy poprawiając swoją pozycję na jednej z gałęzi w koronie drzew. Poprawił swój pełny, czarny pancerz i lepiej usytuował pochwę z jego najzwyczajniejszą, aczkolwiek drogą jego sercu kataną. Jego oczy powędrowały ku ziemi, a po chwili tam pojawiła się jego sylwetka. Z impetem zeskoczył na ziemię idąc przez gęsty las i wyjmując z jednej ze skrytek w pancerzu zwiniętą mapę rozglądając się po niej dokładnie palcem:
-Jeżeli mnie wzrok nie myli, jestem niedaleko dawnej granicy z Krajem Deszczu... - powiedziała wysoka, smukła, aczkolwiek dobrze uzbrojona postać. Sjan rozłożył mapę bardziej i ruszył przez las pokonując wielkie odległości wielkimi skokami. Otóż, towarzyszył mu jeden z jego dawnych, "przywiązanych" kompanów, więc nawet zajęty studiowaniem mapy unikał bez trudu gałęzi i trzonów drzew prawie, że lecąc przez korony i pnie większych drzew zbliżając się w kierunku jego celu...
-Jestem niedaleko Ame-Gakure no Sato... W końcu znalazłem dogodną okazję... Moja zemsta stanie się jawą a ja pomszczę wszystkie Dziewięć Klanów... A szczególnie Ozunu, mój drogi, ukochany klan i rodzinę... - powiedział pełen gniewu stary już dość Jin chowając mapę do swojej zbroi. Jak na Sannina był nawet młody, lecz w jego krwi tętniła chęć młodego gniewu i zemsty... Najprostszego motywu... Zemsty... Za nim pojawiły się dwie kolejne postacie, przemykające w czarnych, pełnych pancerzach Shinobi i z Daikatanami przypiętymi do pasa...


//Zaraz napiszę z trzy zdania historii//

[Sekami Nuri]

Sjan to kto ma prowadzić sesję?

Doszedłeś do wioski której tak bardzo szukałeś. Nie było żadnych problemów, tylko kilka wilków biegło za tobą lecz po chwili się zmęczyły i odpuściły pościgu. Zobaczyłeś przy wejściu do wioski 12 strażników. Stali na warcie tak jakby się spodziewali wroga. Dzięki twojemu KG wyczułeś, że w lecie kryje się 6 ninja z dość wysokim poziomem chakry, cały czas cię obserwowali lecz tylko tych 6 ciebie widziało. Strażnicy rozmawiali sobie nie zajmując się tym co mają.

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

Wkrótce wraz z towarzyszami doszedłem do wioski. Wejście było prawie nie strzeżone. Jedynie dwóch strażników u stóp bramy i dwóch wypatrujących przybyszów z wieżyczek na szczycie muru. Nagle usłyszałeś parę metrów od ciebie szelest liści i wychodzącą z drzew jakąś dziewczynę, która podeszła do jednego ze strażników i coś mu powiedziała, po czym spojrzał się w twoją stronę na chwilę.

[Sjan Jin]

Sjan będąc w lesie jedynie uśmiechnął się cicho chowając się między drzewa wraz ze swoimi kompanami. Jedno z ciał usytuowało się na gałęzi drzewa wodząc zza liści za strażnikami o ową dziewczyną. Główny posiadacz Rinengana jedynie schował mapę i rozluźnił rzemyk przy Daikatanie, aby łatwiej było ją wyjmować. Były to ostatnie przygotowania przed tą wyczerpującą i zapewne długą i trudną walką w Wiosce. Wszystkie ciała chowały rzeczy, które mogą im wypaść a wszystkie torby z prowiantem i z ekwipunkiem albo zapieczętowali albo przełożyli zawartość do zbroi. Jin jedynie otarł lekki pot z czoła mówiąc do swoich towarzyszy, gdy ciało obserwujące bramę również zaczęło się przygotowywać eskortowane spojrzeniem na bramę innego z ciał:
-Moi drodzy bracia i siostro... - powiedział spoglądając wzrokiem na siedzącą na innej gałęzi kobietę odpowiedzialną za Drogę Bestii:
-Drodzy kompani z Wioski Dziewięciu Klanów... Czas pokazać, na co stać takich jak my. Musimy wspiąć się po drabinie chwały i dopełnić swej zemsty, aby Wioska została pomszczona... - powiedział wściekły Sjan ostatkiem sił swojego dialogu dodając:
-To jeden z naszych ostatnich bojów, więc dajcie z siebie więcej niż zwykle... - nagle na ciele Ścieżki Boga pojawiły się znaki pieczęci... Przeklętej Pieczęci Nieba...
-Czas zacząć... - powiedział bohater poprawiając swoją zbroję i marszcząc lekko czoło zwężając tym samym swoje oczy. Daikatana została wyjęta z pochwy a dwa ciała które obserwowały bramę uskoczyły na jej flanki. Sjan został ze swoimi trzema ciałami, samemu będąc ciałem Boga... Ścieżka Głodnych Duchów, Ścieżka Ludzi, Ścieżka Piekła... Te ciała zostały przy nim gotowe do ataku. Nagle Bóg chwycił za swoje dwa shurikeny i nalepił na nie notki wybuchowe, po czym jego ręka miotnęła nimi w stronę bramy, w celu wysadzenia i zwrócenia na siebie uwagi. Tymczasem dwa pozostałe ciała skierowały się ku murom po obu stronach bramy (Ścieżka Demonów i Ścieżka Bestii) w celu przekradnięcia się niezauważenie do Wioski w swoich czarnych zbrojach, aby tam siać zniszczenie. Demon, odpowiadający za Ścieżkę przypisaną jego imieniu, otworzył swoje ramię wydłużając całą rękę i wyjmując z niej parę granatów i bomb. Po chwili jego ręka zamachnęła się mocno wyrzucając te wszystkie ładunki w stronę centrum Wioski, gdzie powinna być Siedziba Kage. Technika ta nazywała się Misairu Tenma no jutsu, co wraz z Bestią mogło dać tylko jedno... Zniszczenie... Bestia w swojej kobiecości zręcznie przeskoczyła wskakując na mur i wszelkich oponentów zabijając za pomocą swoich kunai z notkami wybuchowymi. Gdyby któryś przeżył to rzuca w jego kierunku bombą dymną i kieruje się do Wioski przywołując dzięki swoim umiejętnościom techniki przywołania pięciu psów, które rzuciły się w głąb Wioski. Teraz dwa ciała mogły odwrócić uwagę od czwórki innych intruzów, którzy odwracali wcześniej uwagę od pozostałych dwóch ciał. Teraz Bóg, Człowiek, Piekielnik i Głodny Duch ruszyli w stronę bramy z Daikatanami gotowi na obronę. Wstępnie Bóg wyskoczył wysoko nad bramę rzucając w jej kierunku pięć shurikenów z nadzieją zwrócenia na siebie uwagi. Gdy udało mu się pokonać odległość nad bramą używa Shinra Tensei by wyważyć bramę od środka, gdy jego ciała chowają się obok niej, by ta ich nie uszkodziła.







Misairu Tenma no jutsu


Jutsu stosowane przez najbardziej dziwne z ciał Peina. Dzięki temu Jutsu potrafi zmodyfikować swoje ciało w arsenał broni. Wyciąga swoją rękę a w środku zamiast kości ma pociski/rakiety którymi strzela. Atak powoduje duże zniszczenia.

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

Dwa twoje ciała obserwowały bramę, a ty z trzema pozostałymi rozmawiałeś, kiedy nagle twoje dwa ciała obserwujące bramę zauważyły, że dwóch shinobich pilnujących wejścia zniknęli. Wy już byliście gotowi do ataku, lecz nagle znikąd pojawiło się za twoimi dwoma ciała obserwującymi bramy dwóch shinobich, którzy pilnowali wejścia i byli już gotowi do kopnięcia twoich ciał.

// wiem, że trochę powtórzeń, ale nie wiedziałem jak to inaczej napisać xd Jakby co to jesteś w takiej sytuacji, że ci dwaj co pilnują ich nie widzą, a ty widzisz i masz im powiedzieć co mają zrobić. //

[Sjan Jin]

Sjan przygotowywał się pilnie ze swoimi ciałami do ofensywy na znienawidzoną wioskę i ich mieszkańców, lecz oczy jego ciał zostały zamroczone przez zaskoczenie ponieważ dwaj strażnicy którzy pilnowali bramy i mieli zostać zaatakowani po prostu zniknęli. "Bóg" wiedział, co to może oznaczać a jego szare oczy Rinengana zauważyły dwójkę przeciwników przemieszczających się za swoje dwa ciała. Wiedział, że nerwy wzrokowe są połączone z całą szóstką, więc wydał przekaz myślowy i poinformował dwa ciała o obecności wrogów, a te od razu odwróciły się mając wysunięte nogi atakując półobrotem piętą w tułów aby strącić przeciwników z gałęzi na dół, a tam jedynie dokończyć ich żywot poprzez skok na ich klatki piersiowe z kunaiami.

[Sjan Jin]

A ja sobie jakoś czekam.

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

Wszystkie twoje, a raczej wasze ataki były celne i mocne, więc szybko zabiliście obu shinobich. Dalej przy bramie nic się nie działo, cisza i spokój.

<sory, że tak długo >