Szybko skierowałem się w tamtą stronę i przechodząc powoli obok nich starałem się usłyszeć o czym gadają...Ale potem idę dalej w kierunku jakiegoś dużego miejsca. Np. Dużej ale to naprawdę dużej chaty,
_________________
Aby przeżyć trzeba grać, lecz aby grać trzeba żyć.
O czym mieli gadać... gadali o tym co mają, co ile wymieniają... jak to w pokerze bywa... Było dużo dużych chat. Ale jedna była największa wyglądała jakby zrobiona z węży, ale to tylko taka ozdoba
"Orochimaru?"
Zapytałem się w myślach po czym wszedłem w jakiś zaułek...Następnie przeniosłem się na dach tego domu. Jeżeli był to dach w opadającymi obiema stronami przymocowuję się no dachu za pomocą techniki. (Ta technika co po drzewach chodzili...Nie chce mi się sprawdzać ). Wchodzę w takie miejsce gdzie nikt nie będzie mnie widział z dołu...Jeżeli jest tam jakieś okno podchodzę do niego ostrożnie...Uważam na pułapki...Na dachu zostawiam kunaia z którym w razie niebezpieczeństwa bym się mógł podmienić. Patrzę przez te okno co się dzieje w środku.
_________________
Aby przeżyć trzeba grać, lecz aby grać trzeba żyć.
/Orochimaru wtedy nie było... tzn. pomyliłem się bo zapomniałem, że to wszystko dzieje się przed Akatsuki, a Oto-Gakure zostało założone po powstaniu Akatsuki więc władcą Oto będzie ktoś inny ;d/
"Hmmm...Co by tutaj teraz wymyślić"
Pomyślałem...Postanowiłem że będę udawał opętanego ninje...Wskoczyłem przez okno rozbijając je ostrożnie lądując na ziemi...Kiedy tylko wylądowałem zacząłem się kołysać...Na lewo i prawo...Chciałem wyglądać na takiego który ma przejść eksperymenty...Przewalałem się od czasu do czasu udawając że nie potrafię wstać...W razie jakiegoś ataku słabego nie używam kawarimi a jeżeli będzie to poważniejszy atak używam kawarimi.
_________________
Aby przeżyć trzeba grać, lecz aby grać trzeba żyć.
Jeden koleś wyciągnął zwój z którego wyleciała masa shurikenow i kunai. Po chwili przed tobą pojawiła się żelazna bariera.
-Co ty idioto do cholery robisz?
Zapytał cię Akiba wchodząc przez okno po chwili w ANBU poleciała masa małych żelaznych kuleczek które działały jak naboje w pistolecie.
-No...A tam może coś być!!!
Krzyknąłem zdenerwowany na Akibę...Odwróciłem się bez słowa i podszedłem do drzwi...Uważałem na pułapki...Jeżeli był tam coś czym można by te drzwi odtworzyć to otwieram...A jeżeli nie ma to używam jednej z technik Dotona i taranuję drzwi
_________________
Aby przeżyć trzeba grać, lecz aby grać trzeba żyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach