Skupiłem się i gdy jeden z nich mnie atakował robię Kawarimi z moim papierowym klonem który jest w krzakach wtedy szybko zmieniam klona w papier który oblepia całego przeciwnika a ja wtedy używam opracowane przeze mnie Danagan no Jutsu przeszywam mu głowę pojedynczym strumieniem światła i szybko wracam na miejsce aby móc ubezpieczyć kolegów, w międzyczasie robię Kuchiyose no Jutsu i przyzywam Kinyue która wykonuje najpierw Koudo a następnie Hayashi i atakuje kolesia z Daikataną
/W razie czego Koudo i Hayashi to techniki wilczycy z mojego paktu/
Gdy tylko skończyłem mówić ujrzałem trzech shinobich ,którzy wynurzyli się z lasu niczym cienie. Od razu zaczęli nas oskrzydlać. Ire od razu znikł tracą mnóstwo chakry na różne techniki, moim zdaniem rozdzielenie się nie było dobrym pomysłem , dlatego zostałem tuż obok Tokiego, chciałem dać mu szansę złapania przeciwnika w cień i szybkiego zakończenia walki. W tym celu Gamanda wypuścił silny strumień wody [Suiton: Mizuteppō] w stronę tego z daikataną. Żaba celowa przez ninje tak by odłamki ziemi porytej przez strumień leciały wprost na niego. Zaraz po tym na zdezorientowanego przeciwnika puścił Mizuame Nabara by unieruchomić wroga. W tym samym czasie ja również działałem, że od razu miałem dłonie na ziemi mogłem za pomocą myśli manipulować mokutonem, a myśl była szybsza niż ludzkie ciało. Moim celem był koleś ,który biegł prosto na nas. Z ziemi przed nim i koło niego zaczęły błyskawicznie wyrastać gałęzie różnej średnicy. Jedne chciały go uderzyć ,ale zdecydowana większość związać i unieruchomić, wykonywał przecięci ,więc szansa złapania go była większa, jeśli udało mi się krzyczę do Tokiego:
-Twoja kolej!!-miałem nadzieję ,że Toki dosięgnie go cieniem i zabije.
Zadaniem Gamandy było uprzykrzanie życia drugiemu wrogowi.
W każdej chwili jestem gotowy to postawienia kilku pali przed sobą w celu obrony przez różnymi jutsu.
Szybko próbuję przeanalizować styl walki przeciwników. Jeżeli któryś spróbuję zaatakować mnie technikami Tei używam Kage Esno no Jutsu bądz w razie gdybym nie mógł na czas użyć techniki to używam Kawarimi. Jeśli któryś z nich zaatakuje mnie technikami Nin używam Kage Bougyo no Jutsu by "wchłonąć" ich techniki, jeżeli była by ona za mocna używam tak jak w poprzednim przypadku kawarimi. Podczas obrony próbuję wychwycić zarówno ich style walki jak i techniki którymi się posługują po czym przekazuję tą wiedzę kompanom. I jeszcze jeżeli plan Seiso się uda a ja sparuje ataki przeciwnika próbuję wprowadzić w życie jego plan i używam techniki Kage Mane no Jutsu.
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-05, 21:56
Koleś z Daikatana jakimś cudem obronił się przed atakiem daikatana i . W jego oczach błysnęła czerwień.
" Sharingan!" - pomyślał Ire. Przeciwnik dosłownie upadł na ziemie. Strumień wody wypuszczony przez żabę musnął jego szatę i uderzył w stojącą za nim wilczycę powalając ją na ziemie. Widać było, że sharingan daje mu wiele możliwości walki.
Shinobi który biegł wprost na was po wykonaniu pieczęci wystrzelił w was strumień energii elektrycznej. W tym samym czasie jakby z pod ziemi wyrósł łańcuch zaciskający się na was. Mieliście tylko sekundę na reakcje. Ire podmienił się ze swoim papierowym klonem. Korzenie przywiązały nogę użytkownika piorunów. Seiso utworzył przed sobą pal który zatrzymał zaciskanie się łańcucha i przyjął na siebie nieznaczną część uderzenia. Toki z ledwością wchłonął resztę ataku przeciwnika czując nieznośny ból pozostały po porażeniu prądem przepływającym po łańcuchu.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Sytuacja była nieciekawa. Gamanda przekazał mi informacje o dziwnym shinobi ,który walczy bardzo specyficznie ,inaczej niż reszta, a to wszystko prawdopodobnie za sprawą czerwonych oczu. Tak, moje zwoje mózgowe pracowały na najwyższych obrotach, dzięki palu uniknąłem porażenie raitonem, zerknąłem w prawo i zauważyłem ,że Toki trochę dostał. Poczułem ,że jedna korzenie dopadł użytkownika raitonu, więc zaraz obok nich powstały następne, coraz grubsze, wiążąc nie tylko nogi ,ale również ręce wroga. Czas na Tokiego ,który miał to zakończyć. Gamanda dnie dawał wytchnienia chłopakowi z daikataną. Dobył swego dużego kunaia i ruszył na starcie, cały czas miał na uwadze to ,że Ire w każdej chwili może mieć dobra okazję do zaskoczenia. Gamanda czytał ruchy przeciwnika z jego ułożenia nóg i rąk, nie patrzył się mu w oczy. Ja zerkając kątem oka posłałem tak kilka korzeni co by utrudniły przeciwnikowi z czerwonymi oczyma możliwości uników. Ciągle byłem gotowy by stworzyć przed sobą kilka drewnianych pali w celu obrony.
Zrobiłem dwa Kage Bunshiny które chwyciły za łańcuch tak aby uniemożliwić ruch kolesiowi który właśnie go miał natomiast prawdziwy ja robię Shunshin za niego i wbijam mu najpierw kunaia w plecy, później staram się jakoś oderwać łańcuch od jego ręki tak by moi koledzy mogli się uwolnić jeśli natomiast to nie poskutkuje wykonuję technikę Appu tak by poleciał w taką stronę w którą poluźni łańcuch obejmujący Seiso i Tokiego, jednak nie mogłem zostawić pozostałych dwóch przeciwników, największym zagrożeniem zapewne był ten z sharinganem rzuciłem w niego 2 shurikeny tak aby mieć czas na wykonanie dalszych czynności, jeśli uda mi się wyzwolić moich kolegów kolesia z łańcuchem atakuję wiązanką Taijutsu, najpierw Appu, aby odleciał potem w biegu na niego wykonuję Dainamikku Entorii, następnie przykucam i wykonuję kombinację Konoha Reppu i Konoha Senppu, następnie Ashi Kashira, później Uzumaki Naruto Rendan, jeśli jeszcze się trzyma to wykonuję Shishi Rendan i wykańczam go Konoha Daisenpu, jeśli to wszystko się uda to jeden z klonów który trzymał łańcuch staje naprzeciw tego który atakował błyskawicami i wykonuje technikę Karyuu Endan [Katon], aby zneutralizować elektryczny strumień który na nich leciał
Używam Hana Tonsou by tymczasowo zniknąć z pola widzenia przeciwników i obmyślić szybką strategię. " To było bolesne" pomyślałem czując jeszcze efekty techniki raiton. Następnie Analizując style walki poszczególnych przeciwników wykonałem następujące ruchy. Używając Kuchiyose no Jutsu przyzwałem Gamasiu. Następnie stworzyłem 3 kage bunshin no jutsu i wysłałem po jednym by wsparł kolegów w walce, następnie kazałem zostać 1 przy gamasiu by podczas gdy on będzie atakował przeciwnika przy pomocy Zessenzan klon będzie próbował "podpiąć" cień do strumienia. " Teraz muszę ograniczyć ich możliwości powiedziałem i wróciwszy na pole walki zaatakowałem najbliższego przeciwnika przy pomocy 2 demonicznych shurikenów używając następującej kombinacji. Wpierw używam Kage Shuriken no Jutsu i od razu po tym Soushuriken no jutsu by móc nimi dokładnie wycelować w przeciwnika. Oczywiście cały czas śledzę ich chakre i w razie gdyby coś było nie tak używam Kawarimi by podmienić się z klonem który wspomaga Gamasiu.
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-07, 17:06
Korzenia zaczęły oplątywać całe ciało shinobi walczącego raitonem. Praktycznie nie miał szan się uwolnić. Twoja ropucha została ciężko zraniona daikataną i upadła na ziemię. Jej przeciwnik już zmierzał w waszym kierunku. Klony Ire chwyciły łańcuch który natychmiast stracił swoje napięcie - przeciwnik go po prostu odpiął i wykonał kilkanaście pieczęci używając jutsu przywołania. Z obłoku pary zobaczyliście wielką stonogę mknącą w waszą stronę z zawrotną prędkością, każda z jej łusek wyglądała jak zbudowana z metalu.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Eh, wszyscy się rozeszli, Toki mógł to skończyć a tak sam to zrobię-przebiegł po mojej głowie myśl. Gamanda gdy została ciężko zraniona znikła. Trzeba było działać szybko ,bo sytuacja się komplikowała. Nie traciłem czasu na zbędne pierdoły, korzenie z każdą chwilą zaciskały się na przeciwniku a ja biegłem w jego stronę. Przed nim lekko wyskoczyłem i wysyłając impuls chakry w dłoń przebiłem jego głowę ostrzem. Następnie szybko się odwróciłem , by ujrzeć wielką stonogę i uwolnione użytkownika shara. Widząc, że stonoga zmierza w stronę kompanów ,postanowiłem pokrzyżować jej trochę plany. Ich życie było najważniejsze, przedkładałem je nad ważność misji. Z pomocą shunshina znalazłem się bliżej przyzwanego zwierzęcia i wyskoczyłem w górę kumulując chakre w zaciśniętych pięściach, uderzył z pełną mocą w bok stwora by go przewrócić. Jeśli go przewróciłem to zostawiam na nim KB co by się nim zajął , a sam pomagam osobie ,która walczy z członkiem klanu Uchiha. Biegłem wprost na niego, moje oczy skupione były na ruchach jego ciała, nie patrzyłem na jego twarz. W razie ataku fizycznego bronie się rękoma, w razie jutsu chowam się za drewnianym palem.
Po przywołaniu stonogi szybko odskakuję w tył i tworzę dwa klony które robią rasengana z którym biegną na członka klanu Uchiha i starają się go trafić, ja natomiast wykonuję Kami Shuriken no Jutsu w stronę gąsienicy a shurikeny dodatkowo podpalam za pomocą mojej ognistej kuli aby skończyć to co zaczął Seiso, mój atak jest skierowany na przednią część jej ciała głównie celuję jej w oczy aby ją oślepić, następnie robię na nią shunshin i wbijam jej kunai w łeb, po tym szybko biegnę po odwłoku gąsienicy w stronę tego kto ją przywołał, następnie wyskakuję i gdy już jestem metr przed nim robię Shunshin za niego i uderzam w niego wymyśloną przeze mnie techniką Rasendori, gdybym nie trafił staram się zrobić Uzumaki Naruto Rendan
Przyglądając się całej sytuacji daję znak klonowi który wspomaga Gamasiu by zaatakowali wspólnie ową stonogę, przy pomocy Zessenzan klon wystrzeliwuje zaś Housenka no jutsu w strumień by spowodować powstanie pary która powinna na chwilę zdezorientować stonogę. Następnie żaba atakuje ją przy pomocy ZESSENBAKU i próbuję ją unieruchomić. W trakcie każe obydwóm klonom które wysłałem do przyjaciół wspierać ich przy pomocy Kage Bougyo no Jutsu w razie ataków ninjutsu i Kage Esno no Jutsu w przypadku ataków Tai. Sam zaś śledzę z ukrycia przebieg walki, cały czas sprawdzając chakrę przeciwników czy czegoś nie knują - " muszę coś wykombinować " - pomyślałem po czy wyskoczyłem z zarośli i zaatakowałem przeciwnika z deikataną. " Ok , może się udać " - tylko tyle pomyślałem po czym zaatakowałem go gdy jeszcze byłem w powietrzu przy pomocy Goukakyuu no Jutsu - " Uniknie..." - pomyślałem z uśmiechem po czym szybko atakuję go ponownie przy użyciu Jigoku Gouka no Jutsu by złapać go w genjutsu. Jeżeli to się nie uda, bądz spróbuje mnie wcześniej zaatakować używam Kawarimi.
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-10, 15:34
Seiso zabił użytkownika raitonu który upadając uwolnił z siebie wielką ilość chakry którą najwyraźniej kumulował. Użytkownik sharingana widząc śmierć swojego kompana biegł tuż za stonogą którą atakował przy pomocy swego światła Ire. Dwa rasengany stworzone przez klony uderzyły w stonoge która zasłoniła swego pana nie powodując większej szkody. W tym samym czasie użytkownik sharingana błyskawicznie stworzył kage bunshina który pomknął w stronę Tokiego związując go w walce wręcz. Stonoga zaatakowała jego summona. Przed Seiso pojawił się członek klanu Uchiha, patrząc mu się w oczy i z niezwykłą szybkością uderzając z kolanka w brzuch zdezorientowanego wojownika liścia.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Szybko robię Shunshin obok Seiso i kopię Uchihę w brzuch patrząc mu od korpusu w dół unikając kontaktu wzrokowego, jeśli mi się uda atakuję go techniką Raitonu i ciskam w niego piorun, jeśli natomiast to by mi nie wyszło staram się go odciągnąć od Seiso, zakładam że Toki da sobie radę bo walczy z klonem, następnie rzucam w niego shurikena za którym zaraz biegnę i atakuję go gdy tylko spróbuje zrobić unik jeśli natomiast nie ma możliwości by go zranić robię Kami Tate no Jutsu i staram się obronić przed jego ewentualnymi atakami
Gdy tylko Kage bunshin ruszył w moją stronę robię kawarimi i podmieniam się z klonek który wspiera Gamasiu. Następnie klon podczas walki w ręcz używa Kage Yose no Jutsu by złapać klona w technikę cienia, oczywiście nie utrzymuje kontaktu wzrokowego z cieniem. Następnie inny klon atakuje klona użytkownika sharingana shurkienem by ten znikł. Następnie wyskakuje na Gamasiu i razem wkraczamy do akcji. Niezauważenie próbuję wyskoczyć na Gamasiu tak wysoko żeby znaleźć się dosłownie nad użytkownikiem sharinganu a wtedy robię Kage Esno no Jutsu i łapię go w technikę cienia. Gamasiu cały czas osłania mnie w razie potrzeby i próbuję również zaatakować użytkownika sharingana przy użyciu Gami Suirō no Jutsu coś w rodzaju wodnego więzienia. " Musimy wyciągnąć z nich jakieś informacje, a moi kompanie tylko ich zabiją " - pomyślałem znużony całą sytuacją.
Uradowany zabiciem użytkownika raitonu rozluźniłem się nieznacznie. Uśmiech wypłynął na moją twarz, a koncentracja odeszła wraz z życiem zabitego przeciwnika. Miałem wrażenie ,że mimo jego śmierci te puste oczy obserwują mnie czekając na mą śmierć ,by ujrzeć me puste ciało spadające bezwładnie na ziemię. Zabić mnie teraz?! To nie było możliwe, miałem plany ,cele, ukochaną ,nie mogłem zginąć i tego się trzymałem. Gdy stonoga padła mym oczom ukazała się bardzo niepożądana sylwetka, a wszystkie moje założenia dotyczące nieumierania poszły się jednym słowem jebać. Moja skóra na twarzy zbladła zbliżając mnie do wyglądu córki młynarza. Uśmiech zszedł z twarzy jakby wycięty nożem, a ja spuściłem oczy patrząc na jego ruchy, tylko to zdążyłem zrobić nim poczułem silny ból poniżej mostka. Zgiąłem się w pół i oparłem dłońmi o ziemię. Uchiha był niezwykle szybki, jednak wbrew pozorom w moim sercu zapalił się ogień, ogień gniewu ,złości i chęci zabicia owego człowieka. Nikt bezkarnie nie mógł mnie uderzyć i to jeszcze w taki sposób bym nie zdążył zareagować. W tym momencie mój poziom adrenaliny wzrósł ,a emocje emanujące z mojego ciała częściowo tłumiły ból. Pałałem żądzą morderstwa. Chciałem zobaczyć jak Uchiha kąpie się we własnej krwi, czas by zacząć walczyć na poważnie. Nie miałem oporów z jego zabiciem, w końcu nie on był celem naszej misji, więc nie musiałem myśleć o konsekwencjach moich działań. Przez głowę przewijało mi się tysiące myśli, planów i informacji o klanie Uchiha i walki z jego członkami. Zacisnąłem pięści i szczękę , moje rysy twarzy stwardniały a ruchy stały się pewne i lekkie jak lot orła. Wstałem obserwując jego nogi i ręce, by móc wyczytać jego zamiary. Poczułem ,że przy mnie pojawił się Ire atakując go, a po chwili dołącza Toki robiąc jutsu za kolejnym jutsu i marnując masę chakry. Mą dusze i serce wypełniał gniew jednak nie przyćmił rozumu, którym trzeba się posłużyć w walce z takim człowiekiem, dysponującym wielkimi umiejętnościami. Stałem i czekał, aż moi towarzysze skończą ataki, mój mózg poprzez wzrok analizował styl i technikę walki Uchiha, by móc z nim walczyć. Gdy znalazłem lukę lub choć najmniejszy błąd w działaniu użytkownika Shara wykorzystuję to bezwzględnie poprzez uderzenie palem wyrastającym z mojego ramienia, skracam dystans i uderzam pięściami naładowanymi chakrą, nie tylko w niego ale również w ziemię w celu rozwalenia gruntu pod nogami i naruszenia jego równowagi. JEŚLI mnie zaatakuje wykonuję Kugutsu Kawarimi no jutsu(zamiana z Karasu zamocowanym na moich plecach) i za pomocą marionetki oplatam go 4 długimi kończynami. Sam rozplątuję się z bandaży i wykonuję egzekucję Uchiha poprzez ścięcie głowy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach