-Ale on musi gdzieś być!-odpowiedziałam głośno i przyspieszyłam kroku.
Fakt, że mijaliśmy tylko opuszczone wioski wcale mnie nie pocieszał. Stworzyłam kilkanaście Kage Bunshinów i kazałam im przeczesywać okolicę, a części iść bardziej do przodu i dać mi znać co tam jest. Raidenowi kazałam wracać. Po chwili się pojawił i usiadł na moim ramieniu.
-Że co proszę?-wyrwało mi się na głos.
Przystanęłam.
-Pozabijani ludzie? To nie jest normalne. Trzeba się temu bliżej przyjrzeć...-powiedziałam, po czym odwołałam klony.
Skierowałam swoje kroki do jednej z takich wiosek.
-Rozumiem, że ty też idziesz?-spytałam towarzysza.
Stworzyłam kilka Kage Bunshinów i kazałam im przeszukać wioskę i budynki. Ja zaś szłam wzdłuż niej. Raiden skrzywił się lekko.
-Tak, wiem. Nie pachnie i nie wygląda to zbyt zachęcająco, ale wytrzymaj proszę-powiedziałam do niego.
Rozglądałam się i intensywnie myślałam kto lub co mogło to zrobić.
Odruchowo spojrzałam na Nizariego.
-Idziemy?-zapytałam, choć prawdopodobnie znałam odpowiedź.
Odwołałam klony i pobiegłam w stronę wybuchu.
-Emm...To może być niebezpieczne. Lepiej wysłać kogoś na zwiady-powiedziałam w biegu i stworzyłam dwa Kage Bunshiny, które posłałam przodem.
-"Rany...Co to może być?"
Klony dostały wodnymi pociskami, których ledwo uniknęliście. Oba zniszczyły domy. Zza drzew zobaczyliście coś...
Jeden...
Dwa...
Trzy...
Trzy wielkie ogony niszczące okolicę.
-Ichi...Ni...San-policzyłam cicho, po czym odwróciłam głowę w stronę Nizariego-Czy to możliwe? Sanbi?-spytałam.
Na wszelki wypadek dobrze się ukryłam i obserwowałam otoczenie.
-"Jeżeli dostanę takim pociskiem to po mnie..."-pomyślałam i przygotowałam pieczęcie na Mizu Kawarimi.
-Co robimy?-zapytałam nerwowo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach