*Dobra. Szybko nauczę się jeszcze techniki. Może... Furai Kemuri.*
Powiedziałem w myślach do demona. Wytworzyłem dym, a następnie go utwardziłem. Położyłem go na ziemi po czym stanąłem na niej. Po chwili wprowadziłem całą chakre do stóp, a następnie do deski tak, aby ona podleciała.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Suiton, Fuuton
Dołączył: 27 Lis 2009 Posty: 2384
W trybie natychmiastowym kazałam się spytać klonowi w którą stronę poszedł, po czym wołam Raidena żeby wrócił i pędem biegnę do Nizariego.
-NIZARI! Mój klon coś ma!-krzyczę do niego i zabieram plecak.
Nie czekając na towarzysza biegnę tam gdzie znajduje się klon. Czekam również na wiadomość od niego oraz powrót mojego sokoła.
-"Żeby to tylko nie był fałszywy alarm..."-pomyślałam.
Zacząłem biec za Miyuki. Biegłem najszybciej jak mogłem.
-A jakieś szczegóły?
Po drodze próbowałem tworzyć deskę z dymu którą następnie utwardzę i wskoczyć na nią. Od razu przesyłam całą chakre do stóp, a następnie do deski, aby się wzniosła.
Zobaczyłam nadlatującego Raidena i wystawiłam rękę. Sokół wylądował na niej, a następnie usadowił się na moim ramieniu. Kiedy zobaczyłam klona wraz z jakimś starcem, zaczęłam zwalniać, ale wciąż biegłam. W końcu stanęłam koło klona i przez chwilę łapałam oddech.
-Dzień...Dobry...panu...-wydusiłam z siebie, po czym odwołałam wszystkie klony jakie stworzyłam, wraz z tym koło mnie-Mój klon rozmawiał z panem o moim bracie. Podobno przechodził tędy dość dawno. Wie pan może w którą stronę się udał?-zapytałam.
-Na zachód...-powtórzyłam patrząc w tamtą stronę-Dziękuje bardzo!-dodałam szybko i ruszyłam w podanym kierunku.
Szłam normalnym tempem i rozglądałam się dookoła. Byłam ciekawa gdzie prowadzi ta droga.
-No, to już coś!-powiedziałam do Nizariego.
-"Pierwszy krok - postawiony."
Szłam dalej, ale byłam trochę podekscytowana.
-Raiden, możesz rozejrzeć się po okolicy?-powiedziałam do sokoła.
Raiden wyraźnie nie miał teraz na to ochoty, ale spojrzałam na niego groźnie i odleciał. Co jakiś czas sprawdzałam jak mu idzie i używałam Karijuu. Nic nie mówiłam.
Westchnęłam.
-Jeżeli tak bardzo cię to niepokoi to możesz wysłać kilka klonów, aby poszukały jeszcze kogoś-powiedziałam do towarzysza.
Spojrzałam na bawiące się dzieci.
-"Taaak...Tak pięknie się bawią, a zaraz przyjdą bandyci i im coś zrobią."
Po jakimś czasie użyłam Karijuu, aby zobaczyć jak radzi sobie Raiden.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach