Z biura Hokage szybko wybiegłem do domu. Tam zamocowałem na plecach karasu , wziąłem potrzebny ekwipunek(jedzenie, kunai. shurikeny) i wszedłem do Hiruko. Zmierzałem w stronę bramy Konohy. Tam jeszcze raz zajrzałem na mapę by wiedzieć w którym kierunku iść.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Doton,Suiton, Mokuton
Dołączył: 24 Lut 2010 Posty: 4444
Szedłeś spokojnie jak dotąd nic nie zakłócało twojej podróży po kilku godzinach doszedłeś do wioski i zacząłeś szukać człowieka którego rysopis podał ci urzędnik
W wiosce zaczepiałem każdego napotkanego osobnika i wypytywałem go o osobę ,którą szukam, opisują wygląd. Nie przerywałem dopóki ktoś nie wskazał mi jego miejsca zamieszkania lub pobytu.
Nagle zobaczyłeś człowieka który idealnie pasował do opisu zauważyłeś go w jednej z bocznych uliczek, on chyba też cię zauważył bo gdy zobaczył twoją opaskę gestem kazał ci podejść
Rzadko komu ufałem więc mój ogon z trucizną na końcu był w gotowości do obrony lub ataku. Powoli podszedłem do mężczyzny. Podniosłem brwi w niemym zapytaniu.
-To ty masz wziąć te przeklęte papiery - powiedział człowiek po czym wręczył ci plik papierów
-Ale pamiętaj aby pod żadnym wypadkiem tego nie otwierać to musi dotrzeć bezpośrednio do Hokage, ja mam przez nie same kłopoty, a teraz idź oni mogą być w pobliżu - powiedział tajemniczo po czym zniknął ci z oczu, miałeś raporty coś za łatwo szło...
-Za łatwo-mruknąłem.
Schowałem papiery i powoli wyszedłem na ulice. Byłem bardzo uważny i skupiony aby wychwycić nawet najmniejszy szczegół świadczący o zagrożeniu. Zmierzałem do wyjścia z wioski.
Wyszedłeś z wioski bez większych problemów lecz po kilku godzinach drogi doszedłeś do wniosku że prawie się nie poruszyłeś i od kilku godzin tkwisz w tym samym miejscu w lesie słońce zaczynało już zachodzić
-Czyżby gen-mruknąłem.
Jakby była to prawda to znaczy ,że obserwują mnie od dłuższego czasu. Niedobrze. Ścisnąłem shuriken w dłonie, tak by wyrwał mnie z gen.
Nagle dźwięki ucichły a ty usłyszałeś w krzakach jakieś dźwięki, wydawało ci się że to kłótnia dwóch ludzi mogłeś dosłyszeć takie słowa jak "Nie tak, jak to nie, zobacz"
Kunaie zostały przez nich odbite usłyszałeś tylko cios jęk jednego z nich i krzyk
-TY IDIOTO PRZEZ CIEBIE NAS ZNALAZŁ - po czym wyskoczyli z krzaków byli to dwaj mężczyźni wokół jednego z nich latało mnóstwo robactwa a drugi był dla ciebie zagadką, koleś od robaków nasłał na ciebie chmarę wielkich komarów
Byłem w marionetce więc nie przejmowałem się komarami. Ogon uniosłem nad siebie tak by skupili na nim uwagę a w tym samym czasie wypuściłem dwa zatrute senbony w ust.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach