Wszystko zniknęło. Nagle byłeś znów w podziemiach.
-Oj nie ładnie...nie ładnie. Spróbuj jeszcze raz użyć jakiegokolwiek Jutsu, a oni zginą!-skarcił cię potwór.
Po chwili znów stałeś na plaży w tym samym miejscu. I wciąż byłeś głodny.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Suiton, Fuuton, Hyouton, Yukon
Dołączył: 27 Lis 2009 Posty: 2384
" Jak ja mam to zrobić... Jak ! To jest kontrolowane przez niego, więc nigdy nie dostanę się do tego drzewa..." Stwierdziłem...
- Może jakaś podpowiedź frajerze !- Krzyknąłem głośno do potwora.
" Hostii ?" Pomyślałem...
- A nie mógłbyś normalnie ze mną walczyć ? Oko w oko, a nie uciekać jak jakaś baba !- Krzyknąłem.
- Ale jakiej hostii... Wiem ! Pamiętam !- Krzyknąłem do siebie...
- Ale teraz jestem głodny...- Stwierdziłem, uaktywniłem Byakugana i ruszyłem na poszukiwania tamtego drzewa.
Potwór jest zajęty, więc powinienem mieć czas. Jak najszybciej ruszyłem.
Przedzierałeś się przez dżunglę z pomocą scyzoryka. Byłeś już blisko. Usłyszałeś dźwięk tłuczonego szkła.
-Co robisz idiotko?!-to był głos Minoru.
-Przepraszam, ale chyba się udało...Taharii?! Taharii słyszysz nas?!-krzyczała Katsumi.
- Co jest ? Tak słyszę...- Powiedziałem dziwnym tonem.
- Jak ? Wiem że to było genjutsu... Jak się wydostałaś z tych łańcuchów czy co to tam było ?- Zapytałem Katsumi.
-Nie wydostałam się. Z resztą nieważne! Ważne, że możemy wysłać ci jakąś panienkę! Dajesz Minoru!-krzyczałam trochę za głośno Katsumi.
Prawie bębenki ci pękły. Chyba nie zdawała sobie sprawy jak bardzo słychać. Usłyszałeś jakiś szum i znowu rozbite szkło.
-Dobra stary! Laska już tam jest. Teraz musisz ją tylko znaleźć. Liczymy na ciebie!-odezwał się Minoru-O cholera! Idzie tu! Katsumi szybko...-i tyle ich słyszałeś.
Przed tobą ukazało się drzewo, a na nim jeden jedyny banan.
- Dzięki...- Szepnąłem i rzuciłem scyzorykiem tak, by banan się oderwał.
Jeśli to się nie stanie zacznę tam szybko biec, wbiegnę na drzewo, odbiję się i złapie go. Gdy złapałem banana zacząłem natychmiast jeść, gdyż ten potwór mógł robić co chce... To jego świat, jego genjutsu.
Rzuciłeś scyzorykiem. Wydawało się, że trafi, ale coś mignęło ci przed oczami. Nie było ani twojego scyzoryka, ani banana. Spojrzałeś na ziemię. Tam też nic nie było.
" Cholera... nie zdążyłem." Pomyślałem.
- No ty... ty... oddaj mi przynajmniej scyzoryk !- Krzyknąłem w niebo, i postanowiłem wziąć się za poszukiwania.
Zacząłem za pomocą Byakugana szukać jakiejś kobiety, od tego zależało moje życie...
Żadnej kobiety nie widziałeś. Zobaczyłeś za to jakąś nie wyraźną sylwetkę. Ta osoba jadła TWOJEGO banana! Miałeś zamiar pójść w jej stronę i się z ta osobą rozprawić. Zrobiłeś krok. W ziemię przed twoją stopą wbił się scyzoryk.
Wziąłem scyzoryk w dłoń i starałem się dopatrzyć tą postać. Ruszyłem w jej stronę, jak najszybciej mogłem.
" I co, odebrałeś mi wszystko... A co jeśli wyjdę stąd ? Znowu mnie uwięzisz ?" Zapytałem potwora w biegu.
Nie dostałeś odpowiedzi. Najwyraźniej wciąż był zajęty. Postać zaś skończyła banana. Miała już odchodzić, ale złapałeś ją za rękę. Słońce zaświeciło i rozjaśniło miejsce w którym staliście.
-Puszczaj gnoju! Słabi nie przetrwają na tej wyspie, a od razu widać kto jest górą!-warknęła do ciebie.
- Nie przetrwają ? Ani ty ani ja sami dłużej nie damy sobie tutaj rady...- Powiedziałem cicho.
- Co ty na to, by połączyć siły ? Ten potwór to taka menda... Będzie chciał nas rozdzielić a poza tym dał mi wskazówkę jak się stąd wydostać...- Powiedziałem, dalej trzymając dziewczynę za rękę.
- Co ty na to, wchodzisz ?- Zapytałem.
-Wskazówka? Jaka wskazówka?-spytała zupełnie innym tonem dziewczyna, ignorując resztę twojej wypowiedzi.
Widocznie chciała tylko się stąd wydostać. Nic innego ją nie interesowało.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach