Wyszłam z urzędu i przyglądając się mapie ruszyłam do domu pana Kimoro. Po drodze zastanawiałam się o co go spytać. Kiedy wreszcie dotarłam na miejsce, zapukałam do drzwi i po ich otwarciu powiedziałam:
-Dzień dobry. Zostałam wyznaczona do złapania pańskiego psa. Chciałabym zapytać o kilka rzeczy. Mianowicie o jego wygląd, znaki szczególne, imię i czy ma pan jakieś pomysły dotyczące miejsca jego pobytu?
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Suiton, Fuuton, Hyouton, Yukon
Dołączył: 27 Lis 2009 Posty: 2384
-"Pff...Co za gość. Muszę zacząć szukać jego psa"-pomyślałam i weszłam na dach budynku na którym mieszkał.
Rozejrzałam się dookoła licząc, że pies nie uciekł daleko. Szukałam też wyższego miejsca niż dach na którym stoję, po czym przeniosłam się na nie i znów zaczęłam się rozglądać.
-"Ciekawe dlaczego ten pies uciekł?"
-"Rany, gdzie on zwiał? Pewno znalazł sobie jakąś panienkę i pognał za nią. Żeby tylko wciąż był w wiosce..."-myślałam rozglądając się jeszcze przez jakiś czas.
Uznałam, że w ten sposób do niczego nie dojdę, więc zeszłam na ziemię i zaczęłam iść ulicą. Szłam przed siebie przeszukując wszystkie zaułki i małe uliczki.
-"Przecież gdzieś musi być!"
-"To może być on, jednak nie mam pewności. Muszę podejść powoli i spokojnie, bo inaczej się spłoszy..."
Zrobiłam krok w jego stronę, ale zatrzymałam się. Postanowiłam obrać bezpieczniejszy sposób. Użyłam Henge no Jutsu i zamieniłam się w gołębia. Podleciałam bliżej i usiadłam na śmietniku. Starałam się zobaczyć pysk psa.
-"Rany co brudas...Nie mam wyboru. Muszę go zatrzymać, żeby dowiedzieć się czy to on."
Zleciałam ze śmietnika i wylądowałam obok psa. Cofnęłam przemianę i szybko użyłam Mizuame Nabara. Jeżeli mi się nie uda i pies ucieknie to używam Shunshin no Jutsu i teleportuje się blisko niego i próbuję po raz kolejny go unieruchomić.
-Nie mam wyboru. Przykro mi piesku, muszę to zrobić-powiedziałam.
Ustawiłam się za psem, który prawdopodobnie miał na imię Nuvo i użyłam Nemuri, aby uśpić psa. Kiedy już to zrobiłam, wzięłam go na ręce i ruszyłam z powrotem do domu pana Kimoro.
Stałam przez chwilę pod drzwiami.
-"Ten gość jest straszny. Nie dziwię, że jego pies od niego uciekł..."-pomyślałam, odchodząc.
Skierowałam się z powrotem do urzędu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach