[Mizuno Uchiha]

Mizuno wracając z treningu postanowił wyruszyć w podróż w celu zwiększenia swoich umiejętności. Postanowił skierować się do miasta w którym mogę znaleźć jakieś zlecenie dla kogoś takiego jak ja. Założyłem maskę tak aby nikt nie rozpoznał że jestem Shikage z powodu tego ,że mogłem mieć wielu wrogów w tych okolicach...

[REKLAMA]

[Katrin Uchiha]

Po drodze mijałeś wielu ludzi, ale nikt nie wyglądał na potencjalnego zleceniodawcę. Skierowałeś się w jedną z "mroczniejszych" dzielnic miasta. Szedłeś dalej nie zważając na szczury przebiegające ci między nogami i śmieci wszędzie porozrzucane. Nagle usłyszałeś szybkie kroki, a chwilę później przed tobą dosłownie wylądował jakiś chłopak. Mógł mieć góra 15 lat. Miał bystre spojrzenie i był zwinny.
- To nie jest bezpieczne miejsce. Szukasz zleceniodawcy? - Zapytał cicho, spoglądając na ciebie nieufnie.- nikt inny nie zapuszcza się tak daleko w miasto. Chodź za mną.

[Mizuno Uchiha]

Nic nie powiedziałem tylko kiwnąłem głową na znak że się zgadzam i ruszyłem szybkim krokiem za chłopakiem nie tracąc czujności.
" Nie wiadomo co się można spodziewać po tej dzielnicy " mruknąłem w myślach do bijuu. Na wszelki wypadek miałem przygotowane kawarimi lub shunshin. Pod płaszczem zacisnąłem rękę na kusurigamie.

[Katrin Uchiha]

Chłopak prowadził cię krętymi i ciemnymi uliczkami miasta. Było cicho. Za cicho. Piętnastolatek chyba też to wyczuł, bo zatrzymał się gwałtownie wyjmując sztylet zza pasa.
- Pan uważa. Nigdy nie wiadomo czy zaatakuje kot, czy tygrys.- Powiedział zagadkowo. Oboje usłyszeliście wyraźny szelest, a zaraz potem spod jakiejś sterty śmieci wybiegła włochata kulka z ogonem.
- Szczury też czasem ... - Stwierdził chłopak, ale nie dokończył, bo w waszą stronę poleciały kunai.

[Mizuno Uchiha]

Szybko zasłoniłem chłopaka i odbiłem kuna kusurigamą. - Zostaw to dla mnie - mruknąłem do mojego przewodnika - Wyłaź albo sam Cię stamtąd przyprowadzę - powiedziałem głośno i wyraźnie siląc się na stanowczość i wyprostowałem się. Stałem tak siląc się na to ,że samo to wystarczy aby przestraszyć intruza. W końcu moje ubranie i maska miały poniekąd spełniać tę funkcje ... Włączyłem sharingana. W otworach na oczy pojawiła się czerwień.

[Katrin Uchiha]

Chłopak wyglądał na zirytowanego.
- Prze pana...- nie dokończył, bo osoba która was zaatakowała zeskoczyła na ziemię, ujawniając się.
- O... czyżbyś potrzebował ochrony Chiisai?- Zapytała z kpiną jak się okazało, kobieta.
- Nishi nikt cię nie prosił o to, byś się wtrącała.- Warknął zły. Widać, że się znali.
- A wybacz, gdzie moje maniery? Jestem Nishi i zaprowadzę cię do zleceniodawcy.- Powiedziała w twoją stronę, bezczelnie ignorując chłopaka.

[Mizuno Uchiha]

Stanąłem trochę zaskoczony... po chwili wyłączyłem Sharingana i podałem dziewczynie rękę.
- Jestem Rekizu - przedstawiłem się fałszywym imieniem i podałem dziewczynie rękę przyglądając jej się dokładnie. - No dobra prowadź. Nie mam całego dnia - powiedziałem patrząc się na nią a potem na zirytowanego chłopaka.

[Katrin Uchiha]

- Już, chodź za mną!- Zaszczebiotała nadal ignorując chłopaka. Ten z kolei schował broń i szedł za wami mrucząc gniewnie pod nosem.
- Więc Taihen, znaczy się zleceniodawca...- Zaczęła - ...to w sumie fajny gość. Zna każdy zakamarek tego miasta. Ponoć się tu urodził. Nikt nigdy nie widział jeszcze jego prawdziwej twarzy. A swoją drogą ciekawe, czy jest przystojny...- Rozmarzyła się.
- To jest najmniejszy problem, Nishi.- Przerwał rzeczowo chłopak. - Tędy- Wskazał najciemniejszą z ciemnych uliczek, na której końcu były nieduże, stare drzwi. Dziewczyna pewnie je otworzyła. W środku jak się okazało, było jeszcze ciemniej niż na zewnątrz.

[Mizuno Uchiha]

Szedłem za nimi słuchając uważnie. Gdy stanęliśmy przed drzwiami które Nishi otworzyła. Wszedłem do środka idąc za nią tym razem naprawdę zachowując czujność.
" Co za dziwne społeczeństwo. Atakują siebie dla zabawy. Muszę uważać bo ich szef pewnie jest jeszcze gorszy " Pomyślałem idąc w ciemnościach...

[Katrin Uchiha]

Szliście krętymi korytarzami. Miałeś wrażenie, jakbyście znajdowali się w podziemiach. Powietrze było przesiąknięte zgnilizną. Nishi pewnie kroczyła przodem, co jakiś czas informując o tym, kiedy dojdziecie. Chiisai wlókł się z tyłu. Wreszcie doszliście do masywnych drzwi. Jak zwykle dziewczyna weszła pierwsza do pomieszczenia. Ku twojemu zaskoczeniu, był to dość przestrzenny i nowocześnie urządzony pokój. Panował tam półmrok.
- Siema Taihen! - Nishi przywitała się radośnie .
- Mówiłem, żebyś tak do mnie nie mówiła.- Powiedział człowiek siedzący za biurkiem. Domyśliłeś się, że to owy zleceniodawca. - Ale nieważne. Widzę, że przyprowadziliście chętnego.- Uśmiechnął się chytrze.- Mam parę zadań dla ciebie do wyboru. Co preferujesz? Na wstępie powiem, że nie interesuje nas twoje prywatne życie. Możesz być kim tylko chcesz. Miło by było, gdybyś zdradził nam jakie masz możliwości jako ninja. Ułatwiłoby nam to wybranie dla ciebie odpowiedniego zadania.

[Mizuno Uchiha]

- Poradzę sobie z każdym zadaniem - mruknąłem tajemniczo - Wolę zadania które opierać się będą głównie na walce. A co do mojej tożsamości to niestety ale nie mogę zdradzić jej. Przepraszam że was okłamałem - to ostatnie zdanie było kierowane do moich przewodników których poznałem w ciemnej uliczce miasta.

[Katrin Uchiha]

Nishi mruknęła coś pod nosem, a Chiisai skinął lekko głową.
- Są przyzwyczajeni. W tej branży to na porządku dziennym.- Wyjaśnił Taihen.- Mówisz, że poradzisz sobie z każdym zadaniem....- Powiedział z kpiną.- Tak więc do rzeczy. Jak zapewne się domyślasz, w mieście nie ja jeden robię taki interes... Każdy człowiek o podobnym sposobie życia jak ja, stanowi dla mnie konkurencję. A wiesz co trzeba robić z konkurencją, nie? Zniszczyć! Zmieść z powierzchni ziemi! - Krzyknął. - Niestety takie jest życie...- Zrobił zamyśloną minę. Po jego zachowaniu mogłeś na pewno wywnioskować jedno: był nieobliczalny.- Wygrają najsilniejsi. - Wychrypiał- Nie znam dokładnego położenia kryjówek wroga, ale jestem pewien, że wszyscy znajdują się na terenie miasta. Gdybyś miał jakieś wątpliwości to zarówno Chiisai jak i Nishi służą pomocą. - Powiedział z powagą w głosie. - Jak wykonasz to zadanie, zapłacę ci odpowiednią cenę. - Zakończył swój monolog.

[Mizuno Uchiha]

- Dobrze powiedz mi gdzie mogę przypuszczalnie znaleźć tą twoją konkurencje? - Zapytałem niecierpliwie stukając nogą na znak że mi się śpieszy. Gdy usłyszałem jego odpowiedź powiedziałem: - Pracuje sam i oczekuje sowitego wynagrodzenia za swoje usługi ale możesz być pewny że twój wróg zostanie zabity. Chcesz jakieś dowody na to czy może być to pożar ? - zadałem pytanie. Gdy zleceniodawca odpowie na nie po prostu wychodzę kierując się w wyznaczone miejsce.

[Katrin Uchiha]

Widząc twoje zniecierpliwienie, Taihen szybko podał informacje.
- Nikt nie wie, gdzie dokładnie oni się ukrywają, ale ostatnio widziano jednego z nich w północnej części miasta.

[Mizuno Uchiha]

- Dobrze... - powiedziałem i skierowałem się powoli w tamtą stronę... Planowałem zdobyć najpierw nieco informacji na temat tego wroga gdyż wiedziałem ,że jeśli pójdę tam kiepsko poinformowany może mnie co nieco zaskoczyć.