Wysłany: 2010-07-16, 20:43 Katastrofa, która odmieniła świat
1. Imię: Jamariko
2. Rasa: Wampir
3. Status: Mistrz Wojenny
4. Bronie: Dwie Energetyczne Katany (nie jak w star wars, tylko można w nie przelewać energię)
5: Ekwipunek: Zbroja skórzana otoczona potęznymi czarami ochronnymi, łuk myśliwski, 10 strzał, zioła, mikstury lecznicze, tobołek i 200 dukatów.
6. Profesja: Najemnik
7. Magia: Tak, zna odmianę żywiołów, plus błyskawice
Krótkie wprowadzenie. Gra toczy się w 2500 roku. wszystkie cywilizację zostały zniszczone, a wiedza zapomniana. Teraz ludzie odbudowują co się da. Ale nie są już sami. Powstało wiele mutantów, ale najpotężniejszymi zostali wampiry. Są o wiele sprawniejsi pod każdym względem od ludzi. Także są bardziej sprawni umysłowo. Najszybciej dotarli do okresu średniowiecza.
Jamariko jest najprawdopodobniej najpotężniejszym z nich. Posiada niespotykaną zdolność. Asymilację energii dla swojego ciała nie ważne z jakiego źródła. Dlatego nie musi pić krwi ludzi. I jest nazywanym Złotym Wampirem.
Teraz próbuje pogodzić obie rasy, by żyły w pokoju, a także trudni się zabijaniem wszystkiego c się rusza. Jego skutki spełzają na niczym od dwudziestu lat. Sam ma trzydzieści.
To tyle, resztę pozostawiam twórczości prowadzącego.:)
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
REKLAMA
Natura Chakry: Fuuton, Raiton
Dołączył: 06 Lut 2010 Posty: 1095
Obudziłeś się w swojej wierzy, stała ona na miejscu zniszczonego zamku we Wschodnich Włoszech. Było jeszcze późno, około 5 rano dlatego też słońce nie pojawiło się jeszcze na horyzoncie. Była wczesna wiosna dlatego klimat był dość ciepły ale też wilgotny.
Przeciągnął si e ospale i zjadł jabłko, które leżało na stole. Przetarł oczy i wyszedł z wieży. Umył się w niedalekim jeziorze. Już w pełni obudzony i uśmiechnięty poszedł ubrać swoje katany. Narzucił je na czarne ubranie. Wyskoczył z trzeciego piętra i wylądował miękko tuż przed jego informatorem.
- To jak jest dzisiaj jakieś zadanie?-zapytał prosto z mostu dłubiąc w uchu.
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
- hi hi hi - pomruczała postać w czarnej szacie, po czym wyciągną rękę, dość wychudzoną i starą w której trzymał pergamin - Ludzie... tu przerwał i splunął z pogardą po czym ciągnął dalej - ... z sekcji watykańskiej ostatnio wytłukli wszystkich "naszych" - dokończył po czym podał ci pergamin z dokładnymi namiarami. Była to wioska zamieszkiwana przez różne razy włączając w to ludzi, mieszcząca się o niecałe 100 mil od twojej okolicy.
- Rozumiem. Wybić wszystkich. Żadnych świadków. Tak jak zawsze.
Wszedł do wieży i zostawił pergamin. Sam ubrał swoją skórzaną zbroje i dwie katany. Oczywiście naładowane. Staruszek powinien niedługo przynieść pieniądze. Zawsze tak robił, jak on wyruszał na misję.
Zeszedł do podziemi. Znajdował się tam magiczny portal. Przekalibrował go na odpowiednie współrzędne i ruszył w błękitną poświatę.
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
Gdy tylko się oddaliłeś słyszałeś jeszcze straszliwy chichot twojego informatora, po czym nagle umilkł a ty przeniosłeś się na pustą równinę około 3 kilometrów od miasta do którego miałeś dotrzeć. Musiałeś również pamiętać o tym by zaaplikować tabletkę która utwardza twoje komórki skóry by światło słoneczne nic ci nie zrobiło.
Skryłem się w cieniu drzewa. Szybko zaaplikowałem tą tabletkę i ruszyłem sprintem przez las. W ciągu nie całej minuty dostrzegł już zabudowania, ale coś powstrzymywało go przed wtargnięciem tam. A dokładniej chichot tamtego. Coś mu nie pasowało, i instynkt podpowiadał mu dokładnie to samo. Dotknął wierzby i wyssał z niej cała energię. Drzewo uschneło i zczernaiało ,ale nie zwaliło się. Powtórzył ten zabieg przy kilku innych roślinach i ruszył skrywając się w cieniu przez wioskę...
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
Gdy biegłeś przez spokojny las nagle padły strzały, broń dużego kalibru, prawdopodobnie przeciwpancerna, pociski spadały tuż koło ciebie. Udało ci się uniknąć pierwszych strzały i gdy wybiegłeś z lasu zobaczyłeś straszny widok: ludzie, wilkołaki, strzygi, wampiry i inne dziwadła wisiały przybite do krzyżów. - Witamy cię Złoty Wampirze ! - krzyknął ktoś bardzo uradowanym głosem lecz go nie widziałeś.
Młody wampir uśmiechnął się. Najpaskudniej jak potrafił.
- Witam. A więc zasadzka? Sprytnie, ale to za mało, by mnie pokonać!
Wyciągnął obie katany, które dzięki stężeniu mocy, świeciły jasnym, błękitnym blaskiem. Były zdolne przeciąć wszystko.
- Czas zatańczyć ze śmiercią.- wypowiedział swoje słynne słowa.
I zanim tamci zdążyli mrugnąć, on już był między nimi. Zaczął siekać swoimi mieczami wszystkich i wszystko co stało na jego stronie.
Wykorzystał magię ognia i ze wszystkich stron, od niego pędziły kule czarnego ognia.
Nie żałował nikogo. Z wystawionymi kłami podskoczył na dziesięć metrów w górę. Magia wiatru pomagała błyskawicznie zmieniać kierunek. Chłodna ocenił sytuację...
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
Zabiłeś wszystkich najemników, ich zmasakrowane ciała walały się wszędzie gdzie nie popatrzeć nawet karabiny i metalowe zbroje były porównywalne do kartek papieru przy twoich katanach. -...nieźle...- usłyszałeś gdy nagle obie katany zostały ci wytrącone przy pomocy strzałów z broni średniego kalibru - Ale nie wspaniale - dodał kolejny głos zza twoich pleców a gdy tylko się odwróciłeś zauważyłeś 2 kolesi w strojach księży stojących na osobnych krzyżach. Jeden z nich miał ogromny biały jak śnieg miecz zaś drugi 2 również białe pistolety Desert eagle. Byli to jedni z najlepszych "egzorcystów" XIII sekcji Watykańskiej znani jako "Shinigami"
- Wiedzę, że zjechała się po mnie elita. Jak miło.
Postanowił jednego pozostawić przy życiu. By wypytać o zasadzkę. Złączył dłonie na piersiach. Był to znak Ignientus wykorzystywany do silniejszej magii ognia. Jego oczy zmieniły barwę na czarną. Jak bezgwiezdna noc.
Z jego rąk wystrzeliły długie jęzory ognia, które w sekundę uformowały miecze. Wystrzelił jak strzała do pierwszego egzorcysty. Pojawił się obok niego.Prawą nogą okręcając się o trzysta sześćdziesiąt stopni kopnął go w twarz, a mieczami starał się odciąć głowę.
W zgrabnym piruecie doskoczył do drugiego, z mieczem i zamachnął się od góry. chciał mu odciąć obie ręce. Gdy wykonał ten atak kopnął go w klatkę piersiową, ale tak, by żył. Obejrzał się jeszcze na tego z pistoletami, sprawdzając czy żyje...
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
Gdy tylko pojawiłeś się koło pierwszego pistolet był już wymierzony w ciebie. Jednak dzięki szybkiej reakcji udało ci się uniknąć ataku, musiałeś uważać gdyż pociski to czyste srebro. Jednak bracia nie dawali ci chwili wytchnienia - Do nas z ogniem ! - wrzasnął ten z mieczem po czym zamachnął się nim w twoją stronę krzycząc - Getsuga Inferno - po czym w twoim kierunku poleciał ogromny pocisk jasno zielonego ognia.
Tego się spodziewał po Egzorcystach. Ale miecze to była tylko przykrywka. W czasie walki wykonywał specjalne ruchy, by na ziemi ubić specjalne runy, dzięki którym złapie ich w klatkę żywiołu wody. Wystarczyło tylko mieć kawałek DNA pożądanej osoby. Mu udało się wyrwać obu włosy.
szybko doskoczył w odpowiednie miejsce i położył kosmyki na ziemi. Dotknął jednego z grafów i wymówił zaklęcie. Poczuł przepływ mocy.
Podniósł swoja katanę. Wzmocnił ja prądem i rzucił w czarownika wspomagając jej prędkość zaklęciem wiatru. Sam unikał pocisków ognia..
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
Udało ci się ich złapać gdyż nie zdążyli nic zrobić. - Brawo, brawo, brawo - powiedział jeden z shinigami.
- Udało mu się nas złapać prawda braciszku ?- - Całkowicie bracie, a więc nie mamy wyboru.... ALICE - Zawołał ten z pistoletami i nagle wielka fala uderzeniowa rozerwała klatkę a ciebie mimo twojej nieziemskiej siły odepchnęła na odległość 20 metrów zatrzymałeś się dopiero na gruzach domu. Gdy wygrzebałeś się z szczątków dachu i cegieł ujrzałeś braci a przed nimi stała Kobieta ubrana w strój pielęgniarki z ogromnym krzyżem w rękach i mimo pięknej twarzy miała puste oczy zabójcy.
- Dlaczego nękasz braciszków ? - zapytała podnosząc stalowy krzyż nad głowę
Jamariko wyprostował się. Chyba nie będzie miał wyboru.
W tym świecie występowała magia żywiołów. z dwóch powodów był najlepszy. Pierwszy, że opanował wszystkie cztery do prefekci, a drugi powód, to że stworzył piąty, którym tylko on władał. I nikt inny nie mógł.
- A więc nie pozostawiacie mi wyboru...
W jego ręce zalśniła błyskawica. Machnął nią i wypuścił potężną falę wyładowań. Sam uskoczył w bok. Przygotowywał coś naprawdę potężnego ,ale musiało to poczekać.
Wyskoczył nad nich i wysłał jeszcze dwie fale. Drugą ręką cały czas tworzył jakieś dziwne runy, których tamci nie mieli prawa znać..
_________________
Nie bój się marzyć, bo człowiek bez marzeń, jest nikim.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach