*Tahar słabszy? Niee... On jest Jouninem. I słabszy nie jest... Raczej bardziej silniejszy.*
Toczyłem dyskusję kiedy przeciwnicy byli gotowi do ataku... *Dobra. Trzeba coś wymyślić.* Pomyślałem po czym Zrobiłem sporą dziurę w murze i od razu wykonałem Mizu Kamikiri wkładając w to max chakry. Następnie zamknąłem otwór w murze. Następnie stworzyłem 7klonów i 4klony wybiegły z lewej, a ja z 3klonami z prawej. Biegłem po środku. W pewnym momencie użyłem techniki Uindo no jutsu zamieniając się w wiatr i swoje miejsce zastępując klonem. Klony wszystkie powyciągały kunai z zamiarem zajęcia przeciwnika. Ja korzystając z kilku sec. w których przeciwnik mnie nie widzi i podbiegłem do jednego który stał najbliżej i zabiłem go ukrytym ostrzem zamontowanym na prawej ręce. Gdy ten padnie wyciągam katane i zaczynam atakować przeciwników. Szybko odskoczyłem i zrobiłem 4 następne klony które miały zabrać Miyuki i zabrać ją za mur z dymu. Ja w tym czasie wykonałem technikę taijutsu o nazwie Oukashou.
-Ała...-skwitowałam krótko mój stan.
Wszystko bolało w cholerę, byłam brudna i okaleczona. Chwyciłam się za głowę i kiedy trochę doszłam do siebie, spojrzałam na towarzysza.
-Ni..zari? Co robisz w moim pokoju? Jak Taharii to zobaczy to cię zabije...-powiedziałam, chyba niezbyt przytomna.
-A tak tylko przyszedłem się zabawić...
Powiedziałem po czym znów przyklęknąłem na jedno kolano i przyłożyłem ręce do ziemi wysyłając cały sznur wielkich kolców z dymu. Od razu pobiegłem w stronę Miyuki.
-Nic ci nie jest?
Gwałtownie podniosłam do pozycji siedzącej. Otworzyłam szeroko oczy.
-"Że co proszę? Zapieczętowany? To znaczy...ja....O ku*wa!"
-*Emm...Sanbi tak? Super...Jestem twoją Jinchuuriki. Ustalmy już na początku, że zdecydowanie wolę współpracę i koleżeństwo, a nie kłótnie na każdym kroku. Zgadasz się? Stawiam, że nie więc posłuchaj ku*wa! Możesz mi pomóc i rozpier**ielimy wszystko i wszystkich przy najbliższej okazji albo będziesz siedział we mnie przez wieczność i zdychał ku*wa z nudów!*
Po zakończeniu przemowy przyłożyłam ręce do moich ran i zaczęłam je leczyć.
-*Póki co uwierz na słowo. Przy okazji się przekonasz...Znasz może Nibiego? Ten tu jest jego Jinchuuriki*-zagadnęłam demona.
Po tym jak totalnie olałam Nizariego i skończyłam leczyć swoje rany, wstałam i spojrzałam na niego.
-Dzięki. Mam u ciebie dług-powiedziałam, po czym zrobiłam krok w jego stronę i przytuliłam.
-*Spoko. Mój zboczeniec...chłopak ma Ichibiego.*
-Co teraz? Może trochę odpoczniemy? Poza tym ja muszę się chyba ogarnąć trochę...Przydałaby się woda. Jakaś rzeka może...Raiden! Gdzie jesteś ptaszyno?!-zaczęłam wołać mojego sokoła, po czym wysłałam go, aby rozejrzał się za jakimś zbiornikiem wodnym.
-Ja mam wodę... bohatera, ale wodę. Tylko dużo raczej nie można wypić bo będą jakies skutki uboczne czy coś... Ale regeneruje chakry.
Powiedziałem dając dziewczynie butelkę z wodą bohatera.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach