Kisame przez dłuższy czas nie pokazywał się. Już miałeś zamiar wysłać impulsy chakry, ale niespodziewanie jaskinię zaczęła wypełniać woda. Na razie sięgała ci do połowy brzucha, ale jej poziom wciąż wzrastał. Jakby tego było mało przed tobą z wody uformował się wielki rekin.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Suiton, Fuuton, Hyouton, Yukon
Dołączył: 09 Gru 2009 Posty: 3690
Hmm... Pomyślmy... Shichiyou, wykorzystam jednego z twoich braci... Sjan uśmiechnął się złowieszczo i wyskoczył wysoko w górę wznosząc się po chwili na majestatycznym, białym tygrysie z opierzonymi, szerokimi skrzydłami z białymi lotkami. Przez chłopaka przeszła chakra i spojrzał kątem oka jak klon powoli zbliża się w kierunku wody. Oryginał cały śnieg pod ową wodą podniósł do góry mącąc go i uderzając nim w ziemię i wodę formując z niego przeróżne, śniegowe łańcuchy, przypominające lekko bezgłowe węże. Następnie jego oko precyzyjnie namierzyło owego rekina z wody. Spojrzał na niego z szatańskim uśmiechem i wytężył swoje zmysły cząsteczki chakry Suiton w rekinie zamieniając na Hyouton, czyli zamrażając rekina.
Rekin został zamrożony, ale potworzyła się masa kolejnych. Wody wciąż przybywało, a w jaskini zrobiło się jakoś...ciasno. Jej poziom był coraz wyższy i rekiny też zajmowały trochę miejsca. Kisame zaś nie było nigdzie widać.
-Tak to nie będzie... - Sjan odwołał latającego, białego tygrysa czując, że nie poradzi sobie wśród tej wody i w ciasnotach jaskini... Schował się w kuli ze śniegu, którą otoczył dodatkową, podwójną, lodową pokrywą oglądając jaskinię okiem. Po chwili wysunął z kuli rękę dotykając nią śniegu który podniósł się na jego komendę. Dotykając chakrą ziemi przywołał swój najsilniejszy, aktualny Summon... Gigantycznego Tygrysa Jubaku, powinien on bez łatwości rozsadzić jaskinię od środka. Tak też zrobił, przywołał gigantycznego Jubaku, gdy jego klon z ogromną masą chakry w ręce wskoczył głęboko w wodę. Gdyby coś go zaatakowało dotknie podłoża bądź innego stałego materiału, aby spowodować gigantyczny wybuch.
Wszystko poszło po twojej myśli. Jaskinia rozwalona, rekiny które powstały zniszczone przez klona. Rozglądasz się z pomocą oka dookoła, ale gdzie do cholery jest Kisame?! Patrzysz i patrzysz dookoła, ale go nie ma. Na dodatek poczułeś, że twoje zasoby chakry są znaczne mniejsze.
Co jest... Pierwszy raz czuję brak chakry... Klonie, widzisz go? Zapytałem w myślach latającego klona i sam wskoczyłem na jedno z wyższych drzew, gdy gigantyczny Jubaku rył i kopał w miejscu, gdzie poprzednio stałem i tam, gdzie wcześniej stała jaskinia. Sjan rozglądał się swoimi oczyma, gdy drugi klon biegał wokół owego drzewa i pilnował, aby nikt nie zaszedł oryginału od dołu bądź tyłu. Jinchuuriki martwił się spadkiem jego dużej jak na powiernika Bijuu chakry. Nie chciał użyczać jej od Shichiyou, ponieważ krążą plotki, że Kisame wsysa chakrę.
-Chłopcze...Jeszcze nie masz dość?-usłyszałeś znajomy głos.
Kisame szedł w twoim kierunku, ale nie chował się. Chciał żebyś go widział.
-Niestety nie mam zbyt wiele czasu, jestem trochę zajęty...Jeżeli teraz ujdziesz z życiem to będziesz mógł je zachować-powiedział członek Akatsuki z chytrym uśmiechem.
Błyskawicznie wykonał pieczęcie i zaatakował cię Bakusui Shouha [Suiton]. Ogromna fala poruszała się w twoim kierunku i przewracała wszystkie drzewa w pobliżu, zaś Kisame zniknął ci z oczu.
-Kto powiedział, że to ja przegram... - powiedział chytrze Sjan wykonując jednego klona, który uskoczył daleko w przód zasłaniając oryginał ogromny, śniegowym, twardym olbrzymem który dodatkowo przywołał przed siebie lodową ścianę. Jinchuuriki uśmiechnął się formując pieczęci i zamykając się w podwójnej, twardej, kuli ze śniegu pokrytej od zewnątrz i wewnątrz twardym lodem. Kisame potwierdził swoje teorie z podręcznika... Posiada ogromne pokłady chakry. A teraz jeżeli zniknął to pomyślmy... Wysysa chakrę z bliska poprzez swój miecz. Tak mi się wydaje przynajmniej... Będzie chciał zaatakować również mieczem.... Sjan przygotował się utwardzając jeszcze kulę, nadal oglądając okolicę umieszczonym na kawałku skały lodowym okiem. Jego trzeci klon, który omijał z boku falę lecąc wysoko na tygrysie uformował w rękach dwa Yusengany, czyli mniejsze repliki Yukongana i rzucił nimi w stronę dolnych części fali (a dokładniej ziemię tuż przed nią).
Kiedy wszystko się uspokoiło, dym, pył oraz woda opadły, twoje oko zaczęło rozglądać się dookoła. Na ziemi jak gdyby nigdy nic stał Kisame. Poruszał ustami. Chyba coś mówił. Starałeś się jak najbardziej wytężyć swój słuch...
-Rany...Akurat teraz, kiedy zabawa się rozkręca? No trudno...-mówił, prawdopodobnie do towarzysza-Sorry młody! Zabawimy się innym razem!-krzyknął do ciebie i zniknął.
Sjan odetchnął głęboko z ulgą...
-Niezły jest... Moje ataki nie zrobiły na niego większego wrażenia... - chłopak odwołał swoje wszystkie bestie i klony oraz dezaktywował techniki zostawiając na ziemi zwykły śnieg bez chakry, po czym zostawiając jedynie uskrzydlonego tygrysa wzbił się na nim w powietrze...
-Ważne, że misja wykonana... - Kapitan poszybował w kierunku Tsuki-Gakure.
-Zetsu i Kisame... Była ich dwójka... Następnym razem muszę się bardziej postarać by pokonać chociaż jednego...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach