Pakuję się i wybiegam z domu gotowy do podróży...
- Kuchiyose no Jutsu !- Wzywam Gamę i wsiadam na niego.
- No dobra, jedziemy na granicę Kraju Księżyca... Muszę tam coś załatwić...- Powiedziałem do Gamy i poklepałem go po grzbiecie.
"Hmm... no to do dzieła... z żołnierzami nie powinno być problemów, ale ten shinobi... zobaczymy co się stanie..." Pomyślałem i ruszyłem w wskazane miejsce, starając się nie robić zbytniego zamieszania, i by mnie nie zauważyli.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Katon (Ogień), Raiton (Błyskawica)
Dołączyła: 29 Gru 2009 Posty: 1211
Nie musiałeś długo czekać dzięki Gamie, szybko dotarłeś w wyznaczone miejsce, lecz zauważyłeś parę budynków otoczony tysiącami żołnierzy. Bramy prowadzące do budynków były wykonane z nietopiącego się stopu, a dookoła była rzeka, przez którą dało się tylko przejść przez specialny most, który trzymali przy sobie wartownicy budynkó, stali oni przed drzwami a na ich rozkazy mieli 50 żołnierzy.
"Hmm... nie będzie łatwo..." Pomyślałem przyglądając się sytuacji.
Ruszyłem w stronę wartowników wyciągając kosę i robiąc na niej elektryczną powłokę techniką [Raiton] Raiton no Jutsu.
- Panowie, mam pomysł... dajcie mi najsilniejszych z was, a jeśli wygram otworzycie mi drogę do syna Lorda !- Krzyknąłem do wartowników.
Sądziłem że nie będą skłonni do takiej wersji, więc byłem gotowy załatwić ich wszystkich.
stworzyłem też paręnaście malutkich pajączków i porozrzucałem je po terenie walki gotowy do bitwy.
Wartownicy widząc Cię odrazu włączyli alarm, przez który na plac wyleciało tysiąc żołnierzy chroniący dany budynek, a kolejne tysiąc było w drodze. Słysząc alarm Lord Feudalny zwołał najlepszą swoją gwardię i potajemnie bez twojej wiedzy, wyszedł tajemnym przejściem pod ziemią. A ty byłeś gotowy do walki nie wiedziąc o ucieczce.
"Cholera jasna... wiedziałem że to nie pójdzie po mojej myśli..." Pomyślałem wkurzony.
- Już po was... nie trzeba było tego robić...- Powiedziałem do żołnierzy.
- Kuchiyose no Jutsu !- Krzyknąłem przywołując bojową ropuchę do pomocy.
- No dobra, damy radę... Do dzieła !- Powiedziałem do ropuchy i odsłoniłem lewe oko, na znak rozpoczęcia bitwy.
- [Katon] Karyuu Endan - krzyknąłem wydmuchując wielką falę ognia, gdy skończę od razu rozpoczynam kolejne jutsu.
- [Raiton] Raizou Senpuu no Jutsu !- Krzyknąłem ponownie tworząc dwa wiry, które miały rozprzestrzenić ogień między wrogów, a tym samym porazić ich prądem.
100 Żołnierzy rozleciało się jak piórko, lecz nic Ci to nie dało bo za tobą przybyło wsparcie w postaci kolejnej grupy tysiąca żołnierzy. Którzy odrazu zaatakowali Cię z każdej strony mieczami najczęściej trafiając twoją ropuchę.
"Hmm... a więc to nie koniec... dobrze..." Pomyślałem i wyskoczyłem w górę za pomocą chakry.
- Ropucho, możesz wracać, dam sobie radę !- Krzyknąłem do ropuchy by znikła.
Stworzyłem tam około 20 pasikoników i rozrzuciłem na dół krzycząc:
- Katsu !- Tworząc wybuch dużej ilości pająków. (Wiele było już na ziemi bo pisałem że rozsypałem je).
Teraz na samej górze zjadłem glinę, przygotowywując Nendo Bakuhatsu.
- [Katon] Goukakyuu no Jutsu !- Krzyknąłem wydmuchując na największe zbiorowisko żołnierzy falę ognia.
"Hmm... nie jest to mądre..." Pomyślałem i walnąłem w ziemię Oukashou rozwalając sporą część ziemi.
- [Raiton] Raizou Senpuu no Jutsu !- Krzyknąłem tworząc dwa wiry które miały mnie chronić od zewnątrz, a sam wyskoczyłem i użyłem na resztce żołnierzy [Katon] Goukakyuu no jutsu.
"No dobra, wiry ich odizolowały... ruszam po tego syna Lorda Feudalnego..." Pomyślałem i użyłem Shunshin no jutsu by pojawić się w pokoju syna Lorda Feudalnego, dzięki Byakuganowi wiedząc gdzie jest.
Szybko pobiegłeś w tamtym kierunku, ale okazało się, że to jakiś inny człowiek wyglądający na silnego Shinobi.
- Dalej nie pójdziesz. Ich dawno już tu niema. powiedział nie odwracając się. A ty się dziwiłeś gdzie indziej może być Lord z synem.
"Cholera jasna... uciekli..." Pomyślałem rozglądając się i szukając Byakuganem jakiegoś wyjścia.
- No dobrze, spróbujmy...- Powiedziałem do przeciwnika i zrobiłem shunshin no jutsu za niego używając [Raiton] Muratta by go sparaliżować. Jeśli mój plan się nie powiedzie odskakuję i mam przygotowane kawarimi no jutsu.
"Musze się nim szybko zając..." Pomyślałem i stworzyłem 10 klonów. Stworzyłem Rasengana i mocno zaatakowałem przeciwnika krzycząc:
- Rasengan !
Przeciwnik zablokował twój atak Raitonem, przez jakiś stop metaliczny na ręce. Odrazu gdy zaatakowałeś go, szybko zrobił jakiegoś dziwnego klona z metalu i to w niego trafiłeś Rasenganem. A on szybko za toba zaatakował pięścią, był to tak szybki atak i to z zaskoczeina, że nie zdążyłeś uniknąć i odleciałeś przebijająć pobliską ścianę. Wtedy zobaczyłeś, że jego ręka wygląda jak metal, a po chiwli wróciła do normalnej postaci.
"Cholera jasna co to jest !?" Krzyknąłem w myślach wstając.
Tworze rój os techniką Nendo Gachi, odrazu biegnę za nimi. Powinny wbić żądła, a w tym czasie ja używam na przeciwniku Oukashou.
" Przez to nie miał prawa się obronić... przynajmniej połamałem mu ręce..." Pomyślałem i krzyknąłem.
- Katsu !- Tworząc wybuch żądeł.
Teraz cały czas jestem gotowy zrobić Kawarimi.
Nagle usłyszałęs Krzyk i zobaczyłeś leżącego przeciwnika z połamanymi rękami, lecz inc innego mu się nie stało, przez jego zbroję. Po chwili wstał i zauważyłeś, że metal znowu mu oplata ręce, a po chwili znika. Jego ręce były jak nowe! Widząc to mało nie doznałeś szoku.
- Teraz walczymy na poważnie. powiedział pokrywając się cały metalem i jak na taki ciężar poruszał się dość szybko, wyruszył na ciebie i starał się podciąć Ci nogi, lecz dzięki Byakuganowi ochorniłeś się lecz odrazu z tyłu wyleciał jego klon uderzając się i odrzucając jak wcześniej, prawdziwy nie czekjąc na efekt odrazu podbiegł i Cię odbił i klon znowu zrobił to samo. Pomyśłałeś, że musisz zrobić coś szybko albo będzie kiepsko.
"Hmm... to nie jest przeciwnik na moje umiejętności... muszę go zniszczyć szybko bo kto wie co się może stać..." Pomyślałem wstając obolały.
Zrobiłęm 10 klonów, każdy zaatakował przeciwnika a ja sam użyłem na nim ponownie Oukashou. Gdy leżał znowu szybko podbiegłem i z wyskoku uderzyłem go w twarz ponownie z Oukashou.
Później szybko odskoczyłem i krzyknąłem.
- Kuchiyose no Jutsu !- Starając się przywołać Bojową Ropuchę.
- Osłaniaj mnie...- Wydałem jej krótki rozkaz i postanowiłem stopić przeciwnika.
- [Katon] Goukakyuu no Jutsu !- Krzyknąłem strzelając w niego ogromną kulą ognia.
Wiedziałem że ma klona, więc Byakganem obserwowałem okolicę, i gdy zaatakuje szybko robię shunshin za niego i używam na nim Oukashou.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach