-Co jest... - zdziwił się Sjan.
-Przecież tym razem zamiast elementu Suiton użyłem Hyouton... - główkował Sjan po czym spróbował jeszcze raz. Tym razem jednak chciał aby jego chakra ciągle wirowała i ruszała się razem ze zwykłą chakrą. Próbował zachować kształt i wnętrze jakie chciał po czym wykonując owego Yusengana skupił się i uderzył w drzewo krzycząc:
-Yukosengan!
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Dołączył: 19 Gru 2009 Posty: 1674
-Jak na razie może być... - skomentował Sjan. Po czym postanowił poćwiczyć coś innego... Wypróbuje swoje nowe oko... Teraz w żyłach poczuł znowu chłód. Znalazł się w krainie swojego dzieciństwa gdzie powoli padały płatki śniegu... Szedł między krzakami róży dochodząc do dużego ogrodu i znajomego mu skądś domu. Usłyszał tam krzyki jakby ktoś na kogoś krzyczał i po chwili słychać było jak coś drewnianego upada. Z domu wybiegło dziecko o długich, białych włosach i pies. Za nim wybiegł jakiś dorosły mężczyzna z kijem w ręku. W mężczyznę za plecami dziecka wystrzeliła śniegowa łapa wybijając go daleko w powietrze. Sjan pobiegł za dzieckiem i zauważył, że atakują je wilki. Ze wzgórza zaczął tam zbiegać i zauważył broniącego dziecko psa...
Nie, to nie mogę być ja... Przecież ja jestem tutaj...
I teraz ujrzał na drzewie jakiegoś mężczyznę który zeskoczył i pozabijał wilki... Jednak psa już nie uratował. Oczy Sjana pokryły się łzami i zaczęły spadać w zaspy śniegu. Upadł na kolana a wszystkie kwiaty i rośliny wokół zamarzły... Spojrzał w niebo pokryty łzami i poczuł wielki ból w głowie i w całym ciele... Upadł na śnieg budząc się po chwili... Przed nim stał Shuna... W swojej szacie i z własnym Yusenganem...
-A więc i Tobie, Sjanie... Udało się szybko opanować Drugi Poziom Kekkei Genkai... - skomentował nie ruszając ustami...
-Idź drogą swoich przodków i kieruj się nią... A nie zginiesz.. -powiedział po czym Sjan teraz wrócił jakby do rzeczywistości. A ptak który wcześniej wzbijał się do lotu teraz dopiero wzlatywał... Jakby to wszystko było snem w ułamku sekundy. W tafli wody spojrzał na swoje oczy...
-Tak, to to, co myślałem... - powiedział otwierając swoje białe oczy i bez użycia rąk próbował za ich pomocą podnieś z rzeki kroplę wody i zamienić ją w lód.
Sjan uśmiechnął się...
-Cóż... Mam wystarczająco sił by wykonać Yuki no Me... - powiedział skupiając się i mając znowu kamienną twarz przeanalizował wszystko i jedną dłonią zakrył lewe oko, zaś drugą wykonując proste jutsu by stworzyć oko z lodu. Lewą ręką którą zakrywał oko brał jej obraz i funkcję przy pomocy chakry. Drugą zaś stworzył to samo oko aby mógł nim patrzeć. Gdy mu się to uda spróbuje umieścić je tak aby pojawiło się na drzewie.
Sjan wkroczył na swoim tygrysie w las obok rzeki Ryou. Znał to miejsce jak mało kto, jednak zatrzymał się w jej Górnym Biegu aby nie patrzeć na smutny widok lasów namorzynowych. Gdy gnał tak poprzez leśne ścieżki z krzaków i koron niektórych drzew zdmuchiwał liście bądź po prostu mącił spokojne powietrze swoją szybką jazdą. Mijał kolejne, pojedyncze drzewa a po szacie co chwila zatrzymywały się jakieś liście. Gdy był w pobliżu rzeki odwołuje tygrysa skacząc na koronę drzewa:
-Haburi!!! - zamieniając się w człowieka-tygrysa i wyskakując na środek rzeki uderzając w nią swoim potężnym Yukonganem. Gdy to zrobi po prostu wpłynie pod lód nurkując i od spodu zniszczy go tworząc parę dryfujących ikr. Wskoczy na jedną i wykona jutsu do umiejętności:
-Shichi! - by lodowym promieniem zniszczyć pobliskie drzewo. Następnie wyskoczy w górę robiąc salto i biegnąc po lodzie będzie zamrażał jak najwięcej liści na koronach drzew. Tam gdzie bezpośrednio trafił okiem liście kurczyły się i pojawiał się na nich szron. Gdzieniegdzie spadające krople wody zamieniały się w lód. Wyskoczył w bok skacząc po drzewach i atakując wszystkie drzewa Konoha Senpuu. Po czym wskoczy na wielką skałę tuż obok.
-To Ci dopiero rozgrzewka! - krzyknął po czym kucnął siadając i wyjął z plecaka ciężarki. Założył je sobie na ręce i widocznie było mu o wiele trudniej. Ale spróbował wyskoczyć w górę i zaatakować z Konoha Senpuu jedno z drzew.
Teraz podniósł nogę i zrobił parę wykopów... Ciężkie to było. Dobrze, że pomaga mu w tym chakra jego Bijuu. Tak to już by nie miał siły dalej iść. Wybiegł naprzeciw jednego z konarów pobliskich drzew i wykonał kolejne jutsu... Zauważyć można było dym i wyleciał z niego uskrzydlony tygrys. Sjan stał na jego grzbiecie a jego tygrysie uszy nasłuchiwały wszystkiego. Wzbił się w seledynowe niebo rozpraszając na boki chmury i zanurkował używając w stronę rzeki masy małych pocisków lodowych za pomocą swojego jedynego jutsu Hyouton które z kropel wody tworzy lodowe pociski. Potem wyrównał tor by samemu nie wlecieć w zasięg ataku i skręcił gwałtownie przy okazji rzucając w stronę ziemi Yusengana. Szkoda że nie mógł tak zrobić z Yukonganem. Potem zleci i przywoła trójkę małych tygrysów Tora i normalnego tygrysa śnieżnego. Potem razem z nimi w postaci także tygrysa śnieżnego zaszarżuje w jakiś nieruchomy cel próbując rozwalić go wpadając na niego i atakując łapą. Najlepiej byłoby jakby zaatakowali w parę drzewek.
Sjan zaczął mijać slalomem drzewa wyskakując i wykonując jutsu Hyouton dzięki któremu z rzeki wyłaniały się setki pojedynczych kropel zmieniających się w lód i dziurawiących drzewa zostawiając po ataku połowę liści i postrzępione konary drzew. Obrócił się i złapał pazurami za katanę i wyskakując na drzewo w swoich ciężarkach i odbił się z całej siły robiąc Subeta Taren Ken z pomocą Chakry Fuuton - Chakra Yaiba - i robiąc podstawowe jutsu walki mieczem na drugim drzewie również z Chakra Yaiba. Następnie zacznie biec po zniszczonej już wodzie jak najszybciej się da.
/Spoko :p /
Sjan pobiegł bokiem rzeki wyskakując w górę:
-Yuki Bushin no Jutsu! - wykrzyknął tworząc parę lodowych klonów które w postaci ludzi-tygrysów zaatakowały Yusenganem w ogromną skałę tuż obok. Na Yukongana nie miały sił i chakry. Skumulował chakrę w dłoniach i wytworzył swoje kolejne repliki które atakowały shurikenami i kunaiami:
-Kage Bushin no Jutsu! - krzyknął widząc, że przy skale zrobił się dym.
-Yusengan! Shichi! - a z jego dłoni wystrzelił w stronę skały lodowy promień. Teraz jego oczy zabłysnęły światłem Yukon... Włosy zaczęły lekko się unosić a jego pazury wydłużyły się a on wrócił do poprzedniej postaci. Zaczęła go otaczać biała, lekko seledynowa aura która otoczyła go. Wykonał technikę Yukongan i wbiegł w dym uderzając w skałę.
(Yukon i Hyouton to ten sam rodzaj jakby chakry, a KG też, ale to w % i od oka mi się skiluje. A oko cały czas mam ^_^ )
Sjan w swoim ręku skumulował Yusengana i stojąc w obłokach dymu spowodował lekki wiatr by zauważyć jakiegoś swojego przetrwałego klona. Karze mu unikać jego ataków, samemu celując w niego i przy pomocy Shichi z Yusengana formując zamrażający promień. Następnie zmieni się całkowicie w tygrysa i wyruszy w kierunku groźnych lasów namorzynowych... Wiatr muskał jego sierść a oczy dumnie i bystro patrzyły na widnokrąg. Czułem, jak moje łapy zagłębiają się niekiedy w śnieg a ja sam z oczami pradawnego ojca początków klanu Shuny zamrażałem pobliskie drzewa i trenowałem ich refleks.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach