-Przepraszam Cię na moment... - powiedział Sjan puszczając oczko i zakładając klanową szatę, wcześniej będąc tylko w spodniach. Zszedł ze swojego piętra na drugie gdzie przywitał radosny tłum dzieci. Zszedł na parter idąc przez środkowy plac idąc szerokim przejściem do głównych drzwi Klanowego Domu. Dzięki zaawansowanemu systemowi dźwiękowemu pukanie słychać nawet na górze, jednakże wszędzie z takim samym rodzajem głosu. Przy nodze Sjana stał Kumi, ten zaś otworzył drzwi.
-Witaj Taha, pewnie po Kumiego? - zapytał uśmiechnięty.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Dołączyła: 29 Gru 2009 Posty: 1211
Lekko zeszłam na schody zobaczyć kto przyszedł bo z moją ciekawością nie mogłam wygrać.
- Cześć Taharii. krzynęłam z góry i widząc mojego dobrego znajomego.
- Cześć Amira ! Tak, po Kumiego, dzięki że go przypilnowałeś.- Powiedziałem uśmiechnięty witając się z Sjanem.
- No chodź mały, nie przeszkadzaj im.- Powiedziałem z uśmiechem do Kumiego.
Sjan uśmiechnął się życzliwie.
-Pamiętaj że niedługo misja żołnierzu... - mówiąc żartobliwie zamknął drzwi biorąc na szybko dzieci na Salę Treningową pod opiekę najstarszego wracając na schody do Amiry po drodze pokazując fajną sztuczkę. Zrobił w ręce śnieżkę... Która rozpadła się w mgłę i pojawiła w drugiej ręce rozpadając się w mgle a po chwili z sufitu spadł mały opad śnieżynek.
Gdy byliśmy na dole zostawiłem numer do pobliskiej restauracji na wynos u najstarszego Adepta na zewnątrz tworząc małą chmurę... Ale po chwili ją zdezaktywowałem...
-Czas na coś oryginalnego... Kyuzu! - przed nami pojawił się uskrzydlony, większych rozmiarów Biały Tygrys.
-Podwieziesz nas? - zapytał uśmiechnięty Sjan wskakując na grzbiet tygrysa:
-Trzymaj się mnie, a nie spadniesz... - po chwili tygrys wzbił się w powietrze szybując w kierunku kina.
Sjan usiadł zmęczony, wiedząc że jutro wyrusza... Położył się na swoim wielkim łóżku wpatrując w sufit. Spojrzał na biurko na którym stało parę papierów i długopis. Podniósł się i usiadł przy nim chwytając za kopertę z szafki, po czym zaczął pisać... Po papierze przeszedł ślad długopisu i zaczęło się...
Szanowna Amiro...
-Niee... Za sztywne... - skreślając i pisząc dalej na tej samej kartce... Po chwili dodawał kolejne fakty, po czym przepisał to na czystą kartkę i schował w kopertę wychodząc.
Pukam do drzwi mojego byłego Kapitana, gdy ten otworzy mówię:
- Witaj Sjan, miałbym do ciebie prośbę. Mógłbyś dać mi trochę kwiatów ?- Zapytałem przyjaciela.
- Sam dobierz jakie, takie, które okazywały by moje uczucie... miłość.- Dodałem lekko się zarumieniając.
Sjan uśmiechnął się klepiąc przyjaciela po ramieniu, z papierosem w ustach.
-Pewnie, chodź... - Sjan przeszedł przez plac mijając główne wejście i idąc do ogrodu, po drodze Taharii widział jak gdzieniegdzie bawią się i ćwiczą dzieci. Sjan zaprowadził go przez inną dużą witrynę korytarzem długim na parę metrów wychodząc na ogród. Sjan wykonał jakieś jutsu i wszędzie zaczęły latać małe jak ręka białe tygrysy ze skrzydełkami. Po chwili Sjan zaproponował aby usiąść na jednej z ławek.
-Nie będę się pytał dla kogo, bo się domyślam... - powiedział wyrzucając niedopałka z uśmiechem.
-I odczuwam, że będziesz dobrym Kapitanem... - teraz do koszyka wleciało parę tygrysów znosząc bukieciki i bukiety lilii.
-No, to będzie dobre...
1000 POST ! - Dzięki wielkie, ale wiedz, że dla mnie i tak zawsze będziesz Kapitanem.- Powiedziałem do Sjana.
- Dziękuję, muszę wysłać prezent.- Dodałem i wyszedłem.[/b]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach