Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-12-12, 23:02
Gdy zabiłeś jednego ze swoich wrogów i szarżowałeś na drugiego z toporem ten który przeżył złapał cię za rękę z toporem i kopnął z kolana w brzuch. Przez to iż nie byłeś przyzwyczajony do takiej masy ciała byłeś zbyt wolny. Ostatnim odruchem cisnąłeś w niego topór który wbił się głęboko w jego pierś... Znów latasz jako kruk w żyłach pulsuje ci agresja...Przed oczami masz wbity topór w pierś tego człowieka
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
REKLAMA
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Dołączył: 09 Gru 2009 Posty: 3690
Sjan nie wiedział co się z nim dzieje, przez oczy znowu przenikała mu ta dziwna poświata. Jego znaki na ramieniu zaczęły go lekko boleć a rana na poliku całkowicie przestała... Było jedynie zimno. Czy to znaczy że nie jest już taki jaki był. A co z jego marzeniami, co z jego celami w życiu. Spełniły się, czy w ogóle się nie spełnią. Sens retoryczny tej wypowiedzi mógł przytoczyć jedną metaforę... "Jak lew leć ku marzeniom". Dlaczego napawa go taka radość z pokonania takiego przeciwnika, pełna agresji i przemocy? Przecież on taki nie jest, a jak to nie on? To znaczy że coś jest z nim nie tak? Czy już tak zawsze będzie... Nie! Nie może tak być! Sjanowi przez chwilę wydawało się że parę jego piór zmienia kolor na szarawy, lecz to zjawisko się cofnęło. Gdy tak leciał pod sufitem natknął się na dwóch ostatnich dobijających się do drzwi pomieszczenia w którym było pełno mnichów. Czuł że wiatr leci w okół niego powoli. Że to on teraz jest tutaj Panem. Co za dziwne uczucie... Nigdy go nie doświadczył. Czy to ma być definicja sensu jego istnienia? Po co on w ogóle żyje... Po co ja żyję na takim świecie? Na jego nieszczęście bądź szczęście jeden z bandytów go zauważył i klepnął w ramię kompana. Sjan przeleciał nad nimi i odwracając się stworzył od razu przed sobą klona który trzymał w ręku przygotowany kunai. Sam shinobi jeszcze nie do końca opanowany z nowymi zdarzeniami w jego sercu i duszy uspokoił się, skoncentrował teraz zamieniając się w małego pająka biegnąć gdzieś bokiem korytarza, gdy jednak go zauważą zamieni się miejscami z jednym z nich. Drugiego atakując Konoha Senpuu w drugiego rzucając shurikenem.
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-12-13, 13:15
Oboje uniknęli twojego cios. Od razu jeden z nich złapał cię za nogę i rzucił o przeciwległą scianę. Mnisi słysząc odgłosy walki otworzyli drzwi i zaatakowali tych dwóch . Zaskoczeni bandyci nie zdążyli zareagować i zostali ogłuszeni czym się dało. Zemdlałeś
Obudziłeś się następnego dnia w ciepłym łóżku po chwili do pokoju wszedł jeden z mnichów których poznałeś wcześniej.
- Dziękujemy za pomoc gdyby nie ty nie dożyli byśmy świtu. Zapraszam cię na śniadanie a potem możesz wyruszyć do Konohy poinformować Hokage o swoim sukcesje. - powiedział i zaprowadził cię na śniadanie. Była to jak dla Ciebie wielka uczta. Taka którą zasmakowałeś pierwszy raz w życiu. Gdy byłeś najedzony odpocząłeś chwilę zachwalając na głos jedzenie mnichów i wyruszyłeś do Konohy.
Misja Wykonana
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach