Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-02-23, 19:23
- Dobrze a więc zacznijmy od Kai. Spróbuj uwolnić się z tego genjutsu - powiedział po czym świat rozpłynął się. Siedziałeś w kuli z rekinami które co i rusz podgryzały cię.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
REKLAMA
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Dołączył: 03 Lut 2010 Posty: 1093
"Spokojnie, to tylko genjutsu... Spokojnie, dasz sobie rade... Kurde, to przecież boli jak cholera! Nie wiedziałem, że genjutsu symuluje też ból. Kurcze, myśl, myśl... Muszę użyć Kai, ale jak? Rozproszę swoją chakrę, może wtedy mi się uda." Simeon zaczął rozpaczliwie krzyczeć Kai z nadzieją, że wyrwie się z genjutsu. Wszystko go bolało, ale on się nie poddawał i krzyczał ponownie. Młody Kaguya zaczął walczyć sam ze sobą i swoim umysłem. Walka była ciężka. -Kai - Simeon krzyknął ponownie...
Simeon dalej próbuje uwolnić się z tego genjutsu "wiem, że ten ból nie jest prawdziwy, że technika mojego sensei'a atakuje mój mózg. Nie poddam się jej!" Simeon staje w rozkroku, zamyka oczy, wykonuje pieczęć i stara się całkiem spokojnie powiedzieć "kai". Czuje jak coś się dzieje z jego chakrą. "Czy o to chodziło? Tak mam się czuć wykonując tą technikę?" Cały czas stoi, niezważając na pływające wokół rekiny. Groźne zwierzęta zaczynały już go dopadać, atakować z przeogromną wściekłością, jednak on starał się nie reagować i cały czas mówił "Kai". "Mam nadzieję, że to podziała!"
"One nie są prawdziwe". Simeon skupił swoją chakrę, obejrzał dokładnie co się dzieje w tym genjutsu. "To tylko iluzja..." Młody Kaguya spojrzał na to, co się dzieje, czyli na rekiny, które były strasznie agresywne. "Nie ma co z nimi walczyć. To tylko strata chakry. Trzeba użyć Kai, ale w jaki sposób?" Kai! Simeon zaczął rozpaczliwie krzyczeć, bo ból był już powoli nie do zniesienia, a stawał się z czasem coraz większy. Nie wiedział co zrobić, był wykończony. -Kai! - krzyknął ponownie. Zawiązał pieczęć i krzyknął znowu: Kai!
Rekiny zdawały się atakować coraz mocniej. Simeon starał się nie zwracać na to uwagi, ale ból był nie do zniesienia. W końcu krzyknął Kai! Genjutsu zaczęło znikać, jednakże nie całkowicie. Świat zaczął się rozmazywać. Simeonowi wydawało się już, że się wydostaje, jednak to jeszcze nie było to. Czegoś mu brakowało. Była to chyba pewność. Genjutsu z każdą chwilą wydawało się silniejsze, bardziej męczące. "Muszę to przełamać". Simeon uciekał od rekinów, które w każdej chwili się pojawiały tuż przy nim. "Muszę z nimi walczyć, teraz musi się udać, więcej nie wytrzymam". Simeon zebrał w sobie chakrę, zawiązał pieczęć i krzyknął rozpaczliwie Kai!
Technika prawie się udała. Obraz zaczynał powoli zanikać, jednak ból nadal pozostawał, także odgłosy i zapach rekinów. "Już coraz bliżej. Co robić? No nic. Muszę dalej kumulować chakrę i krzyczeć Kai jak głupi... KAI! Nic nie daje... Cholera" Simeon po raz kolejny nie zwracał uwagi na ból, który już powoli go zaczął niszczyć. Nie wiedział co może robić. Nie miał już pomysłów, powoli przestawał myśleć... Nagle się przebudził. Krzyknął Kai i wydawało się, że już się udaje...
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-02-27, 10:19
- Trochę Ci to zajęło - Zaczął gdy przerwałeś technikę gen. - No dobra teraz tokken. Zaatakuj mojego klona - Tu przerwał na chwile i zrobił kage bunshina który wstał czekając na twój atak.
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Simeon wyraźnie zrozumiał polecenie... Od razu się cofnął i rozpędził. Zrobił to kilka razy. W końcu zaatakował klona swego mistrza. "To jest tylko klon, spokojnie". Młody Kaguya się wycofał i jeszcze raz spróbował Tokkena. Chyba nie trafił, więc znów się rozpędził i spróbował wbiec z impetem w przeciwnika. Klon wydawał się silny. Simeon ponownie się wycofał i znów spróbował Tokken. Starał się biec jak najszybciej, aby jak najmocniej uderzyć w przeciwnika...
"Dobrze, już coraz lepiej". Simeon teraz włożył w to więcej siły i serca. Starał się wykonywać to jak najlepiej. Biegł jak najszybciej potrafił i wbiegał w przeciwnika z ogromną siłą. Nie wiedział jednak czy wykonuje to dobrze pod względem technicznym, bo pod względem siłowym wydawało się coraz lepiej. Nie przestawał. Cały czas się rozpędzał i atakował. Starał się to robić jak najlepiej potrafi. Poczuł pewien ból, bo jego ciało było już przemęczone, ale mimo wszystko się nie poddawał. Jego nogi były zmęczone ciągłym nabieganiem na przeciwnika, ale on jakby tego nie odczuwał. "Musi mi się udać..."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach