Gdy już doszedłem do uliczki z sklepami spożywczymi, zacząłem się rozglądać za podejrzanymi. Gdy już się rozejrzałem zacząłem pytać sklepikarzy o te podejrzane napady, które się powtarzają i czy przypuszczają kto to mógłby być zdolny do napadów na sklepy, i czy nie zostawił jakiś śladów po kradzieżach, i czy ktoś nowy w dzielnicy ze sklepami spożywczymi, który wyglądał by bardzo podejrzanie.
Wyruszyłeś z pod biura Hokage, po chwili dochodząc do dzielnicy ze sklepami. Było ich pełno, tak jak w zwykłej kupieckiej ulicy. Nic ciekawego nie znalazłeś.
-"Hmm może coś ominąłem, będę musiał przeszukać wszystkie kąty"-Powiedział, żałując że nie nauczył się Sumi Hebi.
Wziąłem się za szukanie przeszukałem dachy, za sklepami, po prawej i lewej stronie sklepu, nawet w najmniejszych kątach po dwa razy gdybym coś ominął. I poszedłem do sprzedawców pytając się czy na pewno nikogo nie podejrzewają w tej sprawie.
Przeszukując dachy kupcy patrzyli na Ciebie jak na idiotę, niektórzy się z tego śmieli, inni byli wyraźnie zirytowani Twoim zachowaniem. Gdy zacząłeś pytać sprzedawców, jeden z nich odpowiedział:
- Idź do końca uliczki i skręć w prawo. Tam jest taki mały sklepik z owocami, który cieszy się sporym zainteresowaniem. To tam było ostatnio włamanie.
-Podziękowałem sprzedawcy za drobne informacje w tej sprawie. Gdy już wyszedłem ze straganu, i poszedłem do końca uliczki "że gdzie ja miałem tera skręcić, nie potrzebnie ziewnąłem, jak sprzedawca mi tłumaczył". Dobra skręcę w lewo przeciwieństwo prawej nogi którą dzisiaj wstałem. Gdy zobaczyłem mały stragan z owocami w którym jest podobno jakieś zainteresowanie. Wszedłem powiedziałem dzień dobry i zacząłem pytać sekretnie sprzedawce, o ostatnie włamanie, czy nie zostawił jakiś śladów lub czy ktoś nowy nie zainteresował się czymś "chociaż to są same owoce nic ciekawe moim zdaniem, no chyba że jakiś biedak". Więc jak z tymi poszlakami?
Jakie włamanie? Co ty człowieku pieprzysz? Kolejne dziecko szukające rozrywki... - skwitował Cię niemile, po czym wskazał ręką na drzwi wejściowe dodając : Wynocha!
Widocznie staruszek nie był dziś w najlepszym humorze.
-Jestem Shinobi z wioski Konoha, więc co z tym włamaniem "może tera mi coś mowie jak powiedziałem że jestem Shinobim z Konoha, i mam nadzieje że się uspokoi bo go złapie w moje jutsu i wtedy będzie musiał mi coś powiedzieć". Więc jak pan się uspokoi, czy ja mam pana uspokoić, bo mam już zły humor, przeszukałem prawie wszystkim kąty w każdym sklepie, ludzie się śmiali i dziwili, więc co pan powie, o tym włamaniu?
Na pewno nie oszalałeś? Mój sklep jest stanowczo zbyt mały, aby ktoś chciał na niego napaść. Pomyśl zanim coś powiesz. - mruknął mężczyzna, po czym dodał: Rozejrzyj się. Po co ktoś miałby chcieć mnie okraść... Miał chyba rację, bo sklep wyglądał na dość stary i podniszczony.
-Masz racje ten sklep jest stary i poniszczony, i dowiedziałem się że ten sklep został ostatnio obrabowany "ale coś mi nie pasuje, albo ten staruszek coś ukrywa albo tamten staruch coś mnie okłamał, będę musiał się cofnąć do tamtego starszego pana". Pożegnałem się podejrzanie patrząc na starucha bo po co miał by ukrywać że został okradziony. Gdy facet stracił ze mnie punkt widzenia szybko zaszedłem za stragan by go przeszukać. (Jeżeli coś znalazłem zostaje tu i pokazuje dowód facetowi, jeżeli nie wracam do tamtego starucha co mi kazał tu przyjść)
Nic ciekawego nie znalazłeś, więc cofnąłeś się do sprzedawcy, który kazał Ci tu przyjść.
- No przecież wyraźnie Ci powiedziałem, że do końca ulicy i na prawo! - wrzasnął, gdy ponownie spytałeś się go gdzie masz iść.
-Że co! Powiedział pan do końca uliczki i skręcić w lewo, A pan mi tera mówi że w prawo!. -Krzyknąłem.
Gdy skończyłem kłótnie, poszedłem do końca uliczki i skręciłem w prawo bardzo z złym humorem przez sprzedawcę gdy zobaczyłem mały stragan z owocami. Podszedłem do sprzedawcy, i spytałem o ostatni napad, czy ktoś nowy się nie pojawił na straganie albo ktoś podejrzanie wyglądający, i czy nie zostawił jakiś śladów po kradzieży.
Podszedłeś to sklepikarza, lecz po wykrzyczeniu pierwszej sekwencji, on rypnął cię z ręki tak mocno, że zaliczyłeś glebę. -Trzeba słuchać starszych! - wykrzyknął w Twoją stronę.
Wstałeś, otrzepałeś się i w ciszy pobiegłeś we wskazaną stronę. Musiałeś przełknąć gorycz porażki. Po chwili byłeś na miejscu. To co zauważyłeś spowodowało, że opadła Ci kopara. Wielgachny budynek, wyremontowany, aż dziw, że jedynym jego dochodem są owoce i warzywa.
-Ale wypas stragan, eee raczej ceterum handlowe "mógłbym tu zamieszkać gdyby należało do mnie, i nawet wiem czemu ten sklep napadnięto" Gdy wszedłem do środka zacząłem szukać sprzedawcy, go znalazłem przywitałem się, i przestawiłem że jestem Shinobim z Konoha, że mam odkryć kto obrabowuje tutejsze sklepy spożywcze, i czy ktoś nowy nie pojawił się w dzielnicy, czy nie zostawił jakiś śladów, i czy ktoś nie zaczął się podejrzanie zachowywać, i rozejrzeć się po sklepie.
O witam. Nareszcie Hokage raczył zainteresować się sprawami zwykłych ludzi. - rzekła do Ciebie urocza kasjerka, po dodała, że w tej sprawie powinieneś kontaktować się z kierownikiem i wskazała Ci do drogę do jego gabinetu.
-Podziękowałem kasjerce i poszedłem w wyznaczonym kierunku przez kasjerkę do gabinetu kierownika. "Miła osoba tej kasjerki, w końcu wtedy mają więcej klientów, no cóż".
Gdy już dotarłem do Gabinetu na drzwiach napisane było, wstęp nieupoważnionym wzbroniony, przełknąłem ślinę, i zapukałem, wchodząc po sekundzie do gabinetu. Przedstawiłem się kierownikowi ze jestem w sprawie powtarzających się włamań, i ze to miejsce było ostatnio okradzione, i spytałem czy jakiś nowy klient nie pojawił się, w sklepie, i czy nie zostawił jakiś śladów, albo czy ktoś nie zaczął się podejrzanie zachowywać, lub komuś się nie polepszyło w życiu ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach