Stałam słuchając sesneia. Kiedy dowiedziałam się co mam zrobić, uśmiechnęłam się lekko.
Odetchnęłam, po czym zaczęłam kumulować chakrę w sobie. Zebrałam jej bardzo dużo. Wykonałam szybko wszystkie pieczęci. Zaczęłam wypuszczać chakrę ze swojego ciała, próbując zrobić iluzję samej siebie.
- Bushin no jutsu! - krzyknęłam.
Poczułam lekki wiaterek który muskał moją twarz. Byłam ciekawa czy coś mi wyszło...
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Raiton
Dołączył: 06 Lut 2010 Posty: 1095
Ponownie skupiłam się na swojej chakrze. Kształt był lekko widzialny, a iluzja słaba. Powoli i w skupieniu wykonałam wszystkie pieczęci. Tym razem włożyłam w jutsu więcej energii. Zaczęłam szybko ale z umiarem wypuszczać chakrę z ciała i formować ją na mój kształt. Zamknęłam oczy i powiedziałam:
- Bunshin no jutsu
Rozluźniłam ręce wzdłuż ciała. Otworzyłam oczy i patrzałam co wyłoni się z obłoku dymu.. Z nerwów zaczęłam podrygiwać nogą.
Uśmiechnęłam się zadowolona z postępów jakie robię. Zaczęłam się zastanawiać co robię źle. Mogły być tylko dwa powody : albo za mało chakry, albo za mało koncentracji. Postanowiłam spróbować jeszcze raz.
Zamknęłam oczy i skoncentrowałam się najbardziej jak umiałam. Czułam na skórze dotyk pierścienia, który dostałam od mamy. To był mój amulet szczęścia. Skumulowałam chakrę w głowie. Wykonałam wszystkie pieczęci. Zobaczyłam swój obraz w głowie i za wszelką cenę chciałam zrobić swojego klona. Wymieszałam energię, po czym zaczęłam wypuszczać ją z ciała i formować na mój kształt.
- Bushin no jutsu!
Lekko rozluźniłam ciało ale byłam cały czas skupiona i trzymałam chakrę w gotowości. Potarłam pierścień. Czułam że tym razem się uda. Chciałam opanować wszystkie techniki do perfekcji. Ale czy mi się udało...?
Uśmiech przeszedł mi w lekki grymas ale i tak dalej byłam w dobrym humorze. Znów potarłam mój pierścień aby dał mi jeszcze więcej szczęścia.
Skupiłam się jeszcze raz ale bardzo porządnie. Byłam zamknięta w sobie. Nic mnie teraz nie mogło rozproszyć. Skumulowałam najwięcej chakry ile mogłam w głowie. Powtórzyłam swój obraz jeszcze raz. Wykonałam powoli ale dokładnie wszystkie potrzebne pieczęci. Zaczęłam szybko wypuszczać chakrę z ciała i formować ją na swój kształt.
Chciałam aby tym razem moja iluzja była dokładna, a nawet się ruszała i biegała.
- Bunshin no jutsu!
Powiedziałam spokojnie, po czym otworzyłam oczy. Zaczęły mi lekko łzawić przez dym. Ignorowałam ból, bo chciałam być twarda. Każdy shinobi powinien nie okazywać emocji i być wytrwałym. Była to jedna z zasad bycia shinobi... Ja chciałam taka właśnie być.
Patrzałam na dym gdzie powoli wyłaniała się postać. Czy była dobra...?
- świetny bunshin - powiedział sensei Toki i z uśmiechem rozproszył go za pomocą ręki
- Kawarimi no jutsu - powiedział sensei i zniknął a na jego miejscu pojawiła się tacka z sokiem oraz miską ryżu z polewą carry
Zadowolona ze swoich wyników w nauce, jak głupi do sera zaczęłam się uśmiechać. Byłam bardzo głodna. Widząc senseia zamieniającego się miejscami z tacką z jedzeniem, ślinka ciekła mi po policzku. To była moja motywacja.
Kawarimi no jutsu - pomyślałam po czym zaczęłam wybierać sobie cel do zamiany. Przeszukując klasę moje oczy spoczęły na kwiatku na parapecie. Całą uwagę skupiłam na nim. Zapamiętałam cały jego wygląd.
Zaczęłam kumulować chakrę w całym swoim ciele. Energia krążyła w moim tkankach, żyłach i każdym innym organie. Połowę swoję chakry wysłałam do kwiatka i szczelnie go nią obłożyłam. Teraz był między nami pewien rodzaj więzi, który ułatwiał mi zadanie. Skupiłam się po czym wykonałam wszystkie potrzebne do tego jutsu pieczęci. Dla lepszego efektu znów potarłam swój pierścień.
- Kawarimi no jutsu!
Ani na chwile nie myślałam o tym że jutsu może mi się nie udać. Byłam pewna siebie, a miałam po temu powody, byłam bardzo głodna.
Gdy dezaktywowałam technikę wszystko wróciło do normy. Coś robiłam źle. Usiadłam po turecku i zaczęłam myśleć. Po chwili namysłu wpadłam na to: albo za mało chakry, albo połączenie z kwiatkiem nie było do końca dobre. Wstałam i otrzepałam spodnie.
Zrobiłam to samo co przy wcześniejszej próbie. Tylko, że teraz użyłam jeszcze więcej chakry, ale z umiarem aby mnie potem nie bolało. Dokładniej obejrzałam kwiatek. Połączenie z rośliną, które teraz wytworzyłam było znacznie silniejsze. Odetchnęłam, po czym zamknęłam oczy. Skupiłam się najmocniej jak potrafiłam i wysyłając dodatkową chakrę ułożyłam szybko potrzebne pieczęci.
- Kawarimi no jutsu! - krzyknęłam.
Kropla potu spłynęłam mi po policzku. Nie byłam zmęczona, lecz zdenerwowana. Chciałam, a raczej musiałam zostać dobrym ninją. To było moje przeznaczenie. Musiałam bronić słabszych.
- Super! - pomyślałam, po czym przybrałam poważną minę. Starałam się nie rozpraszać.
Potarłam mój szczęśliwy pierścień. Skupiłam się najbardziej jak potrafiłam i wychodziło mi to całkiem dobrze. Skumulowałam bardzo dużą ilość chakry w ciele. Powtórzyłam obraz rośliny aby dobrze ją zapamiętać. Wyobraziłam sobie jak zamieniam się z nią miejscami. Spróbowałam zrobić to tak jak w moim myślach. Znów wysłałam połowę chakry do kwiatka, po czym szczelnie go nią wypełniłam.
Wykonałam potrzebne pieczęci. Zamknęłam oczy. Czułam jak między nami powstaje jakaś szczególna więź. Była to sprawka chakry. Skupiłam się.
- Kawarimi no jutsu! - krzyknęłam.
Czekałam na odpowiedź senseia w nadziei, że mi się udało. Na powrót potarłam pierścień.
Podekscytowana powiedziałam:
- Chciałabym się jeszcze nauczyć jednego taijutsu i jednego genjutsu a potem przystąpić do egzaminu.
Uśmiechnęłam się do senseia, po czym czekałam na to jakie techniki sensei będzie mnie uczył.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach