[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

-... Po prostu wróć do wioski...- Powiedziałem lekko zakłopotany sytuacją.

[REKLAMA]

[Nizari Asneri]

-Nie!

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

-Dlaczego?!- Krzyknąłem, a moja mina stała się poważniejsza oraz uścisk stał się mocniejszy.

[Nizari Asneri]

-A dla czego nie mogę iść z tobą?

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

-Bo muszę to załatwić samemu.- Powiedziałem już łagodniejszym głosem, lecz nadal moja mina była poważna.

[Nizari Asneri]

-To ja stanę za drzewem i popatrzę.

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

-Nie, wracaj do wioski.- Powiedziałem stanowczym głosem puszczając ręce Akemi.

[Nizari Asneri]

-Nie ruszę się stąd...

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

-ehh... czemu kobiety tak się zachowują?- Powiedziałem lekko zakłopotany, po czym zdjąłem opaskę Gennia.
-Jesteś z klanu Hyuuga, wiec dzięki Byakuganowi możesz widzieć na duże odległości. Jeżeli chcesz tu zostać to załóż ją na oczy.- Powiedziałem podając jej opaskę.

[Nizari Asneri]

Ona zrobiła tak jak powiedziałeś.

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

kiedy zawiązała sobie opaskę na oczy stworzyłem klona, który miał za zadanie ją pilnować.
-Jakby co to stworzyłem klona, który będzie cię pilnował.- Powiedziałem i ruszyłem jak najszybciej w stronę tamtego kolesia.

[Nizari Asneri]

Po chwili dobiegłeś.
-Czego chcesz?
Zapytał tamten. Widać było na jego twarzy białe oczy.

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

Stworzyłem dwa klony i spojrzałem na niego z szyderczym uśmiechem.
-W końcu...- Powiedziałem do siebie po cichu, po czym klony zaczęły na niego biec, a ja przywołałem ogromnego węża, a na jego czubku stanął mój kolejny klon udający mnie, a ja wbiłem się pod ziemię i wyskoczyłem z niej prosto na niego starając się wbić w niego kunai, na którym są koniki polne, lecz jeżeli go uniknie koniki zeskakują prosto na niego.

[Nizari Asneri]

Po chwili klon który skoczył został zniszczony przez kunai. Gdy ty wyskoczyłeś przeciwnik był zdziwiony, ale dzięki Byakugan Shiro udało mu się uniknąć. Po chwili zza ochraniacza wyszły żyły. Klon pilnujący Akemi został zniszczony, a ona w ciągu kilku chwil znalazła się obok was.

[Toszizo Aszizożizo Na Nin]

Zostawiłem koniki polne na przeciwniku i użyłem Shunshin no Jutsu pojawiając się obok Akemi z poważną miną.
-Katsu....- Powiedziałem zdenerwowany i wysadziłem koniki polne na przeciwniku tak, aby nie zabić go tak jak tamtego, że jedynie została krew, lecz tak, aby twarz została nietknięta, a szczególnie jego oczy.
-Co ty tu robisz!?- Krzyknąłem do Akemi niezbyt zadowolony tym co zrobiła.