• Profil • Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości • Zaloguj
Konoha Gakure Strona Główna
• FAQ  • Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Statystyki • Rejestracja • Zaloguj • Album • Download

 Ogłoszenie 

Dzień Tygodnia Pora Roku Pogoda Gazetka Event
Czwartek Wiosna +19°C, wiatr Gazetka nr.12 - Brak -

1.Zapraszam do rejestrowania się na forum!
2. Proszę o głosowanie w Toplistach!
3. Zapoznajcie się z regulaminem
4. Nicki mają być KLIMATYCZNE

Poprzedni temat «» Następny temat
Transport przesyłki do wioski Yaroglek.
Autor Wiadomość
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-08, 17:22   Transport przesyłki do wioski Yaroglek.

Wychodzę z poczty, po czym zaglądam w rozłożoną mapę i szukam drogi. Staram się wybrać drogę , która opiera się na podróży przy miastach, wioskach, lub innych terenach mieszkalnych. Taka droga jest bezpieczniejsza- pomyślałem, po czym kontynuowałem ustalanie trasy. Zależało mi, by droga była dobrze ustalona, nie było mi szkoda tracić czasu na tę czynność. Jeżeli w końcu ustaliłem, którędy mam iść to schowałem przesyłkę do plecaka i na chwilkę wstąpiłem do domu, aby zabrać ze sobą różnego rodzaju artykuły spożywcze, które chciałem zabrać na drogę. Dopiero po wykonaniu tych czynności wyruszyłem w podróż.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
REKLAMA 

Natura Chakry: Doton
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Wysłany: 2010-06-08, 18:16   

 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-08, 18:16   

Rozglądając się po mapie uznałeś, że dwie drogi są najkrótsze z tych, które wybrałeś na najmniej niebezpieczne. Twój palec przesuwał się po mapie, śledząc jedną z dróg, którą wybrałeś... Wiodła ona następująco:
Od Konoha-Gakure chciałeś iść przez Kraj Ognia do miasta na granicy Utume i bliźniaczego miasta za granicą Utumi, które były miastami handlowymi, przez które podróżowały sporej wielkości, liczne w ludzi i konie karawany kupieckie z wieloma wozami i bagażami, w których przewozili przedmioty codziennego użytku, cenne surowce i egzotyczne towary, jedzenie, materiały. Idąc strzeżonym szlakiem handlowym, często uczęszczanym przez karawany i wozy kupieckie Twój palec dotarł do wybrzeży za Krajem Błyskawic... Tam przez portowe i nadmorskie miejscowości, wsie i miasteczka o większych rozmiarach trafiłeś do granicy Kraju Księżyca tuż przy morzu, gdzie na niebieskiej przestrzeni wody zauważyłeś duży, biały na mapie półwysep i wyspę Yaroglek, oraz jakąś dużą miejscowość Tash-Kulum, oznaczoną czarną czaszką na której związana była głowa wilka... Może o tym przestrzegał Cię starzec?

Ruszyłeś przez Konohę, wychodząc za jej bramy...
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-08, 19:51   

Dochodząc do bramy Konohy jeszcze raz spojrzałem na mapę. Nie chciałem zboczyć z drogi i zgubić się przez tak małe, niby nieznaczne niedopatrzenie. Przy pomocy techniki Hebi Sumi wytworzyłem atramentowe węże, które miały służyć jako sygnał ostrzegawczy o zbliżającym się niebezpieczeństwie, oraz po to, by w trakcie walki, bądź w momencie wpadnięcia w zasadzkę nie musieć ich tworzyć. Wyruszyłem w stronę granicy Utume. "Musi być to ważna paczka, jeżeli jest adresowana aż tak daleko " - myślałem sobie, pokonując kolejne metry. Starałem się zachować czujność i skupić na bezpieczeństwie, lecz cały czas nie dawała mi spokoju głowa wilka widniejąca na mapie. "Czy to możliwe, by gdzieś, w odległych krainach mieszkali ludzie, którzy posiadają wilczy łeb? A może nie tylko mają głowę wilka? Jeśli tak to czy to są w ogóle ludzie?" Nie to jest bez sensu.. Przecież urzędnik na poczcie wyraźnie powiedział, że to są ludzie, tylko przypominają wilki- powiedziałem sam do siebie, by zanegować jedno z pytań, jakie tliło się w mojej głowie.
Po kilku minutach uznałem, że takie rozmyślanie do niczego nie prowadzi. " Dobra Simeon skup się! Jeszcze daleko do Tash-Kulum, więc zachowaj rozwagę, bo nawet tam nie dojdziesz..."- powtarzałem sobie w myślach, aby sprowadzić się na ziemię.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-08, 19:55   

Podróżowałeś przez Kraj Ognia, spokój i ład, cisza... Przed Twoimi oczyma rozciągało się miasto...
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-08, 20:23   

Nareszcie miasto- szepnąłem uradowany, gdy zauważyłem ogrom budynków wznoszących się przede mną. "Sądząc po ilości targowisk, oraz rozległości miasta, śmiem twierdzić, iż doszedłem do miasta granicznego." Wolałem jednak się upewnić, więc kierując się w stronę tej mieściny, szukałem jakiegoś znaku, czegoś, co utwierdziłoby mnie w przekonaniu, że dotarłem do zamierzonego miejsca, przez które prowadzi szlak mojej wędrówki. Przed wstąpieniem w progi miasta wolałem się zabezpieczyć, więc jednego z wcześniej narysowanych wężów umieszczam w plecaku. Jest to swego rodzaju zabezpieczenie przed jakąkolwiek próbą kradzieży. Jeżeli taką informację znalazłem, staram się ustalić, gdzie dalej powinienem się udać. Jeśli z kolei nigdzie takiej tabliczki nie było, to próbowałem dowiedzieć się gdzie jestem, poprzez baczną obserwację ludzi poruszających się w tej okolicy. Według moich ustaleń miasto typowo handlowe powinno być pełne kupców i różnorakich towarów. Jeżeli tutaj jest inaczej, to oznacza, że zabłądziłem jestem zmuszony do cofnięcia się w poszukiwaniu dobrej drogi.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-09, 06:51   

Simeon wdrapał się na małe wzgórze, idąc piaszczystą, szeroko rozsypaną drogą, na której gdzieniegdzie znajdowały się odrobiny żwiru i kamieni, a właściwie po bokach. Możliwe, że podczas deszczu woda płynie środkiem drogi, formując sobie płytkie koryto, a kamienie zostają zepchnięte na boki. Na porośniętym wysoką, wiosenną, wilgotną od rosy i ciepłą od słońca gęstą trawą zawitała Twoja sylwetka. Trawa sięgała Ci do pasa smagając Twoje ciało gdy przemierzałeś wzgórze zapatrzony na miasto. Było one zbudowane dwupiętrowo... Prawie wszystkie budynki były takie same wzrostem, ale na dużych, szerokich ulicach była teraz masa dekoracji, zabaw i świeczników, ozdób, a ludzie z radością bawili się w jakichś kołach w jakieś zabawy, oglądali występy, zajadali egzotyczne, świąteczne potrawy oraz cieszyli się nowymi trunkami. Miasto było ogrodzone pięciometrowym, szarym, kamiennym murem, za którym stały domy, uformowane w pięć długich szeregów, a w przeciwległej części miasta, gdzie była druga brama (Zaraz do tego wrócę) dało się zauważyć trzy duże budynki... Chyba szkołę, jakiś administracyjny budynek i jakiś garnizon, bo siedziało na dachu paru łuczników i na drewnianych oknach też siedzieli łucznicy rozmawiając i pochłaniając się zabawą.



Przed Wioską, od Twojej strony rozsypywała swoje piaski, żwir i kawałki drewna, uformowane w zbitą kupę ogromna droga, po której przejeżdżały teraz powozy kupieckie i parunastu strażników przy nich, oczywiście konnych. Wjechali do Wioski zjeżdżając w bok, w kierunku Hotelu Limena, kupieckiego hotelu dla podróżników i handlowców. Przed Tobą, po bokach drogi rozsypywała swe zboża pszenica, złota, letnia pszenica. Na murach i dachach niektórych budynków zwisały proporce, flagi, herby ze znakiem Konohy. Gdy zbliżyłeś się trochę do miasta zauważyłeś ukryty wcześniej za pszenicą duży, drewniany napis tuż obok bramy, oparty o jakiś kamień z nazwą opisanego miasta:
Miasto UTUME


Dotarłeś do pierwszego granicznego miasta, a ze wzgórza dostrzegłeś jakiś kilometr od miasta Utume miasto Utumi... Przynajmniej tak wyglądało... Właściwie prawie tak samo jak Utume, tylko pomiędzy nim a miastem Utume rozlegały się masy dróg, po których jechały powozy i handlowcy, lecz nie było ich zbyt wielu, parę powozów i karawan, a po środku drogi stało paru konnych z łukami, odzianych w długie, czerwone szaty i chusty na twarze. Chyba w mieście był jakiś festyn...
Możesz wejść i rozejrzeć się, będą same atrakcje w nagrodę za nawet ciekawe i rozmyślne posty. Nie zginiesz... Chyba, że będziesz do tego dążył ;)





Drogi Simeonie, jeżeli Twoje posty będą tak wyglądać, ta wyprawa wyjdzie niczym Event a Ty dostaniesz zapłatę. Zgadzasz się? (Oczywiście, możesz nie podołać bądź się nie zgodzić).
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-09, 07:46   

Przechodząc poprzez pięknie, złocisto odbijające się kusy pszenicy, zauważyłem, iż w końcu dostałem się do miasta, które miało być moim pierwszym przystankiem na drodze do wioski Yaroglek. "Chyba odbywała się tu jakaś zabawa. Może festyn? Albo jakaś inna impreza, na przykład rocznica powstania Utume? Sam nie wiem, ale nie zaszkodzi mi się zabawić" - pomyślałem, widząc co się dzieje w tym mieście. Następnie przechadzałem się po alejkach i uliczkach tego zacnego miejsca poszukując różnorakich atrakcji. Wszystko tutaj wyglądało pięknie, samo patrzenie sprawiało swoistego rodzaju radość. "Szkoda, że w Konoha-Gakure zawsze jest taka stypa, że nigdy nic się tam nie dzieje, bo takie festyny to bardzo dobra rzecz, mogłyby urozmaicić nudne, nieciekawe życie młodych ..." - w tym momencie Simeon poczuł, że coś się odbiło od jego brzucha. Nie było to mocne uderzenie, lecz wybiło go z zamyślenia. Okazało się, że tym puknięciem była mała dziewczynka, która po chwili pobiegła w stronę rodziców. Kurcze nie mogę się tak rozmarzać, ponieważ wtedy tracę czujność, a w końcu mam ważną paczkę do doręczenia - szepnąłem sobie, po czym dalej skupiłem się na przemierzaniu głównej drogi wiodącej przez miasto...
Szukałem miejsca, w którym można by wygrać jakieś fanty. Zależało mi na części stroju shinobi, ponieważ mój ekwipunek był delikatnie mówiąc niekompletny. Rozglądając się szukałem jakiejś loterii, bądź konkurencji, w których miałbym przewagę nad zwykłymi ludźmi. "W końcu jestem shinobi, może zmierzyłbym się z kimś na rękę, albo porzucał shurikenami? W sumie to jest mój obowiązek to umieć, więc nie powinienem mieć problemów z wygraniem takiego konkursu..." - pomyślałem i oparłem się o ścianę, po pewnym czasie jednak zauważyłem, iż była strasznie brudna, więc szybko się od niej odkleiłem i poszedłem dalej mijając kilku pijanych ludzi. "No cóż... Jest święto - niech się bawią..." - powiedziałem sobie po cichutku i poszedłem dalej.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-09, 20:17   

Chodziłeś między ulicami pełnymi ludzi i zgromadzeń. Podszedłeś do pierwszego, gdzie ludzie kupowali coś w masie sklepików i straganów. Paręnaście metrów dalej zauważyłeś kolejne zgromadzenie, tam jednak ludzie grali w kubki i gry karciane. Pijani ludzie przechodzący obok Ciebie zaczepili Cię:
-E mały, masz może kasę? - rzucił pierwszy, jak każdy z czwórki masywny, muskularny, szeroki i trochę grubiutki. Widać było, że są silni...
-Dawaj pienioundze, albo poderżnę Ci... - tu nie dokończył, strzała naładowana chakra trafiła każdego z nich w głowę usypiając, a na pobliskim domu stało dwóch łuczników, którzy strzegli porządku. Musieli być dobrze wyszkoleni, by chronić granicy przed najazdami, bandytami i rabusiami. Bogate w towary, pieniądze i różnorakie przedmioty powozy i karawany były ciekawym miejscem do obrobienia i zbijaniu na kradzieży niezłych pieniędzy.


Nagle Twój wzrok przykuło zbiegowisko mężczyzn, gdzie stali wokół jakiegoś metalowego, niskiego płotu. Obok na jakimś podwyższonym o małą scenę z desek stał kontuar, za którym malutki, biały człowieczek w czarnym meloniku, czarnym garniturze, i z zieloną muszką wykrzykiwał:
-Buma Uzuteki! Mistrz Wioski Ringowej Uzun-Than! Będący w Pierwszej Lidze zawodnik Ogólnoświatowego Ringu Walk MMA Shinobi! Buuumaaaaa Uzuuuteekiiii! - podniosła się wrzawa, a zza ludzi został wyrzucony jakiś chuderlawy, z podbitym okiem i rozbitą wargą mężczyzna, który wstał i kulejąc podszedł do kontuaru, biorąc pieniądze od człowieczka. Na oko było to pięćdziesiąt Rou. Widocznie rozgrywały się tam walki...
-Jeżeli Buma Uzuteki zostanie pokonany, bądź wytrwa ktoś z nim całą rundę zostanie przeniesiony do trzeciej części Pierwszej Ligi, co oznaczać będzie, że nie zmierzy się ze Sjanem Jinem! Tajfunem z Tsuki! - powiedział radośnie człowieczek, wokół była masa ludzi.



Na lewo, było paręnaście osób, w których znajdowały się dzieci, mężczyźni, kobiety, młodzież, rodziny, stare dziadki i babcie. Oglądali rzuty z daleka w kubki stalową kulką.
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-09, 20:49   

Stanąłem i przyglądałem się całej sytuacji... Rozejrzałem się tutaj i było sporo ludzi, jednak większość stała przy ringu. Pooglądałem zaistniałą sytuację i z zaciekawieniem obejrzałem dalszy rozwój wydarzeń. "Zaraz... Przecież jestem jednym z bardziej utalentowanych zawodników taijutsu jakich znam! To musi być dobre! To jest moja okazja! Mogę to wygrać... Tylko włożyć trochę serca i moje całe umiejętności do tego!" - pomyślałem, po czym powiedziałem cicho: Ja mógłbym spróbować - kiedy ludzie na mnie spojrzeli z niedowierzaniem, to powtórzyłem głośno: Jestem gotów! Zniszczę Bumę Uzuteki! Ja, Simeon Kaguya z Konoha-Gakure rzucam ci wyzwanie! Tylko ty i ja na ringu! Co ty na to? Tchórzysz? - krzyknąłem, ale zaraz po tym zaczęły mi się trząść nogi, a ja sam poczułem lekki ból w brzuchu. Najwyraźniej to z nerwów. Byłem pewny siebie, ale jednocześnie strasznie stremowany. Spojrzałem na niskiego pana, który najwyraźniej zapowiadał walki. Zobaczyłem, że on także był zdziwiony. "Cholera, w co ja się wpakowałem? Wyzwałem na pojedynek... mistrza wioski Uzun... Przecież jestem tylko geninem, ja nic nie mogę..." - pomyślałem i stres jeszcze bardziej zaczął mi się udzielać, ale po chwili przypomniały mi się słowa mojego ojca, Ammenui Kaguya: Nie liczy się status, nie liczą się bogactwa, liczy się człowiek, jego dusza i zamiłowanie do walki wszelkiego rodzaju... My, klan Kaguya - szczycimy się nieprzeciętną szybkością, siłą i umiejętnością walki wręcz... Zapamiętaj to! W tym jesteśmy niepokonani! - po tych słowach, w mojej głowie zapanowała pustka. Jedna strona "mnie" mówiła mi, bym zaczął walczyć, bym pokazał, że to ja tu rządzę, zaś druga buntowała się, nie chciała kompromitacji i bólu, który mi może zadać mistrz areny. Po pojedynku z samym sobą powtórzyłem wyraźnie: To jak? Walczysz, czy się boisz? Zobaczymy, czy jesteś taki dobry jak mówią, Buma!
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-10, 06:00   

Wszyscy zwrócili na Ciebie wzrok rozstępując się a na środku ringu stał w czarnych, gładkich, atłasowych bokserkach do kolan prawie dwumetrowy, bardzo umięśniony i muskularny mężczyzna. Na twarzy i na ciele miał parę blizn, a na spodenkach widniał znak Kraju Błyskawic. Był to Shinobi z Wioski Ukrytej w Błyskawicach. Na jego lewym ramieniu wisiała czarna wstęga z atłasu... Chyba obchodził jakąś prywatną żałobę, bądź czas smuty. Nie powinno się go teraz denerwować. On wręcz wściekły powstrzymywał się, żeby nie zacząć walki tuż przed prawdziwą, legalną walką. Był zezłoszczony, a jego oczy zwężały się trochę, gdy na Ciebie patrzył. Usta wydęły się w grymas złości pokazując zęby, a ręce, które były wcześniej położone na bokach Bumy teraz były gotowe do złapania kogoś, bądź zadania ciosu:
-Zmiażdżę Cię przed minięciem pierwszych dwudziestu sekund! - krzyknął groźnie, a wszyscy zaczęli klaskać, czując, że pojedynek będzie udany. Na to mały człowieczek widząc wściekłego, ogromnego zawodnika na ringu wstał z krzesła wspinając się głową nad kontuar i jego papiery, zza kontuaru dało się słyszeć ostre, aczkolwiek przyjazne w tonie i głosie słowa:
-Spokojnie Buma... Spokojnie... Zaraz sobie powalczysz... - tutaj mały człowieczek w czarnym, eleganckim ubraniu obrócił się w Twoją stronę poprawiając guziki przy marynarce i zieloną muszkę. Kazał Ci podejść bliżej palcem i dał Ci jakieś dwie kartki z papierami:
-Podpisz w tych dwóch miejscach mój drogi chłopcze... Jak Cię zwą... - tutaj od razu dodał nie pozwalając Ci odpowiedzieć:
-I wymyśl sobie przydomek, wywołam Cię... Jesteś pewny... Że chcesz walczyć z Bumą na ringu? Jeżeli tak, wyjaśnię Ci zasady... - powiedział pochylając się nad Tobą i mówiąc głośno, mimo, że staliście obok siebie, tłum wrzał a Buma podżegał do walki i rozróby, mężczyzna w meloniku powiedział jeszcze odnośnie zasad:
-Nie używamy Nin Jutsu, Tai Jutsu, broni, Kekkei Genkai, wszystko co związane z chakrą. Możemy używać jedynie uderzeń i ciosów, jeżeli nie będziesz przestrzegał regulaminu przegrasz i stracisz pieniądze za udział, bądź jak Ci się poszczęści... Wygraną... - powiedział pospiesznie a jego oczy nakierowały się na Ciebie chcąc powiedzieć "No co na to wszystko powiesz?"








http://i37.tinypic.com/14o3s9.png Mapa ogólna Świata Shinobi, bez Tsuki-Gakure i Lodowca (Na górze jest).
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-10, 18:52   

"Osz kurde... Co ja zrobiłem? To nie jest przecież byle kto, to największy, najbardziej muskularny i zapewne najsilniejszy człowiek jakiego kiedykolwiek widziałem... " Bałem się tego dwumetrowego, rozwścieczonego byka, lecz próbowałem zgrywać aroganckiego i pewnego siebie człowieka. " Żeby uzyskać przewagę, muszę go naprawdę porządnie zdenerwować, a potem przetrwać pierwsze trzydzieści, może 45 sekund... Tylko, że to jest praktycznie niewykonalne... Musze wymyślić coś innego, bo ten plan ma minimalne szanse powodzenia"- kalkulowałem, lecz skończyłem, gdy zauważyłem, iż to na mnie został zwrócony wzrok kilkudziesięciu ludzi spragnionych walki. Chcąc przesunąć choć o troszkę moment walki zapytał: A ile dokładnie kosztuje wpisowe? Ile trwa jedna runda? Gdzie mogę odłożyć swoje rzeczy, przebrać się? Jest tu w ogóle jakaś szatnia? Jako, że jestem osobą, której kasa się raczej nie trzyma ciekawiło mnie ile mógłbym wygrać pokonując wielkoluda. Licząc, że mam przy sobie tylko 45 rou, każdy grosz jest na wagę złota.

W momencie gdy z ust niskiego, dobrze ubranego człowieka padło pytanie dotyczące mojej ksywki zaniemówiłem " Przecież od zawsze każdy mówił na mnie Simeon, dlaczego musi być jakaś ksywka", lecz po chwili odparłem Hmmm... Pomyślmy. Może Slash? Niech będzie...- powiedziałem w stronę typka, który kazał mi wybrać sobie pseudonim. Nic lepszego nie przyszło mi do głowy, lecz skoro ten przydomek i tak będzie użyty tylko teraz, podczas tej jednej, jedynej walki, to ewentualnie mogę się nim posłużyć.

Po wysłuchaniu zasad, jakie panują w Ogólnoświatowym Ringu Walk MMA Shinobi, zamarłem. C-Cooooo? Jak to nie można używać taijutsu?- syknąłem dość cicho, lecz wydawało mi się, że i tak usłyszała do dosyć duża grupa ludzi... "Przecież ten zabieg przekreślił moje i tak nikłe szanse. Teraz to nie mam już żadnych atutów...Porażka"- pomyślałem, po czym wyraźnie spięty rzekłem w stronę Bumy, starając się nie unikać jego wzroku: Tak jestem pewien. Chcę z tobą walczyć. Ktoś musi nakopać Ci do tego tłustego tyłka!. Cały czas go prowokowałem, nie zważając na jego coraz bardziej agresywne zachowanie. Wiedziałem, że w momencie wstąpienia na ring ten bydlak od razu do mnie doskoczy bombardując pięściami. Liczyłem na to, że w pewnym momencie zabraknie mu kondycji, to była jedna z moich nielicznych szans.
"Nie mogę teraz tak po prostu się poddać. Nie w momencie, gdy już rzuciłem wyzwanie mistrzowi areny. To okryłoby mnie wieczną hańbą w tym mieście." - powtarzałem sam do siebie, chcąc utwierdzić się w przekonaniu, iż moja ostatnia wypowiedź nie była złym czynem.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-10, 20:39   

Cóż, świetny post. Nie chciałbyś przejść do Tsuki? Ale to po tej wyprawie...

Buma jedynie skarcił Cię wzrokiem widząc Twoje zuchwalstwo. Popisywał się napinając wszystkie mięśnie, a na jego ciele pojawiły się ogromne, grube żyły. Był kwintesencją siły i potęgi, jednakże... Dzięki Twojemu Tai Jutsu, ogółem Twojej sile fizycznej, Twoich zręcznych ścięgnach i gotowych do spięcia mięśniach miałeś szanse na wygraną i pokonanie Bumy, chociaż wyglądało to na trochę niemożliwe. Byłeś silny i wytrzymały, wykorzystaj to... A w dodatku byłeś... Mniejszy... Może i Buma miał większą masę i potężniejszą siłę ataku, ale jego będzie łatwiej trafić. Kiedy zacząłeś bić gradem pytań małego człowieczka, który tylko zrobił lekki grymas i po chwili uśmiechnął się pewnie znając się od wielu lat na swoim fachu po czym dało się usłyszeć z jego ust przyjazne słowa, które słyszałeś tylko Ty, a wpatrzeni w Ciebie widzowie ringu nie:
-Wiem, stresujesz się... Ale to normalne... Buma może wygląda groźnie, ale to na pokaz te wszystkie napinki i tego rodzaju zagrywki... - powiedział spokojnie niski mężczyzna w garniturze poprawiając sobie frak i czekając, aż podpiszesz papiery... Wskazał jedynie palcem mały, drewniany, aczkolwiek schludny budyneczek, niewiele większy od budki. Chociaż, może tak się wydawało, zmieściłby się tam może i nawet słoń, ale to nie na wysokość, lecz na powierzchnię i miejsce w pomieszczeniu. Nad wejściem do budki widniał napis szatnia, a mały człowiek z plakietką "Shizu" na swojej klatce piersiowej westchnął zgromadzając na języku odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania, odpowiadając na nie prędko:
-A więc Slash... Wpisowe na walki w ringu kosztuje pięćdziesiąt rou, jeżeli chcesz walczyć. Ale to Buma, facet jeździ po Kraju Ognia i całym Świecie Shinobi od jednej mieściny do drugiej i zdobywa tytuły Mistrza Areny w danym miejscu, zyskując punkty na jakże teraz popularnej Światowej Scenie Walk Shinobi... Cóż, a jak wyzywasz Bume, płacisz 25 Rou... Za przegraną dostaniesz dwukrotność stawki, czyli 50 Rou, a jeżeli uda Ci się wygrać... - tutaj brwi Shizu poszły lekko do góry i znowu nabrał powietrza, robiąc lekką minę podobną do grymasu niedowierzania. Zatarł ręce chcąc dalej mówić i kontynuował swój krótki monolog, który był dialogiem między nim a Tobą:
-Ależ tych pytań zawaliłeś... Runda? Cóż, runda trwa pełną minutę, czyli sześćdziesiąt sekund, gdy miną ten facet zabije w gong... - powiedział Shizu z uśmiechem wskazując chudziutkiego, wysokiego, zakutego w duże, grube okulary ze stalowymi oprawkami w długim, brązowym, wymoszczonym płaszczu. Wpatrywał się ze skupieniem i jakby zaspanym wyrazem twarzy w Bumę, na co Shizu dodał:
-Gdy któryś z Was zagra nieczysto, bądź pójdzie za daleko w obrażeniach, on interweniuje... - powiedział poważnie malutki człowiek uśmiechając się i z zakłopotanym wyrazem twarzy pytając jeszcze raz:
-Ile tych pytań było? A tak... Teraz... Szatnia... No, to ten budynek, co Ci go pokazywałem. Masz tam spodenki i rękawice, wybierz sobie jakieś z kosza, a jak ukradniesz jakieś to pójdziesz do więzienia... - zaśmiał się Shizu dodając jeszcze:
-W koszu pod ścianą są różne pary rękawic i spodenki. Stali wojownicy mają swoje szafki, a nowicjusze wchodzący na jedną walkę zostawiają swoje rzeczy w mniejszych szafkach, zakładając rzeczy z kosza. Buma ma tu największą szafkę, w której trzyma swoje stroje, odznaczenia, torby... Ale co w nich jest? To nie nasza sprawa... Dobra, ruszaj do szatni i pokaż mu, co to jest walka... A w międzyczasie jakiś inny żółtodziób wyjdzie i zmierzy się z Bumą... Oczywiście nie obrażając Ciebie żółtodziobem... - powiedział z uśmiechem a człowiek w brązowym, starym płaszczu uderzył skrzywieniem nadgarstka w gong, wydając głośny, tradycyjny huk wzywający do walki. Buma zamachnął się z obrotu swoją całą nogą, trafiając przeciwnika stopą w bok głowy. Przeciwnikiem był jakiś przeciętny mężczyzna, który upadł na piach na ringu, lecz udało mu się wstać, lekko się kołysząc. Rzucił się na Bumę, ten jednak odrzucił go na drugi koniec ringu za pomocą swoich dwóch, dużych rąk. Walkę zasłonili Ci już gapie i chcący się zmierzyć walczący...
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-10, 22:43   

Wysłuchałem wszystkich rad uważnie, a potem dałem 25 rou temu dziwnemu panu, po czym poszedłem się przebrać.
W szatni było dość duszno, przynajmniej tak mi się wydawało, zastanawiałem się jedynie czy to aby na pewno duchota, a nie nerwy. Wychyliłem się, aby jeszcze raz spojrzeć na Bumę, jednak ludzi było tak dużo, że nie byłem w stanie się dopchać, słyszałem jedynie jakieś krzyki. W sumie wiele to nie musiałem się przebierać, wystarczyło zdjąć bluzę i walczyć na pół nago. W końcu nie mam nic innego. Po chwili namysłu usiadłem na ławce. Wtarłem czoło w dłonie i zacząłem rozmyślać. Przypomniałem sobie Bumę, który się napinał, a zaraz potem jego karcący wzrok. Mimo wszystko się nie bałem. W sumie i tak nie mogłem się już wycofać. Popatrzyłem przez chwilę na szafkę Bumy. "Nie ma to jak równouprawnienie, co? No tak... W końcu to mistrz, a ja jestem nowicjuszem... Heh, po walce zmienią o mnie zdanie!" - powiedziałem do siebie po cichu uśmiechając się pod nosem. Sięgnąłem jeszcze do mojej torby po bukłak pełen wody - zawsze go wyjmowałem i piłem z niego kilka łyczków, kiedy się denerwowałem, bądź byłem zmęczony. Teraz nie dość, że byłem wycieńczony podróżą, to jeszcze na dodatek denerwowałem się niemiłosiernie. Miałem jeszcze chwilę przed walką, by odsapnąć. Momencik, aby zaczerpnąć jeszcze powietrza, którego i tak w tej szatni było tyle co kot napłakał.
Po chwili przypomniałem sobie jeszcze, że przecież nie schowałem bluzy do szafki, więc to błyskawicznie zrobiłem, po czym wstałem i wyszedłem z szatni, gotowy, by stanąć twarzą w twarz z Bumą - mistrzem areny. Po minięciu progu poczułem nagły przypływ świeżego powietrza. "Tego mi było brak... Teraz jestem naprawdę wkurzony!" - pomyślałem sobie, chociaż wiedziałem, że tak naprawdę w głębi duszy, to się boję. Widziałem już nabuzowany tłum, który widocznie tylko czekał na pogromcę Bumy... bądź na kolejnego frajera, który dostanie od niego baty. Rozejrzałem się jeszcze po arenie. Tak, jestem gotowy - powiedziałem sam do siebie dość głośno, lecz nikt nie usłyszał, gdyż tutejsza ludność w tym momencie krzyczała niemiłosiernie.

//Nie wiem sam, w sumie troszkę mnie to denerwuje, że wszystkie koksy siedzą w Tsuki, a w Konoha jest mało takich porządnych shinobi//
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-14, 15:39   

Mężczyzna kiwnął tylko z lekkim uśmiechem na Rou chowając je do swojej portmonetki przymocowanej metalowym łańcuszkiem do pasa. Może w mieście było wielu złodziei? Tego stwierdzić nie mogłeś, bo jak na razie spotkałeś się negatywnie jedynie z miejscowymi pijaczkami. Twoje kroki szybko skierowane zostały do dusznej i trochę okurzonej szatni. Jednak gdy wszedłeś ciepłe, aczkolwiek świeże powietrze dało o sobie znać i odczułeś lekką ulgę na sobie, czując chłodny powiew. Zaduch trochę wrócił, gdy zamknąłeś drzwi, ale dało się wytrzymać. Czekały na Ciebie trochę używane, aczkolwiek czyste i wyprane spodenki. Były koloru biało-szarego. Niewielu zawodników Ligi III, do której się zapisałeś walcząc w tym pojedynku ma nieużywane odzieże i ekwipunek. Oczywiście Buma należy do najlepszej, Pierwszej Ligi. Jednakże to, że jesteś zapisany do ligi nie oznacza, że warunkowo musisz przychodzić na każde walki i występować na ringu. Byłeś gotowy psychicznie i fizycznie do walki. Shizu podbiegł do Ciebie szybko tłumacząc:
-Nie martw się, nie pozwolę, byś doznał poważniejszych obrażeń... Dalej! Na ring i daj z siebie wszystko! - powiedział uradowany i pełny satysfakcji Shizu mając nadzieję, że się wykażesz, pchając Cię pojedynczo przez tłum a Twoja sylwetka jedynie przecisnęła się przez ostatnie osoby stojące nieopodal ringu. Jakiś chuderlawy mężczyzna, który wcześniej wszedł na ring szarżował na Bume próbując uderzyć go w twarz z dystansu. Olbrzym uniknął ciosu odchylając się. Widząc Ciebie, że czekasz po prostu obrócił się stając naprzeciw nadbiegającemu nowicjuszowi, który po prostu oberwał w twarz z prawego sierpowego i upadł na piach trochę zamroczony. Widzowie wziąwszy go na ręce wyprowadzili z ringu na trybuny, gdzie czekał Medyk Shinobi.
-Pokaż, co potrafisz... - powiedział przez zęby Buma grubym głosem idąc w Twoją stronę *Stoisz na pograniczu ringu i trybuny, przeskoczyłeś już przez barierkę* podnosząc co chwila lekko prawą nogę, przygotowując ją chyba do uderzenia.
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-14, 18:47   

"No dobra teraz pora udowodnić, że ten cały Buma nie jest wcale taki niepokonany..."- jest to jedyna myśl, która towarzyszyła mi podczas drogi na ring. Gdy na niego dotarłem zauważyłem, że Uzuteki bardzo szybko zmierza w moją stronę. Wiedziałem, że jest zdenerwowany, ale myślałem, że mu choć trochę przeszło, gdy zdemolował jakiegoś cherlaka. Widocznie myliłem się. Jako, że nie jest to jego pierwsza walka dzisiejszego dnia, miałem nadzieję na to iż jego wytrzymałość będzie już troszkę naruszona. Poza tym, aby odpowiednio walczyć z taką masą jego kondycja powinna być nieprzeciętna." To jest moja jedyna szansa... Muszę go jednak jeszcze wymęczyć." pomyślałem starając się wprowadzić w plan moją analizę.

Gdy Buma znajdował się trzy, może cztery metry ode mnie, zacząłem energicznie poruszać się tak jakbym chciał okrążyć wroga, lecz tak naprawdę starałem się dojść do innego narożnika. Walka na dystans była dla mnie lepszym rozwiązaniem, aniżeli wszelakie klincze. Prawdopodobnie moja postawa nie cieszyła mistrza wioski Uzun, który jest wręcz spragniony mojej krwi, lecz mnie to nie obchodziło. W razie jego ataków w pierwszej kolejności starałem się unikać, parowałem dopiero w ostateczności, ponieważ wiedziałem, że od bloku odpowiednio silnego ciosu można doprowadzić nawet do złamania kończyny, a to przekreśliło by moje szanse. Jedyne uderzenia jakie wykonywałem, to low kicki, którymi starałem się osłabić uda, oraz stawy kolanowe oponenta. Takie ciosy powinny rozluźnić jego gardę, by ukazał w końcu swoją twarz, którą ma schowaną w rękawicach.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Linki Przyjaciele:
TwojaManga.dbv.pl
Toplisty:
TopLista Naj Stron ANIME I MANGI Toplista Naruto ..::NARUTO-ZONE::.. 7 kul smoka Toplista stron Anime&Manga AnimeHit toplista anime Naruto World Cup NarutoTOP50 Gry Toplista Naruto - Power of ninja Toplista Anime Strefa ::(: Manga Toplista :):: Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie PBF - Toplista gier PBF Toplista Anime.: ANIME TOP100 :.
stat4u

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Style created by PiotreQ9 from HeavyMusic.org

Darmowe forum phpBB by Przemo |