• Profil • Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości • Zaloguj
Konoha Gakure Strona Główna
• FAQ  • Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Statystyki • Rejestracja • Zaloguj • Album • Download

 Ogłoszenie 

Dzień Tygodnia Pora Roku Pogoda Gazetka Event
Czwartek Wiosna +19°C, wiatr Gazetka nr.12 - Brak -

1.Zapraszam do rejestrowania się na forum!
2. Proszę o głosowanie w Toplistach!
3. Zapoznajcie się z regulaminem
4. Nicki mają być KLIMATYCZNE

Poprzedni temat «» Następny temat
Transport przesyłki do wioski Yaroglek.
Autor Wiadomość
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-14, 19:51   

Buma nie miał schowanej twarzy w rękawicach, po prostu Cię znieważał i całą swoją masą chciał na Ciebie wparować, widząc, jak uskakujesz do narożnika też uskoczył w bok spotykając się z Tobą tuż przed narożnikiem a jego łokieć z obrotu mógłby trafić Twoją głowę i zakończyć walkę, gdybyś nie umknął i z czystej pozycji nie kopnął "low kicka" w udo. Gdybyś lepiej opisał tego low kicka, którego w Anime nie ma i jak przebiega, an pewno stworzyłbyś jakieś lepsze rezultaty, a nie tylko chwilowy ból. Rozpuszczona garda Bumy towarzyszyła masie sierpowych i podbródkowych, czasami także prostych których łatwiej Ci się unikało. Ganiał Cię tak po ringu z dużą szybkością. Może i jesteś ninja, ale on także ma dobrą szybkość. Jego łysa, ciemnej karnacji głowa i wściekłe oczy ganiały za Tobą pełne mięśni i gniewu. Jednakże, w pewnym momencie uciekania gdy widzowie przestali Cię dopingować tylko buczeli na Twoje ucieczki oberwałeś w ramię z wielkim bólem, lecz udało Ci się uskoczyć na trzy metry w bok turlając się po ziemi i będąc na drugim końcu ringu niż odwracający się Buma. Twój lekki wyczyn towarzyszył lekkiemu zachwytowi widzów wokół OKRĄGŁEGO ;) Ringu.
_________________



 
 
     
REKLAMA 

Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Wysłany: 2010-06-14, 20:43   

 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-14, 20:43   

Dobra to moja szansa jęknąłem dość cicho, lecz na tyle wyraźnie by mogła to usłyszeć część widowni. Zrobiłem parę kroków w stronę Bumy, po czym wyskoczyłem i prostując nogę próbuję wbić ją w korpus przeciwnika. Staram się trafić w splot słoneczny - wgłębienie pod mostkiem. Nie był to tak silny cios jak jego oryginał ( Dainamikku Entorii), ponieważ nie miałem zbyt wiele miejsca do rozpędu, który decyduje o sile uderzenia, lecz dzięki temu łatwiej mi będzie wgrać się w walkę w momencie, gdy aktualny mistrz sparuje cios, lub chwyci moją nogę. W takim wypadku, staram się moimi rękoma momentalnie dotknąć podłoża i stworzyć z nich jedyne punkty podparcia. Drugą nogą próbuję uderzyć przeciwnika w jeden z punktów witalnych na twarzy człowieka, mianowicie w kość nosową, której uszkodzenie powoduję niezmierny ból. Jeżeli jednak wszystko poszło jak należy i Buma oberwał, powinien stracić chwilowo oddech. Wykorzystuję tą sytuację starając się jeszcze raz wymierzyć potężny "strzał" na korpus, tym razem w okolice nadbrzusza. Silne uderzenie w to miejsce zgina każdego, nawet takiego osiłka i "mutanta" jak Buma. Mając Bumę złożonego prawie jak scyzoryk chwytam jego głowę i atakuję ją kolanem. Zależy mi na mocnym uderzeniu w okolice nosa, które są silnie unerwione. Następnie jeśli będzie oszołomiony zakładam mu dźwignię na stopę ( wykręcam mu kostkę ), sam kładąc się tak aby objąć całymi rękami jego stopę. Z tej pozycji jest bardzo ciężko się uwolnić, ponieważ przeciwnik leży na brzuchu, w dodatku tyłem do mnie.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-15, 17:28   

Sylwetka młodego adepta ringu ruszyła rozpędzając się spotykając dwa metry przed przeciwnikiem ze wzrokiem rozwścieczonego Bumy. Cały gniew i wściekłość ogromnego jak się okazało boksera przemienił się w zdziwienie, zaskoczenie i lekki przestrach przed Twoim wyskokiem. Gdy Twoja noga uderzyła w splot słoneczny Buma robiąc grymas bólu zauważył, jak zbliżasz się po sile uderzenia wystawiając obie ręce i odpychając Cię pięściami w taki sposób, że oberwałeś uderzeniem w klatkę piersiową i upadłeś parę metrów dalej podrywając się widząc, jak Buma schylił się upadając na kolana chwilowo tracąc oddech i dopływ tlenu. *Pisz lepiej co robisz jak plan nie wyjdzie, ale zaakceptuję Ci Twoje ruchy* Buma poderwał się znów z gniewem i wściekłym uśmiechem na twarzy spoglądając znów na Ciebie i obrywając od Ciebie kolanem w nos i odchylając głowę. Rzuciłeś się na jego wysuniętą nogę lecz zauważyłeś jak jego dłoń zręcznie dotyka podłoża a druga noga okręca się wokół ciała uderzając Cię w rękę z ogromną siłą i potęgą z powodu nie tylko siły Bumy ale i jego techniki i nakręceniu nogi. Poczułeś ogromny ból odsuwając rękę. Nie jest złamana ani nie ma poważniejszych obrażeń, teraz jednak spuściłeś z niej gardę leżąc na ziemi a Buma jedynie wypluł krew z ust ze spokojnym, aczkolwiek wściekłym wyrazem twarzy.
-Wstawaj, walczymy normalnie... - powiedział spokojnie Buma dając Ci wstać, ból w lewej ręce trochę ustał, aczkolwiek zaczął się tam pojawiać jakiś guz bądź siniak. Buma nie miał już rozpuszczonych rąk... Wcześniej, gdy Buma rozpuszczony gniewem gonił Cię po ringu tłum trochę buczał, lecz gdy Twoja akcja powiodła się widzowie zaczęła się owacja i oklaski pogłębione podczas kopniaka Bumy z obrotu. Teraz wszyscy ucichli spoglądając na Waszą dwójkę... Gigant lewą nogę przesunął do przodu prawą zostając w tyłu, jego mięśnie napięły się a ręce ukształtowały gardę mając lewą ręką trochę w przodzie i trochę wyżej, mając z tyłu prawą rękę. Chyba oczekiwał Twojego ruchu mając teraz jakiejś bardziej ciepłe oblicze.
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-16, 07:33   

Osz kur... Aaargh, moja ręka...- jęknąłem przeraźliwie, gdy zostałem uderzony w moją lewą, górną kończynę. Gdy Buma pozwolił mi wstać, szybko podniosłem się i równocześnie lekko się wycofałem. Teraz ze ręką będzie mi jeszcze ciężej go zaatakować, bo z każdym uderzeniem z lewej dłonie będę czuć ogromny ból. "Kiedy będzie ten gong, przecież minuta już dawno minęła..." - pomyślałem szykując się do kolejnej próby zaatakowania rywala. Zauważyłem, że jego garda jest jakaś lepsza, w końcu ją postawił, chyba skończył mnie ignorować, nabrał niejakiego respektu wobec mej osoby. To było znakiem, iż poprzednia kombinacja zadała mu jakieś obrażenia.

Widząc, że nie mam już zbyt dużo czasu do namyślania, ponieważ Buma jest już dość blisko mnie, zacząłem momentalnie podchodzić w stronę przeciwnika. W tym momencie postawiłem na bardziej ofensywny wariant, niż styl, którym walczyłem do tej pory. Znajdując się około 2 metry od przeciwnika ugiąłem nogi, przypominając siatkarza gotowego do odbioru piłki i podchodząc w stronę wroga, przy pomocy jednego kroku na lewej nodze, starałem się podciąć przeciwnika techniką Konoha Reppuu. Uderzałem prawą stopą, celując w jego lewą nogę, która była bliżej mnie. Tułów odchyliłem, by uniknąć ewentualnego ataku ze strony przeciwnika. Prawą ręką dotykam podłoża tworząc kolejny punkt podparcia, a lewą kieruję w stronę mojej głowy, by rękawicą blokować prawdopodobnie nadchodzące uderzenia. Nie chciałem parować inną częścią ręki, aniżeli dłoń, ponieważ reszta była już trochę uszkodzona. mój atak ma na celu podcięcie nogi przeciwnika, poprzez zaatakowanie jego stawu skokowego. Mogę mu przy okazji potężnie obić ten staw, tworząc widoczną opuchliznę. Buma jest zbyt duży, aby zdążyć złapać moją nogę w tak niskiej pozycji. Gdyby jednak uniknął ciosu, podnosząc nogę, dokańczam kombinację, wykonując Konoha Senpuu. Tak naprawdę miałem nadzieję, że mistrz wykona takowy unik. Atakiem staram się zaatakować okolice głowy oponenta. Wiem, że trzyma tam gardę, lecz staram się ponownie wyrównać szanse, uszkadzając jedną z jego rąk. Liczę na to, że ten atak go choć troszkę odrzuci do tyłu. Nie wierzyłem, że można przechwycić tak szybko i energicznie wykonaną technikę, więc nie bałem się spróbować takiego podejścia. Po wykonaniu owej kombinacji szybko się cofnąłem, bacznie obserwując zachowanie Bumy. Próbowałem zauważyć, czy potraktowałem go na tyle boleśnie, aby wyłączyć którąś z jego kończyn z walki.


Konoha Reppuu - Dobra technika ofensywna, wykorzystywana podczas bezpośredniej walki. Polega ona na przykucnięciu i zrobieniu obrotu, wystawiając nogę by móc podciąć przeciwnika. Dzięki tej technice możemy powalić przeciwnika, jak i również zadać dobre obrażenia.

Konoha Senpuu - Bliźniacza technika Konohy Reppuu. Tym razem polega ona na wyskoku w górę, i zrobieniu półobrotu, starając się kopnąć z całą siłą przeciwnika w głowę. Bardzo skuteczna technika, dobrze sprawująca się gdy połączymy ją z Konoha Reppuu.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-16, 08:56   

Gdy Ty próbowałeś go podciąć on po prostu zręcznie odskoczył podskakując na nogach i biegając teraz wokół Ciebie na ringu. Nie zdążył zrobić ani jednej połowy kółka gdy Ty wyskoczyłeś w jego stronę uderzając nogą w jego rękę a Twoja stopa aż do kolana przeszła przez gardę. Zostałeś zawieszony na jego rękach, możesz wykonać cios bądź się uwolnić zanim on coś zrobi. Twoja noga dotyka jego głowy i rąk, bo przechodząc przez gardę została złapana.


Czas został zatrzymany, wynajdź jakiś ciekawy ruch a może zakończysz walkę bądź dodasz sobie punktów.


Jesteś w końcówce rundy, zaraz będzie bił gong.
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-16, 15:47   

Wykorzystuję to, że Buma trzymając mnie nie może mieć gardy i staram się wykonać kilka uderzeń prosto w twarz przeciwnika. Wykonuję zamaszyste ciosy, którymi próbuję jeszcze bardziej uszkodzić okolice nosa przeciwnika. "Nie ważna jest masa, mięśnie, czy siła rywala, gdy się go klepie po twarzy" - pomyślałem wykonując kolejnego sierpowego. Starałem się go trafić tyle razy, ile mi się uda, zanim Buma zareaguje, odrzucając mnie. Nie może wykonać żadnego ruchu, niż rzut, bo ma obie ręce zajęte. Liczę, że mnie po prostu wyrzuci przed siebie, muszę polegać na szczęściu. W końcu nigdy tak naprawdę nie trenowałem a walczę z mistrzem. Jeżeli szczęście mi dopisało i Uzuteki wyrzucił mnie na nogi to nie marnuję czasu i od razu ruszam w jego stronę. Tak około metr przed nim wyskakuję i staram się wykonać mocny kop z półobrotu prawą nogą, celując w jego głowę. Chcę zdobyć jeszcze jakieś punkciki przed końcem rundy. Jeśli jednak Buma wyrzuci mnie tak, że upadnę na ziemię plackiem to postępuję w zależności od położenia.
Położenie 1 ( jestem bardzo blisko nóg Bumy, który tylko czeka na każdą moją próbę podniesienia się) - Leżę i czekam na gong kończący rundę. Nie wykonuję żadnego z ataków, bo będzie to tylko niepotrzebne poddanie się na dodatkowy ból.
Położenie 2 (jestem bardzo blisko chociaż troszkę zamroczonego Bumy) - staram się jak najszybciej stanąć na nogi wykonując przewrót w tył, po czym szybko podnoszę ręce przed siebie, tworząc gardę. Następnie podchodzę w stronę mistrza dość powoli chcąc wejść w wymianę ciosów, w której będę próbował zapunktować rywala w tej końcówce rundy. Mimo, że bolą mnie plecy i ręka, ciągle staram się walczyć z zimną krwią.
Położenie 3 ( Jestem na tyle daleko, by zdążyć wstać przed atakiem wroga, nie bojąc się jego ataku, oraz mam chwilkę więcej czasu do wykonania mojej taktyki ) - Momentalnie wstaję, nie zważając na ból, jaki odczułem po uderzeniu. Potem rozpędziłem się w stronę Bumy, i zaatakowałem go przy pomocy Dainamikku Entorii. Mimo wielkiego zmęczenia byłem przygotowany na to, że sparuje cios i jeżeli to zrobił od razu przechodzę do techniki Konoha Reppuu, która ma podciąć mistrza areny wioski Uzun.


Dainamikku Entorii - Dość dobra technika, gdy chcemy zaskoczyć przeciwnika. Polega na rozbiegu i wykonaniu długiego skoku, by w powietrzu wyciągnąć nogę przed siebie i z całym impetem uderzyć w przeciwnika. Dobrze wykonana, może odrzucić przeciwnika i pozbawić go na chwilę tchu. Dzięki niej możemy także wyważyć np. drzwi.

Konoha Reppuu - Dobra technika ofensywna, wykorzystywana podczas bezpośredniej walki. Polega ona na przykucnięciu i zrobieniu obrotu, wystawiając nogę by móc podciąć przeciwnika. Dzięki tej technice możemy powalić przeciwnika, jak i również zadać dobre obrażenia.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-16, 16:35   

Buma dostał dwoma trzema sierpowymi w nos i dwa w lewe oko próbując ominąć głowę. Był trochę zamroczony kopniakiem i tym, że dostawał ciosy na twarz. Z lecącą krwią z łuku brwiowego podrzucił Cię trochę do góry łapiąc w locie i rzucając się razem z Tobą na piasek. Upadając dostałeś w splot tracąc na chwilę oddech. On nie puszczając Cię mając łokieć na Twoim brzuchu przekręcił się dwa razy łapiąc nogę i robiąc obrót wstawiając Twoją nogę między swoje i kładąc ją sobie obok korpusu i wykręcają w stronę zewnętrzną. Miał niszczycielską siłę i jak się okazało technikę, którą ominąłeś i szczęście dało Ci szanse na zadanie ciosów... Usłyszałeś gong, który przerwał cały Twój ból. Nad Tobą w sekundę pojawił się chuderlawy sędzia odpychając Bumę, który wściekle zawył. Mały człowieczek zaprowadził Was za kontuar gdzie Buma z wściekłego wyrazu twarzy roześmiał się:
-Świetnie młody, nie spodziewałem się tego... Ale wiedz, że dałem Ci dojść do tego momentu... - powiedział uśmiechnięty Uzuteki klepiąc Cię po ramieniu i odbierając od człowieczka pięćset rou i idąc do szatni. Ty dostałeś za to dwieście rou i specjalne zioła, które wspomogą Cię na duchu i zniwelują ból w ramieniu. Wszedłeś do szatni dostając od Shizu gratulacje. W środku był Buma ubrany już w długie, białe szaty z dużym, pomarańczowym słońcem na plecach i na rękawach oraz przodzie szaty w mniejszej skali.
-Na serio, niezła walka... Ja i Shizu jedziemy do Wioski za granicą, wpadniemy tam na parę walk z mistrzem tamtego miasta, a potem jedziemy do Kraju Wodospadu jadąc do Kraju Ziemi cały czas walcząc i zdobywając nowe tytuły. Może nawet znów stanę w I lidze po tych przegranych w Tsuki... - powiedział z jakimś ciepłem, powagą i z lekkim zrezygnowaniem Buma wzdychając (Buma to nie wymysł tej misji, lecz stały walczący na ringu i stały bywalec na walkach MMA).
-Może jakbyś chciał, to pojechałbyś z nami. Powalczył, pozdobywał pieniądze, pozwiedzał. Chyba, że nie masz po drodze... - wiedziałeś, że ich trasa idealnie wiedzie Cię w kierunku Lodowca i celu misji. Dodatkowo, warto jechać z karawaną, bo Kraj Wodospadu oraz Ziemi są teraz najeżone różnymi grupami bandytów i tubylcami z okolicznych wiosek, którzy bez braku bata Lorda Feudalnego, który nie ma tylu wojsk w tym czasie chcą zagrabiać karawany i kraść.



http://www.shinobi-rpg.pu...pic.php?pid=250
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-16, 18:57   

// To że Buma jest stałym bywalcem ringu MMA zauważyłem już kiedyś natykając się na walkę Buma vs Taharii. Mogę sobie dopisać 200 rou już?//

Po miotnięciu mną w ziemię czułem, że wszystkie siły mi odchodzą. W jednym momencie straciłem cały zapał i wolę walki, jaka towarzyszyła mi podczas tego pojedynku. Wiedziałem, że po tym jego ruchu cała moja praca poszła na marne i tym razem muszę oddać wyższość mistrzowi Uzun-Than. Czułem na sobie spojrzenia wszystkich ludzi, którzy mi kibicowali, zrobiło mi się po prostu głupio, ponieważ odkąd atakowałem, to praktycznie ani razu nie oddałem inicjatywy. "Widząc obycie w ringu ma tu niepodważalne znaczenie" - pomyślałem schodząc z areny za kontuar. Droga również nie była rzeczą przyjemną. Ledwo co mogłem się ruszać, nawet podczas oddychania towarzyszył mi ból, jednak jakoś dałem radę przejść te kilkanaście metrów. Za kontuarem zauważyłem Shizu, oraz mojego rywala, którego strój od razu przykuł moją uwagę. Jednak jeszcze większym zdziwieniem był dla mnie ton z jakim wypowiadał się Buma. W jednej chwili zmieniłem zdanie o tym zapaśniku. Zacząłem uważać, iż to naprawdę miły człowiek, tylko w ringu udaje takiego "złego".
Dzięki, naprawdę dałem z siebie wszystko. - odpowiedziałem Uzuteki'emu, po czym odebrałem w ciszy nagrodę i spokojnie wypiłem ziółka. Nawet nie spytałem się co to jest. Zdążyłem zauważyć, że jeżeli ktoś by chciał mnie tu zabić, to już dawno bym zginął. Słuchając kolejnej wypowiedzi wygranego, stwierdziłem, że jest on bardzo pewny siebie. "Może tego mi brakowało...Sam nie wiem, ale muszę jeszcze potrenować... "- zadręczałem się przegraną. Szukałem przyczyny takiego wyniku tego pojedynku.

Słysząc propozycję padającą z ust Bumy niemal zdrętwiałem. Co.. Ja mógłbym.. To niemożliwe... - sam nie wiedziałem, co myśleć na temat tej propozycji. Koleś, który dosłownie przed 10 minutami chciał mnie zabić, proponuje bym dołączył się do niego i razem z jego karawaną podróżował zwiedzając i staczając kolejne walki w MMA. W sumie to ciekawe rozwiązanie. Nie dość, że trochę zarobię, zdobędę doświadczenie w tej dziedzinie walki, to jeszcze paczka będzie znacznie bardziej bezpieczna, aniżeli gdybym wybrał samotną podróż. Nie ma innej opcji muszę się zgodzić...
W sumie to droga pasuje idealnie. Sam nie wiem jak to możliwe, lecz na początku mojej wyprawy wybrałem podróż przez te same miejsca, które Wy będziecie mijać. Chętnie do was dołączę! Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o lidze MMA, a to jest wielka okazja - rzekłem, przebierając się w swoje ciuchy i wyciągając z szafki plecak, w którym jest przesyłka. "Nie mogę o niej zapomnieć, to jest przecież priorytet tej podróży..."
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-16, 22:08   

-Cóż, najwyraźniej wybraliśmy taką samą trasę, ponieważ my jeździmy drogami handlowymi. Znaczy się ja z Shizu podróżujemy zawsze z jakimiś wozami kupieckimi pełnymi towarów, które jeżdżą często uczęszczanymi i znajomymi w trasie traktami którymi dojedziesz do każdej wioski i do każdego większego miasta... - powiedział drapiąc się w głowę Buma. Teraz wyglądał o wiele dostojniej a do pasa przypiął sobie krótki, jednoręczny, szeroki miecz z ostrzami po obu stronach, a nie jak katana po jednej. Jego biały płaszcz okrywał jego sylwetkę. Widziałeś przez okno drzwi szatni jak ludzie idą wesołą gromadą do karczm i innych wydarzeń ciekawych podczas festynu:
-Nawet ciekawie, że do nas dołączyłeś... Opłaci Ci się to i jeszcze jedno... - powiedział Buma szukając czegoś w plecaku i rzucił Ci białe, nowe, miękkie i śliskie spodenki, w sam raz na walki w których objawia się pot. Na spodenkach z przodu na prawej nogawce widniał średniej wielkości pomarańczowy znak słońca.
-Czekałem na takiego kogoś jak Ty, przynajmniej przez jakiś czas powalczymy razem. Jakbyś chciał możemy walczyć w walkach dwójkowych, czyli dwójka na dwójkę, bądź w tak zwanym Conquest... - powiedział masywny mężczyzna siadając na ławce i opierając się rękoma o nogi, marszcząc trochę brwi i czoło wpatrując się chwilowo w podłogę, szukając sformułowania.




Wydawał się teraz taki oczytany, bądź po prostu dojrzały. Nie jak wcześniej wściekły goryl jedynie dla większych datków od gapiów i widzów ringu. Po chwili odezwał się poważnym i dojrzałym tonem:
-W zasadzie już jesteś wcielony w nasz poczet, póki się nie rozłączysz. Na dzisiaj jedziemy za granicę do bliźniaczego miasta Uzun-They czy jak tam się zwało, pokonujemy dwóch obecnych liderów i idziemy spać bo już zachód słońca. A więc, zwijamy się... - powiedział klepiąc Cię w chorą rękę, która wyzdrowiała, gdy przyjąłeś *No już ustalmy, że przyjąłeś* zioła od Shizu. Byli to mili ludzie szukający w tych ciężkich czasach zarobku. Obok szatni gotowały się do odjazdu dwie małe karawany. Jedna złożona z czterech powozów, pełna towarów i kupców oraz przedmiotów do handlowania. Druga zaś składająca się w zasadzie z dwóch powozów i paru koni które wiozły powozy i dwóch strażników jadących parę metrów przed małym konwojem który chyba miał zamiar jechać z karawaną kupiecką. Dwójka wozów okazała się jednym, wypakowanym po brzegi poprzez ubrania, stroje, przedmioty codziennego użytku i prowiant oraz jednym, trochę większym do przewozu sześciu osób, w którym siedział już Buma, Shizu, sędzia który bił w gong, jakiś medyk i jeszcze jedna osoba, z tyłu zostało dla Ciebie miejsce. Strażnicy strzegący Waszego małego konwoju byli ubrani jak tutejsi strażnicy, lecz dodatkowo mieli dwa kołczany strzał, zamiast jednego i zasłonięte srebrnymi maskami wyrażającymi powagę twarze. Byliście gotowi do odjazdu...
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-17, 08:24   

Dokładnie wysłuchiwałem każdego sformułowania, jakie zostało wypowiedziane przez mistrza wioski Uzun-Than. Byłem zaaferowany jego propozycją dołączenia się do ich karawany, cieszyłem się, że będę mógł spędzić trochę więcej czasu z tymi ludźmi. Może dzięki temu zdobędę nie tylko korzyści materialne. "Spędzanie czasu z tak wspaniałym wojownikiem na pewno poprawi moje umiejętności walki. Nie tylko w ringu, ale także jako shinobi".
Gdy Buma rzucił spodenki w moją stronę złapałem je oglądając. "Ten znak słońca... Czy to nie będzie wbrew moim przekonaniom? Czy zakładając je nie odwrócę się od Konohy? Sam nie wiem..." - nie wiedziałem jak postąpić, czy przyjąć prezent, do momentu, gdy Uzuteki zaproponował walki w parach. "To jest to! Dzięki temu oprócz walki poprawił bym moje zgranie. Po takiej podróży muszę zdać egzamin na chuunina!".

Conquest? Nigdy o takim czymś nie słyszałem? Mógłbyś mi bardziej nakreślić o co chodzi w walkach tego typu?
- spytałem, gdy Buma użył tego stwierdzenia. Nigdy wcześniej nie słyszałem o niczym takim, a niedługo może być to mój nowy sposób zarobku.

Po tonie, sposobie wypowiadania się, czy słowach jakich używa Uzuteki, doszedłem do wniosku, że przy nim mogę się nauczyć nie tylko sztuki walki w ringu, ale także nabiorę większego obycia. Ten człowiek jest bywalcem na największych imprezach MMA, więc na pewno wie dużo o życiu i zachowaniu w większym gronie ludzi.

Kierując się w stronę karawany pierwszą rzeczą, która przykuła moją uwagę nie były towary, tylko ochrona. Na pewno świetnie wyszkoleni strażnicy, przy których przesyłka do wioski Yaroglek będzie 100 razy bezpieczniejsza, niż gdybym szedł sam. Usiadłem na wolnym miejscu, siedząc cicho i czekając na odjazd. Było mi trochę głupio rozmawiać przy tych wszystkich ludziach, o których nic nie wiedziałem. Większości nie znałem nawet z imienia. Mimo wszystko czekałem, aż ktoś zarzuci jakiś temat do rozmowy, bo chciałem dowiedzieć się jak najwięcej o walkach MMA, pojedynkach Bumy, czy o całej tej podróżującej paczce, z którą było mi dane wędrować.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-17, 14:27   

Buma uśmiechnął się lekko poprawiając swoją miękką, aksamitną szatę i zakładając na głowę szeroki, okrągły, słomiany, utwardzany na obwodzie kapelusz, bądź bardziej nakrycie głowy, jakie zwykli nosić Kage i Shinobi próbujący ochronić się przed deszczem bądź promieniami słonecznymi. Wielki, umięśniony mężczyzna poklepał Cię po ramieniu widząc Twoje rozmyślania i rozterki nad spodenkami i widniejącym na nim znaku:
-To osobisty znak mojej Grupy, o której opowiem Ci kiedyś. Noszą jej symbol tylko członkowie, a Ty stałeś się tymczasowym członkiem owej Grupy MMA. Gdybyś nie zechciał już z nami być wyprzyj się symbolu u jakiegoś członka Grupy, możliwe, że u mnie. Większych zobowiązań nie ma a symbol nie przynależy do żadnej Wioski... - powiedział Uzuteki otwierając duże drzwi jedną ręką i chcąc wyjść na zewnątrz. Lecz zatrzymał się w progu nie zamykając drzwi tylko je lekko przymykając i obracając się w Twoją stronę z wyrazem twarzy wyrażającym lekkie zamyślenie spowodowane pytaniem o Conquest:
-A więc... W ogromnym mieście handlowym którego największą atrakcją jest olbrzymia i wspaniała Arena... - tutaj spojrzał na Ciebie z uśmiechem i lekkim zachwytem o wspomnieniu tej wielkiej i heroicznej budowli:
-Miasto Matsuma w Kraju Ziemi, niedaleko Kraju Księżyca i niejakiego Lodowca, jest największym miastem handlowym i najpopularniejszym miejscem Walk MMA. Szczerze wątpię, czy zdobędziemy pierwsze, bądź drugie miejsce na tamtejszym Conqueście, o którym zaraz Ci opowiem, ale po cichu myślę, że uda się zdobyć trzecie... - powiedział zacierając ręce i wychodząc ze swoim bagażem i zawartością szafki w torbie którą miał przewieszoną na skórzanym pasku przez ramię.



Poszedłeś za nim będąc spakowanym i mając w dłoni spodenki. Zaciekawiony zostałeś przez niego zatrzymany tuż przed wejściem do wozu a on odwrócił się znów w Twoją stronę i spoglądając chwilę w niebo zebrał szybko słowa, aby jego wypowiedź miała jakiś stylistyczny sens:
-Conquest wydawany jest dwa razy w roku... No i za parę dni odbędzie się ten turniej... Matsumo to ciekawe miasto. Będziemy mogli tam potrenować bo potem jeżeli nie wstąpimy we Zachodnie krainy Kraju Księżyca... - tutaj zrozumiałeś, że w Kraju Księżyca, który jako jedyny Kraj Żywiołów graniczy z Lodowcem Zachodnie tereny są przeciwne do Wioski Yaroglek i będziesz musiał się z nimi rozłączyć, bo Twoim celem jest Wschód... - To rozstaniemy się już w Matsumo mój mały kompanie... - powiedział radosnym głosem pomagając załadować coś do wozu i po chwili kontynuował swoją wypowiedź zapinając metalowe zapinki i sprzączki od swojej szaty:
-Conquest ma dwa rodzaje... Tai Jutsu MMA i zazwyczaj zwany Krwawy Bój... Nazwa dlatego, że uczestnicy często odnoszą śmiertelne rany. Ale w historii został odnotowany tylko jeden zgon na paręnaście turniejów. Użytkownik użył dziwnego jutsu miażdżąc ruchem ręki serce przeciwnika i jego ciało rozrywając... Cóż, to bardzo okrutne, bo medycy nie dali rady go uratować... A delikwent uciekł pod postacią wiatru... Tai Jutsu MMA ma podobne zasady jak Krwawy Bój tylko MMa ma takie warunki jak tutaj. Żadnych jutsu i broni, oraz pancerzy... Na Arenę wychodzi się parami, jest ich dowolna ilość, zazwyczaj około czterdziestu chuderlaków i chłystków i czterech prawdziwych weteranów. My zaliczamy się do środka... - powiedział oceniając Cię wzrokiem Buma i powiedział ucieszonym głosem wsiadając do wozu, czekając aż Ty także to zrobisz. W wozie mimo braku innych miejsc było dosyć wolnego. Usytuowałeś się naprzeciw Bumy byście mogli spokojnie rozmawiać. Jednak on nie lubiąc zbytniego tłoku wystawił nogi z tyłu wozu siedząc na jego skrawku. Wozy ruszyły jadąc i podskakując czasem na kamieniach. Warunki w wozie były nawet komfortowe, mimo lekkiego podskoku i lekkiego tłoku.



Za Waszym wozem jechały dwa konie ciągnące dwóch kupców siedzących i rozmawiających rutynowo, jak to w pracy. Buma w końcu odezwał się po dłuższej chwili:
-No to tak... Wchodzimy we dwóch a na Arenie jest już masa zwykłych mieszkańców i utalentowanych fizycznie Shinobi i żołnierzy Miasta Matsumo, czyli Straży i takie tam... - powiedział trochę uśmiechając się wiedząc, że na turnieju nie będzie dwójki liderów MMA, którzy obecnie zajmują osobno trzecie i siódme miejsce w Ogólnoświatowym Ringu walk jeden na jednego. Cicho westchnął i znów kontynuował dalej:
-Za każdego pokonanego przez Ciebie przeciwnika, czyli który już nie wstanie, dostajesz 100 Rou... Dodatkowo, za sam udział dostajesz 50 Rou... Jak dobrze pójdzie to pokonamy z pięć duetów i zarobimy jako grupa 1200 Rou... - powiedział uradowany dodając po chwili:
-Punkty za pokonanie kogoś liczą się na grupę, a nie na osobę... Potem dzielimy się po równo. No, a ten Krwawy Bój to to samo, tylko z jutsu, broniami, zbrojami i notkami wybuchającymi... - powiedział trochę zrezygnowany Buma:
-Ja występuję w Conquest MMA od dwóch lat, ale jakbyś zechciał Krwawy Bój nie zaszkodzi... - powiedział uradowany Buma opierając się o naciągniętą skórę służącą za dach i ściany wozu, obwiniętą na sklepieniach i metalowych prętach.
-Chciałbyś wiedzieć coś jeszcze? - zapytał spokojnie Uzuteki a Ty usłyszałeś, jak strażnicy zatrzymują niektóre wozy i proszą o pozwolenie na przejście przez granicę. Twój wóz przejechał po chwili postoju przez granicę a Ty widziałeś jak paru ludzi w luźnych, długich ubraniach z łukami i kunaiami zostaje przez Was mijanych. Tacy sami byli w Uzun-Than, tylko nosili czerwone zdobienia i części ubrań, a Ci niebieskie.
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-17, 15:58   

Czyli to nie jest żaden znak przynależności do jakiegokolwiek kraju, ani żadnej wioski? Ufff to dobrze, bo bałem się, że będę zmuszony wyrzec się Konohy na te walki, ten turniej. Wiesz na razie niezbyt dobrze znam się terenach, granicach i takie tam. Tak naprawdę to jest moja pierwsza misja, w której musiałem opuścić teren wioski Liścia. - powiedziałem, gdy wysłuchałem wytłumaczenia Bumy. Ulżyło mi, ponieważ czułem się dość ściśle związany z moją wioską i choć nie widziałem dla niej zbyt dużych szans przetrwania w tych trudnych czasach, pełnych licznych konfliktów, wojen, to czułem się z nią związany emocjonalnie.

Schowałem spodenki do plecaka, w którym zaczęło robić się już tłoczno, ponieważ był on niezbyt duży. "Może zamienię go na większy, gdy uda mi się zarobić? Kto wie." Wsiadając do wozu wybrałem miejsce na które wskazał mi Buma. Dzięki temu, mogliśmy spokojnie rozmawiać, bo się widzieliśmy. Taka podróż jest na pewno lepsza, aniżeli samotna tułaczka, na którą byłem skazany początkowo - odparłem śmiejąc się lekko. Następnie z wielkim zainteresowaniem słuchałem zasad Conquest'u. Ciekawiło mnie o co w tym tak naprawdę chodzi. Dopiero wdrażałem się w tajniki MMA, a tu już turniej na taką skalę. WOW! To musi być niezła rzeź... 40 osób na jednym ringu. Przecież trzeba mieć oczy dookoła głowy, by wyjść z tego cało, w jednym kawałku. Ale... - tu moja wypowiedź na chwilę się urwała. Zacząłem sobie przypominać niektóre momenty mojego życia. Przegrana z Seiso, była jednak jak narazie najboleśniejszą przygodą jaka mnie spotkała. To ona mnie motywuje do dalszej, coraz cięższej pracy... Z chęcią spróbuję się w walce tego typu. Mam coś sobie do udowodnienia!

Na wieść o pieniądzach jakie możemy zarobić podczas Conquest'u wstrząsnęło mną. Ile? 50 za pokonaną osobę? Na głowę? Na pewno? Masz na myśli wygraną w rou? Wiesz ile ja musiałem pracować, aby zarobić 700 rou... Teraz kolejne tyle jest na wyciągnięcie ręki - powiedziałem w stronę mojego ringowego kolegi z widocznym uśmiechem na twarzy. Nie jestem materialistą, zawsze uważałem, że od pieniędzy ważniejsze jest serce i hart ducha. Wolałem zajmować się treningiem, niż wzbogacać się, lecz mam zbyt duże ubytki w moim ekwipunku, aby zaprzepaścić taką okazję. Chciałem się także po prostu sprawdzić...

Co do Krwawego Boju... Przyjdą tam ludzie, którzy są świetni w posługiwaniu się bronią, oraz ludzie w pełni opancerzeni. Nie mamy tam zbytnich szans, by cokolwiek zdziałać.
W MMA liczą się umiejętności fizyczne, co jest moim jedynym atutem. Poza tym sam powiedziałeś, że mamy tam szansę uzyskać 3 miejsce, więc warto spróbować...
- powiedziałem do Bumy, wiedząc, że moja wypowiedź podniesie go lekko na duchu. Byłem pewny swojej decyzji, ale zastanawiała mnie uległość Bumy. Daje mi pełną możliwość wyboru w czym będziemy walczyć, a przecież to on jest mistrzem wioski Uzun-Than i mentalnym kapitanem naszej drużyny.

Gdy Buma spytał mnie, czy mam jakiekolwiek pytania, odparłem: Tak, właściwie mam ich kilka. Dlaczego tak w ogóle jestem Twoim partnerem? Przecież na pewno znasz wielu lepszych wojaków walczących w lidze MMA. - spytałem, ponieważ ta kwestia nurtowała mnie od początku naszej współpracy. Wiem, że to nie było dawno, ale jakoś nigdy nie byłem pewny dlaczego los padł akurat na mnie...
Następnie powiedziałem: Znam kilku shinobi z Tsuki. Ty sam kiedyś powiedziałeś, że tam przegrałeś... Ten, który Cię pokonał musiał być naprawdę dobry. Możesz przybliżyć mi jego postać. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o pogromcy tak świetnego wojownika jak Ty. . Chwilę drapałem się po głowie szukając w niej jeszcze jednego pytania, bo byłem pewny, że czegoś jeszcze chciałem się dowiedzieć... A tak! No właśnie Conquest... Jest to jeden pojedynek, czy jest tam jeszcze coś w zasadzie kwalifikacji. Nie mogę sobie wyobrazić, że w takim konkursie chce wziąć udział tylko te 40, może 50 osób. Wydaje mi się to dziwne...- powiedziałem, po czym bacznie słuchałem odpowiedzi Bumy.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-18, 09:42   

Buma z uśmiechem wysłuchiwał Cię w zamyśleniu i zapytał po chwili o jeszcze jakieś pytania, bo na pewno z chęcią Ci ich udzieli. Jednakże, słysząc słowo "kilka" dotyczące pytań jedynie zrezygnowany westchnął wysłuchując pierwszego z Twoich zdań, szykując na nie już w myślach odpowiedź:
-Cóż, moja Grupa... Tzn. Grupa Słońca która nosi oficjalną nazwę Taiyou liczy w sobie 11 osób. Mój partner zginął parę tygodni temu w przeprawie przez Kraj Ziemi od zatrutych kunai zabójców którym zlecono nas zabić wraz ze wszystkimi członkami karawany... Tak samo kupców jak i rzemieślników, ochroniarzy i nas... - powiedział wymuszając lekki uśmiech i poprawiając sobie płaszcz. Słysząc jedynie wiwaty i krzyki na cześć walk w ringu i masy zdartych gardeł okrzykujących miejscowych wojowników przeszedł do sedna sprawy:
-Twoja pierwsza walka... Widzę w Tobie wielki potencjał. Jak podrośniesz i trochę przybierzesz na masie możesz stać się bardzo silnym wojownikiem... - powiedział klepiąc Cię po ramieniu próbując dodać otuchy. Słyszałeś jak część gapiów i widzów krzyczała: Taiyou! Taiyou!


Buma szybko rozpiął płaszcz ukazując swój korpus i poprawił kapelusz szybko odpowiadając na kolejne pytanie:
-Przyjechałem do Tsuki bo podobno stały się tam popularne walki MMA. Podobno jest tam trzech niezłych walczących... Niejakiego obwoływali Piątym Kapitanem Taharii Yakimo... A drugiego... Czwarty Kapitan Sjan Yuki Jin Senjuu... Tak, pamiętam. Był jeszcze jeden, którego udało mi się pokonać. Dało mi to trochę otuchy, ale przegrałem z tymi dwoma Kapitanami, ktokolwiek to jest.. - powiedział zakładając torbę na ramię. Wiedziałeś, że na zewnątrz oczekują Was widzowie ringu, a przed Tobą i Bumą rozpościerała się zwisająca, żółtawa zasłona z płótna.
-Co do Conquestu... Em... Odbywają się trzy walki po zazwyczaj 40-60 osób... Ci, którzy przetrwali do gongu, czyli po trzech minutach przechodzą dalej. I tak dalej. Końcowym etapem jest gdy zostaje mniej niż 14 ludzi... Zwycięzca dostaje 2000 Rou, drugi 1500 a trzeci... 500... - powiedział trochę zdenerwowany tym faktem mówiąc cały czas pospiesznie by nie tracić czasu:
-Weź torbę... - powiedział rozpościerając przed sobą płótno i razem z Tobą wychodząc na świeże powietrze. Na około stała masa gapiów i widzów ringu MMA którzy wiwatowali i czekali na walkę. Buma przyjął groźny wyraz twarzy i przepychając się przez tłum utorował masywnie drogę do szatni, do której wszedł czekając na Ciebie *Pozwolę sobie zainterweniować i samemu pokierować Twoją postacią*



Gdy tam wszedłeś rzucił Ci słoneczne rękawice i kazał przebrać się w spodenki. On jedynie zrzucił płaszcz i kapelusz chowając je do torby i wrzucając do szafki razem z Twoją torbą. Stanął na środku sali przyjmując dziwaczną pozę. Stał na jednej nodze, drugą mając podkurczoną na wysokość kolana a ręce miał rozłożone na boki tworząc palcami dziwne znaki formując z palców kółka. Po chwili odetchnął potężnie jakby nie oddychał przez parę lat i zaczął podskakiwać:
-Pamiętaj, bierzesz się za mniejszego... Zapomniałem Ci powiedzieć... W duetach o Mistrzostwo może występować tylko mały z dużym... - powiedział śmiejąc się i boksując w powietrze.
-Gdybyś przegrywał spróbuję Ci pomóc... Ewentualnie Ty pomożesz mi... Za wygraną dostaniesz 150 Rou... - powiedział pytając się prosto i spokojnie rozgrzewając swoje ciało fizycznie:
-Jesteś gotów?
_________________



 
 
     
Simeon Kaguya 


Natura Chakry: Doton
Wiek: 30
Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 1093
Skąd: Konoha
Wysłany: 2010-06-18, 15:08   

Pospiesznie przebrałem się w strój Taiyou, grupy której stałem się częścią. Oprócz spodenek, założyłem rękawice. Pasowały w sam raz, w dodatku były nowe i oraz z dobrego materiału. "Z takim strojem moje uderzenia będą pewniej wykonywane, w dodatku lepiej się prezentuję..." - pomyślałem lekko się uśmiechając.

Ahh tak... Mam zaatakować mniejszego. No dobra niech będzie niższy - rzekłem z niebywałą pewnością w głosie, która tym razem nie była tylko udawaną. Wiadomo, że czułem adrenalinę, lecz nie był to strach, który paraliżowałby moje ruchy. Wręcz przeciwnie. To uczucie sprawia, że mam ochotę wyjść na ring i stoczyć prawdziwie ostry pojedynek.
"Zawodnik niższy na pewno będzie szybki, jednak jego uderzenia nie będą tak silne jak Bumy. To daje mi większą możliwość nawiązania kontaktu fizycznego z rywalem" - kalkulowałem, próbując wynaleźć najlepszą taktykę, na takiego przeciwnika.

Czy jestem gotowy? Ba! Jestem spragniony walki! - rzuciłem pospiesznie również wykonując krótką rozgrzewkę. Chciałem rozruszać przede wszystkim staw skokowy i kolanowy, oraz nadgarstki. Widząc, że Buma stał się przybrał poważną, wręcz agresywną minę, również starałem się posiadać ostrzejszy wyraz twarzy. Czekając na Bume, razem z nim udałem się w stronę areny.
_________________

KARTA POSTACI
 
 
     
Sjan Jin 


Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Wiek: 31
Dołączył: 09 Gru 2009
Posty: 3690
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-06-18, 20:35   

Po chwili Buma ucieszony, pełny dumy i premedytacji otworzył drzwi z rozmachem i ze wściekłą miną wychodząc na zewnątrz podniósł ręce do góry ucieszony a wiwaty zagrzmiały na jego cześć. Było tu cztery razy więcej ludzi niż w Uzun-Than, czyli kilometr wcześniej, tuż przed granicą. Twój kompan znów musiał torować drogę przez morze jego fanów i gapiów. W końcu dotarliście do większego, lepiej wyposażonego, prawdziwego ringu na podwyższeniu. Wkoło była masa ludzi... W mieście był specjalnie przygotowany duży plac na wykonanie ringu. Na podwyższeniu było rozłożone, podwyższone płótno a wokół prawdziwe liny i narożniki. Buma wskoczył na ring wciągając Cię także. Trochę zaniemówiłeś tymi wszystkimi widzami i skierowanymi na Was dwoma reflektorami, które oświetlały po prostu ring... Zbliżała się noc... Shizu stał na podwyższeniu obok ringu, gdzie przy biurku stał wyższy od małego człowieczka, lecz również niski mężczyzna trzymając w ręku mikrofon. Po chwili jego usta otworzyły się i wydał z siebie ton zapowiadający walkę i to sportowe wydarzenie:
-Oto lider bliźniaczej Wioski Uzun-Than! - krzyknął podekscytowany spiker podnosząc drugą rękę, wolną od mikrofonu do góry i kontynuując:
-Wraz ze swoim kompanem! - tutaj spoglądając na Ciebie z uśmiechem i słuchając szybkiego toku mówienia Shizu który dyktował mu coś na ucho:
-Buuumaa Uzuuuuteeekiii! - gigant podniósł ręce do góry wraz z rękawicami ucieszony i pełny entuzjazmu boksując w powietrze i rozgrzewając się do walki. Poprawił jedynie rękawice i spoglądał już w stronę wrzawy wśród tłumu:
-Oraz jego partner w duecie... Simeon... Slash... Kaguuuuuyaaa! - tutaj widzowie znów podnieśli się i kibicowali na Twoją cześć, po chwili wykrzykując jednak momentalnie pewni siebie i robiąc miejsce dla przechodzących przeciwników, którzy okazali się dość podobni wyglądem i wyrazem twarzy do Was. Byli bardzo zdeterminowani i gotowi do walki, a tłum skandował jedynie:
-Hatsu! Mono! Hatsu! Mono! - a nagle spiker z jeszcze większą ekscytacją wykrzyczał wręcz podskakując na lekkie niezadowolenie Shizu który zrobił grymas spoglądając na Waszych przeciwników:
-Ich nawet nie trzeba przedstawiać! Duet zwycięzców z Uzun-They! Niepokonani Hatsu i Mono!! Dzisiaj jedynie los osądzi, kto wygra tą walkę... - powiedział uradowany spiker a na ring wskoczył podobny wzrostem do Bumy wysoki mężczyzna, mierzący prawie dwa metry, jedynie chudszy i mniej umięśniony od Uzutekiego. Drugim przeciwnikiem był starszy od Ciebie, lecz mały, łysy chłopak ubrany w czarne, długie szaty, które zdarł ukazując na sobie dwa, złote, duże, szerokie pasy:
-Oni są na prawdę dobrzy... Lecz może my jesteśmy lepsi... - powiedział cicho Buma, że tylko Ty to słyszałeś i ledwo co. Nagle zabrzmiał gong i Wasi przeciwnicy rzucili pasy za ring do ich... Trenera... Będzie ciężko, oni nawet mają trenera! Bez żadnego sędziego ani zasad po prostu zaczęto walkę. Jednak kątem oka dostrzegłeś obok ringu trzech uzbrojonych żołnierzy z kuszami naładowanymi chakrą. Mniejszy z przeciwników biegł w Twoją stronę uśmiechnięty szyderczo z rozpuszczoną gardą i szeroko rozstawionymi nogami. Zanim zdążyłeś coś zrobić zauważyłeś jak niejaki Hatsu, większy przeciwnik wyskakuję na Bumę na szczęście spadając po uderzeniu ściągającego sierpowego Uzutekiego.
_________________



 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Linki Przyjaciele:
TwojaManga.dbv.pl
Toplisty:
TopLista Naj Stron ANIME I MANGI Toplista Naruto ..::NARUTO-ZONE::.. 7 kul smoka Toplista stron Anime&Manga AnimeHit toplista anime Naruto World Cup NarutoTOP50 Gry Toplista Naruto - Power of ninja Toplista Anime Strefa ::(: Manga Toplista :):: Najlepsze strony o Anime i Mandze w necie PBF - Toplista gier PBF Toplista Anime.: ANIME TOP100 :.
stat4u

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Style created by PiotreQ9 from HeavyMusic.org

Darmowe forum phpBB by Przemo |