Wysłany: 2010-05-09, 19:57 Szukając tego co nieistnieje
" A więc to dzisiaj " - pomyślałem pakując się w domu. Dzień był jak każdy inny o tej porze roku, pogodny i prawie bezchmurny. Gdy tylko spakowałem rzeczy poszedłem pożegnać się z rodzicami, w końcu nie wiem ile będzie trwała moja pierwsza wyprawa. Matka już czekała na dole i gdy tylko zszedłem na dół od razu rzuciła mi się na mnie z łzami. " Jezu , przecież wrócę " - pomyślałem jednak zawahałem się chwilę w duszy. Gdy tylko pożegnałem się z matka chciałem pożegnać się i z ojcem jednak ten tylko spojrzał na mnie lekceważąco i zniknął. " Czy to przez cel mojej wyprawy ? " - pomyślałem przez chwilę, a matka powiedziała żebym się nie przejmował. - Do zobaczenia ! - krzyknąłem wychodząc z domu i kierując się w stronę bramy Konochy. Cały czas myśląc o celu mojej wyprawy, a był nim pewien człowiek. Człowiek który jest uważany z za legendę klanu nara a dokładnie Kensei Nara. Podobno zniknął on z wioski podczas ostatniej wielkiej wojny, wielu twierdzi, że zginął ale ja dzięki długiemu studiowaniu ksiąg klanu Nara odkryłem prawdopodobne miejsce w którym może on przebywać. Jeszcze tylko raz spojrzałem za siebie będąc już za bramą Konochy. - Jeszcze tu wrócę - Powiedziałem z uśmiechem i ruszyłem przed siebie.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Raiton
Dołączył: 03 Gru 2009 Posty: 5497
" Dobrze a więc muszę się kierować w stronę kraju dźwięku " - pomyślałem spoglądając na stare pergaminy które "pożyczyłem" z biblioteczki ojca. " ciekawe co spotka mnie podczas tej podróży" - pomyślałem jeszcze tylko o paru błahostkach i przyśpieszyłem kroku. A zapał cały czas rósł w moim sercu. Musiałem przebyć strasznie długa drogę na wschód z kraju ognia do kraju dźwięku więc nie mogłem tracić ani chwili.
Dalej podążałem w zamyśleniu pod niepozornym przebraniem wędrowca ( założyłem płaszcz z lekkiego sukna i " japoński kapelusz " ) j tak więc nie było widać zbytnio, że jestem shinobi konohy. Podczas podróży przypomniałem sobie podczas swoich przemyśleń parę śmiesznych chwili mojego życia co wprowadziło mnie w stan eufori. Jednak pomimo tego cały czas śledziłem nawet najmniejsze skupiska chakry w swojej okolicy. I tak w dobrym humorze kierowałem swoje kroki na wschód.
Jeżeli stoją w odległości około 1,5 metra używam na nich Kage Esno no Jutsu by złapać ich oboje na raz. Jeżeli stoją oni za daleko zaczynam dialog: - A co to za opłata panowie ? - pytam udając głupka i drapiąc się po głowie.
- Panowie za co miała być ta opłata ? - zapytałem lekko spoglądając spod kapelusza. Następnie zrobiłem groźną minę i czekałem na ich odpowiedz po czym dodałem jeszcze. - Mam nadzieję, że nie są panowie bandytami, czy się mylę ?
-... Beznadziejne- powiedziałem po czym szybko wymieniłem się z nimi pozycjami tzn. ja znalazłem się za ich plecami o czym w ułamku sekundy dezaktywowałem jutsu i użyłem na nich nemuri by uśpić ich obydwu w tym samym czasie i nie wdawać się z nimi w walkę. Jeżeli to się nie uda zaczynam uciekać.
Byłeś podłączony z nimi cieniem... wszystko co ty robiłeś oni powtarzali. Jak ty znalazłeś się na ich miejscu oni poszli na twoje miejsce. Po chwili cień został przerwany... I to nie przez ciebie.
" Co się stało ? " - pomyślałem lekko zaskoczony po czym odskoczyłem od "przeciwników" i próbowałem wyczuć wszystkie skupiska chakry w obrębie kilometra dzięki swojej specjalizacji. Następnie w razie ataku robię kawarimi.
" Dziwne ... " - pomyślałem nie odwracając się do wrogów i mówiąc pod nosem - ... Kai ...- . Następnie gry już mieli mnie zaatakować robię kawarimi po czym szybko tworzę 4 klony dzięki technice kage bunshin no jutsu. I czekam w skupieniu na ich kolejne ataki cały czas obserwując drzewo. Pierwsze 2 klony mają za zadanie w razie ataku przeciwnika wykonać Goukakyuu no Jutsu. Gdyby to się nie udało następne 2 klony atakują przeciwników Jigoku Gouka no Jutsu. Ja trzymam się za klonami i w razie bezpośredniego ataku na mnie używam kawarimi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach