//nie wiem, konosze? dlatego napisałem, że w konoha... Chociaż chyba najlepiej by było w Konoha-Gakure, nie? //
Zamówiłem Sake i udawałem, że piję, gdyż nie pijam alkoholu. Wziąłem także trochę tego trunku na palec i się nim "wysmarowałem". Śmierdziałem alkoholem. Po chwili wstałem i podszedłem do tamtego kolesia. Tiaa... Tssa... Ko...Konuu...Konohee...Konoha... mnie juższsz dooobijaaaa... Ood tyylu lat mój... ojciec chronił tych murów, a oni tak robią... Wylali go... skórkowań... skórkowańtsyy... Powiets, czemuu csie tak to... interes... uje? - po tym jak to powiedziałem dosiadłem się do niego, spadając z krzesła.
// heh, no dobra, załóżmy, że wylałem na siebie tego więcej //
Oo... Ile siem nie myle... To... Są bardzo... Czekaj... Po co twojemu znajomemu te informacje? Chce wstąąą...ąąpić do straży? A może chce zniszczyć Konohe? Luuudzie! On chce was zabić! Uciekać! - powiedziałem i padłem na stół udając, że zasnąłem z "pijaństwa". Postanowiłem tak, bo i tak nikt tego nie wziął by na poważnie (w końcu byłem pijany), a sam koleś zrobi się chociaż czerwony, albo zacznie się tłumaczyć, czy coś w tym rodzaju. Ja jednak udawałem, że śpię, tak, aby zobaczyć, jak on się tłumaczy...
Wstałem i zacząłem go śledzić. Robiłem to dyskretnie, wykorzystując każdą przeszkodę. Używałem shunshin no jutsu, aby cały czas się poruszać nie ryzykując, że mnie przyłapie.
O! Tutaj może się z kimś spotka, albo zrobi coś podejrzanego - pomyślałem, po czym narysowałem węże, które miały zaczaić się po cichu w ciemnych kątach domu. Robiły to bardzo ostrożnie, bezszelestnie, jak to węże potrafią. Schowały się pod stołami, szafkami itd. Nie ma szans, by je zobaczył - pomyślałem.
Zostałem w ukryciu, analizując to co usłyszałem. Wywnioskowałem, iż jeden z nich chce przeszczepić sobie Sharingana. Nie mogę na to pozwolić! Muszę chronić każdego obywatela wioski!- pomyślałem mobilizijąc się do działania. Za pomocą Henge no Jutsu przybrałem postać chrabąszcza i schowałem się bliżej nich, by dokładniej przysłuchać się ich rozmowie. Poruszałem się tylko w cieniu, aby nie zostać zauważonym przez tych dwóch typków.
Po ich rozmowie śmiem stwierdzić, iż to jest ten podejrzany shinobi, którego miałem znaleźć. Wycofałem się i odmieniłem z powrotem do ludzkiej postaci. Ukryłem się na drzewie. Widziałem, że współpracuje z kimś innym, a jako, że miałem specjalizację sumi, to umiałem doskonale rysować. Zrobiłem więc ich portrety, powolutku się wycofałem, po czym pognałem do Hokage, aby poinformować o zaistniałej sytuacji. Powiedziałem także, gdzie znajdują się teraz i wszystkiego, czego się dowiedziałem z ich rozmowy. W końcu moim zadaniem było odnaleźć go, a nie pokonać. W razie czego pozostawiłem w chatce całkiem sporą ilość węży, które miały śledzić danych osobników w razie jakiejkolwiek zmiany położenia. kilka z nich miały mnie o tym zawiadomić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach