Natura Chakry: Suiton, Fuuton
Wiek: 30 Dołączył: 17 Mar 2010 Posty: 586 Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-05-13, 16:53
Upił łyk wody i przetarł spocone czoło. Pustą już niestety butelkę odrzucił na plecak po czym podszedł do basenu. Wszedł na powierzchnię wody wykorzystując technikę Dekata Mizu. Zgryzł wargę zastanawiając się przez chwilę jakie ćwiczenie chciałby teraz wykonać. Po krótkiej chwili dał ręce za głowę i zaczął robić przysiady z lekkim podskokiem. Pierwszy przysiad, a przy wyprostowaniu lekki wyskok w górę. Drugi, trzeci, czwarty przysiad, a po każdym wyskok. Ćwiczy powoli, ze spokojem, nie chce się nabawić kontuzji ani zbyt szybko się zmęczyć. Wykonuje to ćwiczenie do momentu, w którym zaczął czuć wyraźnie mięśnie nóg, po czym wykonał jeszcze około trzydziestu powtórzeń. Wyciągnął dłoń z mieczem w dłoni i przyglądał mu się krótszą chwilę po czym zaczął go podrzucać i łapać w tą samą rękę, którą rzucał owym mieczem kilkanaście razy. Zmienił rękę i powtórzył ćwiczenie również kilkunastokrotnie. Następnie przez około dziesięć-piętnaście minut zaczął powtarzać proste pchnięcia oraz cięcia w brzuch. Wykonał parę głębszych oddechów i zaczął biec truchtem w miejscu co jakiś czas skacząc lekko do góry i wykonując proste pchnięcie z boku na poziomie szyi, a następnie blok z przykucnięciem.
Natura Chakry: Suiton, Fuuton
Wiek: 30 Dołączył: 17 Mar 2010 Posty: 586 Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-05-13, 17:01
Zszedł z tafli wody i odłożył ten miecz treningowy po czym wziął trzy plastikowe piłeczki. Ustawił się wygodnie po czym zaczął nimi żonglować. Podczas wykonywania tej czynności stara się, aby ruchy jego rąk były płynne, a nadgarstki wykonywały tą czynności, jakby od niechcenia. Żonglując cały czas stanął powoli na jednej nodze i zaczął co chwila lekko podskakiwać starając się nie przerywać jednocześnie żonglerki. Gdy skończył to ćwiczenie manualne po około 40 minut chwycił ponownie za miecz i zaczął nim ćwiczyć na drewnianym manekinie treningowym. Trenował z zadziwiającą zawziętością, skupiając się na szyi, klatce piersiowej i ramionach przez około godzinę, po której położył się wykończony na materac zasypiając.
Natura Chakry: Suiton, Fuuton
Wiek: 30 Dołączył: 17 Mar 2010 Posty: 586 Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-06-19, 17:10
Przychodzi na salę treningową rozradowany z okazji awansu na chuunina. Dosłownie przed chwilą całkowicie wyzdrowiał w szpitalu, na skutek ran otrzymanych podczas walki na arenie i już wrócił trenować. Dzisiaj chciałby nauczyć się swojej pierwszej medycznej techniki, o nazwie Chiyute no Jutsu. Jest to technika typowo pomocnicza. Polega ona na skoncentrowaniu chakry w swojej dłoni, a następnie przyłożeniu do rany zranionej osoby. Chakra przybiera w tym momencie zielony kolor. Sama technika jest dobra do leczenia mniejszych ran, takie jak otarcia, oparzenia bądź do zatamowania krwotoków, jest jednak bezsilna wobec silnych zranień, takich jak poważne uszkodzenie wątroby, serca, nerek, czy bardzo głębokich ran.
Na sam początek usiadł pod ścianą studiując z najwyższą uwagą zwój na temat leczenia ran za pomocą tej techniki, oraz sposobach odtwarzania uszkodzonych komórek. Po przeczytaniu dokładnie zwoju wstał i podszedł do stołu, na którym leżąc na płaskiej poduszce leżał zraniony w łapę lis. Wypuścił wolno z ust powietrze i przyłożył do rany zwierzęcia swoje dłonie kumulując w nich chakrę, utrzymując ją na stałym poziomie. Następnie, za jej pomocą zaczął, bardzo powoli i dokładnie odtwarzać zniszczone komórki, oraz tworzyć nowe. Stara się przy wykonywaniu tej techniki nie zwracać uwagi na nic z wyjątkiem kontroli chakry, oraz zwierzęciu.
Natura Chakry: Suiton, Fuuton
Wiek: 30 Dołączył: 17 Mar 2010 Posty: 586 Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-06-19, 18:41
Skrzywił się lekko niezadowolony ze swojej porażki. "Zbyt niedokładnie, muszę trochę zwolnić. wybacz przyjacielu." pomyślał. Zacisnął i rozluźnił dłonie, po czym ponownie przyłożył je do rany lisa. Powoli i ze spokojem zaczął koncentrować w dłoniach chakrę, która przybrała zielony kolor. Ze stoickim spokojem zaczął odtwarzać i tworzyć nowe komórki, zniszczonych mięśni kończyny zwierzęcia. Każda pojedyncza komórka, mięśni zwierzęcia jest powoli regenerowana. Poświęca temu całą swoją uwagę, starając się, aby nic go nie rozpraszało, a rana lisa zagoiła się jak najlepiej, bez pozostawienia blizny. "Jeszcze trochę mój ty nieszczęśniku" pomyślał współczując zwierzęciu. "Za chwilę minie."
Natura Chakry: Suiton, Fuuton
Wiek: 30 Dołączył: 17 Mar 2010 Posty: 586 Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-06-19, 18:57
Zabrał dłonie i rozmasował je sobie, uciskając palcami ich wnętrze, a następnie strzepnął je. Uregulował oddech, rozmasował powieki i ponownie położył dłonie na ranie lisa. Zaczął koncentrować w nich swoją chakrę, utrzymując ją na stałym, zrównoważonym poziomie, a następnie nadając jej zielony kolor, zabrał się za ponowne odtwarzanie zniszczonych komórek. Pozwolił sobie na lekki uśmiech widząc iż przynajmniej jakaś część obrażeń, których zwierzę doświadczyło się zagoiło, pod wpływem jego techniki. Szybko wrócił jednak do pełnej koncentracji starając się ze wszystkich sił ulżyć zwierzęciu. Odtwarzanie komórek mięśni wymaga całkowitego skupienia, wolałby sobie nawet nie wyobrażać co by się stało, gdyby cokolwiek mu nie wyszło, nawet najdrobniejszy szczegół, podczas wykonywania tej techniki. Nachylił lekko głowę ocierając spływający po czole pot o rękaw, nie przerywając leczenia tego biednego lisa. Zwierzę na szczęście było pod narkozą, dzięki czemu nie czuło bólu, który towarzyszył niezagojonej ranie.
Natura Chakry: Suiton, Fuuton
Wiek: 30 Dołączył: 17 Mar 2010 Posty: 586 Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-06-19, 19:47
-Jeszcze tylko chwilę mój lisi przyjacielu. Niedługo uleczę twą ranę i będziesz mógł ze spokojem hasać po lasach i wrzosowiskach, a ja się nauczę jak pomagać innym małym i dużym stworzonkom.-powiedział zabierając znów dłonie i rozmasowując je oraz nadgarstki, które trochę zaczęły go boleć po trzymaniu ich w ciągłej, takiej samej pozycji. Spojrzał na ranę stworzenia i uśmiechnął się widząc, że rana już prawie całkowicie się zasklepiła, zostawiając widoczną bliznę. Blizna ta, w razie nawet małego urazu fizycznego mogłaby się rozszerzyć, co zniszczyłoby cały efekt leczenia, jakiemu poddał tego lisa.
Wypuścił z cichym świstem powietrze ze swoich ust, po czym nabrał nowego, znacznie świeższego. Ponownie otarł swoje czoło ze strużek potu, które się na nim pojawiły, przeszkadzając mu w leczeniu. "Całkiem dobrze, już prawie to opanowałem" przeszło mu przez myśl. Oblizał suche wargi, przypominając sobie jak dobrze jest się napić chłodnej, źródlanej wody po wysiłku zarówno psychicznym, jak i fizycznym.
Położył obie dłonie na ledwo co, zabliźnionej ranie nieprzytomnego zwierzaka. Kumulując w nich stały, zrównoważony poziom chakry zaczął odnawiać warstwę podskórną lisa, tworząc i odbudowując komórki skóry. Leczy zwierzę starając się robić to ze spokojem i pewnością, zupełnie tak jakby robił to już wiele razy, a ten przypadek był rutynowym odnawianiem swoich wiadomości. W żadnym wypadku jednak nie pozwala sobie na lekceważenie tego przypadku. Kiedy warstwa podskórna, zabrał się za odnawianie samego naskórka, z którym na szczęście powinien sobie poradzić znakomicie, gdyż jest cienki i nie tak skomplikowany jak początkowe komórki.
Natura Chakry: Suiton, Fuuton
Wiek: 30 Dołączył: 17 Mar 2010 Posty: 586 Skąd: Poznań
Wysłany: 2010-06-19, 20:00
Zostawił lisa z wyleczoną już kończyną uśmiechając się. -Teraz kolej na Kuchiyose no Jutsu. Mam nadzieję że uda mi się przyzwać jakąś żabę..-powiedział do siebie wracając na właściwą część sali. Stanął w lekkim rozkroku zamykając oczy i zaczął kumulować jak największą ilość chakry, powoli i stopniowo ją zwiększając. Kiedy poczuł iż jest jest wystarczająco dużo wykonał potrzebne pieczęcie, po czym przegryzł kciuk i przyłożył dłoń do ziemi wołając: -Kuchiyose no Jutsu!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach