Imie : Sjan
Nazwisko : Don Silvanno
Profesja : Shinigami
Cel : Zemsta na mordercach jego rodu.
Skąd : Transylwania, Rumunia.
Wiek : 23
Marzenia : Zostać przywódcą silnej grupy Shinigami i wprowadzić ład w pogrążonej wojną Transylwanii. Zostać tam moralnym jak i politycznym przywódcą i zdać lud Rumunii na sławę światową jako wielcy wojownicy i uczeni.
Zanpakutou : Arashi
Jest to długa, cienka katana z czarną rękojeścią i równą głownią w kształcie okręgu. Pochwa do owej katany jest także czarnego koloru z czerwonym smokiem na niej. Arashi posiada moc żywiołu lodu.
Wygląd :
Sjan posiada brązowe, bujne włosy składające się w stylową prawie, że czuprynę. Na twarzy przez oczy przechodzi czerwony tatuaż jak i na lewym barku. Jest szczupły i wysoki, jest mało muskularny, ale posiada dużo siły.
Umiejętności
Masz do rozdania 35pkt
Szybkość : 20
Siła : 15
Wytrzymałość : 15
Sjan to dawny członek nie istniejącego już rodu Don Silvanno, który uchował się w Transylwanii. Jego ród był znany z niesamowitej walki mieczem. Jednak pewnej nocy, kiedy Don Silvanno spici alkoholem świętowali wygraną bitwę z innym rodem i oddanie wolności ludom Transylwanii z rąk Lorda Fesuetha zdażyło się coś nieoczekiwanego... Chłopak został wysłany do karczmy która leżała nieopodal drewnianej fortecy rodu. Karczma została spalona, a goście wybici leżeli na zewnątrz a wewnątrz paliły się czarne, zwęglone ciała... Ze strony fortecy widać było światło... Płomienie. Gdy Sjan galopem wrócił na swym wierzchowcu forteca była już zniszczona, a bramy i wejścia się paliły. Brakowało jednej z wieżyczek... Chyba sterta desek leżąca pod murem była ową strażnicą. Chłopak powoli wchodził do środka. Wszyscy nie żyli. Musieli zrobić to znakomici szermierze. Zabili wszystkich z zaskoczenia i bez szelestu...
_________________
Ostatnio zmieniony przez Sjan Jin 2010-04-09, 19:48, w całości zmieniany 1 raz
REKLAMA
Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Dołączył: 24 Lut 2010 Posty: 4444
Wysłany: 2010-03-28, 18:16
Ostatnio zmieniony przez Ireshige Seija 2010-04-09, 19:48, w całości zmieniany 1 raz
Kiedy szedłeś przez ruiny poczułeś dziwne zimno emanujące z twojego miecza, znalazłeś również jakiegoś martwego napastnika, jednak był tylko jeden, był martwy na początku ci się tak wydawało jednak jeszcze oddychał i gdy cię zauważył starał się uciec, jednak czołgał się po ziemi i niewiele mu to dawało
Sjan chciał go zabić. Podbiegł do niego łapiąc go za kark, podnosząc trochę i kucając. Po chwili zaczął szeptać mu do ucha...
-Powiedz, kto dokonał tej rzezi, to skrócę Ci męki! A jak nie... Utnę Ci język, wyjmę oczy i zostawię przywiązanego dla kruków... - cedził ostro przez zęby. Wypełniała go wściekłość i zemsta. Gdy nie mógł zemścić się na oprawcach, zemści się na owym niedobitku... Ukrzyżowanie?
Przestraszony wyciągnął tylko z kieszeni zakrwawioną kartkę i wyzionął ducha, był to rozkaz podpisany na całą twoją rodzinę, była tylko zapłata 50 sztuk złota a w podpisie widniało duże "F"
Sjana ogarnął gniew. Złapał umarłego za ubranie i cisnął jego trupem z całej siły w płomienie... Lordzie Faseueth... Oczekuj mej pomsty... Chłopak rzucił się biegiem z warowni w stronę wyjścia mijając ruiny i płomienie. Wskoczył na swojego dumnego wierzchowca i ruszył galopem w stronę kasztelu Lorda.
Po chwili podróży dojechałeś do swego celu, z każdą chwilą twój miecz stawał się coraz zimniejszy, kiedy dojechałeś na miejsce zauważyłeś masę ludzi ubranych tak samo jak ten którego znalazłeś w ruinach jednak wiedziałeś że nie poradzisz sobie sam jeden z taką liczbą przeciwników, miałeś jednak pewność że to on za tym stał
Sjan szukał oczami wodza i różnorakich patroli, które mogłyby go wypatrzeć. Pozostawił swojego wierzchowca wśród drzew i wspiął się na rozgałęzione drzewo, tak aby nikt go nie zauważył i zaczął się rozglądać.
Widziałeś jak tu i tam przechodzą patrole, nagle dostrzegłeś otoczonego przez wielu szermierzy człowieka który wydawał się być ich wodzem jednak nijak nie mogłeś się tam dostać, a próba przebicia się byłaby samobójstwem
Zszedłem zręcznie podkradając się do mojego wierzchowca...
-Służyłeś mi dobrze... Teraz się rozstajemy... Wiesz gdzie iść. Biegnij na wolność na Dzikie Stepy. Tam przyłączysz się do jakiegoś stada i umrzesz w spokoju... Wiesz co masz robić... - mądry koń zaczął cicho iść dookoła obozu i gdy był po drugiej stronie rozpędził się na jeden z patroli po prostu z zaskoczenia na nich wjeżdżając i od razu zakręcił rozpędzając się i biegnąc przez zarośla, aby zwrócić uwagę obozu. Tym samym Sjan podszedł do najmniejszego patrolu gdzieś obok i próbował zajść ich od tyłu, aby żaden inny patrol tego nie zauważył. Gdy będzie blisko błyskawicznie poderżnie gardło pierwszemu a drugiemu z rozmachu spróbuje odciąć głowę, po czym wtarga ciała głęboko w krzaki, przebierają się za jednego z nich, swoje ubranie chowając do plecaka.
Kiedy zakradłeś się do nich od tyłu stało się coś niespodziewanego, gdy wyciągnąłeś katanę przemieniła się ona w wielkiego lodowego smoka którym mogłeś sterować do woli, atakować oraz bronić się a w głowie usłyszałeś głoś Nazywam się Arashi jestem twoim Zanpaktou
Sjan zdziwił się i widząc przerażenie patrolu podniósł smoka do góry i uderzył nim o ziemię, niszcząc tym samym byt patrolu.
-Sjan Don Silvanno przybywa! Wojownicy Wolności! Naprzód! - krzyknął udając, że krzyczy do kogoś w lesie po czym ruszył na wojowników zataczając swoim smokiem koło aby zniszczyć jak najwięcej wrogich jednostek, przybliżając się do przywódcy. Równocześnie sterując smokiem podniósł leżący na ziemi miecz i rzucił nim z całej siły w przywódcę.
Gdy krzyknąłeś że masz wsparcie wszyscy rzucili się do ucieczki włącznie z kapitanem pozostawiając zamek lorda na twojej łasce mogłeś tylko usłyszeć krzyki
-Diabeł, Voodoo to zemsta za to co zrobiliśmy - i po chwili stałeś sam naprzeciw wrót zamku
-Zagrajmy... - Sjan powoli zbliżał się do wrót zamku po czym uniósł smoka wysoko w górę i uderzył nim z góry prosto w bramę, aby ją całkowicie zniszczyć. Następnie wrócił go i cofnął trochę za siebie i wystrzelił niczym strzałą z łuku prosto w bramę, aby wbić się dalej, w fortece. Tym samym Sjan biegł w stronę warowni sprintem, jak najszybciej umiał.
Umiesz jeszcze coś, Arashi? Zapytał w myślach swojego Zanpakuto.
Patrz i podziwiaj młodzieńcze - powiedziała a nagle twoja ręka zaczęła pokrywać się lodem aż po chwili całe twoje ciała było z lodu twardego jak stal a Arashi powiedział
-Ten lód to Strathilm praktycznie nie do przebicia tylko naprawdę silny ogień może go stopić i zniszczyć - powiedział, a ty nagle zobaczyłeś chłopca który wybiegł z jakiejś komnaty był może w twoim wieku niósł wielki miecz dwuręczny i stanął na przeciwko ciebie po czym powiedział ze łzami w oczach
-Zapłacisz za to co zrobiłeś mojej rodzinie, ty i ten przeklęty lord który kazał zabić moich rodziców - po czym ogarnęła go czarna aura wyglądało na to że też jest Shinigami
-Jak śmiesz! - krzyknął zezłoszczony Sjan Wyciągając nad siebie smoka i uderzając jeszcze raz w kolejny mur fortecy, aby mógł później szybciej się tam dostać.
-Nazywasz mnie zwolennikiem lorda! Daj mi dzień, a pomszczę Don Silvanno! Zabiję tego zdrajcę! - krzyknął pełny furii i chęci zabijania wymachując nad sobą smokiem, aby w razie ataku zbić wroga z toru i odbić go w inną stronę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
.jpg){kind=avatar}
