Tym razem spróbowałem spróbować innej metody. Może ona będzie bardziej skuteczna zastanawiałem się przed rozpoczęciem koncentracji. Podczas niej byłem skupiony, by móc skoncentrować chakrę, w rękach. Następnie staram się wyrzucić potężny ładunek do drzwi. Ładunek ten miał być uformowany na kształt i kolor ściany. Następnie musiała się ona także "dostosować do rzeczywistości". Spróbowałem i tego. Może nie być łatwo, ale spróbuję ją jeszcze przenieść do atmosfery tak, aby była ona urzeczywistnieniem. Oczywiście nie będzie ona prawdą - to będzie przecież tylko genjutsu, ale musi się udać tak, aby chociaż wyglądało na takie, jakie w rzeczywistości nie jest! Po tych przemyśleniach postanowiłem jeszcze kilka razy spróbować moją technikę tak, aby się w końcu udała.
Gdy zauważyłem, że prawie nie widać już drzwi tylko samą ścianę odwołałem genjutsu, dotykając je. Nie mogę się przecież nauczyć się tworzenia tej iluzji, robiąc ją na części. Musi mi się to udać jednym szybkim ruchem, inaczej jest ona nie skuteczna powiedziałem sam do siebie, aby zmobilizować się do kolejnych kilku prób. Jeśli ta technika ma pieczęcie, to wykonuję je z jak największą szybkością, lecz tak, aby przez każdy ruch przechodziła ładna wiązka chakry, która napędza moje ręce. Po złożeniu ostatniego znaku wysunąłem ręce w stronę mojego celu, po czym szepcząc Kokohi no Jutsu, staram się wysyłać duże części mojej chakry robiąc ją na kształt muru/ ściany, która otacza akademię. Chciałem oddać mojej imitacji wszystkie szczegóły należące do ściany bocznej, by nawet twórca tej budowli, a nawet stały bywalec akademii nie mógł zorientować się, że ta część nie jest prawdziwa. Jeżeli mi się nie udało próbowałem powtórzyć to jeszcze raz, z każdym podejściem jeszcze bardziej się zapalałem, ponieważ im więcej wysiłku wkładałem w tą technikę tym, moim zdaniem, była ona jeszcze bardziej potrzebna, ciągle uzmysławiałem sobie o przydatności tego genjutsu.
Obserwując efekty mojej pracy zauważyłem, że moje Kokohi no jutsu jest juz prawie ukończone. Teraz jeszcze tylko muszę poprawić kilka drobnych szczegółów . Wznowiłem trening techniki, poprawiając moją koncentrację. Na tym poziomie, muszę dopracować każdy szczegół, każdy drobny, niby nic nie znaczący błąd, ponieważ właśnie przez nie, moja imitacja ściany wygląda nieprawdziwie. Potem, podczas wykonywania pieczęci, wprowadzam chakrę do palców, by za chwilę ją wyrzucić pod postacią iluzji muru. Każda drobina mojej chakry musi przypominać atom, który jest częścią całej budowli. Musi być identyczna, jak dwie krople wody. Musi wyglądać aż tak prawdziwie, żebym zwątpił w to, że jeszcze przed momentem były tu drzwi. Pierw uformowana fala chakry, powinna swobodnie nachodzić na mój cel i zakryć go. Tylko w ten sposób moja imitacja ma szansę wprowadzić kogoś w błąd. Po wykonaniu tej techniki sprawdzam, czy mi się udało. Jeżeli iluzja nie była perfekcyjna to powtarzam każdą czynność, jednak jeśli wszystko wyglądało ok, sprawdzam zastosowanie mojej nowej techniki zmieniając numer czyjegoś domu...
Simeon zawitał po bardzo długiej przerwie w sali treningowej. "Ech, tak jak myślałem. Te lenie dalej się obijają na ławkach... Pora pokazać im jak się ćwiczy..." - powiedział do siebie po cichu Sim, po czym wziął się do roboty. Wysunął Yamagi no Mai, by troszkę po manipulować swoim Kekkei Genkai. To może dać efekty w postaci lepszej kontroli nad kościami. Następnie wsunął z powrotem ostrza z nadgarstków. Taki proces powtórzył kilkukrotnie, skupiając się na fazie negatywnej, czyli szybko wyciągnąć, a większą dokładność przykładał do chowania ostrzy. Kiedy już wydawało mu się, że troszkę to opanował, to zmienił cel na wysuwanie. Przy tym elemencie ćwiczeń starał się tak modulować kością, aby osiągnęła jak najostrzejszą końcówkę, była jak najdłuższa, a także, by jak najszybciej wychodziła ze środka ręki. Po takich ćwiczeniach Sim uznał, że chyba pora na to, by przejść do elementu treningu, z którym zawsze miał problemy - kontrola chakry. Otóż wytworzył najpierw wiele bunshinów tak, aby były one wokół niego. Następnie w każdy z klonów strzelił igiełkami z ust, przy pomocy techniki fukumi hari, niszcząc klony. "Jestem najlepszy! Udowodnię to im! Wszystkim niedowiarkom! Wszystkim tym słabeuszom! Heh... Teraz pozostaje mi tylko współczuć mojemu przeciwnikowi..." - pomyślał zarozumiale Simeon, który był dość pewny siebie ostatnimi czasy, może to dlatego, iż był jednym z faworytów egzaminu na chuunina. Następnie zajął miejsce pod ścianą, usiadł, zamknął oczy i rozpoczął medytację. Podczas niej wprawiał chakrę w ruch, następnie skupiał i kondensował, a potem znów wysyłał do poszczególnych części ciała. Po chwili takiego treningu, zmęczenie ogarnęło Sima, który musiał usiąść pod ścianą i oddać się odpoczynkowi. W tym czasie oglądał trening innych. "Słabeusze" - roześmiał się delikatnie pod nosem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach