-Kim jesteś? -Odezwał się głos z nikąd.
-Zostaw go. Jesteś łowcą, nie? Wiem o was dużo. Widziałem cię na pustyni jak go śledziłeś i dlatego przybyłem. -Powiedział sensei, rozglądając się dookoła.
-Nie znam cię, ale marionetkarze nie wygrają z moim genjutsu. -Powiedział i nagle ktoś przybył w tym samym płaszczu.
-Zostaw już tego Jinchuuriki. Chcesz mieć na karku Akatsuki? Mieć na karku wszystkie wioski to i tak kłopot. -Powiedział ten co przybył i nagle zawiał lekki wiatr, przez co pojawił się ten od genjutsu z nikąd.
-No dobra. Wiesz że jestem nowy to dla mnie każdy okaz jest ciekawy. -Powiedział ten od genjutsu i zniknął razem z kolegą. Przed wyjściem widziałeś że ten drugi miał Byakugana w jednym oku.
-Huh. Akizu to ma łeb. -Powiedział twój sensei.
_________________
Kod:
http://konohagakure.feen.pl/viewtopic.php?t=113
REKLAMA
Natura Chakry: Katon, Suiton
Dołączył: 03 Gru 2009 Posty: 5497
-Jaki Akizu? I już wiem, że Sune rozwaliło Akatsuki... Tylko nie wiadomo kto...
Powiedziałem znów chowając lalkę i rozciągając się.
-Too... teraz razem będziemy dowiadywać się kto rozwalił Sune?
-Ok, dzięki. Sam ich dorwę. Akizu to był dawny shinobi z Suny. Byliśmy przyjaciółmi i wiem o nim prawie wszystko. Chciało go Akatsuki, ale wolał być łowcą. Jest najsilniejszą osobą jaką znam. Oprócz Sasoriego oczywiście, ale no nie wiem kto jest silniejszy. Dobra, to ja idę w poszukiwania. Narazie. -Powiedział i wolnym krokiem szedł w swoją stronę.
Chodzisz tak godzine i nic nie widzisz. Jesteś już zmęczony przez te genjutsu tego łowcy, ale znalazłeś nareszcie jakąś maluteńką wioskę. Były w niej domy, hotel i restauracja. Nic więcej tam nie było, a ludzie siedzieli w własnych domach. Na ulicach było pusto tylko byli w restauracji, domach i hotelu.
Wszedłem do wioski.
-Dobra... Trzeba odpocząć, a kasy nie mam...
Powiedziałem krótko po czym wszedłem do karczmy. Jeśli nie było karczmy to do pubu, albo baru. Siadłem w koncie przy stole i siedziałem... *Jak na filmach ludzie pokazują, że przyjmą zlecenie?*
Zapytałem demona z nadzieją, że będzie znał odpowiedz.
Siedzisz w kącie i widzisz że w barze jest mało osób z powodu małej wioski. Choć było ich mało to nieźle się bawili.
-Czy ja wiem? Zapytaj. -Powiedział Bijuu z znużonym tonem. Najbardziej wpadł ci w oko jakiś gościu w płaszczu, który był zamyślony.
On nie zwrócił uwagi na ciebie, a reszta dalej się bawiła. Po minucie powiedział:
-O przepraszam. Zamyślony jestem. Nie lubię się bawić, a ty? Napijesz się czegoś? -Zasypał cię pytaniami cały zdezorientowany. Reszta dalej się bawiła nie zwracając uwagi na głośne mówienie gościa.
-A ktoś chce mnie... Ehh, nieważne. -Powiedział, a raczej warknąłem, smucąc się czymś. Widziałeś że był w ponurym humorze i że nic mu tego nie poprawi oprócz rozwiązania jego problemu. Odrazu widać było że to nie shinobi tylko zwykły mieszkaniec.
-Mam dług u pewnych bandziorów i chcą mnie teraz zabić. Dzisiaj chciałem się ostatni raz zabawić, ale nie mogę. Jest mi za smutno by cokolwiek robić. -Powiedział cały zasmucony, bijąc głową w stół. Reszta dalej się bawiła, nie zwracając uwagi na wariata.
-Nie wiem gdzie są i czy są silni. Wiem tylko że było ich dwóch i wiem tylko że są powyżej przeciętnego shinobi. Nie musisz się wtrącać w to. Baw się i olej to. -Powiedział, próbując sie zabawić, ale dalej czuł smutek w sercu. Jego mina była już uśmiechnięta.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach