Mężczyzna popatrzył na Ciebie...
-Tak oczywiście... Wpisowe 100Rou... - odrzekł spokojnie dodając:
-Imię i nazwisko... - teraz widziałeś, jak mężczyzna w krótkich spodenkach nokautuje drugiego efektywnym kopem w twarz z obrotu.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Najpotężniejszy Yukon
Dołączył: 27 Lis 2009 Posty: 2384
-Dobra, najpierw zmierzysz się z Ando Uzuteki... To ten co przed chwilą wygrał... - powiedział wskazując gościa, który popisywał się na ringu...
-Idź do tego budynku, oto kluczyk... - dał Ci kluczyk wskazując na budkę obok - Oto i nasza przebieralnia... Znajdziesz tam wszystko i zdejmij swój ekwipunek i ubranie... - powiedział, a Ty wszedłeś do budynku, zacząłeś się przebierać. W szafce były czarne rękawice z uciętymi palcami. Ogólnie były bardzo cienkie. W szafce znalazłeś także czarne spodenki dosięgające piszczeli.
-Zasady są proste... Używanie jakichkolwiek broni, ninjutsu albo jutsu automatycznych grozi dyskwalifikacją... Aby wygrać trzeba znokautować przeciwnika, albo zmusić do poddania... Zabronione jest wyłupianie oczu i ciosy poniżej pasa (można w nogi) - powiedział stary człowiek, który przyjmował Twój udział. Twój przeciwnik przeskakiwał z nogi na nogę.
" No to do dzieła..." Pomyślałem i powoli, cały czas trzymając gardę ruszyłem na przeciwnika. Najpierw zadałem szybki prawy prosty w głowę, później zaatakowałem lewym sierpem. Nie dając przeciwnikowi szansy odskoczyłem, a gdy ten trzymał gardę ponownie zaatakowałem. Zadałem prawy prosty, a gdy ten blokował zaatakowałem szybką serią wątrobę.
Gdy zaatakowałeś lewym sierpem on w tym samym zaatakował prawym uderzając Cię w bok głowy, lekko ogłuszając. Natomiast Ty uderzyłeś go w żebra wytwarzając ogromny ból. Odskoczyłeś i przy prawym prostym, który go zaskoczył trafiłeś go odpychając. Próbowałeś zaatakować serią na wątrobę, ale doszedł tylko jeden cios, a w Twoją klatkę piersiową uderzyła jego noga, a Ty odleciałeś na parę metrów. Widocznie jest to jeden z lepszych zawodników. Był umięśniony, ale szczupły. Wyglądał na dobrego wojownika, albo jakiegoś shinobiego.
" Hmm... Szkoda że nie mogę używać Taijutsu." Pomyślałem wstając.
Podbiegłem, wyskoczyłem i z całej siły zaatakowałem z półobrotu. Gdy spadałem od razu płynnie podciąłem przeciwnika. Gdy ten leciał na ziemię zaatakowałem bardzo mocnym podbródkowym. Następnie odskoczyłem i stanąłem w pozycji obronnej.
Przeciwnik upadł na ziemią znokautowany... A wśród widowni pośród wiwatów dało się słychać powolne, głośne klaskanie oraz trochę zachrypły, gruby, męski śmiech...
-No, mały... Pokonałeś zawodnika z pierwszej ligi... Ale ja... - powiedział człowiek, którego dostrzegłeś teraz wśród widowni... Był to prawie dwu metrowy facet o ciemnej karnacji i czarnym płaszczu. W uszach miał dziwne kolczyki z piórami i pojedynczego irokeza na głowie w czarnym kolorze. Wszedł na ring zrzucając swój płaszcz. Był niewiarygodnie umięśniony a na sobie miał zamiast spodenek długie, czarne spodnie. Zdjął buty stając przed Tobą, na co staruszek poważnie odpowiedział:
-Buma, tylko nie zabij chłopaka...
" A więc kolejny ? Będzie ciężko..." Stwierdziłem omiatając gościa wzrokiem.
Wykorzystując moją szybkość podbiegłem za niego i mocno kopnąłem go w plecy. Gdy ten leciał do przodu znowu pojawiłem się przed nim i wybiłem go do góry. Skoczyłem i zadałem 3 mocne kopnięcia, kończąc sekwencję efektownym ciosie piętą w wątrobę krzycząc:
- Shishi Rendan !
Facet upadł na ziemię robiąc w niej lekkie wgłębienie a wszyscy z widowni się odsunęli... Nagle "Buma" zaśmiał się:
-Daleko Ci, aby pokonać mistrza... - powiedział wyskakując na Ciebie dwoma rękoma próbując zgnieść. Udało Ci się odskoczyć, ale mimo swojej masy był niewiarygodnie szybki.
Odskoczyłem od ataku i zadałem mocne kopnięcie z pół obrotu w tył głowy przeciwnika. Następnie nie patrząc co się stało pojawiłem się pod nim. Wybiłem go w górę, a gdy byliśmy na dole zaatakowałem Oukashou i Ikkateriyu (czy jakoś tak) zadając mocny cios wprost na przeponę wroga. Następnie odskoczyłem i byłem gotów zrobić unik.
Wstaję i ruszam na niego. Wykonuję skok, przeskakując mu nad głową. Gdy jestem za nim z całej siły atakuję go Oukashou w plecy. Następnie, korzystając z okazji wyskoczyłem i zaatakowałem Konoha Senpuu prosto w głowę mojego przeciwnika. Później odskakuję na parę metrów i jestem gotów zrobić unik.
Zablokował pierwszy atak ale odsłonił się na Twoje Konoha Senpuu. Oberwał solidnym kopniakiem w twarz a z ust poleciała mu krew. Siła uderzenia zamotała nim i go przewróciła. Jednak ten od razu wstał wykonując skomplikowaną serię uderzeń. Dotychczas udawało Ci się unikać jego ciosów ale ostatni cios był w zasadzie zwodem i jego noga wyleciała zza jego pleców gdy się schylił i trafiła Cię w twarz. Widocznie jest bardzo rozciągnięty.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach