- Boże cały dzień zeszło mi tutaj dotrzeć - oznajmiłem patrząc na rozległy kanion. Nie tracąc czasu wybrałem jedną z gór na którą zacząłem się wspinać. Było o wiele trudniej niż myślałem, na sam szczyt wdrapałem się dopiero po 3 godzinach. Był on płaski o kształcie okręgu o rozmiarach 12 metrów na 13 metrów. - Jest idealnie - powiedziałem sobie pod nosem i nie czekając długo zacząłem trening. " No to na początek musimy nauczyć się Tej techniki a reszta pójdzie szybko" - pomyślałem i wyciągnąłem zwój z plecaka na którym widniał napis *Kage Bunshin No Jutsu*. Po dokładnym przestudiowaniu zwoju i zapamiętaniu wskazówek zabrałem się za realizację jutsu. Najpierw skumulowałem chakre w całym moim ciele a następnie powoli próbowałem ją przenieść obok mnie tak by zachować kontury ciała tak jak podczas robienia Bunshin'ów. Jednak tym razem było to zadanie o wiele trudniejsze bo nie miałem za zadanie wytworzyć iluzji lecz prawdziwe klony. Gdy tylko uznałem, że chakra jest idealnie skumulowana krzyknąłem Kage Bunshin No Jutsu. A odgłos poniósł się po całym kanionie.
_________________
REKLAMA
Natura Chakry: Raiton
Dołączył: 24 Lut 2010 Posty: 4444
" No to nie było cool " - pomyślałem z zażenowaniem patrząc na *Coś* ledwo przypominającego człowieka. Gdy tylko To znikło zabrałem się ponownie za trening. Powoli skumulowałem chakre i złożyłem pieczęci. Skupiłem się maksymalnie na tym by uformować z chakry idealnego klona. Skupiłem się na wszystkich atrybutach ciała, od stopy do głowy. Mając już obraz przebiegu techniki krzyknąłem Kage Bunshin No Jutsu. I w tym momencie wysłałem chakre obok siebie by stworzyć z niej dokładną kopie mnie. Próbuje tego sposobu i analizuje przebieg każdej próby. Potem wyczerpany padam na ziemię.
" Hmmm a może spróbował bym od razu skupić się na paru klonach ? " - pomyślałem po czym nie zwlekając zabrałem się do roboty. Stanąłem w lekkim rozkroku i zacząłem kumulować chakre. Gdy tylko uznałem, że jest jej wystarczająco jak na ta technikę podzieliłem ją na cztery i wysłałem w różne miejsca obok mnie. Następnie skupiłem się na jej kształcie oraz wielkości tak by uformować jej klony. Następnie gdy sprawdziłem wszystkie 4 ośrodki chakry krzyknąłem - Kage Bunshin No Jutsu - będąc maksymalnie skupiony na strukturze chakry. Sposób ten powtarzam parę razy i wykluczam błędy jakich się do patrze.
" Uhhh w tym skwarze długo nie dam rady " - pomyślałem patrząc na słońce które grzało niemiłosiernie. Następnie wyjąłem w plecaka składany parasol plażowy i złożywszy go wbiłem w grunt. Następnie siadłem po turecku w cieniu parasola i zacząłem medytować. Trwało to niespełna 4 godziny. Skończyłem gdy już słońce zeszło trochę niżej i nie doskwierało już tak bardzo. Następnie wypoczęty i z pełnymi zapasami chakry wziąłem się do roboty. Od razu złożyłem pieczęci i zacząłem kumulować chakre. Chciałem jej włożyć tym razem cztery razy więcej By od razu spróbować stworzyć 4 klony. Tak też zrobiłem i po chwili miałem skumulowane ogromne porcje chakry. Rozdzieliwszy je na 4 próbowałem zamienić ją w klona i krzyknąłem - Kage Bunshin No Jutsu - Skupiłem się maksymalnie na kształcie i mieszaniu chakry tak by powstały idealne klony.
" Już prawie to miałem " - pomyślałem patrząc na znikające *prawie* klony. Następnie nie tracąc czasu znów zacząłem kumulować chakre. Następnie złożyłem pieczęci i skupiłem się na przepływie chakry. Chciałem ją jak najlepiej wyważyć i nadać jej odpowiedni kształt przed aktywowaniem techniki. Gdy tylko wyobraziłem sobie już przebieg całego jutsu zamknąłem oczy i z wolna powiedziałem - Kage Bunshin No Jutsu - cały czas miałem w myślach obraz mojego klona a gdy otworzyłem oczy ...
Następnie po paru godzinnym odpoczynku i przestudiowaniu w spokoju paru zwojów zabrałem się za dalszy trening. Wyciągnąłem żyłkę z plecaka oraz demoniczny shuriken wiatru i jeden koniec żyłki przywiązałem do shurikena a drugi trzymałem w ręce. Następnie podszedłem na skraj urwiska i złapałem shurikena w dłoń po czym lekko przykucnąłem i zamknąłem oczy, starałem się skumulować chakre najpierw w ręce a następnie na całej długości żyłki oraz w shurikenie. Gdy byłem już pewny, że chakra jest dokładnie rozmieszczona otworzyłem oczy i cisnąłem shurikenem w niebo krzycząc - Soushuriken no jutsu - i próbowałem skręcać shurikenem dzięki żyłce oraz poprzez chakre.
" No będzie ciężko " pomyślałem po czym wciągnąłem shurikena po żyłce na szczyt góry. Następnie użyłem Kage Bunshin No Jutsu i stworzyłem klony by te pomagały mi utrzymać równowagę chakry w żyłce. Następnie gdy już oba klony trzymały za żyłkę i razem wypełniliśmy zarówno ją jak i shurikena chakrą jeden z moich klonów wyrzucił shurikena w niebo z krzykiem - Soushuriken no jutsu - a ja w raz z 2 klonem skupiliśmy się maksymalnie na stabilizacji chakry w żyłce oraz na tym by móc manipulować nią tak by shuriken zmienił trajektorię swojego lotu.
" Jezu co tak cienko ? " - pomyślałem odwołując klony. Po czym przysiadłem na chwilę by przestudiować zwoje. - Gdzie on jest .... Jest - krzyknąłem wyciągając zwój z torby. Następnie przestudiowałem go po czym przystąpiłem do dalszego treningu. " Dobra zaczynamy " - pomyślałem i zacząłem kumulować chakre, najpierw w mojej dłoni później w żyłce a na koniec w demonicznym shurikenie wiatru. Gdy tylko moja chakra znajdowała się już w tych *przyborach* skupiłem się jeszcze przez chwilę i przypomniałem sobie wskazówki ze zwoju " ... by zmienić trajektorie lotu broni należy w odpowiednim momencie pociągnąć za żyłkę jak i również skurczyć chakre w żyłce by ta nie opadła..." - po czym otworzyłem oczy i z impetem cisnąłem shurikenem w niebo krzycząc - Soushuriken no jutsu - Po czym w czasie lotu shurikena zastosowałem się do wskazówek ze zwoju. Próbuje tego sposobu parę razy po czym padam na ziemie wyczerpany.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach