- Wiec mnie pusc! pomoge mu, a ty przypilnuj Inariego! Mam jeszcze dosc sily zeby walczyc. Na prawde! - mowie do Sakury, patrzac jak Kakashi meczy sie z tymi shinobi.
"Przeciez to zwykle miernoty! Jeden kunai wystarczy zebym ich wszystkich zalatwil!"
-Nie! Ja mu pomogę, bo ja wogule nie walczyłam. -Powiedziała Sakura i użyła Oukashou. Tym jutsu dołożyła im, ale nie zabiła. Oni ledwo co utrzymywają się na nogach.
Wszyscy resztką sił unikneli i uciekali gdzie pieprz rośnie.
-Dobra, teraz szybko chodźmy go eksportowac. -Powiedział Kakashi, a po chwili za wami biegł Sasuke.
- Chyba miałeę na myśli eskortować... - powiedziałem do Kakashiego, po czym dodałem:
- Mam z was wszystkich najwięcej sił. Będę szedł z przodu, i obserwował okolice. Wy zabezpieczajcie tyły.
Z aktywnym Byakuganem, szedłem o jakieś półtora metrów przed nimi wszystkimi. Rozglądałem się za kolejnymi shinobi, z wielką nadzieją że ktoś nadejdzie.
"Zabić, zabić, zabić..."
Gdy tylko szliście, kunai zaczął lecieć w Inariego, ale Kakashi odbił go swoim kunaiem. Po chwili znowu leciały kunaie, ale tym razem leciały w wszystkim. Latały one z różnych stron, zza drzew.
- Pułapka! - wykrzykuję, i staram się unikać kunai, a tych których nie uniknę odbijać kunaiem którego wyciągam z kabury. Staram się również zobaczyć kogoś kto rzuca tymi kunai, lub sprawdzić czy to faktycznie jakaś zdalnie założona pułapka w którą weszliśmy.
Odkakiwałeś w różne strony i odbijałeś kunaie, tak jak reszta drużyny. Niestety to nie była pułapka, tylko widziałeś trzech shinobi, którzy skakali z drzewa do drzewa i nie wiadomo skąd wychodziły kunaie. Nawet nie mieli kabury z kunaiami, ani niczego w którym można je trzymać. W rękach nie mieli zupełnie nic. Widziałeś tylko, jak ruszali rękami, co wydawało ci się bardzo znajome. Były to pieczęcie, wszyscy robili pieczęcie i skakali z drzewa do drzewa, a z nikąd latały kunaie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach