Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-02-19, 15:01 W poszukiwaniu pokoju
Wstałem pakując się do niebezpiecznej drogi. Gdy tylko skończyłem postanowiłem bez chwili wahania wyruszyć w drogą wprost do Konohy. Wybiegłem z wulkanu wskakując na czekającego tam na mnie orła i poszybowałem w niebo lecąc w stronę mojej byłej wioski z nadzieją ,że można jeszcze zapobiec wojnie która wydaje się nieunikniona....
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
REKLAMA
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Dołączył: 09 Gru 2009 Posty: 3690
Wychodząc salutowali Ci żołnierze i różni ninja... Wybiegłeś z wulkanu wskakując na orła który wzbił się daleko w niebo, później skręcając ostro w stronę Konohy... Przecinałeś niebo jak zabójczo szybka strzała... Zacząłeś nurkować wiedząc, że jesteś w dobrym miejscu... Z daleka rozległ się od strony błysk w jednym miejscu, jakby ktoś porozumiewał się lustrem. Na dole między drzewami i na polanach chodzili ludzie i trenowali shinobi... Leciałeś tak będąc w miarę przy wiosce... Konoha rozrosła się i to bardzo... Były dobudowane wieżyczki... Na jednej z nich gdy pojawiłeś się na niebie rozbłysnął płomień...
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-02-19, 15:11
Wzleciałem wyżej nad wioską kierując się centralnie nad biuro Hokage.
- Krąż tutaj jak gwizdnę to zabierzesz mnie stamtąd - powiedziałem do mojego orła i po prostu zeskoczyłem z niego - tak jak to robiłem setki razy - i wylądowałem cichutko na balkonie biura. Od razu wszedłem i przywitałem się.
- Dzień dobry Kakashi. Za pewne mnie znasz - po tych słowach zdjąłem maskę z twarzy - To ja Mizuno Uchiha, przybyłem prosić Ciebie abyś puścił czyn moich ludzi płazem i nie doprowadzał do kolejnej wojny Hokage
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
Zauważyłeś, że na każdej wieżyczce zapalił się ogień. Zacząłeś spadać na biuro Hokage i minęły Cię kunaie które były bardzo celne i nie wiadomo skąd nadleciały. Tobie jednak udało się ich uniknąć... Wskoczyłeś na balkon, który teraz był otwarty, spojrzałeś tylko a w środku stał Kakashi przygotowany na Twoją wizytę i paru shinobich. Za Tobą pojawiło się dwóch shinobich w strojach ANBU... Słysząc Twoje słowa odrzekł tylko:
-Witaj, usiądź... Nie mam Ci za złe opuszczenie wioski Mizuno... I szczerze, mimo tego przewinienia... Myślę, że wojna wyniszczy i nas i Was... Wtedy Akatsuki z pewnością zaatakuje Konohę i będzie to nasz koniec... Wojna nas wyniszczy, ryzyko jest zbyt wielkie... - mówił Kakashi a ANBU za Tobą po prostu zeskoczyli z balkonu. Shinobi w pokoju jak i Kakashi posiadali na krzesłach...
Natura Chakry: Katon, Raiton, Fuuton + Youton
Wiek: 29 Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 4404 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-02-19, 15:39
Usiadłem również na krześle patrząc się na Kakashiego. Moje oczy posiadały zwyczajną ciemnobrązową barwę. - Dzięki Ci mam nadzieję że nadal nasze wioski pozostaną neutralne wobec siebie. Nikt nie chce żeby wojna wyniszczyła ten kruchy pokój który panuje teraz na świecie. - powiedziałem poprawiając sobie opaskę na czole...
_________________
Everybody, with your fists raised high!
Let me hear your battle cry tonight
Stand beside, or step aside
We're on the frontline!
-Oczywiście... Mam nadzieję, że nie karałeś owych shinobi... To prawda... Zaatakowali jednego z naszych chuuninów... Ale go nie zabili... A takie incydenty zdarzają się codziennie... - powiedział spokojnie Kakashi a shinobi zajęli się swoimi sprawami.
-Natomiast owy shinobi był już wiele razy w szpitalu... Nasze informacje donoszą, że to on zaczął całą tą awanturę między wioskami... Ale nie ukaraliśmy go, bo tak to byśmy musieli robić to kilka razy dziennie... - zaśmiał się Kakashi...
-Ja nie chcę wojny... A Konoha, chętnie podpisze sojusz z Tsuki-Gakure... Wy i Wasze... Fukyuu? - zapytał sam siebie nie wiedząc czy dobrze to wymawia:
-Stoczyło wiele bitew, a Zjednoczone Królestwo wycofało się z Waszych terenów... Mimo naszej siły Zjednoczone Królestwo utworzyło silną linię oporu... - do pokoju wszedł zdyszany posłaniec zwracając się do Hokage...
-Szanowny Hokage! Linia Zjednoczonego Królestwa padła pod naciskiem naszym i dzięki temu, że mały oddział Fukyuu zaatakował drugą stronę kraju, przez co nie przybyły do wrogów posiłki... Mamy otwartą drogę do Królestwa... - powiedział szybko a Hokage zaśmiał się:
-Między nami koniec wojny... A teraz poradzimy sobie sami... - podając Ci rękę i wstając:
-Jeżeli chcesz, przenocuj na mój koszt w jakimś hotelu... - wychodząc zwracając się do shinobich:
-Zorganizujcie atak... Na razie Mizuno... - pozdrowił Cię spokojnie i wyszedł, a z nim wszyscy shinobi, został tylko jakiś urzędnik...
Dziwnym zjawiskiem był to... Że przywitały Cię oddziały Fukyuu... Wróciłeś do swojego biura... A na biurku leżał list:
Oddział Specjalny 21 należący do Kapitana Sjana Jina i Oddział 34 wraz z swym Kapitanem Aru Neuno zdobyli od Zjednoczonego Królestwa miasto Omnah i miasto Tsayu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach