[Izumo Uchiha]

Mały domek, w którym jest tylko sypialnia, łazienka i kuchnia.

[REKLAMA]

[Mizuno Uchiha]

Izumo obudził się słysząc szmer w pokoju. Otworzył oczy i zobaczył choinkę.
" Ahh...to już są święta..Zapomniałem o prezentach! " krzyknął w myślach i rzucił się pod choinkę gdzie znajdowało się duże prostokątne pudełeczko. Szybko rozerwał opakowania i w środku znalazł zestaw do przygotowywania trucizn i książkę na ten temat i małą karteczkę na której było napisane:
Mam nadzieję że będzie Ci to dobrze służyć w ciężkim życiu shinobi. Po przeczytaniu tej książki na pewno będziesz wiedział jak wykonywać trucizny.

[Izumo Uchiha]

-Nie masz co się rozgościć, bo zaraz wychodzimy. Tylko muszę coś zabrać. -Powiedziałem do gościa (Sjana) i poszedłem do swojego pokoju, przeglądając tam szafki. Po chwili powiedziałem:
-Mam. Teraz chodź za mną. -Zamknąłem drzwi na klucz, trzymając w drugiej ręce jakiś zwój.

[Sjan Jin]

-No dobrze... - Sjan z uśmiechem rzucił tylko okiem na zwój i ruszył ze swoim nowym kolegą.
-Ciekawe czy przydzielą nas jako drużynę do egzaminu na Chuunina... Minato, mój przyjaciel jak i ty wyglądacie na mocnych. A ja też jestem niczego sobie... - dodając z widocznym uśmiechem.

[Izumo Uchiha]

-Nie znam was dobrze, ale ponóć jesteście całkiem dobrzy. -Powiedziałem i usiadłem na byle jakiej ławce:
-Zanim tam pójdziemy muszę znaleźć to co chcę zrobić. -Dodałem po chwili i zacząłem szperać w zwoju, szukając przepisu na truciznę dodawaną do różnych broni.

[Sjan Jin]

-Oczywiście... A mógłbyś wspomóc w ten sposób moją katanę?- zapytał z zaciekawieniem Sjan.

[Mizuno Uchiha]

Izumo znalazł zwój z recepturą na słabą truciznę i zaczął ją przygotowywać. Mieszał wszystkie składniki ściśle trzymając się kolejności zamieszczonej w przepisie. Po dwóch godzinach ucierania, podgrzewania i mieszania udało mu się stworzyć truciznę. Dał trochę Sjan Jin'owi który wtarł ją w ostrzę.
- Dzięki - podziękował szczerze

[Izumo Uchiha]

-Nie ma za co. -Powiedziałem i trochę pomoczyłem też jeden z moich kunaii w truciznie. Po zabiegu patrzę gdzie mógłbym schować kunai, żebym miał go zawsze przy sobie i by trucizna się nie rozpszestrzeniała po moim ciele:
-Dobra, idę potrenować jeszcze. -Powiedział i zniknąłem z pola widzenia Sjana.

[Sjan Jin]

-Okej... Dobra, ja też gdzieś się przejdę na jakiś trening.
Sjan chwycił za swoje ostrze wpatrując się w nie bezuczuciowym spojrzeniem... Nie, jednak z jakąś dumą i podziwem. Klinga lśniła jak lodowe lustra Shuny. Gdy pożegnał się z nowo poznanym w zasadzie przyjacielem przyglądał się swojemu ostrzu. Było piękne i pełne gracji...
-Dobrze... Czas trochę Ciebie poznać Shande... - z sarkazmem dodał szeptem. Ruszył teraz znowu w kierunku Shuny.

[Izumo Uchiha]

Idę przez Konohę i myślę sobie "czas na nowe jutsu, ale jakie? A no przecież jestem medykiem, a nie umiem żadnego z tych jutsu. Może coś w moim zwoju będzie pisać o antidotum na truciznę. Nareszcie trafiłem do domu i szukam tam gdzie zwykle zwoju, czyli w szafce koło łóżka. Otwieram zwój i szukam:
-Tu nie ma nic o antidotum na trucizny. -Mówię i łapię się za głowę:
-Co będzie potrzebne. Próbka danej trucizny, no to mam. Medyczne rośliny... pójdę do szpitala zapytać czy mają je. -Pomyślałem i chodziłem po mieście szukać jakiegoś punktu medycznego.

[Sjan Jin]

W Szpitalu w związku że jesteś Medycznym Ninja zaproponowali Ci wsparcie i danie "Iskierki Wiosennej". Jest to znane zioło lecznicze, musi być świeże. Takie akurat było. Dali Ci także na miejscu moździerz w jakowym prezencie.
-Przychodź tu w razie potrzeby. Na pewno czegoś ktoś Cię tutaj nauczy... - proponowali.
Mogłeś się zabierać do robienia Antidotum. Jeden lekarz dał Ci także brązowe, okrągłe nasionka Cebulaka. Roślina ta ma nieprzyjemny zapach ale ona jak i nasiona mają leczniczą moc. Ale lepiej zachować je na później... Nie często zdarzy się taki akt dobroci.