Konoha Gakure
Wkrocz i zostań częściom świata Shinobi.

Centrum miasta - Szalona Ucieczka... Zdrada Konohy

Sjan Jin - 2010-01-18, 06:10
Temat postu: Szalona Ucieczka... Zdrada Konohy
Zarix, taki oficjalny wypad, i ty napisz jednego posta czy mi się KG załączyło i skill :p

Sjan szedł sobie między domami i postanowił wspiąć się wyżej tak dla poprawienia kondycji. Gdy uśmiechnięty wszedł na dach spojrzał w jedną stronę... Oczy otworzył szeroko a usta straciły uśmiech a twarz była niesamowicie smutna... Źrenice zamieniły się w źródła krystalicznych łez spływających po policzkach. Były takie zimne... Sjan nie mógł nawet poczuć złości. Stał tak na dachu nie odzywając się.
Paręnaście metrów od niego stało czterech shinobich... Jeden z ANBU który najwidoczniej przyszedł tu z wujkiem zdradził go wbijając kunai w plecy z zaskoczenia, a drugi mu pomagał. Jedynie co czwarty osobnik, nie wyglądał na zdrajcę... Był to jakiś wyższy stopniem ninja w czarnym płaszczu. Jeden z ANBU, ten który pomagał w zabójstwie oberwał lawą i ogniem po ciele i spadł już martwy. Drugi zaś zdjął maskę jedną ręką i był to jakiś człowiek z czymś metalowym na oku i z żółtymi włosami dość długimi... Owy jak się okazało zapewne Sannin zaatakował tego z ANBU ale tamten wykonując dziwne jutsu zasłonił się czymś dziwnym. Wzniósł się tylko w powietrze a Sannin wzleciał za nim... Sam Sjan próbował się opamiętać... Tak... Opamiętać! Jego oczy na chwilę zmieniały kolor i wracały do normalności. W jego żyłach popłynęła mroźna krew Shichiyou i w gniewie postanowił zrobić najsilniejszego Yusengana... Rzucając nim...
-Yusengan Yu! - z całej siły prosto w przeciwnika wyskakując w powietrze. Następnie wskakiwał po dachach coraz wyżej widząc jak obaj walczą w bezkresnym błękicie nieba. Ich jutsu wyglądały jak chmury. Na miasto w jednej chwili spało kilkaset małych pocisków robiąc niewielkie wybuchy. Na ziemi pojawiło się parunastu ANBU widząc Deidarę w stroju ANBU uznali i tak Was oboje za przeciwników. Masa Jutsu poleciała w Waszą stronę i paru shinobich nie tylko z ANBU wzniosło się na ptakach i swoich przywołanych jutsu. Zaczęli Was atakować, ty byłeś zręczniejszy i unikałeś ataków. Jednak Deidara oberwał kulą ognia i zaczął spadać a wszyscy widząc że z ręki wypadają mu gliniane stworki poszybowali za nim by go dopaść za zniszczenia w Konoha. Paru Cię goniło a ty zauważyłeś że w dole jest jakiś chłopak walczący z paroma chuuninami Konohy. Był jednak bardzo silny i szybki... Teraz zauważyłeś tam jakiś biały wybuch z chakrą... To był Jinchuuriki... Właśnie z dzikim rykiem objawił pierwszy ogon uderzając jakiegoś ninje ciosem młotkowym w splot i atakując kunaiami z notkami wybuchowymi. Zleciałeś na dół atakując przeciwników na dachu obok którzy atakowali jutsu na odległość. Wzleciałeś szybko w górę a obok Ciebie pojawił się klon w postaci orła wiozący owych Jouninów i Sannina od Akatsuki. A na bagażach leżał przywiązany chłopak z popaloną lekko nogą i ręką... Zbliżaliście się do Tsuki-Gakure...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group