Konoha Gakure
Wkrocz i zostań częściom świata Shinobi.

Ranga S - W poszukiwaniu zaginionej Drużyny

Mizuno Uchiha - 2009-12-26, 20:25
Temat postu: W poszukiwaniu zaginionej Drużyny
Zatrzaskuje drzwi domu i zarzucam mój płaszcz - pamiątkę po łowcach i wskakuje na najbliższy dach idąc po nich kieruję się w stronę wioskowej bramy. Przeskakując z domu na dom obserwuje radujących się ludzi wszędzie panuje świąteczna atmosfera.
" Ciekawe co mogło się stać z tą zaginioną drużyną. Jestem pewien że szykuję się coś niedobrego. Jak myślisz Hokuo ? " zapytałem w myślach mojego demona zeskakując na dziedziniec przed bramą i pozdrawiając skinieniem głowy strażników. Aby uchronić twarz przed śniegiem zarzuciłem kaptur na głowę i wyruszyłem w stronę granicy z Krajem Błyskawic. Wychodząc za bramę miasta jestem cały czas czujny wyostrzam wszystkie zmysły, poprawiam ułożenie kosy na plecach i idę...

Sjan Jin - 2009-12-26, 20:44

Wioska przedstawiała teraz ciepłą scenerię. Nie było już tak mroźnie a wiatr z okruszkami śniegu ledwo co wiał Ci w oczy. Mijałeś lasy i idąc maszerującym krokiem czułeś że ktoś między drzewami przemyka cały czas obok Ciebie... Ktoś Cię śledzi. Widocznie był to jakiś amator. Bo od razu go wyczułeś, mimo iż starał się nadal być schowany.
Bijuu wcześniej nie odpowiedział, teraz dopiero dodając z sarkazmem i z wielką odkrywczością...
-Uważaj ktoś Cię śledzi...
Widocznie czułeś czyjąś obecność. Szedłeś tak dużą część drogi, cały czasu wiedząc że ktoś Cię śledzi... Co możesz zrobić w tej sytuacji?

Mizuno Uchiha - 2009-12-26, 20:53

Pozornie nie zwracałem na niego uwagi lecz były to tylko pozory. Jako iż nie musiałem mieć zarzuconego kaptura bo pogoda jak na tę część zimy była ładna zdjąłem go by mieć większy kont widzenia. Przy zdejmowaniu aktywowałem Eternal Mangekyō Sharingan dzięki czemu powinienem móc lepiej wyczuć i zobaczyć w którym miejscu znajduję się ten człowiek który mnie śledzi. Gdy już go wypatrzę mówię sam do siebie po cichu uśmiechając się lekko:
- Amator -
Gdy już będę miał pewność gdzie on jest używam Shunsin no jutsu za jego plecy błyskawicznie zdejmując kosę dzięki jej ułożeniu które pozwala na błyskawiczne wyjęcie mojej ulubionej broni.
- Kim jesteś i dlaczego mnie śledzisz ? - zapytałem groźnie patrząc się w niego i przystawiając mu kosę do pleców tak abym przyśpieszył jego wyjaśnienia. Gdy okażę się że to jakiś nieszkodliwy człowiek zdezaktywuje moje Kekkei Genkai lecz jeśli będzie wydawać mi się niebezpieczny mam w pogotowiu Kawarimi no jutsu z gałęzią leżącą pod wielkim dębem dwa metry ode mnie.

Sjan Jin - 2009-12-26, 20:59

Postać szybko użyła Kawarimi no jutsu znajdując się na wysokiej gałęzi parę metrów przed i nad Tobą. Był to widocznie jakiś Shinobi Wioski Ukrytej w Liściach - Wielkiej Wiosce Konoha. Z jakby pytającym wzrokiem, jakby nic nie zrobił odpowiedział jakby wypominając Ci:
-Jestem Tundhe Akamoto. Chuunin z Konohy - łapiąc się za ochraniacz na czoło. W każdej chwili mogłeś go zabić lecz on wydawał Ci się bardzo stanowczy.
-Mój brat, jonin który został tam wysłany bywał ze mną w tamtych okolicach. Znam te tereny jak własną kieszeń! Chciałem iść go poszukać ale nie pozwolili mi iść z braku doświadczenia. Może ty mi pomożesz - teraz proszącym głosem powiedział nieco ciszej.
-Tajemniczy shinobi...

Mizuno Uchiha - 2009-12-26, 21:04

Zdezaktywowałem moje kekkei genkai lecz nadal nie byłem do niego przekonany.
- Powiedz mi co wiesz i zostaw robotę profesjonalistą - powiedziałem takim tonem jakbym rozmawiał z wielkim amatorem - Przykro mi ale łatwiej będzie mi się walczyć jeśli nie będę musiał się przejmować innymi osobami. A poza tym łatwiej unikać wykrycia jak jest się w pojedynkę lecz ty co widzę tego nie umiesz. - powiedziałem już normalnym głosem chowając kosę na swoje miejsce idealnie układając jej pasek na plecach.
" Co o nim myślisz ? " Zapytałem mojego wilczego demona ponieważ liczyłem się z jego zdaniem. Gdy młody chuunin odpowiadał mi na pytania lustrowałem każdą zmianę wyrazu jego twarzy tak aby nic mi nie umknęło.

Sjan Jin - 2009-12-26, 21:12

Chuunin zrobił teraz grymas i obraził się robiąc jakieś jutsu. Po chwili po prostu zniknął. Nie użył kawarimi ani Shunshin no jutsu. Teraz pojawił się przed Tobą jego klon a on sam nie.
-Nie nazywaj mnie amatorem! - atakując sierpowym. Z łatwością prostym ciosem zniszczyłeś klona. Teraz pokazał Ci się na tej samej gałęzi znowu z wielkim grymasem.
-Jak chcesz wpaść w pułapkę Andushonów to proszę! Nic Ci nie powiem samolubny starcze! - z wielkim oburzeniem zeskoczył z gałęzi wracając bardzo smutno w stronę domu. Widocznie nie miał nikogo innego a jedynie brat się nim opiekował. Poczułeś się trochę smutno. Wyglądał bardzo prawdopodobnie.
"Nie wiem. Trochę go mi szkoda ale nie mam co do niego przekonania. Może dobra z niego byłaby ucz... Nic... ".

Mizuno Uchiha - 2009-12-26, 21:18

- Dobra, zaczekaj - powiedziałem podbiegając do niego i łapiąc go za ramię gdy chciał już odejść. - Pójdziesz ze mną pod jednym warunkiem. W czasie walki nie mieszaj się i staraj się uciekać jak najdalej bo nie chce cię przez przypadek zranić lub zabić. Chodź opowiesz mi wszystko w drodze - powiedziałem wskazując mu drogę i idąc w tamtą stronę. Czekałem na jego opowieść ale nadal nie traciłem czujności rozglądałem się na boki.
" Mówił coś o pułapce. Postaraj się wyczuwać chakry w okół " pomyślałem do Hokou słuchając opowieści chłopca gdy skończył:
- Nie jestem żadnym staruchem, mam 21 lat więc jak chcesz być taki dobry jak ja musisz mocno trenować - pouczyłem go uśmiechając się i starając się go rozchmurzyć.

Sjan Jin - 2009-12-26, 21:28

Chłopak uśmiechnął się radośnie nawracając szybkim marszem dokładnie w kierunku granicy z Krajem Błyskawic.
-A więc... - zaczynając widać długi, przemyślany podczas śledzenia monolog.
-Ja i mój brat ćwiczyliśmy zawsze. Nasi rodzice mieszkają w Suna-Gakure. Otóż ja... - lekko się zapominając, jednak słuchałeś wszystkiego ze skupieniem.
-Jestem ninją wykorzystującym walkę w tai jutsu i ninjutsu w genjutsu jestem dosyć cienki. To brat mnie wychowywał i ćwiczył... Często udawaliśmy się w tamte tereny nad piękny zatok Andushon... Piękna woda... plaże... zero innych ludzi oraz pełno miejsca do trenowania - wspominając ze smutkiem.
-Znaliśmy tam wiele okolicznych plemion. Żył tam nasz wujek, kowal w okolicznej wiosce. Było tam parę plemion - drapiąc się w podbródek...
-Alushi, Sando oraz Andushon - teraz spuszczając smutno głowę.
-Jednak ostatnio ostatni, trzeci najsilniejszy klan rozpoczął wojnę domową. I niestety zdominował nad resztą. Mój brat udał się tam by zapobiec wejściu Kraju Błyskawic do tego sporu na granicy. To by mogło wywołać niepotrzebne konflikty. Wśród Andushonów jest paru dobrze wyszkolonych shinobi, chyba nukkeinów. Słyną z zadziwiających pułapek. Znam tam każdy zakamarek, szczerze mówiąc. Jest tam wiele kanionów, rzek, puszcz. Wręcz idealnych miejsc na zasadzki. Boję się o brata, jednak znam w miarę bezpieczną drogę... Prosto przez las i mostem zwodzonym nad wysokim kanionem.

Mizuno Uchiha - 2009-12-26, 21:55

- Dobrze. Powiedz mi jak będziemy niedaleko - powiedziałem po to aby wiedzieć kiedy uruchomić moje KG i obawiać się pułapek ze strony tych ludzi. Byłem czujny rozglądałem się na boki lustrowałem każdy krzak. Gdy tylko usłyszałem szum mój wzrok kierował się w tamtą stronę a ręka do paska kosy. W pogotowiu mam przygotowane kawarimi no jutsu z kawałkiem drewna znajdującym się obok drogi w pobliskich zaroślach...
Sjan Jin - 2009-12-26, 22:02

Teraz szliście pustą przestrzenią, spalonymi i wykarczowanymi drzewami. A przed Wami stało coś na kształt ściany ze śniegu. Podeszliście do tego a chłopak chwilę się namyślał. Po chwili go olśniło:
-Wiem! - krzyknął podekscytowany używając jutsu ognia i robiąc w śniegu dziurę. Weszliście oboje wchodząc do lasu o drzewach strasznie wysokich, o koronach tak nieprzenikalnych że na dole wśród rzadkich pni była wiosna.
-Jesteśmy na miejscu... Za jakiś czas dojdziemy do mostu. Ale i tak możemy znaleźć wiele pułapek.
Teraz szliście drogą i usłyszeliście szmer już byłeś gotowy do jutsu gdy zauważyłeś jakiegoś mężczyznę strugającego kij do połowu ryb. Nie zdziwił się waszym widokiem. Minęliście go i ujrzeliście drogę do mostu. Wcześniej ujrzeliście znowu paru biednych, wychudzonych ludzi tuż przed mostem. Chowali w smutku jakieś ciała. Najwidoczniej zmarłych bliskich. Gdy dochodziłeś do owego zgrupowania paru z nich upadło na ziemię a w plecach i innych częściach ciała mieli kunaie i shurikeny. Jakiś dwóch shinobi od strony mostu zaatakowało zgrupowanie. Jakby się znienacka pojawili spod ziemi! Zbiorowisko rozbiegło się, jeden z nich pobiegł za większą ich częścią a drugi spojrzał na Ciebie nie widząc w Tobie zagrożenia biegnąc z kataną. Chłopak zaś użył Kawarimi no Jutsu gdzieś w tył na drzewo jak to miał w zwyczaju. Chowając się znowu zniknął.

Mizuno Uchiha - 2009-12-26, 22:19

Widząc tych wszystkich mordowanych biedaków krew zawrzała mi w żyłach. Widząc biegnącego w moją stronę morderce uśmiechnąłem się.
- Czas mordować - powiedziałem cicho uśmiechnięty aktywując moje niezwykłe oczy (EMS) dzięki którym jego ruchy wydawały mi się dziecinnie wolne. Chakra moja i demoniczna zaczęły się w pewnym stopniu mieszać lecz na treningu w puszczy nauczyłem się ją kontrolować. Błyskawicznie zdjąłem kosę z pleców przybierając bojową pozycje lecz nie miałem w planach tego robić. Gdy będzie blisko mnie patrze mu się w oczy i używam Kasegui no Jutsu tak aby go unieruchomić i dopiero po tym atakuje kosą. W wypadku niespodziewanego ataku mam przygotowane kawarmi (w razie gdyby był nie do uniknięcia) lub staram się go po prostu uniknąć przy pomocy moich oczu...

Sjan Jin - 2009-12-26, 22:28

Teraz morderca zauważył sharingan. Pojawił się na jego twarzy szyderczy uśmiech. Użył klona by wyhamować i zamykając oczy zaczął wchłaniać swojego klona w formie chmury chakry w ułamkach sekund. Ty byłeś bardzo szybki i chciałeś użyć tego jutsu. Jednak, mimo tego że to było wspaniałe jutsu... Oczy, miał on zamknięte. Nie otwierając ich zauważyłeś że chłopak mknie po koronach drzew do jakiegoś punktu. Teraz dostrzegłeś jakiś zarys powietrza, mgłę w powietrzu dość dziwną czy tam jest coś ukryte? Teraz wydawało się że zaatakuje jakimś jutsu używając tej chakry. Ty zaś byłeś tuż przed nim zamachując się kosą. Trafiłeś go i szybko użyłeś kawarimi no jutsu przy chłopcu biorąc go pod pachę i odskakując widziałeś jak niszczy coś kunaiem w owej mgle która zniknęła.
-Oczy Andushonów! To był Jinchu, jeden z shinobich biorących udział w wojnie domowej i masakrze. Musi być tu ich jeszcze paru. Za mostem zauważyłeś dzięki sharinganowi spore obozowisko owych biedaków i paru uzbrojonych ludzi w tym dwóch shinobi.
Gdy odskakiwałeś z chłopcem shinobi ten wybuchł a w jego miejsce pojawił się po prostu spalony od wybuchu kamień. Za mostem niedaleko obozowiska zauważyłeś liczny ruch z dwóch stron, od strony obozowiska i od przeciwnej strony.

Mizuno Uchiha - 2009-12-27, 19:14

Krew buzuje mi w żyłach w głowię słyszę tylko warkot mojego demona.
- Grr.... zabij - kusi demon. Nie dając się ponieść emocją wiedząc że muszę uratować tych ludzi podjąłem błyskawiczną decyzje i w biegu użyłem Hibashiri [Katon] . Ścieżka ognia pomknęła w stronę ludzi i otaczających ich napastników stopniowo się powiększając. Pierścień ognia otoczy i obroni przed atakami tych biednych ludzi rozrastając się wysoko w górę. Wiedziałem że to zwróci uwagę atakujących i od razu wykryją moją obecność. Miałem przygotowane kawarimi na wypadek tego iż mogła to być pułapka w którą dałem się wciągnąć. Krew przestała buzować we mnie jak szalona opamiętałem się...

Sjan Jin - 2009-12-27, 19:24

Chłopak użył kawarimi i zamienił się dosłownie w deskę na moście... Zauważyłeś że po chwili zniknął. Jakby owa deska była niewidoczna. Otoczyłeś biedaków kręgami ognia, lecz nie udało Ci się wszystkich ponieważ stali oni obok "napastników". Jednak Ci widząc Cię, szybko narzucili na siebie jakieś czerwone opaski na ręce i ruszyli wraz z wrogimi shinobi w kierunku mostu... Na Ciebie. Ci zaś którzy byli w ogniu, zaczęli krzyczeć. Musiała tam rozgorzeć jakaś walka. Teraz sobie przypomniałeś... Przecież tutaj rozgrywa się wojna domowa. Nie wszyscy owi "biedacy" są po Twojej stronie. Tam gdzie zauważyłeś ruch dostrzegłeś widoczne jutsu ognia i wody. Teraz akurat zaczęła się "pułapka". Most zamienił się w cienką, długą deskę. Od tyłu słyszałeś dziwne krzyki, widocznie ktoś atakował od tyłu. Ty sam zauważyłeś że owy most zniknął. Stałeś na nim, ale zniknął. Zaś ludzie od strony obozu którzy chcieli na niego wejść i spróbować Cię dopaść pospadali. Reszta zaś zatrzymała się i próbowała w Ciebie rzucać nożami, zaostrzonymi kijami i różnymi dzidami. Jednak na próżno. W oddali na gałęzi zauważyłeś człowieka o niebieskich oczach i długich, blond włosach. Był ubrany w grubą zbroję shinobi a na głowie miał opaskę... Wioski Konoha. Widoczne było coś metalowego co było na jego rękach i owej gałęzi. Czy to jakieś jego jutsu? Czy to jakieś kajdanki?
Mizuno Uchiha - 2009-12-27, 20:08

Sprawdzam jego przepływy chakry za pomocą moich oczu a gdy okażę się iż to nie jest klon chowam kosę na plecach idealnie w poprzek nich tak abym mógł ją w każdej chwili zdjąć. Poprawiam moje szaty i rozprostowuje kości. Opanowuję się.. Kilka wdechów, krew już tak szybko nie krąży w moich żyłach. Po wszystkich tych czynnościach kumuluję troszkę czakry i używam Shunshin no jutsu w kierunku tego shinobi. Mam przygotowane kawarimi no jutsu. Również rozglądam się za moim towarzyszem.
" Kto to jest ? Znasz go ? " - Zapytałem w myślach z lekkim zdziwieniem mojego bjiuu

Sjan Jin - 2009-12-27, 20:32

Teraz chowając kosę szedłeś tak przed siebie. W kierunku tłumu z dzidami. Nie wiem co próbowałeś zrobić. Spod Ciebie coś krzyknęło...
-Co ty wyprawiasz, zaraz ze mnie spadniesz! - teraz do Ciebie dotarło. Chłopak uratował Ci życie. Wiedział że to pułapka ale kazałeś mu się trzymać na uboczu więc zamienił się w długą deskę znikając. Tłum wpatrywał się na Ciebie dziwnym wzrokiem. Ale widząc harde twarze shinobi, którzy uznawali to za jakieś jutsu jeszcze głośniej krzyczeli. Wtem chłopak zmienił się w swoją postać a ty z nim spadliście na dół akurat na piaszczystą wydmę tuż przy rzece. Nad Wami są owe skarpy a dalej wejście w stronę owego obozu. Teraz zauważyłeś że na niebie pojawił się ktoś na wielkim ptaku błyskawicami uderzając w obie skarpy. Połowa z ludzi osunęła się, nieliczni jedynie pozostali na skarpach trzymając się. Teraz zleciały kamienie, jednak nie upadając na Was. Teraz z obu stron zaczęli zbiegać owi biedacy, Ci z obozu w towarzystwie shinobi. Teraz zauważyłeś że paru niesie sztandary. Od strony obozu ktoś biegł z czerwonym sztandarem przedstawiający białe drzewo, zaś z drugiej strony niebieskie i żółte flagi. Wydawało Ci się że oni nie biegną na Ciebie, lecz na siebie. A może to po prostu wrogowie? Owy człowiek na ptaku wzbił się wysoko i zniknął wśród chmur. Teraz paręnaście metrów dzieliło Cię od dwóch dzikich zgraj masy ludzi, która zbiegała po stromym, kamiennym osuwisku.

Mizuno Uchiha - 2009-12-27, 20:54

Otrząsnąłem się.
- Co ja robię ? - zapytałem sam siebie rozglądając się na boki i widząc wielu ludzi. Przestraszyłem się nie na żarty lecz po chwili uświadomiłem sobie że oni nie biegną po mnie złapałem za rękę mojego towarzysza i użyłem Kawarimi no jutsu z kawałkiem gałęzi na górze wąwozu z dala od ludzi ale tak abym widział co dzieję się na dolę. Aktywując moje oczy chciałem wyłapać ich przywódców ...

Sjan Jin - 2009-12-27, 21:04

Zauważyłeś jak w dole kamienistej doliny ścierają się ludzie "Niebiesko-Żółci" i "Czerwoni". Teraz rozpoznałeś w czerwonych ludzi z obozu i shinobich którzy mordowali tych drugich, których spotkałeś na skraju puszczy. Ludzie z katanami, często z kijami bądź z gołymi pięściami rzucali się na siebie. Paru shinobich od "Czerwonych" wskoczyło na wyższe kamienie i używając różnych jutsu na poziomie genina/chuunina atakowali swoich przeciwników. Teraz przypomniał Ci się dziadek strugający kij. Teraz akurat wypatrzyłeś go jak własnym ciałem zasłonił jakiegoś dojrzałego chłopaka, najwidoczniej komuś mu bliskiego. Na próżno, od razu i ten dostał czymś w brzuch upadając na ziemię. Ludzie teraz zrobili wielki kocioł ściągając z góry niektórych shinobi. Nie udało Ci się zobaczyć przywódców... Nie było ich tutaj. Chłopak wyrywał się...
-Jak masz tak stać to albo pomóż w walce z Czerwonymi Sztandarami Andushonów albo ruszaj szybko do obozu. Tam przecież walczy Sunra! Ta walka połączonych plemion przeciw Andushonom to tylko odwrócenie uwagi. Nie ma czasu do stracenia! - odruchowo spojrzałeś w tamtą stronę. Tam była taka sama walka lecz na wzgórzu na końcu pola bitwy ujrzałeś siwego człowieka w zbroi używającego jutsu. Wśród walczących po obu stronach było paru shinobi. Ludzie niektórzy uzbrojeni byli w katany i jednoręczne toporki, siekiery. Zapowiadało się na prawdziwą rzeź...

Mizuno Uchiha - 2009-12-27, 23:17

Uf... teraz się zacznie. Czekaj na mnie chwilę - powiedziałem do mojego towarzysza odstawiając go skumulowałem chakrę w nogach. Znów czułem jak krew pulsuje mi żyłach był to efekt mieszania się mojej chakry z chakrą mojego bjiuu. Moje kły troszkę się wydłużyły skumulowałem chakrę w stopach i wyskoczyłem na środek kaniony i gdy jestem w miejscu w którym mam zacząć spadać odwracam się w stronę "czerwonych" i w locie używam Hai Seki Shou [Katon] w nich. Spadając odbijam się od głów Niebiesko żółtych i dzięki skumulowanej chakrze w nogach wróciłem na skarpę.
- Możemy iść - przymknąłem na chwilę oczy i uspokoiłem się tak aby mieszanie chakry się zaprzestało. Gdy się już uspokoję biegnę w stronę wzgórza pokazując towarzyszowi aby mi pomógł. Po drodze zabijam każdego kto stanie mi na drodze i będzie czerwony...

Sjan Jin - 2009-12-27, 23:32

Gdy zeskakiwałeś o mało co nie dostałeś kolejnym piorunem od strony chmur. Twój towarzysz został na dole i usłyszałeś dźwięk odbijającego się ostrza i dźwięku uderzenia metalu o metal. Używając tego jutsu zlikwidowałeś połowę czerwonych na tyłach. Ci którzy byli bliżej byli już w wielkiej szarpaninie. Dusili się, wkładali palce w oczy, bili po głowach kamieniami. Był to straszny widok. Ale udało Ci się zabić owych shinobi na kamieniach. Pomogłeś im w dużym stopniu. Gdy znalazłeś się na górze akurat zauważyłeś młodego adepta shinobi z trzema trupami pod nogami sam zaś właśnie jednego zabijając kunaiem. Z twarzą zakrwawioną nie swoją krwią uśmiechnął się dumny. Ruszyliście w kierunku bitwy. Byliście na tyłach chłopak ruszył do pewnych klatek tuż obok obozu wypuszczając nieuzbrojonych wrogów Andushonów. Razem z nimi dobijając niedobitków w obozie. Byłeś na tyłach wrogiej wręcz armii. Podbiegło do Ciebie trzech wojowników z katanami i w pełnych zbrojach i z hełmami. Szczerze to mistrzowsko posługiwali się swoją bronią ale udało Ci się ich po chwili pokonać. Z daleka wzniósł okrzyk bojowy owy chłopak na czele dużej grupy ludzi prawie w ogóle nie uzbrojonej. Podczas gdy na polu walki ścierały się oddziały spojrzałeś w miejsce gdzie był uwięziony shinobi... Było tam pusto. Właśnie teraz zauważyłeś wojownika którego otaczała czerwona aura. Był otoczony oddziałem widocznie elit...
To jakiś przywódca. Jeden z jego widocznie generałów spojrzał chwilę spokojnie w Twoją stronę... Odwrócił się, po czym błyskawicznie wrócił na Ciebie wzrokiem. Od flanki na wojska nieprzyjaciela atakował chłopak. Owy wojownik stanął przed Tobą a ziemia pod jego stopami dosłownie płonęła. Czekał na Twój ruch. Od strony drugiej armii ruszył drugi przywódca.

Mizuno Uchiha - 2009-12-27, 23:41

Zrobiłem mój popisowy numer czyli obróciłem kilka razy kosą nad głową po czym stanąłem w pozycji bojowej. Aktywując mojego EMS'a. Tym razem pozwoliłem mojej chakrze mieszać się z chakrą bjiuu w tym stopniu że mnie też otoczyła demoniczna chakra.
- Ogień...to lubię - powiedziałem do niego pokazując kły jak wilk przed atakiem. Były one nienaturalnie duże jak na człowieka. Moja chakra rozwiewała mi włosy i wywoływała średniej siły wiatr. - Pokaż co potrafisz - powiedziałem teraz prawie warcząc.
" Tak... pokaż mu na co nas stać... zmiażdż go " podszeptywał Bjiuu ja jednak nie dając się za bardzo ponieść przymknąłem prawe oko i czekałem. W zanadrzu miałem kawarimi w wypadku jakiegoś ataku ninjutsu a jeśli chciałby do mnie podejść to mam Gairaishuu Benkaisen .

Sjan Jin - 2009-12-27, 23:48

On stanął jeszcze pewniej. Jego zbroja zaczęła się nienaturalnie błyskać a otwory na oczy w masce przykutej do hełmu zaczęły się jarzyć ognistym światłem. Wszystko to wydało Ci się dziwne. Jego także otoczyła dziwna poświata. Przyjął jakby pozycję do biegu wystrzeliwując jak z procy dosłownie płonąc w Ciebie. Dostał niestety Gairaishuu Benkaisen w ramię które od razu zostało zniszczone rzucając na Ciebie pokłady ognia i popiołu. Jednak użyłeś Kawarimi no Jutsu gdzieś wyżej na jedno z tych ogromnych, wysokich drzew. Wojownik stanął w kręgu ognia wybijając się z potężną siłą wykonując jakieś jutsu. Trzymając kosę zauważyłeś że trochę popiołu nie zeszło podczas Twojego ataku z kosy. Zabruździło Ci ostrze! Człowiek wykonał to jutsu i wybuchł na pełno kawałków.
Czy on popełnił samobójstwo? . Teraz jego szczątki rozsypały się po drzewach i ziemi.

Mizuno Uchiha - 2009-12-27, 23:56

Z wielką siłą odbijam się od drzewa jak najdalej od popiołów. Krew zaczyna pulsować coraz szybciej w moich żyłach. Z otaczającej mnie aury wyrasta coś przypominające ogon.
" To jest element lawy. Słyszałem kiedyś o nim " powiedziałem do mojego wilka nie spuszczając gardy chciałem go zabić. W czasie wybijania się od drzewa wytarłem o jego pień ostrza kosy.
- Grr.. zapłacisz za to - zawarczałem na niego wypatrując go moimi potężnymi oczami. Prawe nadal miałem zamknięte.
" To nie jest samobójstwo tylko kawarimi " pomyślałem w locie lądując na kolejnym drzewie. Gdy tylko go zobaczę używam w jego stronę Chidori Eisou jako iż atak z natury chakry Raiton powinien nie mieć problemów z połączeniem Dotonu i Katonu....

Sjan Jin - 2009-12-28, 00:05

Teraz akurat stanąłeś także na resztkach popiołu, był on wszędzie. Jego drobiny unosiły się w powietrzu. Gdzieś na najbliższym drzewie z popiołu zaczął się wynurzać owy wojownik.
-Tenko ash landhu! - powiedział Ci coś w nieznajomym języku gdy ty wykonywałeś już Chidori Eisou w cel popiół zgromadzony na Twoim ubraniu oraz w okolicy złapał Ci za nogi i zaczął się lekko spalać do końca nie robiąc Ci żadnych obrażeń lecz widziałeś że zbiera Ci się u stóp i jedną z nich przytrzymał gdy ty już skończyłeś to jutsu. Zaś z jego ust wyleciała mała kula ognia a sam zamieniając się w popiół wystającą ręką użył jakiegoś jutsu a wiatr rozwiał pył. Zauważyłeś że na jego zbroi widnieje jakiś ciemno-czerwony kamień na piersiach. Teraz drobiny popiołu otoczyły Cię w znacznej odległości tworząc okrąg. W dole widocznie zdobywali przewagę przeciwnicy Andushonów. Czerwoni wycofywali się w inną stronę. A sam chłopak wskoczył wysoko na drzewo widocznie Ciebie szukając. Nagle jakiś sznurek zawiązał się w okół jego nogi a ze znacznej odległości leciał zawieszony na lince kunai z kartką wybuchową. Niczym wskazówka zegara odmierzał czas.

Mizuno Uchiha - 2009-12-28, 14:18

Skupiłem się i użyłem Kawarimi no jutsu podmieniając się z lecącym w chłopca kunai'em i lądując obok niego.
- Zmiataj stąd ! - rzuciłem mu nie odwracając się w jego stronę tylko wypatrując mojego przeciwnika. Gdy tylko go zobaczę prawą rękę wystawiam tak żeby widział ale by nie było to zbyt podejrzane w ręce trzymam kunai i gdy tylko zwróci na to uwagę łapię go w genjutsu a dokładnie Utakata. Gdy będzie zajęty próbą uwolnienia się z genjutsu rzucam w jego stronę kunai z wybuchową notką.
" Może i ma zbroję ale przed tym to go nie uratuje " Pomyślałem czując stały gniew który nie malał.
- Grr... uwolnij mnie...grrr....zabije go ... - znów kusił mnie Bjiuu lecz udało mi się opanować. Uwolniony wcześniej ogon z chakry zniknął lecz silna demoniczna aura pozostała...

Sjan Jin - 2009-12-28, 21:24

Chłopak przytaknął i znowu stało się coś dziwnego. Po prostu zniknął. Wojownik zaś wyjmując z powrotem katanę wykonał jakieś jutsu ale przez otaczający go ogień nie widziałeś co to za jutsu. Szybko spłonął w ułamku sekundy i jego ręka wraz z ramieniem i głową pojawiła się przed Tobą w płomieniach. A w dłoni ognisty miecz zmierzał w Twoim kierunku. Wpadł w genjutsu, jednak udało mu się szybko wydostać. Odskoczyłeś rzucając w niego kartką wybuchową. Szary dym i płomienie pojawiły się przed Tobą. Kawałki gałęzi eksplodowały na boki tworząc silną zawieruchę...
Nie pozwolę Ci zginąć... Dlaczego nie chcesz... Bym znów użyczył Ci mocy... Kiedyś mnie o to sam prosiłeś... Teraz gdzieś w dymie ujrzałeś go lewitującego w powietrzu w poświacie ognia. Wyciągnął przed siebie jedną rękę a ta zaczęła przypominać palący się długi, kręty stożek. W oddali usłyszałeś jak Czerwoni się wycofują ustępując pola reszcie wojsk. Lecz spośród gęstych koron drzew po polu boju waliły pioruny. Ktoś musiał tam być... Sam przywódca Andushonów stał jeszcze na wzgórzu otoczony przez swoich trzech najlepszych wojowników. Byli tak samo ubrani jak Twój przeciwnik. Jeden miał tylko brązową zbroję, drugi niebieską a trzeci beżową. Obaj stali na około swojego przywódcy.

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 14:26

Kontroluje chakrę bjiuu na pewnym poziomie tak aby nie przejęła nade mną kontroli.
- Nie. Potrzebuje mieć jasny umysł - powiedziałem do bjiuu patrząc na przywódce Andushonów i powoli otwierając prawe oko nadal nie spuszczałem z nich oczu. Gdy już otworzyłem prawe oko poczułem lekkie ukucie w nim przy używaniu Amaterasu w czterech wojowników na wzgórzu. Czarne płomienie pojawiły się na barku przywódcy niespodziewanie spalając wszystko co nie zdążyło uciec wokół. Jeśli mi się uda postaram się nadal używając chakry bjiuu tak manipulować płomieniami aby spaliły wszystkich czterech wojowników lub zadały im śmiertelne rany. Chakra demona znów wypływała ze mnie lecz panowałem nad jej stałym poziomem...

Sjan Jin - 2009-12-29, 14:41

Zaatakowałeś na czterech wojowników na wzgórzu używając tego jutsu. Lecz Ci zaczęli się bardzo szybko palić powoli przyjmując postać płonących mas. Zaczęli się rozpływać a ty zauważyłeś że to były podmienione klony z lawy. Gdzieś przy odwrocie wojsk Andushonów gdy tamci już odcięli od siebie resztę wojowników ścianą płomieni i lawy ujrzałeś wzgórze a na nim owego przywódcę... z czterema wojownikami. Stali na lekkim podwyższeniu na pewnej skale która miała postać dziwnego jakby pająka do góry nogami. Na głowie stał przywódca. Na nogach zaś jego najlepsi owi wojownicy. Jedno miejsce było puste... Teraz usłyszałeś ciche trzaskanie ognia. Nie zdążyłeś nic zrobić tylko spojrzeć kątem oka. Jego ręka paliła się a w dłoni trzymał jakby czarny, skumulowany chakrą ogień który uderzył w Ciebie spychając z drzewa i posyłając Cię na drugie drzewo. Upadłeś o dziwo w miękką przestrzeń która była w środku drzewa. Gdzieś tam formowały się jakieś szyki w Twoim kierunku. Czerwoni wycofywali się dalej przez las. Atak był dość mocny ale uchroniłeś się przed nim, dodatkowo mając powłokę demona. On jednak użył jeszcze raz tego jutsu z drugiej strony powoli się spalając a samemu wyskakując na Ciebie ponownie.
Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 15:03

Rozpocząłem kopiowanie wszelkich jutsu jakich przeciwniki użyje.
" Mam cię " Pomyślałem siedząc w środku drzewa i widząc jak ten wojownik pojawia się przede mną. Spojrzałem się na niego i ponownie użyłem Amaterasu. Tym razem przeciwnik nie miał szans się obronić gdyż zrobiłem to błyskawicznie lecz na wszelki wypadek mam przygotowane kawarimi no jutsu ze spadającym właśnie liściem. Prawe oko bardzo mnie kuło więc przymknąłem je lekko i dałem mu odpocząć.
- Przesadziłem... - mruknąłem patrząc się na dziwną rzeźbę na której stoją ci wrodzy shinobi.. Wszystkie te czynności wykonałem oczywiście w założeniu że wygrałem starcie. Gdy tylko go pokonam wstrzymuje Amaterasu i przeszukuję mojego przeciwnika. Na wypadek ataku wręcz przygotowane mam Kagutsuchi a gdyby zaatakował mnie jakimś dalekosiężnym ninjutsu mam w pogotowiu Kawarimi no jutsu...

Sjan Jin - 2009-12-29, 15:29

Okazało się że zostało mu tylko ramię i głowa. Oczy jego teraz straciły swoją barwę ognia a ujrzałeś tam zwykłą, czarną przestrzeń. Udało Ci się skopiować jego jutsu którym Cię zaatakował wcześniej i teraz. Poznałeś sekret tego jutsu: Youton Fukyuu oraz inne jutsu które od razu zakodowało Ci się w pamięci: Houka Reiki. Teraz swoim jutsu chciał cię zaatakować gdy wystawała mu tylko ręka, jednak przed Tobą pojawiła się wodna tarcza która zatrzymała atak. Ty sam zaatakowałeś go swoją techniką dotkliwie raniąc jego rękę. Za sobą na owym wzgórzu zauważyłeś błysk światła i na pustym miejscu pojawił się owy wojownik ze zniszczoną zbroją na ręce. Zajęli się nim ninja medyczni wchodząc do tunelu. Wszyscy poszli za nimi, jedynie dłużej poczekał sam przywódca. Popatrzył na Ciebie z lekkim uśmiechem wciągając za sobą coś na linie. Okazało się że był to ten uwięziony człowiek którego wcześniej widziałeś... Opaska Konohy... Chłopiec towarzyszący Ci znowu się pojawił i rzucił w tamtym kierunku.
-Bracie! - z żalem w głosie. Jednak coś wodnego złapało go za nogę i ściągnęło na dół. Był to przywódca owych wojowników...
-Mały bracie... Spokojnie. Uratujemy go jeszcze - widocznie był to starzec. W niebieskiej zbroi bez hełmu trzymając w ręku Guan-Do. W tej chwili akurat w miejscu gdzie był wcześniej chłopiec buchnęło płomieniami. Wtedy widziałeś jak przywódca Andushonów wchodzi do odległego tunelu mając palce jakby przed chwilą pstryknął. Przejście zostało zawalone a przed nim pojawiła się powłoka z wcześniejszej ściany z ognia. A na owej barierze pokazał się dziwny symbol... Pojawiła się tam jakaś pieczęć. Kartka jak zwykła...
-To wielkie zwycięstwo dla nas. Przymierze może niedługo zwycięży z Andushonami - schylając głowę teraz na Ciebie patrząc.
-Miejmy nadzieję... Wojowniku! - wskazując na Ciebie ręką - dzielnie walczyłeś z Generałem. Mógłbym poznać Twoje imię? - szybko się poprawiając - oczywiście wypadałoby się samemu przedstawić... Jestem Król Gavreth z okolicznej wioski. Ale król to tylko tytuł, jestem wodzem podległym pod Konohę. Szkoda tylko że z zainteresowania się nami wysłali tu tylko jedną drużynę która natknęła się na Generała Ouiko. Ty zaś walczyłeś z Generałem Yokko - wracając do tematu - a więc? - dziwiąc się przez chwilę - shinobi z Konohy...


Youton Fukyuu - Technika Youton - Katon. Użytkownik tworzy w okół ręki płomienie które gromadzą się w okolicach dłoni tworząc połączony z chakrą silny, skumulowany ogień którym zaatakowanie przeciwnika owocuje (jeśli trafimy) potężnymi zniszczeniami po uderzeniu rozpraszając się na płomienie które spalają wroga.


Houka Reiki - Technika Youton - Katon. Jest to aura która tworzy się wokoło użytkownika chroniąca go jako średnia technika defensywna oraz dobre wzmocnienie do ataków Tai Jutsu. Drugą fazą tej techniki jest teleportacja poprzez "spalanie" i zapalanie się w innym miejscu.

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 15:44

Spoglądałem z pogardą na wchodzącego do środka tunelu przywódce.
" Co to było za jutsu? Widziałeś to pstryknięcie wilku ? " Zapytałem mojego bjiuu po czym zeskoczyłem na dół.
- Miło mi Cię poznać królu - skłoniłem się lekko przymykając prawe oko w którym czułem ból. - Jestem Mizuno pochodzę ze szlachetnego rodu Uchiha pewnie o nas słyszałeś - przedstawiłem się wyciągając w jego kierunku rękę i tłumiąc całą chakrę bjiuu w sobie " Przyjdzie czas że będzie mi potrzebna lecz nie teraz " - Wyjaśniłem to mojemu bjiuu który warknął z niezadowolenia. Rozciągnąłem się . - Królu co się dzieje? I czy wiesz coś może o drużynie z Konohy która została tu wysłana jakiś czas temu ? - zapytałem wodza

Sjan Jin - 2009-12-29, 15:52

-Ahh tak! Uchiha! Znam Wasz klan... - z widoczną uciechą mówił król.
[i] Po prostu pstryknął... To niebywałe. A potem pojawił się płomień... Dziwny gość! Ale trzeba będzie na niego uważać. Na pewno nie ze strachu udał się do tunelu.
Gavreth podał Ci rękę... Robiąc smutną minę po pytaniu.
-Ostatnio Andushonowie poczuli skrzydła jakby to była ich kraina - z widocznym niezadowoleniem stwierdził.
-Rozpoczęli wojnę domową próbując przejąć władzę. Jesteśmy na granicy Kraju Ognia i Błyskawic. Kraj Błyskawic szczerze z początku próbował nam pomóc, lecz jak się okazało trudno nas znaleźć a potem stracili fatygę. Ciebie musiał poprowadzić ten mały - z widocznym uśmiechem wskazując na Twojego towarzysza.
-Ahh... Ta drużyna. Otóż Riku i jego starszy brat Raki często tutaj przychodzili. Szczególnie Raki, towarzyszył nam w pewnej walce z bandytami oraz gdy był tutaj kryzys. Był to nasz przyjaciel ze swojej obojętności przychodzący tutaj... Niedługo po jego odejściu rozpoczęła się tu walka i wysłaliśmy po niego posłańca. Wrócił tu z drużyną którą wysłał z nim Hokage. Genini zostali uwięzieni w lochach a on sam pokonany przez Marichu... - szybko wyjaśniając - dowódcę Andushonów cały czas towarzyszy mu jako więzień. A owi genini są gdzieś w tych tunelach... Ale gdzie? Nie wiadomo...

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 16:41

- Dobrze to musimy dostać się do ich kryjówki - rzuciłem oko na wejście do tunelu - A w środku pokonamy ich i uwolnimy wszystkich więźniów. Ja poprowadzę grupę która zaatakuje ich przywódców. Kto się pisze na to ? - oznajmiłem o swoim planie i zapytałem ich o zdanie. Wzrokiem przeczesywałem okolicę w poszukiwaniu czegoś niezwykłego.
" Te drzwi są zapieczętowane... znam to jutsu w okolicy powinny być kartki " Pomyślałem do bjiuu w czasie gdy się rozglądałem. Swoim zwyczajem poprawiłem sobie ochraniacz na czole...

Sjan Jin - 2009-12-29, 16:57

Król Gavreth wbił Guan-Do w ziemię a po niej przeszedł jakby mały niebieski wstrząs. Zapiął rzemyki na zbroi i wtedy zalśniła ona kolorem niebieskim.
-Oczywiście... Ale jeżeli tak pójdziemy to... przegramy... Musisz się udać ze mną przybyszu - wiodąc Cię w kierunku ruin jakiejś Świątyni. Wraz z wami szło dokładnie pięciu wojowników w tym jeden shinobi. Wszyscy byli ubrani na niebiesko, shinobi zaś na czarno. Zanim weszliście do Świątyni shinobi zatrzymał Was.
-Co się stało? - spytał badawczo Gavreth. Zaś shinobi bez odpowiedzi wykonał shunsin no jutsu a przez drzwi z hukiem wyleciało trzech ludzi z kuszami.
-Musieli jakoś ominąć straże... Teraz zauważyliście mały wyłom w ścianie i paru wojowników w dziurze. Byli to Andushonowie. Gavreth wyciągnął przed siebie rękę i wszyscy zostali odepchnięci wodnymi falami uderzeniowymi.
-Rou! - krzyknął a zza jego pleców wyszedł z szeregu jeden z wojowników.
-Zabezpiecz ścieżkę - wojownik zniknął i pojawił się nad wejściem robiąc na wyłomie tarczę z wody a za nią wykonał parę pułapek. Weszliście do podziemnego, bogatego pomieszczenia. Stało tam w malutkich okienkach paru łuczników których ledwo co było widać przez wąskie szczeliny.
-Otworzyć! - krzyknął wódz po czym drzwi się otworzyły i zauważyłeś w środku że to małe pomieszczenie z malutkim domkiem na środku. Gavreth otworzył szerokie drzwi i wyciągnął z nich ciemnoczerwoną, w zasadzie bordową pełną zbroję shinobi z tajemniczymi znakami w kolorze czerni. Na piersiach było na pancerzu wgłębienie i zęby na sztorc.
-Przyda Ci się to... W jego kryjówce znajduje się kamień. Jeżeli go posiądziesz udoskonalisz swoje umiejętności kontrolowania ognia. Wiem że skopiowałeś już je... Wtedy nauczysz się wszystkich na swój poziom nauki. A więc dobrze, teraz możemy iść. Pójdą z nami Ci oto wojownicy i ten shinobi... Teraz zauważyłeś - Byakugan. Ruszyliście przez ciemne tunele i korytarze dochodząc do ogromnej sali w której znajdowało się jezioro i szeroka, dość duża osada na której murach i wieżach stało pełno Andushonów.
Jak dziwne może być to miejsce... Co jeszcze może skrywać? Muszę powiedzieć o tym Hokage. Tego nie można tak zostawić .

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 17:16

Zdjąłem płaszcz i powoli rozpocząłem zakładać zbroję. Naciągnąłem wszystkie paski tak aby leżała jak ulał i nie przeszkadzała mi w wykonywaniu ruchów. Była perfekcyjna tak jak się tego spodziewał wytrzymała i lekka to połączenie było wskazane. Na zbroję założyłem płaszcz tak jak zwykle, który zasłaniał cały pancerz.
- Zawsze coś takiego chciałem mieć. Dziękuje ci - podziękowałem mu ładnie idąc obok niego uśmiechając się szeroko lecz w pamięci notowałem każdy obrazek z tych dziwnych kazamat i wioski. - Teraz możemy przypuścić atak - zapytałem się go sprawdzając ułożenie zbroi.

Sjan Jin - 2009-12-29, 17:34

1000 POST!ALE ALE ALE! ZNISZCZMY ŚWIAT!TUR NE OF DESTRUCTION!



Król Gavreth uśmiechnął się. Zauważyłeś że posiada takie same zęby na sztorc jak Ty na zbroi. Jednak one były zamknięte i świeciło spod nich niebieskie światło.
-Zobacz... - wskazując na poszczególne okolice wioski.
-My zaatakujemy na Garnizon przełamując się przez główną bramę. Ty uderz sekretną drogą tuż za więzieniami. Uwolnij swoich więźniów i idź do Świątyni po swój kamień do zbroi. Wtedy rusz nam na ratunek... My zajmiemy się Marichu i jego bandytami.
Gavreth podniósł wysoko swoje Guan-Do:
-Do boju! Moi wojownicy! - i teraz z szybkością shinobi Gavreth zniszczył mur a wszyscy weszli za nim. Shinobi który im towarzyszył wskoczył na mur i zaczął eliminację wrogów. Wyglądał na oko na jonina. Gdy ty wchodziłeś przez poboczną bramę na dachu swojej posesji zauważyłeś Marichu i jego wojowników którzy zeskakują do walki z Królem Gavrethem. Wchodząc szybko zabiłeś pięciu strażników. Ukazał Ci się widok okrutny. W klatkach leżało pełno trupów. Ledwo żywych, gnijących biedaków. A pod jedną ze ścian ujrzałeś owego chłopaka który znowu był uwięziony w tych żelaznych uchwytach. Na trzymaniu była kartka. Chłopak zaś próbował widocznie zrobić coś rękoma...
-Kai! Niech to... Kai! - powtarzał próbując się uwolnić.

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 17:57

Wbiegam do środka i doznaje szoku lecz po chwili otrząsnąłem się z niego.
- Bądźcie cicho i spokojnie siedźcie - powiedziałem wyjmując moją ostrą kosę i puszczając po niej chakrę raiton dla wzmocnienia mocy cięcia. Rozcinam kraty i wszelkie więzy ludzi którzy są uwięzieni po czym mówię:
- Szybko biegnijcie tamtą drogą którą przyszedłem a kto jest zdolny do walki niech zostanie i biegnie za mną - powiedziałem szybko wyrzucając słowa. Czułem się trochę zdenerwowany ale nie dałem po sobie tego poznać. Znów odczuwałem chakrę bjiuu płynącą w moich żyłach.

Sjan Jin - 2009-12-29, 18:01

Chłopak patrzył na Ciebie dziwnym wzrokiem i patrząc na Twoją opaskę zaniemówił a oczy zrobiły mu się jakby w odsiecz przyszło tutaj samo ANBU z Hokage Wioski. Gdy otwierałeś kraty trzech tylko dało radę wyjść i przeczołgując się w stronę wyjścia co chwila upadali jednak dając radę wyjść. Reszta po prostu nie umiała. Zza budynku Marichu dało się słyszeć wybuchy. Chłopak teraz szybko przez zęby powiedział:
-Rozwiąż mnie! Moja drużyna i więźniowie są w lochach!

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 19:19

Bez słowa podszedłem do niego i rozciąłem kosą jego więzy.
- Wyprowadź ich w bezpieczne miejsce a ja pójdę po twoją drużynę tylko wskaż mi drogę - powiedziałem do niego aktywując moje Kekkei Genkai. Wziąłem głęboki oddech aby nie rzucić się w wir walki i opanować chakrę bjiuu wylewającą się z mojego ciała.
- Szybko nie mamy czasu ! - ponagliłem go słysząc kolejny wybuch z pola bitwy. Znów założyłem kosę na plecy i idealnie ułożyłem ją. " Patrząc na nich nic nie czuje...a może powinienem coś czuć? Nie, coś takiego jak litość to nie jest w moim stylu " pomyślałem biegnąć za chłopakiem który wskazywał mi drogę. Gdy tylko kogoś zobaczę to zabijam go z kosy. Na wszelki wypadek mam przygotowane kawarimi no jutsu.

Sjan Jin - 2009-12-29, 19:25

Rozciąłeś więzy które uwolniły metalowe bloki i był wolny. Użył zwykłego Henge no Jutsu zamieniając się we wróbla i leciał po lochach. Po drodze spotkaliście parę pełnych wojowników cel. Otworzyliście je a z impetem żołnierze zaszarżowali na Więzienną Strażnicę gdzie była masa ich starego ekwipunku. Od razu potem skierowali się na pole walki. W końcu doszliście do stalowych krat za którymi były osobne cele. W paru zauważyłeś owych geninów i paru innych wojowników. Otworzył Ci powoli drzwi a ty przechodziłeś obok. On zaś szybko użył jakiejś techniki uderzając Cię mocnym strumieniem wody a za Tobą pojawił się młodszy brat używając jakiegoś jutsu by stworzyć wodną tarczę w którą uderzyłeś z impetem. Zaś owy jonin, który na prawdę nim był - oczywiście Wioski Konoha - używając widocznie swojego Kekkei Genkai wykonał gest i w Twoim kierunku z ziemi zaczęły wysuwać się metalowe, zaostrzone pręty. On sam zaś ruszył na Ciebie z kunaiem w ręce a jego młodszy brat po wykonaniu techniki złapał za kuszę i skierował ją w pierwszego genina.
Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 19:38

- Przeklęty zdrajco ! - krzyknąłem a moim głosie było coś z wilka, kły urosły mi do rozmiarów niespotykanych u ludzi, włosy najeżyły mi się strasznie, peleryna uniosła podnoszona przez chakrę demona odsłaniając piękny pełny pancerz shinobi. Wyglądałem groźnie. Krew pulsowała mi żyłach, serce waliło jak oszalałe, czułem tylko chęć zabijania. Błyskawicznie użyłem Shunshin no jutsu pojawiając się skulony pod moim przeciwnikiem i dzięki uzyskanej sile i szybkości bjiuu wykonuje Shishi Rendan wkładam w to siłę swoją jak i mojego wilka więc efekt powinien być piorunujący. Następnie mój wzrok przeniosłem na drugiego zdrajce z kuszą. Gdy mnie zobaczył ręka mu drgnęła ze strachu i chybił (moje domysł:) ) Wykonałem parę pieczęci tworząc Chidori [Raiton] i natarłem na wroga ze zdumiewającą szybkością
Sjan Jin - 2009-12-29, 19:54

Gdy zauważył owcy pancerz zwolnił... Lecz gdy spojrzał na puste miejsce stworzył przed sobą ścianę z żelaza widząc że posiadasz Bijuu. W pomieszczeniu zawiał wiatr a ty nacierając na niego ze swojego TaiJutsu zatrzymałeś się i używając chidori na ścianie zniszczyłeś jej pierwsze warstwy zaś całym ciałem rozwalając resztę w końcu używając techniki na zaskoczonym shinobi wykończyłeś go a on zamienił się w żelazny pył.
Nędznik krył się za tą pokrywą póki jej nie zniszczyłem...
Drugi wróg chybił i nie zdążyłeś go dotknąć bo w celi obok genina w samym rogu w zawiązanych rękach i tylko zdolny do ruchu nogami wybiegł jakiś starszy od innych, trochę młodszy od ciebie młodzieniec nogą wciągając rękę owego zdrajcy do klatki łamiąc mu ją a chłopak który był z nim... prawdziwy genin również z zawiązanymi rękoma jak każdy z tutaj obecnych (niektórzy mieli dodatkowe zabezpieczenia). Wyskoczył kopiąc zdrajcę w twarz. Teraz dzięki kuszy udało mu się stopami złamać zabezpieczenia swoich kajdanek i rozciął więzy następnie teleportując się po klucze i zaczął otwierać wojowników i swoją drużynę. Zasalutował Ci:
-Dziękuję za ratunek. Teraz biegnij po Kamień do Świątyni, my zajmiemy się walką i pomocą z Marichu - widząc zbroję z pustym miejscem.
-Mojego brata zabili i przy użyciu pewnego jutsu byli dokładnie jak on... Mieli jego zachowania, ulubione rzeczy... głos i wygląd... - smucąc się wielce...
Teraz widziałeś jak owy chłopak zamienia się w jakiegoś zwykłego bandytę na którym użyto tego jutsu.

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 20:10

- Dobra - przytaknąłem temu co salutował uspokajając się trochę lecz nie na tyle aby moje ciało i aura wokół mnie wróciła do normy. Skupiłem w nogach chakrę bjiuu dzięki czemu powinienem uzyskać szybszą prędkość biegu i biegłem w stronę wyjścia z lochów następnie do świątyni odebrać kamień który mi się należy. Po drodze zabijam wszystkich wrogów których spotkam zaspokajając swe pragnienie krwi. W umyślę widzę tylko twarz przywódcy czerwonych i jego tajemniczych jutsu mając w pamięci to iż może atakować nimi na odległość. Nieświadomie uruchomiłem ognistą aurę wokół siebie biegnąc między domami szukając świątyni. Ziemia wokół mnie spalała się i pozostawała czarna i pusta. Wyglądałem jak prawdziwy demon ognia szukający kolejnej ofiary.
Sjan Jin - 2009-12-29, 20:19

Oni szybko wyruszyli w kierunku bitwy ty zaś spotkałeś na swej drodze oddział bandytów którzy przerazili się i próbowali uciekać. Wpadłeś w ich tłum i paląc wszystko i zręcznie zabijając kosą eliminowałeś kolejnych wrogów od czasu do czasu rzucając kunaiami zrobionymi z ognia. W końcu dotarłeś do bram Świątyni. Gdy przekroczyłeś próg Twoja moc, Twoja aura... Zniknęły. Teraz podchodząc do złotego sarkofagu wyciągnąłeś czerwony kamień emitujący światło płomienia. W środku zaś była jakaś czarna egzystencja. Gdy włożyłeś to w zbroję po Świątyni przeszedł dreszcz. Mury się zatrzęsły a wokoło Ciebie pojawił się płomienisty okrąg przeradzając się w większą aurą. Idąc po Świątyni na podłodze nie zostawiałeś nawet śladów. Gdy wyszedłeś na powierzchnię od razu wszystko na około Ciebie spaliło się widząc Twój gniew. Próbowałeś uspokoić demona... Ale to było bardzo trudne. Owy joni wraz z geninami i wojownikami był związany jedną liną z pokonanymi wojownikami Króla Gavretha. Nad nimi stał Marichu i paru jego najsilniejszych sługusów. Przed Tobą zaś stała cała masa wojowników, bandytów i chłopów z kamieniami. Chyba wszyscy Andushonowie z tej wioski. Na ogromnym placu Świątyni na którym nie było żadnych murów zebrał się dosłowny legion wrogów. Marichu skinął ręką i wtedy cała ta masa zaatakowała Cię z dzikim okrzykiem.
Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 20:28

Biegnę w kierunku masy wojsk i w pewnym momencie skupiam chakrę demona w nogach i wyskakuje nad tłum w powietrzu wykonuje kilkanaście pieczęci i podnoszę rękę spowitą piorunami wysoko w górę używając techniki Ikazuchi Hisame [Raiton] równocześnie regenerując moją chakrę chakra Hokou lecz tym razem panowałem nad sobą na tyle aby chakra demona ograniczyła się tylko do otaczającej mnie powłoki. Gdyby ktoś przeżył dobijam ich ognistą aurą powodowanym moim jutsu i spotęgowany siłą zbroi.
- Hahahha - śmiałem się demonicznie stojąc nad ciałami pokonanych patrząc w stronę posępnego przywódcy otoczonego tylko najwierniejszymi sługami. Szedłem powoli w ich stronę zwracając szczególną uwagę na każdy ich gest. Gdyby jakiś wykonali używam shunshin no jutsu i błyskawicznie pojawiam się pomiędzy nimi i wykonuje szeroki zamach kosą.

Sjan Jin - 2009-12-29, 20:37

Była to istna masakra. Zmiotłeś połowę z nich a reszta w większości ranna próbowała uciekać. Języki z ognia wytwarzane przez wielką aurę ognia niszczyły wszystko na drodze. Ci którym udało się uciec i dalej uciekali zostawali wyłapywani przez lecącego na ptaku owego wojownika walczącego błyskawicami.
-Walczymy honorowo - Uśmiechnął się podle Marichu.
-Raiken! - przed Tobą zleciał owy shinobi na ptaku w żółtawej zbroi jak każdy z Generałów oraz Przywódców... W takiej samej jak ty. A w owych zębach, o wiele mniejszych niż Twoje tkwił mały kamyk o złotym kolorze - Błyskawice. Podrywając się po chwili uformował w ręku iskrzącą się kule po czym zatrzymując ją przed sobą w powietrzu wykonał jakieś jutsu a z kuli uformowało się pełno malutkich ostrzy które w różnej kolejności pomknęły w Twoim kierunku (Shunshin za nie jest niemożliwe chyba że chcesz pojawić się dosłownie przed twarzą wroga).

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 20:48

Używam kawarimi no jutsu zmieniając się miejsce z ciałem człowieka zabitego przeze mnie które znajdowało się dokładnie pod tym dziwnym shinobi latającym na ptaku. Znów krew zagotowała się w moich żyłach błyskawicznie wyskakuje w górę i wyciągnąłem rękę w jego kierunku używając Chidori Eisou tak aby zabić mu podniebnego wierzchowca
" Tak... też kiedyś będę mógł tak walczyć jak on...a teraz muszę go zabić ' Myślę w locie przecinając jego ptaka na pół. Upadając na ziemię robię przewrót przez bark aby uniknąć ewentualnych ataków. Chakre demona mam opanowaną w pewnym procencie tak iż nie tracę własnej osobowości lecz nadal korzystam z jego pomocy.
- Grrr... - warczę stojąc i patrząc się na martwe ciało ptaka...

Sjan Jin - 2009-12-29, 21:10

Atak nie trafił co nie zdziwiło wojownika. Zdziwił go Twój efektywny wyskok. Zniszczyłeś elektrycznego ptaka i prąd który z niego pozostał lekko Cię poraził lecz zdołałeś go dotknąć. Dostał on jutsu i zleciał z ptaka. Upadłeś na ziemię przekoziołkowawszy i zauważyłeś że on wstaje...
-To trochę zabolało - z szyderczym uśmiechem... - ale tylko sam wypadek...
Teraz sam użył tego samego jutsu i wyskoczył bardzo szybko w Twoją stronę a za nim coś błysnęło jakby coś za sobą postawił.

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 21:16

Stoję roztaczając dokoła kręgi ognia i pożogi. Opanowałem gniew i stałem spokojnie jak przystało na prawdziwego shinobi.
- Nic nie szkodzi to zaboli bardziej! - krzyknąłem widząc iż wykonuje to samo jutsu co ja wcześniej i użyłem Rai no Tate [ Raiton] Aby zablokować jego cios a następnie "rzucam" dyskiem elektrycznym w jego stronę. Mając w pamięci ten dziwny błysk światła używam Shunshi no jutsu pojawiając się pod sufitem i stałem tam do góry nogami i używam Gouryuuka no Jutsu [Katon] w stronę mojego przeciwnika gdyby unikał wystrzelam wiele ognistych smoków gdy tworzę ostatniego zeskakuje na dół lecąc w jego cieniu tak aby przeciwnik nie mógł mnie zobaczyć i gdy będę blisko używam w jego kierunku Dai Endan [Katon]

Sjan Jin - 2009-12-29, 21:23

Shinobi zatrzymał się na owej technice. Ale po jego zbroi przeszedł impuls elektryczny i Twoje ramię drasnęła ta technika. Ledwo co się wybroniłeś... On skoczył za Ciebie automatycznie mocą rozpędu. Użyłeś Shunshin no Jutsu na sufit stając a nim do góry nogami. Lecz obok Ciebie pojawił się Twój przeciwnik który wyjął sobie z drugiej dłoni miecz który impulsował Raitonem. Stał tak naprzeciw Ciebie powoli się zbliżając. Lecz widziałeś że na dole coś błyska na środku placu i błysk lekko się powiększał. Czy po prostu to coś rośnie? Czy się zbliża? Co się dzieje? Nie wiedziałeś... Ale z tego kierunku poleciała w Ciebie masa elektrycznych igieł.
Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 21:32

Odskakuje do tyłu przed elektrycznymi igłami, wypuszczam granat dymny z ręki po czym używam shunshin no jutsu w dół w kierkunku tego dziwnego błysku i gdy jestem nisko przy ziemi używam Tsuuten Kyaku . Gdyby ktoś zaatakował mnie w locie używam kawarimi no jutsu z wypuszczonym wcześniej granatem podczas podmieniania wyciągam zawleczkę i kontynuuje atak. Znów czuje jak chakra mojego demona przeplata się z moją chakra co w efekcie skutkuje zwiększeniem intensywności aury płomieni wokół mnie.
- Cholera - syknąłem gdy byłem przy ziemi ponieważ wiedziałem ze zapewne stanie się coś złego. Skupiłem olbrzymie ilości chakry i użyłem Susanoo lecz nie aktywowałem go (pozostał niewidoczny) dopóki nikt mnie nie zaatakuje. Gdy już wyląduje i zniszczę wszystko dookoła przymykam prawe oko. Użycie Susano wiąże się z wielkim bólem lecz byłem na to gotowy. Wściekłość mojego demona utrzymywała mnie na nogach...

Sjan Jin - 2009-12-29, 21:43

Zleciałeś na dół unikając lecących w Ciebie kolejnych elektrycznych igieł. A shinobi który z Tobą walczył skierował miecz do dołu i zleciał z sufitu w owalnej pozycji. Gdy leciałeś zamieniłeś się miejscami z granatem dymnym. Byłeś bliżej owego blasku i ujrzałeś elektrycznego klona owego shinobi który wykonywał jakieś jutsu a nad nim była jakaś dziwna powłoka. Upadłeś na nią wykonując owe tai jutsu lecz nic jej nie zrobiłeś... Nie... Zrobiłeś na niej wgłębienie. Byłeś gotowy by użyć Susanoo. Paręnaście metrów nad Tobą zlatywał owy shinobi z mieczem nastawionym na sztorc. Klon na dole jakby wykonywał jakieś jutsu które tworzyło w jego rękach jakąś powyginaną bryłę jarzącą się elektrycznością.
Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 21:52

Oto mi chodziło. Gdy ten na górze jest już w zasięgu Susanoo aktywuje je. Wrogi shinobi znajduję się dokładnie w pojawiającym się ręku który zaciska się z wielką siłą i szybkością druga ręką próbuje dosięgnąć klona. Ja w tym czasie wykonuje kilkanaście pieczęci aby wykonać Senei Ta-Jashuu. Węże z moich rąk obchodzą bryłę energii od boków i atakują klona, lecz tak aby nie dotknąć tego owego przedmiotu. Gdyby po zabici klona stało się coś nieprzewidzianego używam kawarimi no jutsu z ciałem zabitego przeze mnie przeciwnika i zastawiam się tarczą Susanoo
Sjan Jin - 2009-12-29, 21:57

Owy shinobi... Który myślałeś że jest prawdziwy zmienił się po Twoim potężnym jutsu w kupę błyskawic które się powoli porozchodziły. Próbowałeś zaatakować tego prawdziwego w owej barierze. Jednak nie udało się wężom tam przedostać. A on otwierając kopułę podatny na atak węży otworzył bryłę z której wyszła fala uderzeniowa. Twoje węże trzymał się jakoś różnych rzeczy ale bardzo mocno ciągnęło Cię w tył. On sam zaś został odepchnięty przez swoje jutsu i próbował teraz wstać.
Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 22:02

Widząc to co się dzieje znów zdezaktywowałem Susanoo (Było nie widoczne) i zacząłem biec w jego stronę przyśpieszając dzięki Shunshin no jutsu. Gdy będę w miarę możliwej odległości używam Ryuuka no Jutsu [Katon] dobijając leżącego na ziemi shinobi. Znów użyłem Shunshin no Jutsu na wypadek gdyby przeżył i wbiłem mu z całej siły kosę w twarz. jego krew obryzgała mnie całego lecz nie mogłem nacieszyć się wygraną. Wyrwałem klejnot z jego zbroi i odskoczyłem gotowy uniknąć każdego ataku. Jeśli mogłem go gdzieś przymocować to tak zrobiłem.
Sjan Jin - 2009-12-29, 22:10

Jego krew obryzgała Ciebie całego lecz nie mogłem nacieszyć się wygraną. Twoja zbroja i twarz lekko spryskane krwią dały Ci wyraz bardzo złowieszczy. Wyrwałeś mu pośpiesznie klejnot z jego zbroi, ponieważ gdy zginął było to możliwe i odskoczyłeś gotowy uniknąć każdego ataku. Przymocowałeś go do swojego karwasza na już jedyne takie miejsce. Przed Tobą spod ziemi wyrósł drewniany przeciwnik zamieniając się w siebie.
Mokuton . Teraz jedynym wrogiem z kamieniem był Marichu.

Mizuno Uchiha - 2009-12-29, 22:19

- Kolejny pies Marichu tak... - skomentowałem to patrząc się na niego.
" Mokuton to drewno spalmy go ... " - szepnął mi Bjiuu lecz bez tego wiedziałem co się szykuje. Ten człowiek musiał być z Konohy. Odskoczyłem do tyłu wzmacniając powłokę ognia wokół mnie
" To zabezpieczy mnie przed jego słabszymi atakami " Pomyślałem przymykając prawę, wypoczęte już oko i powoli regenerując swą chakrę za pomocą chakry mojego bjiuu - Białego Wilka Hokou aby zyskać czas używam Gouryuuka no Jutsu [Katon]

Sjan Jin - 2009-12-29, 22:33

Przeciwnik ten wydawał się słabszy... Czy słusznie? Gdy ty zwiększyłeś moc swojej aury - powłoki - ognia on stworzył drewnianą falę powyginaną we wszystkie strony z ostrzami na sztorc. Właśnie zauważyłeś jego strategię. Akurat to drewno było mokre. Po tym jutsu zaczął robić w okół siebie jakieś drewniane ściany. Do Ciebie podeszło ich jeszcze dwóch... Wojownik odpowiedzialny za Śnieg i odpowiedzialny za Ziemię. Obaj uśmiechnęli się i jeden z nich odezwał się.
-Pozwolisz że się przyłączymy? Jak widać osobno nie mamy szans... - nie atakując tylko stojąc w znacznej odległości. Marichu założył zielone gogle i spojrzał niechętnie na swoich wojowników ale to był jedyny ratunek by tak szybko nie poginęli.
Wdychałeś dużą ilość powietrza czując że nabywasz energii dzięki owemu kamieniami... Byłeś silny jak Sannin! ... Sannin? Jeszcze nim nie jesteś... Ale może niedługo nim zostaniesz? Użyłeś swojej techniki lecz stworzyłeś trzy smoki z płomienia które ominęły ową falę która powoli się do Ciebie zbliżała (powoli - dasz radę jej odskoczyć). Popaliły one ochronę wojownika dotkliwie go raniąc. Płomień dostał się do środka i słychać było krzyk. Po chwili płomień ucichł a z niego wyskoczył poparzony dotkliwie wojownik z Mokuton i wojownik odpowiedzialny za Katon. Również Twój dawny, znany już wróg władający Youton zeskoczył z jedną ręką na pole walki.
Mizuno! Aby z nimi wygrać... Musisz powołać mnie do boju! Inaczej zginiesz! Nie chcę abyś zginął... .

Mizuno Uchiha - 2009-12-30, 10:29

W tym samym czasie jak oni wyskakują z ognia używam Kazekiri atak powinien dotkliwie ich poranić i zwiększyć ogień który istniał co w efekcie by ich poparzyło. Nadal mam przymknięte oko. Tym razem dałem się ponieść otoczyła mnie niezwykle silna biała chakra.
- Grrrr - warczałem lecz umiałem nad sobą panować chciałem tylko zabijać morderców. Włosy najeżyły mi się jak u prawdziwego wilka a moja ognista aura mieszała się z białą aurą Hokou. Gniew, chęć zabijania, żądza krwi tylko te uczucia się liczyły. "A teraz moje najsilniejsze jutsu jakie skopiowałem podczas walki" - pomyślałem składając pieczęci
- [Raiton] Gian ! - powiedziałem używając go i atakując w kierunku przeciwników zamierzałem trafić wszystkich naraz. Na wypadek ataku mam przygotowane Susanoo i przygotowuje się do użycia Amaterasu.

Sjan Jin - 2009-12-30, 11:01

Wyskoczyli z ognia który się rozproszył na znak wojownika. Dwaj z nich, władający Hyoutonem i Dotonem zrobili przed nimi dwie ściany. Twoja technika minęła formującą się ścianę z ziemi i przecięła ścianę z lodu trafiając władającego ogniem. Człowiek któremu wcześniej zniszczyłeś rękę - właściwie to go niej pozbawiłeś - ruszył na Ciebie z kataną która zaczęła się palić i wydłużać. Zamachnął się jakby chciał zadać cios zanim do Ciebie dobiegnie. Człowiek z Mokuton wywołał jakieś cienkie naostrzone pale które wysuwały się w Twoją stronę. Katon zaczął używać jakiegoś jutsu teleportując się na sufit. Wszędzie rozbłysnęło od błyskawic i dzięki owemu kamieniowi trafiłeś człowieka z Mokuton który jeszcze bardziej oberwał i odleciał dalej a człowiek władający Youton dostał silnie w szyję i na miejscu upadł na ziemię. Stałeś teraz tam odepchnąwszy ową grupę. Krew buzowała Ci w żyłach i w tętnicach. Po wiosce rozległ się dziki skowyt. Rozległy się trzęsienia i fala uderzeniowa zrywając kawałki gorszych budowli i niektóre z lekkich przedmiotów leżących na ziemi. Wszyscy Twoi wrogowie teraz odskoczyli robiąc jakieś swoje bariery wykonując za nimi jakieś jutsu nad Tobą paręset metrów stał owy wojownik posługujący się katon. Z jego ust wyleciało pełno ognistych kul i pocisków. Nie mogłeś nad sobą panować z powodu tej furii. Znalazłeś się w korytarzu na końcu którego były wielkie kraty.
-Czy jesteś tego pewny... Mizuno...
-Ta..N..Tan... Tak! - wydukałeś po czym poczułeś w sobie owy skowyt. Fala ognia połączonego z chakrą twojego bijuu rozbrzmiała po całej sali. Pojedyncze rośliny zostały skroplone chakrą zemsty... Pojawiłeś się w białej sali z filarami. Wysokiej, pełnej gracji i przepychu sali. Na suficie i ścianach widniały freski jakiegoś wilka... Twojego Bijuu. Poczułeś pełną moc. Przy każdym filarze stały donice z małymi, kwitnącymi, drzewkami wiśni. Z nieba spadały owe płatki kwiatów. Szedłeś do tronu... Niepewnie na nim usiadłeś i poczułeś ogromną moc. Przed Tobą pojawiło się pięciu starych ludzi.
-Zostałeś wybrany Mizuno... Sanninie... Mizuno Biały Wilku - z nieporuszonymi twarzami mówili echem.
-Teraz idź i pokaż czy na prawdę jesteś tego warty... Idź i zniszcz wrogów! Ku naszej i Twojej chwale! - rozległ się głośny ryk i wróciłeś do normalnej postaci.

Mizuno Uchiha - 2009-12-30, 11:13

- Tak...Agrrrr ! - warczałem głośno czując gniew pulsujący w tętnicach moje serca biło coraz szybciej. Wokół widziałem pożogę, chciałem tylko ich zabić i udowodnić że jestem wart bycia "Białym Wilkiem"
" Czy to tak wygląda wilku? Tyle nienawiści ? " - zapytałem Hokou w myślach. Skumulowałem energię w nogach i użyłem w ostatniej chwili Shunshin no jutsu omijając atakujące kule ognia i znów Shunshin no jutsu w górę do tego który włada ogniem. Przed tym wszystkim krzyczę:
- Jest tylko jeden pan ognia ! - Chakra moja i wilka nie było już różnicy obie stały się jednością. W locie otworzyłem prawe oko używając Amaterasu na użytkownika lodu. Gdy już jestem blisko tego gościa używającego ognistych technik (Tego na suficie) Odbijam się od sufitu obok niego nabierając zabójczej prędkości i używam Raikiri [Raiton] przebijając go na wylot. Technika została spotęgowana dzięki chakrze demona.

Sjan Jin - 2009-12-30, 11:22

Rozbiłeś ścianę z lodu a sam wrogi shinobi odleciał na paręnaście metrów a za nim ciągnął się długi język ognia. Gdy się odbijałeś powstała fala uderzeniowa która zniszczyła obronę wojownika z Dotonem. Dostał on paroma kulami z ognia ale jeszcze żył. Gdy znalazłeś się na suficie dostrzegłeś swoją szybkość która była lepsza od owego shinobi. Rozpadł się na kawałki zostawiając po sobie czarne kłęby dymu. Dziwne... To nie był klon. Zeskoczyłeś na dół znowu tworząc falę uderzeniową. Wojownik z Dotonem został spalony jak i próbujący coś wykonać wojownik Mokuton. Cała jego ogromna, drewniana technika zleciała na Ciebie z wielką siłą jednak aura spaliła ją całą od razu. Przed Tobą w goglach wyskoczył sam Marichu. W jego rękach bez żadnej techniki pojawiły się dwie kule z ognia. Rzucił nimi po Twojej lewej i prawej i stworzył w okół Was wielką klatkę z płomieni. Rzuciłeś w nią kunaiem dla sprawdzenia... Wykonując jakieś jutsu wzmocnił kraty z ognia i kunai spalił się zanim dotknął w ogóle płomieni. Było strasznie gorąco. A Marichu nawet jakby tego nie odczuwał. Nie widziałeś jego oczu przez te gogle.
Mizuno Uchiha - 2009-12-30, 11:33

-Hahahha taka klatka to dla mnie nic - powiedziałem złowrogo się śmiejąc i użyłem mojego jutsu teleportu pojawiając się na zewnątrz. (Mangekyo Dankai) I poniosłem rękę w stronę płomieni Amaterasu po czym przeciągnąłem ją w stronę klatki w której był Marichu używając Seishimyou Hisaki czyli kontrolując czarne płomienie tak że otoczył klatkę przepalając ją i wlały się do środka ze wszystkich stron.
" Użyje Kawarimi jestem tego powiem" Pomyślałem patrząc jak płomienie otaczają ognistą klatkę. Następnie używam Karasu Bunshin no Jutsu zmieniając się w stado kruków które lata wokół wioski. Nie wiadomo w którym jestem miejscu. Z jednej strony kruki formują moją postać lecz jest to tylko iluzja ja czekam aż on się pojawi i atakuje go z Senei Ta-Jashuu. Iluzja która formuje się we mnie ma za zadanie odwrócić jego uwagę bądź złapać go w genjutsu...

Sjan Jin - 2009-12-30, 11:42

On naglę pojawił się w płomieniach od tak sobie wychodząc lekko w czarnych obłokach dymu i w popiele. Zaczął się śmiać i zamienił się w obłok popiołu gdy węże zmierzały w jego kierunku. Każdy z węży połknął kawałki popiołu by jakoś zniszczyć tym przeciwnika.
Usłyszałeś śmiech jakby tysiąca głosów niesionych echem. Każdy z węży wybuchł na końcu i znowu uformował się tam Marichu.
-I to Tobie to dali... - teraz robiąc się poważny - to należy do mnie! - teraz to jego otoczyła wielka ognista aura a on pstryknięciem zablokował każdy z tuneli.
-Jeżeli mnie zabijesz... One po prostu znikną... - teraz niektóre z pobliskich budynków zaczęły się rozwalać. Podniósł wielki krzyk. Wszystkie pobliskie ciała zaczęły się przesuwać a więzy u Króla Gavretha lekko się poluzowały i byli w stanie stać na kolanach. Wszyscy zaczęli zmierzać ku wyjściu bo inaczej gdybyś zginął ty... Zginęliby od razu oni. A Tobie nie pomogą. Musisz zabić Marichu by więzy i tunele się otworzyły. Użyłeś na nim Tsukuyomi i znaleźliście się w owej sali. Wszędzie było pełno wilków a ty trzymając białe kule z chakry wilka uderzałeś w niego powodując mu wielki wewnętrzny ból. Zaś wilk go gryzł cały czas. Ty zaś wbijałeś mu kosę w krtań. Trwało to dość długo gdy za Tobą pojawił się on sam i uderzając z całej siły nogą w plecy przerwał genjutsu. Dychał ciężko ale po owym kopniaku ty też straciłeś trochę siły.

Mizuno Uchiha - 2009-12-30, 13:35

Zręcznie zamortyzowałem upadek i wykonałem salto do tyłu. Moja wściekłość wstrząsnęła posadzką otworzyłem usta i skumulowałem czystą chakre bjiuu używając techniki Kyoukan. Dzięki niej mogłem się obronić jak i silnie zaatakować mojego wroga. Następnie od razu użyłem Shunshin no jutsu pojawiając się przed nim lewą ręką użyłem Chidori Eisou a w prawej schowanej za plecami kumulowałem czarne płomienie w postaci kuli (Anmari) W pogotowiu mam kawarimi no jutsu z ciałem jego sługi.
- Bij! Zabij! - krzyknąłem gdy pojawiłem się przed nim. Gdybym trafił z mojego jutsu to następnie odbijam się silnie od niego...

Sjan Jin - 2009-12-30, 13:38

Trafiłeś go Chidori i wyraźnie go to zabolało bo już wzniósł się w powietrze a z nosa poleciała mu krew. Uderzyłeś go następnie Anmari co wysłało go na drugi koniec podziemnej wioski. Uderzył mocno o ścianę i spadł z paruset metrów na ziemię z hukiem. W okół niego roztaczała się płomienna aura. Próbował wstać. Zauważyłeś że jego gogle mu spadają... Z zamkniętymi oczami przecierał je. Był teraz bezbronny.
Mizuno Uchiha - 2009-12-30, 13:46

W powietrzu widząc że teraz przeciera oczy użyłem Matatenka [Raiton] To co robił skojarzyło mi się z czymś lecz nie wiedziałem z czym. Spadając wiedziałem że to jeszcze nie koniec więc użyłem Karasu Bunshin no jutsu przemieniając się w niezliczoną ilość kruków i latałem wokół wioski nie spuszczając z oczu mojego przeciwnika. A następnie pojawiłem się przed nim (Mój klon) i użyłem mojego potężnego jutsu Anmari po czym ja przymknąłem prawe oko aby zbytnio go już nie nadwyrężać.
" Pozostaje mi teraz genjutsu " pomyślałem przelatując nad dachem jednego budynku jak upiorny ptak...

Sjan Jin - 2009-12-30, 13:57

Otworzył w ułamku sekundy oczy i użył jakiejś techniki zasłaniając się kopułą z lawy. Niestety nie dostrzegłeś jego całej twarzy gdy pierwszy raz zdjął gogle. Wykonałeś klona który wbiegł do kopuły która była tylko od samej góry. Marichu wyleciał z niej hukiem w Twoim kierunku jakby zabity. Jednak rozbryzgał się kawałkami lawy na połowę kruków. Tobie udało się tego uniknąć. Z kopuły wyszedł Marichu a pod nogami pojawił mu się kłąb dymu po Twoim klonie. Teraz patrzył na Ciebie tymi oczami. Tak... To był sharingan. Ale musiał być to jakiś Mengyuoku Sharingan (nie wiem jak się piszę). Była to czteroramienna czarna gwiazda a w środku widniało podwójne koło. W środku czarne a na zewnątrz czerwone. Dodatkowo na każdym ramieniu widniała czerwona kropka. Spojrzał się na Ciebie dziwnym wzrokiem a obok Ciebie coś się zniszczyło przeradzając się wcześniej w mgłę. Tworzył jakieś dźwiękowe, sejsmiczne wybuchy. Teraz jakby zamierzał się do pstryknięcia.
Mizuno Uchiha - 2009-12-30, 14:06

" Cholera Uchiha... Znam to jutsu " pomyślałem używając Shunshin no jutsu do przodu aby uniknąć ognia wyłaniającego się z ziemi (Kopiowałem to jutsu i wszystko inne co on użyje mając nadzieję że skopiuje jakieś dobre jutsu Uchiha) i szarżując na niego używam Kazekiri i wyskakuje w górę z całą mocą jaką mogę używając przy tym bjiuu. Znów poczułem pulsujący gniew lecz nutkę niepewności ponieważ wiedziałem iż oczy członków mojego klanu są potężne. Będąc w powietrzu użyłem zaraz za tnącym wiatrem Chidori Senbon [Raiton] tworząc dużą ilość ostrych igieł które poleciały w stronę wroga. Następnie rzucam w niego kunai. Gdyby mnie zaatakował podmieniam się z lecącą bronią i używam Chidori Nagashi [Raiton]
Sjan Jin - 2009-12-30, 14:20

On widocznie jakby nie był w stanie walczyć. Stał jednak jeszcze pewnie używając swoich sztuczek. W końcu wykonując jakieś jutsu z ziemi powyrastały długie słupy ognia i lawy które z trudem omijałeś. Użyłeś na nim tnącego wiatru z daleka trafiając w lewą rękę, dokładniej w bark. Później wyskakując w powietrze z obrotami zacząłeś wyrzucać setki elektrycznych igieł. On widocznie coś przeżywał w sobie. Wykonywał zręczne uniki ale parę igieł trafiło go w łydkę. Teraz dostał paroma igłami. Atakowałeś chidori lecz on wyrastając tuż przed Tobą chwycił Cię za wszystkie z kończyn. Nie mogłeś się ruszyć. Zaś ten prawdziwy biegnąc na Ciebie z kataną z lawy i ognia dwa kroki przed Tobą wypuścił ją i w Ciebie wbiegł odbijając się od Ciebie. Człowiek z lawy zniknął... Leżał teraz ledwo co oddychając.
-Wiedziałem że znajdzie się ktoś... - ciężko oddychając - Kto powstrzyma mnie... W moich marzeniach... Nie wiedziałem... Że będzie to Uchiha. Ale gratulacje... Bracie... - wyjmując swój kamień ze zbroi.
-Teraz jest Twój... połącz go z Twoim... Będziesz miał większą siłę... oraz nikt... nie... zdobędzie... - tutaj konając i wpatrując się swoim Sharinganem w Twoje oczy. Liny i zamknięcie tunelu zniknęło. Ziemia zaczęła się trząść i zaczęły spadać kawałki skały na wioskę.
-Chodź! Szybko! Wojowniku! - krzyczał król Gavreth. Tamci już weszli do tunelu.

Mizuno Uchiha - 2009-12-30, 14:29

Moja żądza została zaspokojona. Wilcza Chakra opuściła me ciało. Jedną ręką złapałem za włosy umierającego wroga, wrzuciłem go sobie na plecy i biegłem za królem. Nie wyjaśniałem nikomu swoich motywów. Aby szybciej wybiec z walących się ruin używałem Shinshin no jutsu. Na powierzchni upadłem plecami na ziemię oddychając ciężko i wycierając krew płynącą z prawego oka. Dzięki posiadanemu demonowi moje rany regenerowały się szybko.
- Walczył i zginął w walce... Trzeba go pochować... ale dajcie mi chwilę - powiedziałem wstając i wyjmując dwie próbówki. Schyliłem się nad nim i wyrwałem mu oczy i chowając je do próbówek a następnie do plecaka obok czerwonego kamienia. Powiedziałem paru ludziom aby pomogli mi go pochować i poszedłem porozmawiać z uratowaną drużyną i królem spoglądając na moją zbroję czy nie można jeszcze nigdzie upchnąć jednego z kamieni...

Sjan Jin - 2009-12-30, 14:40

Pochowaliście go w honorowym miejscu. Resztki Andushonów zostały wybite a w owej krainie Król Gavreth wrócił jako wódz całej wioski. Trupy pochowano. Biedaków opatrzono i dano im jedzenie, dom oraz środki na utrzymanie.
-Dziękuję Ci tajemniczy Mizuno... Niech Uchiha będą błogosławieni! - zwracając się w kierunku panoramy swojej osady. Widząc jak ludzie nie mogą sobie poradzić z kołem młyna.
-Żegnaj ! - rzucił pomagając chłopom przy kole.
Obok Ciebie stanęło paru geninów nie wszyscy z Wioski Liścia. Wystąpił przed Ciebie Jonin którego poszukiwałeś i jakiś chuunin z Kraju Błyskawic.
-Dziękuję Ci towarzyszu broni z Konohy - odezwał się pierwszy Jonin.
-My także Ci dziękujemy za pomoc shinobi z Kraju Błyskawic - odezwał się chuunin - Twoje czyny zostaną zapamiętane.
Teraz gdy wyruszyłeś z powrotem do Konohy gdy doszedł Cię pisemny list od Hokage że czas wracać sprawdziłeś czy nie da się gdzieś upchnąć trzeciego kamienia. Gdy dotknąłeś nim Twojego kamienia zniknął zamieniając się w gasnący ogień...
Oszukał mnie ...
Teraz jednak na naramiennikach, nagolennikach i karwaszach pojawiły się małe kulki z owego kamienia. Wróciłeś do Konohy wraz z pięcioma porwanymi geninami i jednym Joninem.




Zdobyte przedmioty:
Pancerz Sannina:
Bordowy, pełny pancerz wojownika zakrywający cały korpus, ręce i nogi. Jedynie nie dłonie. Kamień na korpusie symbolizuję władzę nad żywiołem Katon i Youton. Można dzięki niemu poznać wiele nowych technik oraz władać tymi żywiołami we wszelaki sposób.
Oraz na karwaszu żółty kamyk. Daje on lepszą kontrolę nad Raiton i szansę na poznanie nowych technik.



Nauczone Techniki:
Raiton:
Naifu [Raiton] - użytkownik wytwarza w ręku małą kulę elektryczności wkładając w nią masę chakry. Następnie rozprasza w danym kierunku i w danym czasie w postaci wielkiej masy małych igieł prądu.

Ryouguchi [Raiton] - Użytkownik tworzy w okół siebie dobrą, defensywną kopułę.

Katon i Youton:
Futari - użytkownik tworzy dość wielką i szeroką kopułę z lawy służącą jako dobra defensywa. Jest ona mała. Jest bardzo wytrzymała ale chroni mały obszar.

Yakedo - Zaczynamy się palić jakby znikając i pojawiamy się w innym miejscu.

Kashou - Pstryknięciem patrząc na dany obszar wytwarzamy tam wybuch ognia. Krótkotrwały lecz bolesny.

Girisha - (W Polskim - Ogień Grecki) Użytkownik wytwarza w danym obszarze wybuch ognia który można zgasić tylko tłumiąc go lub zdmuchując wiatrem. Polanie wodą zaowocuje większą ilością ognia.

Te - W okół ręki pojawia się płomienna poświata która gromadzi się w dłoni w postaci kuli gotowa do silnego ataku.




Łącznie wykonane misje:
- 4 Misje Rangi S - Znalezienie i odbicie drużyny, zabicie przywódcy wichrzycieli, pomoc Królowi Gavrethowi, Zniszczenie wrogiej wioski.
-4 Misji A - Uwolnienie shinobi z Konohy i z Kraju Błyskawic, zniszczenie licznych oddziałów wroga, pomoc ludności Kraju Ognia.


Atrybuty:
+ 15 do Szybkości
+ 15 do Siły
+10 pkt. do KG
+ 30 do opanowania chakry Raiton
+60 do opanowania chakry Youton i Katon


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group