Konoha Gakure
Wkrocz i zostań częściom świata Shinobi.

Wyprawy - Czym jest siła?

Seiso Senjuu - 2010-04-29, 21:02
Temat postu: Czym jest siła?
Według mapy, którą udało mi się dorwać w bibliotece z miejsca mojego treningu czyli Starej Kopalni do Tsuki-Gakure nie było daleko. Co nie zmienia faktu ,że musiałem obrać właściwą i najszybszą drogę. W końcu tam czekał na mnie niezwykle ciężki trening, który mam nadzieję spełni moje oczekiwania. Przygotowałem prowiant no i cały potrzebny sprzęt, zresztą nic nowego, standardowo to co brałem na misje koce, pochodnie, wyczyściłem marionetki i ostrza. Przywołałem Gamę i wskoczyłem na nią, ruszyliśmy w nieznane w poszukiwaniu własnej siły.
Sjan Jin - 2010-04-29, 21:05

Podróżowaliście tak przez lasy... Wiele wiosek i pól... W oddali rysował się kształt gór... Na mapie nie pokazywano dokładnej lokacji Wioski. Jedynie owe góry, miały być jej miejscem.
Seiso Senjuu - 2010-04-29, 21:09

Mapa zdecydowania płata mi figle. Nie dość ,że położenie wioski nie było do końca określone to jeszcze te góry. Nie miałem pojęcia jak je przebyć. Jednak widziałem je dopiero w oddali ,więc zostało mi trochę czasu do namysłu. Poprosiłem Gamę by trochę przyśpieszyła.
Sjan Jin - 2010-04-29, 21:32

Zbliżyłeś się do gór... Na jednej z wysokich skał siedział jakiś chłopak w białej szacie:
-Czy to Ty jesteś Marshen? - zawołał do Ciebie...
-A jak nie, to kim jesteś?! - zawołał z daleka...

Seiso Senjuu - 2010-04-29, 21:38

-Marschen?? To brzmi jak jakieś warzywo-krzyknąłem.
-Nie wiem czy możesz posiadać taką wiedzę na mój temat-żaba powoli skakała dalej.

Sjan Jin - 2010-04-29, 21:51

-Kim jesteś! Stój bo zostaniesz zabity! - krzyknął poważnie, a zza niego wyłoniła się masa śniegu, czekająca na wzgórzu, aby zapewne być użyta przeciwko Tobie.
Seiso Senjuu - 2010-04-29, 21:53

-No cholera czy Wy wszyscy używacie tego śniegu???-krzyknąłem wkurzony.
-Ja do Sjana

Sjan Jin - 2010-04-29, 21:57

-Kim jesteś! - powtórzył chłopak, ale na jego twarzy zniknęła ta powaga...
-No dobra... To Ty... Wchodź... - chłopak kazał Ci iść za sobą. Śnieg wyparował. Musiałeś odwołać żabę. Dogoniłeś chłopaka... Wchodził przez jakieś kamienne wrota.
-No to witamy w Tsuki-Gakure... - w długim korytarzu, którym szliście stały pochodnie i w jednej ze ścian była ogromna, prostokątna wyrwa, w której siedziało trzech shinobi o opaskach Tsuki grając w karty. Dalej, wchodząc przez większe wrota, otwierając je korbą chłopak z uśmiechem wszedł do światła dnia. Gdy wszedłeś za nim Twoim oczom ukazała się malownicza Wioska. Przed Tobą rozciągał się duży plac i droga z masą pomników. Na jednej z nich był... Sjan... Z dwoma innymi Shinobi w maskach takich jak Sjan.
-Prędzej... - ponaglał chłopak. Jego oczy były białe... Jak Sjana... Z daleka było widać białą rezydencję, gdy minęliście masę domów Dzielnicy Mieszkalnej.

Seiso Senjuu - 2010-04-29, 22:04

-Ja pierdziulę Konoha przy tym się chowa, jednak nie mogę wyplewić swoich korzeni-powiedziałem po namyśle.
Wioska , a raczej aleja główna zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, jednak starałem się tego nie ukazać na mojej twarzy. Wzrok skakał z jednego elementu czy pomnika na inny. Dużo pracy włożyli w wybudowanie tej wioski. Pewna myśl przeszła przez mój zakuty łeb, że chyba muszę zostać Hokage i doprowadzić Konohe do świetności, bo nie ma co ukrywać w tym momencie to możemy zakopać się pod ziemię.
-Daleko jeszcze?-zapytałem chłopaka-Nie mam czasu do stracenia

Sjan Jin - 2010-04-30, 15:35

-Spokojnie... Lepiej, abyś poznał Wioskę dobrze, do czasu Ostatniego Egzaminu... - powiedział chłopak. Po chwili weszliście w Centrum Wioski, gdzie stało kino, parę innych dużych budynków z nie znanymi Ci oznaczeniami. Jedynie pod jednym stała dwójka strzegących go ludzi w maskach ANBU. Ale było to ANBU Tsuki-Gakure... Fukyuu... Potem weszliście w masę domków jednopiętrowych, w których mieszkały przeciętne rodziny i mieszkańcy Wioski. Natomiast między nimi od czasu do czasu stały sklepy, wypożyczalnie i inne "Domy związane z handlem". Idąc tak pełnymi ludzi uliczkami weszliście na świeżą polanę o wysokiej trawie, którą przecinała piaszczysta ścieżka wysadzana kamieniami. Prowadziła ona aż kilometr dalej, gdzie w końcu Górskiej Doliny swe wody rozlewało błękitne jezioro, na którego tafli odbijały się promienie letniego słońca. Po lewo stała dwupiętrowa z widocznym na dachu tarasem rezydencja. A na prawo, trochę skromniejsza, jednopiętrowa. Każda z nich posiadała duży ogródek.
-Ładnie co? Ale rezydencje Kapitanów nie równają się nic z Wulkanem Shikage... - powiedział z uśmiechem chłopak, wprowadzając Cię do mniejszej rezydencji. Była ona zbudowana całkowicie z drewna i papieru. Jedynie wystające z ziemi fundamenty pod deskami, były kamienne. W rezydencji przy ścianie stały dwuramienne, duże drzwi, jedyne, oficjalne wejście tego Domu Klanowego. Otwierając je wchodziło się do parometrowego korytarza, za którym stała pusta witryna od drzwi. Wchodząc do środka, widziało się małą polankę, z której były po jej czterech stronach trzystopniowe schody, prowadzące do niziutkich tarasów, za którymi była masa papierowych drzwi do innych pomieszczeń, w których także były schody na wyższe piętra. Na polance siedziało z pięć dzieci i dwóch starszych chłopaków walczyło ze sobą na Tai Jutsu jedynie w obrębie małego koła, że nie mieli prawie manewrowania. Używali jedynie otwartych rąk... Ich styl był podobny do stylu Hyuuga. Gdy jeden uderzył drugiego, coś zrobiło mu się z nadgarstkiem. Sjan podszedł do niego z uśmiechem rozmasowując ranę i karząc jakiejś dziewczynie z również białymi oczyma uleczyć jego kość.
-Ręka i nadgarstek sztywno, bo następnym razem sobie złamiesz nadgarstek... - pouczył go krótko, zwracając uwagę na Seiso:
-O, witaj Seiso! W końcu dotarłeś! - wszystkie dzieci spojrzały na Ciebie z zainteresowaniem. W budynku słychać było też inne kroki, ktoś wykonywał regularne czynności życiowe. W jednym z nielicznych, drewnianych okien, które były otwarte na przybyłego spoglądała z uśmiechem jakaś stara babcia, pewnie kucharka dla dzieci. Sjan sam wszystko sobie gotował:
-Przejdźmy do Twojego pokoju... - powiedział wiodąc Cię na pierwsze piętro do małego, lecz przestronnego w pokoju. W którym mieściła się szafka, materac z prześcieradłem oraz poduszką.
-Gdybyś czegoś potrzebował to mów. Dzisiaj będziesz dostawał jeszcze jedzenie. Od jutra ciężki trening... - oświadczył Ci Sjan.

*Nie musimy czekać do jutra... W jeden post mogę zrobić dzień i noc*

Seiso Senjuu - 2010-04-30, 21:14

Spokojnie, jak ja mam być cholera spokojny. Strasznie się denerwowałem ,że tempo naszego marszu było wolne. Myślami już uczestniczyłem w treningu. Jednak w pewnym momencie moja złość minęła, a zastąpiła ją ciekawość. Widzą Anbu z Tsuki-Gakure, chciałem podejść i się przywitać, ale w końcu się opanowałem, nie powinienem zdradzać swojej tożsamości, zresztą jeśli mieli dobry wywiad to i tak pewnie o mnie sporo wiedzieli. W każdym razie budynków było więcej niż u nas, sporo z oznaczeniami ,których za cholerę nie mogłem rozszyfrować. Teren zaczął się zmieniać, miasto zniknęło a przed moimi oczyma ukazało się piękno natury. Cóż polana i zadbana ścieżka nie zrobiły na mnie takiego wrażenie jak błękit jeziora. Westchnąłem tylko na sam widok, w samej Konosze nie spotykało się takich miejsc, a tutaj wygląda to tak naturalnie. Spojrzałem na rezydencje.
-Nie równają się?-zapytałem tępo.
Jasna dupa to jaki ten wulkan musi być potężny i wspaniały. Nieeee zdecydowane przegięcie, jak człowiek może iść normalnie i nie zwracać uwagi na takie budowle, do których nawet posesja Hokage jest niczym namiot rozbity w środku lasu. Powoli wszedłem do jednego z budynków, który zaskoczył mnie swoją budową, samo drewno i papier, ciekawe. Przeszedłem przez rezydencję prosto na polanę. Chwilę obserwowałem to co tam się dzieję. Styl chłopaków zaintrygował mnie, jakby kopia klanu z Konohy. Nie chciałem przeszkadzać więc czekałem w milczeniu, tego typu ćwiczenia są ważne i chwila rozkojarzenia może kosztować kontuzję. W koń☻cu zauważony uśmiechnąłem się do Sjana
-Hej, pięknie się tu urządziłeś-rzekłem , po czym pomachałem do dzieci.
Wyglądało to trochę jak sierociniec , ruszyłem za Sjanem, w oknie spostrzegłem kucharkę do ,której się lekko uśmiechnąłem.
Rozejrzałem się po pokoju i odpowiedziałem.
-Nie nic mi nie trzeba, dla mnie to i tal luksus ,w ostatnim czasie spałem tylko na drzewie
Zdjąłem plecak i położyłem obok posłania.
-Jestem gotowy by rozpocząć trening jeszcze dziś-powiedziałem.

Sjan Jin - 2010-04-30, 22:30

-Nawet za chwilę? - zapytał spokojnie Sjan stojąc w papierowym wręcz pokoju, siadając na ziemi w rogu. Zamyślił się chwilowo przełykając lekko ślinę. Jego mina świadczyła o tęgim myśleniu...
-Cóż... Wspomniałeś... O Sierocińcu? Nieprawdaż? - zapytał zaciekawiony Sjan. Jednak nie czekając na odpowiedź dodał spokojnie, jakby nie zawracało mu to ani trochę głowy ani serca...
-Cóż... No, w pewnym sensie masz rację. Moim klanem było paru Shinobi rozsypanych po Wszystkich Krajach... Zapewne... Jednak los obdarzył mnie i mojego druha, Nizariego tym wspaniałym Kekkei Genkai... - oświadczył mu rozmyślając teraz nad resztą słów, które zamierza wypowiedzieć. Jego wzrok z Seiso powędrował na ścianę i dalej kontynuował trochę zamyślony, oraz zmartwiony:
-Po wielu wojnach nasz Shikage zaprowadził niedobitków, których uratował tutaj wraz z masą Shinobi i prostych ludzi. Był dla nas jak dobry pasterz... - mówił spokojnie, lecz na jego twarzy pojawił się uśmiech:
-Na gruzach starego świata, powstała Wioska, w której żyli Shinobi o każdym Kekkei Genkai i linii krwi. Jednak, wiele utalentowanych dzieci z potencjałem na Shinobi nie miało rodziców... Postanowiłem ich przygarnąć i poprzez Uświęcony Rytuał Shuny, stwórcy Kekkei Genkai Yukon, które jest udoskonaleniem Hyouton... A tak... Postanowiłem ich przygarnąć i poprzez owy Rytuał podarować im to wspaniałe Kekkei Genkai. I im, i sobie podarowałem rodzinę. Jestem tak jakby, ich Ojcem, a wychowując ich i ucząc czuje się, jakby to były moje dzieci... - stwierdził trochę śmiejąc się:
-Wiem, to niedorzeczne, ale dawno temu straciłem rodzinę... - teraz wstał otrzepując się i spojrzał bystro na Seiso:
-Co do treningu... Gdy będziesz gotów udaj się na ogromne polany niedaleko jeziora, poza rezydencją. Kieruj się rzeką, która będzie przepływać obok rezydencji i dużej, drewnianej altany. Znajdziesz mnie także z daleka... - powiedział chłopak i wyszedł, idąc w zwykłych białych ubraniach, jak też chłopak. Chyba był to ich powszechny, uniwersalny ubiór, podobny trochę z rodzaju wyglądu do kimon.

Seiso Senjuu - 2010-04-30, 23:47

-Nawet za chwilę-odpowiedziałem szybko.
Rozejrzałem się po pokoju w milczeniu czekając powie Sjan. Jednak jego następne pytanie trochę mnie zszokowało. Wcale nie mówiłem nic o sierocińcu a tylko pomyślałem o tym. Czyta w myślach?!.
Oparty o szafkę słuchałem trochę wzruszającej opowieści chłopaka. Gdy skończył ,zastanowiłem się chwilę nad właściwym doborem słów.
-Przeszłość się nie liczy, ważne że teraz dobrze Ci się wiedzie
Poczekałem aż wyszedł i otworzyłem w pośpiechu plecak. Zwoje przypiąłem do pasa i wziąłem kawałek mięsa w rękę na drogę. Zbiegłem po schodach i popędziłem w stronę jeziora. Biegłem wzdłuż rzeki mijając drewnianą altanę, popędziłem jeszcze trochę i zaczął się rozglądać za Sjanem.

Sjan Jin - 2010-05-01, 09:11

Z daleka nie było go widać, jedynie ulatniającą się białą chakrę... Gdy zbliżyłeś się, wśród strasznie wysokiej trawy wykonywał różne pozycje Sjan, chodząc po śniegu, a z nieba śnieg padał prosto na niego. Będąc w samych spodniach wspomagał swoją wytrzymałość. Jego wszystkie mięśnie i żyły drżały. Na końcu na jednym z kamieni wykonał Konoha Senpuu, przecinając go. Po czym z jego rąk wyszły dwa kolce białych kości... Kaguya... Po chwili Cię spostrzegł, wciągając kości z powrotem w nadgarstki:
-Czas na trening... Powiedz mi najpierw, co umiesz z Mokutona... - powiedział spokojnie.

Seiso Senjuu - 2010-05-01, 12:44

Stałem w milczeniu i czekałem aż Sjan skończy swoje ćwiczenia. Nie chciałem tym bardziej, że to było interesujące. w końcu zostałem dostrzeżony i powoli podszedłem.
-Cóż ,dużo tego nie ma...podstawowe jutsu czyli Mokuton no Jutsu no i ostatnio opanowałem Raishuu Ki

Sjan Jin - 2010-05-01, 14:31

-Dobra... Zaczniemy od nauki Baindo... Jest to technika polegające na zawiązaniu w okół przeciwnika bądź sojusznika gałęzi. Szybka technika dzięki której słabszy przeciwnik pozostanie na długo unieruchomiony i obezwładniony na Twoje ataki. Czyli przydatna technika... - powiedział siadając na niższej, z powodu wydeptania w kształt kręgu trawie. Wysoka trawa sięgała Sjanowi i chłopakowi około po szyję. Kapitan jedynie oddychał, z nieba ściągając wciąż na siebie płatki śniegu. O dziwo... Wszędzie indziej panował upał i świeciło słońce. Widocznie trenował wytrzymałość. Zamyślony, spokojny i wydający się bardzo opanowanym.
Seiso Senjuu - 2010-05-01, 15:29

Nie odzywając się słuchałem Sjana w milczeniu. Odczekałem jeszcze chwilę i gdy usiadł ,zobaczyłem śnieg. Wpadł mi do głowy chyba niegłupi pomysł.
-Sensei, Sjanie, jak mam się do Ciebie zwracać w czasie treningu?-zapytałem by po chwili dodać-Mógłbyś i nade mną stworzyć padający śnieg?? Może szło by mi ciężej jednak przy okazji uczyłbym się odporności na warunki atmosferyczne no i przeszkody jakie bym napotkał np w czasie walki

Sjan Jin - 2010-05-01, 16:10

-Sjan... Ewentualnie... - tutaj zamyślił się trochę i uśmiechnął lekko. Spojrzał na Seiso wstając i wykonując pieczęci. Ręką wskazał niebo i teraz jego oczy rozszerzyły się. Widziałeś je dokładnie. Były całe białe, a zamiast źrenic na oku tkwiły czarne wiatraki, niczym w zaawansowanym Sharinganie. Nagle zawiał urwisty, cięty wiatr, dmuchający wprost na Ciebie i powodując zimno. Jedno oko chłopaka zamknęło się na chwilę, a ręka opuściła się. Po chwili otworzył je, a z nieba uderzył piorun. Zaczął padać deszcz i na całą łąkę zaczął padać grad i śnieg. Przybywało go...
-W Wiosce... Jako dzielny i wzorowy Shinobi... Zyskałem imię... Tajfun... - powiedział i odetchnął głęboko, użycie zaawansowanych technik Pogody na poziomie Chuunina zmęczyło go:
-Pamiętaj, aby kontaktować się chakrą z drzewem. Używać chakry... Myśl... - powiedział stojąc wśród nawałnicy, z lekko otwartymi oczyma. Może spowodowane to było nawałnicą śnieżną? A może oczekiwaniem na Twój postęp? Tak czy inaczej, w Twoje oczy co chwila wpadała drobinka śniegu.

Seiso Senjuu - 2010-05-01, 16:30

Z ciekawością obserwowałem wysiłki Sjana. Moje szeroko otwarte oczy patrzyły z niedowierzaniem na to co się działo. Moja pamięć była doskonałą, takiego czegoś jeszcze nie spotkałem. W pewnym momencie musiałem mrużyć oczy, nawałnica śnieżna nie pozwalała na szeroko otwarte oczy.
-Ja pierdolę, rzeczywiście Tajfun do Ciebie pasuje-krzyknąłem głośniej.
Zamknąłem oczy i stanąłem w lekkim rozkroku. Odetchnąłem głęboko starając się ignorować ciężką pogodę , a skupić się na poprawnym wykonaniu jutsu. Na początek stworzyłem pięć klonów ,których zadaniem było ćwiczenie techniki Baindo. Złożyłem pierwszą pieczęć i kumulowałem jak największe ilości chakry starając się rozprowadzić energię po całym organizmie. Powoli składałem następne znaki, by cząsteczki Mokutona w mojej chakrze, geny odpowiedzialne za kontrolę nad drewnem współdziałamy z energią drzewa, dzięki czemu mogłem kontrolować gałęzie, którą starałem się obwiązać wokół Sjana. Po kilku takich próbach pufnąłem klony, by zdobyć ich doświadczenie. Z ciekawości zadałem pytanie.
-Można nauczyć się kontroli bez składania pieczęci?

Sjan Jin - 2010-05-01, 16:45

25%
Wydawało Ci się, że Sjan nie dosłyszy Twojego pytania, lecz ten odpowiedział donośnym głosem, niemalże wołając:
-Musisz mieć dobrze wyszkolone opanowanie nad chakrą! Używanie jutsu bez pieczęci wymusza więcej chakry i większego panowania nad nim! - skończył pokazując.
-Pieczęcie jednak dają większą siłę jutsu i mniejsze zapobieganie chakry! Poprzez symbole szybciej kumulujemy chakrę i nadajemy jej kierunek w stronę wykonywanego jutsu... - powiedział najspokojniej, a śnieg trochę przystopował, padając małymi drobinkami. Jednak deszcz padał nadal.

Seiso Senjuu - 2010-05-01, 19:42

-Racja, jednak czasem nie można użyć dłoni, chociaż mi ciężko połamać ręce-uśmiechnąłem się dosyć głupkowato.
Na początek stworzyłem 6 kage bunshinów, którym rozkazałem ćwiczenie tej techniki używając pieczęci. Sam zrobiłem coś innego. Zacząłem zbierać ogromne pokłady chakry, które skrupulatnie rozkładałem po całym ciele. Następnie zacisnąłem mocno pięści, a myśli jak i wzrok skupiłem na gałęzi ,którą chciałem kontrolować tak by owinęła się wokół Sjana. Chciałem poczuć jak moja linia krwi oddziałuje na drzewo, a moja chakra współpracuje z energią życiową drzewa. Jeśli nie było żadnych efektów, spróbowałem inaczej. Gdy zbierałem chakre, położyłem dłonie na ziemi by mieć kontakt z jednym z żywiołów z których składa się Mokuton. Po ćwiczeniach klony zniknęły.

Gość - 2010-05-01, 21:43

Przykładanie rąk do ziemi dało o wiele więcej rezultatu... 100%
Sjan został całkowicie obwinięty gałęziami. Zaśmiał się serdecznie i rozciął gałęzie za pomocą Daikatany. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie chakra Fuuton.
-Dobra, jakiej techniki chcesz nauczyć się teraz? - zapytał, wiedząc, że gdy techniki odejdą w zapomnienie, zacznie się prawdziwy trening...

Sjan Jin - 2010-05-01, 21:44

Tak, to ja.
Seiso Senjuu - 2010-05-02, 13:20

Chwilę się zastanowiłem, dużego wyboru nie miałem.
-Chyba pozostaje Moku Kawarimi, nie wiem czy jestem gotowy na trudniejsze techniki
Stworzyłem pięć klonów, które miały ćwiczyć Moku kawarimi. Nie za bardzo miałem pojęcie jak się do tego zabrać. Najpierw zebrałem chakre i zacząłem składać pieczęci. Chciałem połączyć zwykłe kawarimi z kontrolę mokutona.

Sjan Jin - 2010-05-02, 19:36

10%
-Cóż... Moku Kawarimi... Sam nie wiem jak to zrobić... - podrapał się w głowę zdziwiony Sjan.
-Może spróbuj zrobić klona z drewna i zamienić się z nim miejscami?

Seiso Senjuu - 2010-05-02, 20:15

Roześmiałem się słysząc zdziwionego Sjana. Po chwili się opanowałem. Stworzyłem pięć klonów. Następnie położyłem dłoń na ziemi i użyłem kontroli Mokutona by z pod ziemi wynurzyło się pięć drewnianych kukieł ,które przypominały mnie. Następnie złożyłem następne pieczęci i zamieniłem się z jedną kukłą miejscami. Pokręciłem głową.
-Nie to nie ma sensu, wynikało by że przed każdą walką musiałbym wcześniej przygotować te kukły

Sjan Jin - 2010-05-02, 20:42

-Ja nie mam pomysłu? A Ty? - zapytał, dziwnie zamroczony, zza jego pleców ulatniał się dym.
-Zluzuj chłopcze, pomyśl... I zainwestuj w tikta... W myślenie... Whuh...

Seiso Senjuu - 2010-05-02, 20:55

-Ja też nie wiem jak to zrobić, proponuje zostawić tą technikę.-powiedziałem i wskazałem na niego.-Chyba się palisz, widzę normalnie dym
Sjan Jin - 2010-05-02, 21:48

Sjan przymknął trochę oczy patrząc nieprzytomnym wzrokiem na Seiso, chowając coś do torby, ale nadal z torby leciał ten dym, przemieszczając się w ręku chłopaka. Ten cicho, trochę nieobecnie powiedział:
-E tam... Nie prawda! - krzyknął, a jego oczy zmieniły się na złowrogie, wyskoczył do góry, lądując efektownie na ziemi. Śnieg i wiatr biły teraz mocniej, jak też mocna i gwałtowna ulewa.
-Jeżeli użyjesz czegoś innego, oprócz Jutsu Mokuton i Tai Jutsu, zginiesz... - powiedział po chwili pewnie dodając jeszcze, przyjmując postawę bojową, bardzo podobną do Hyuuga.
-Oczywiście, Shunshin jest dozwolone, chociaż ja go nie potrzebuję... - powiedział, po czym zaczął biec na Ciebie z lewą ręką lekko wysuniętą przed siebie, a drugą, trzymając daleko za sobą. Biegł tak stąpając po trawie pełny dziwnego uczucia. Chyba nie był aż taki złowrogi... Udawał?

Seiso Senjuu - 2010-05-02, 21:54

Wielkimi oczami patrzyłem jak z miłego chłopaka Sjan przeobraża się w coś cholernie strasznego. Lekko się wzdrygnąłem.
-Czekaj, czekaj-krzyczałem cofając się do tyłu z wystawionymi przed siebie rękoma-A mogę korzystać z moich zabawek? w sumie to jest tai-rzuciłem szybko i napełniając dłoń chakrą uderzył w ziemie tworząc krater. Następnie stanął w pozycji obronnej i czekałem na to co Sjan powie lub zrobi.

Sjan Jin - 2010-05-03, 17:08

Sjan zatrzymał się biegnąc w pozycji bojowej i zarył nogami o ziemię...
-Możesz... Ale jeżeli je zniszczę, nie będę płacił za naprawę... Bądź co bardziej prawdopodobne, nie kupię Ci nowych, gdy te zostaną doszczętnie zniszczone... Bo to bardzo możliwe... Pytałeś się, jak możesz mnie nazywać podczas treningu... Po powrocie do Konohy będziesz mógł zwać mnie Koszmarem... - chłopak wyskoczył znad krateru lecąc na Ciebie z gotową do uderzenia pięścią.

Seiso Senjuu - 2010-05-03, 18:21

-Złamiesz metal?-krzyknąłem czekając na Sjana-Nie sądzę-odpowiedziałem sam sobie.
Gdy tylko zobaczyłem chłopaka nad kraterem, dotknąłem dłoniom ziemi. Chciałem uprzedzić jego atak. Wyleciałem w górę na drewnianym palu, aby wyskoczyć nad Sjana i uderzyć go pięścią z chakrą w plecy.

Sjan Jin - 2010-05-04, 17:18

Sjan nic nie mówiąc leciał na Ciebie, widząc jednak jak wybijasz się na palu uśmiechnął się szyderczo. Siła wybicia była tak duża, że wzleciałeś za wysoko, by go dosięgnąć, a on już spadał, lądując na ziemi w pozycji nisko kucającej, od razu gotowy do... Wybicia... Jego nogi niczym sprężyny podciągnęły jego ciało do góry, a Ty chcąc wykonać jakiś cios naraziłeś się na rotujące nogi chłopaka. Musiałeś wykonać gardę, by zasłonić się przed trzema obrotowymi kopami, po czym poczułeś, że spadasz, wykonując uderzenie próbowałeś trafić spadającego Sjana w plecy, jednak ten obracając się zbił Twoją rękę z toru lotu, upadliście obaj boleśnie o ziemię, a on przeturlał się w bok, pochylony do przodu stał ze zgiętymi nogami i pozycją bojową. Ty zaś wyszedłeś z tego bez większego szwanku, jednak siła kopnięć w Twoje ręce była dość duża.
Seiso Senjuu - 2010-05-04, 18:20

Nie czując bólu w rękach spojrzałem na nie. Drewno popękane skrzywiłem się A niby dębowe takie twarde. Rzuciłem szybko okiem na całą sytuację i odległość między nami. Z kiepskim planem ruszyłem. Kilka metrów przed Sjanem uderzyłem pięścią w podłoże by Sjan lekko stracił równowagę , w tym momencie z mojego barku powstał pal lecący w chłopaka by go uderzyć. Po tym ataku wyskakuję do góry składając pieczęcie by korzenie obwiązały nogi Sjana a ja wtedy dłonią z chakrą uderzam w niego z góry.
Sjan Jin - 2010-05-05, 15:26

Chłopak odskoczył najzwyklej od palu, robiąc w powietrzu obrót rotując i uderzając w jedną z gałęzi, aby się przed nią uchronić. Zaskoczony atakiem z góry zrobił gardę, a Twoja ręka utkwiła między jego rękoma, zatrzymując się na jego klatce piersiowej. Uśmiechnął się wypluwając krew:
-Bardzo dobrze... Teraz druga część treningu... Przy następnym pojedynku bardziej się postaram... - powiedział spokojnie a na Twoim ciele pojawiła się masa lodowych, ciężkich kryształków na wodnych niciach z chakry.
-No... Podszkolisz się trochę, to podaruję Ci moje ciężarki... - powiedział spokojnie Chuunin.

Seiso Senjuu - 2010-05-05, 15:53

Niby byłem zadowolony a jednak nie. Po chwili poczułem straszny ciężar, który udupił mnie do ziemi. Starałem podnieść ręce i zacząć chodzić.
-Cholera co to? Mam z tym walczyć?-rzuciłem próbując wykonać jakieś ciosy.

Sjan Jin - 2010-05-05, 19:26

-Nie, teraz ta część, po której będziesz prosił o zaprzestanie treningu... - powiedział Sjan, a na jego ciele także pojawiły się owe lodowe ciężarki. Jego ciało jedynie trochę drgnęło dynamicznie, ale po chwili znowu wstał dumnie nie upadając. Odetchnął głęboko i zrzucił cały lód ze swojego kolana w dół. Po czym spojrzał na Ciebie:
-Jeżeli posiądziesz dużo Siły, aby Twoje mięśnie i ścięgna były mocne i wytrzymałe... *40*, i Szybkości, aby być szybszym w walce i *40*, zręczniejszym*30* oraz trochę więcej wytrzymałości, abyś dawał radę ćwiczyć z większym ciężarem, *30* to podaruję Ci moje ciężarki... - powiedział podwijając nogawki, a Twoim oczom ukazały się żelazne ciężarki, wokół których krążyły małe pasma chakry.
-Dobra, biegniemy wokół rezydencji, przystosuje swoje tempo do Twojego... - powiedział i zaczął biec szybkim truchtem. Jeszcze nadążałeś, i czułeś już duże ciepło, spowodowane pracą mięśni.
-A więc, jesteś z klanu Senjuu? Jak tam w Konoha? - zapytał spokojnie, wcale nie zmęczony.

Seiso Senjuu - 2010-05-05, 19:38

Chłonąłem każde jego słowo z lekko przymkniętymi oczyma. Starałem się wyprostować. Już mi się nie podoba ten trening stwierdziłem w myślach. Jednak miałem plany i cele ,a żeby je osiągnąć i wykonać potrzebowałem siły.
W następnej chwili spojrzałem na jego ciężarki. Niezła robota, tylko po co ta chakra. Ta myśl zaprzątnęła moją głowę na chwilę. jednak nie trwało do długo, ponieważ doznałem niemałego szoku.
-Wokół rezydencji huh-powtórzyłem.
Wyprostowałem się i ruszyłem za Sjanem. Początkowo nadążałem ,niestety na krótkim dystansie. Moje mięśnie szybko stały się ciepłe i twarde. Dziwne uczucie, wnętrze strasznie gorące i zewnątrz chłód powodowany lodowymi kryształami. Szybko się męczyłem a chłopak chciał jeszcze prowadzić pogawędkę.
-Nie za ciekawie-mówiłem przerywanie-Masa shinobich jednak większość to to słabiaki-przełknąłem ślinę-Zamierzam to zmienić-dodałem na koniec.

Sjan Jin - 2010-05-05, 19:49

-Bardzo dobrze... Masz ambicje... Chyba nie męczy Cię bieg wokół rezydencji? Niedługo będziemy biegać wokół Dzielnicy Mieszkalnej, a potem wokół Tsuki, wtedy też się zmęczę - zaśmiał się chłopak przyspieszając kroku, zaczął lekko dyszeć, natomiast Ty czułeś już duży ciężar, ale dawałeś radę biec dalej, mimo ciężaru i rozgrzania mięśni przy pracy. Poczułeś na swojej skórze pot.
Seiso Senjuu - 2010-05-05, 19:58

-Nie skądże , jest wyśmienicie-mruknąłem trochę zezłoszczony tym ,że tak szybko się męczę.
Widząc ,że Sjan przyśpieszył również to zrobiłem. Chciałem pokazać moją motywację. Duży ciężar ,pot i powolne bóle mięśni dały mi się we znaki. W pewnej chwili przemknęła mi myśl ,że przecież mógł umieścić chakre w rękach, tym samym przynajmniej stamtąd usunąć ciężar jednak nie zrobiłem tego. Zacząłem machać energiczniej rękoma i nogami. Tym razem postarałem się by jeszcze przyśpieszyć i wtedy Sjan musiałby wyrównać swoje tempo do mojego.

Sjan Jin - 2010-05-05, 21:58

Powoli zacząłeś prześcigać chłopaka, poczułeś w swoich mięśniach duży gorąc, ale lód ochładzał ból, powodując ogromny wysiłek mięśni i mniejsze twory nerwów i bólu. Sjan uśmiechnął się dobiegając do Ciebie i wyrównując tempo. Biegliście tak ramię w ramię, poczułeś nagle ogromny ból który przeszedł Ci przez mięśnie:
-Biegnij dalej! Nie ograniczaj się! Przełam barierę! - krzyczał do Ciebie samemu będąc już trochę zmęczonym, ale po kilkudziesięciu okrążeniach to normalne. Ty jednak byłeś wyczerpany. Jednak Twój towarzysz chciał, abyś biegł dalej, z niewiadomego Ci powodu.

Seiso Senjuu - 2010-05-05, 22:07

-Nie mogę..-dyszałem.
Cholera co za ból, nie czuję nic innego tylko ból. Moje całe ciało targane było bólem. Już nawet ciężko mi się myślało. Chciałem tylko stanąć i zakończyć męki. Dyszałem, a w ustach mi zaschło , nie miałem nawet jak splunąć. Biegłem, nastąpił moment krytyczny, w którym ból namawiał do poddania się ,a ciało nie mogło więcej. Jednak ciągle coś pchało mnie do przodu. Wystarczyło przełamać barierę bólu. Wartość człowiek określa psychika, a ja byłem silny. Wydałem z siebie krzyk, który narastał z każdym następnym metrem. Wyrwałem do przodu tak jakbym finiszował podczas zawodów przyśpieszając do sprintu.

Sjan Jin - 2010-05-06, 17:25

Czułeś masakryczny ból. Jakby ktoś tępym narzędziem rozrywał Ci wszystkie tkanki mięśniowe, ścięgna i skórę. Myślałeś, że upadniesz bezwładnie, ale teraz poczułeś moc klanu Senjuu... Znalazłeś się na pustej polanie pośrodku lasu, w którym rosły ogromne, gigantyczne drzewa z wygibasami i wzorami. Na niektórych siedziało paru Shinobi... Rozwijali drzewa za pomocą technik Mokuton. Inni trenowali osobno, odpoczywali, bądź wchodzili pod ziemię, odprawiając swój pogrzeb, wśród drzew tej Krainy oraz jej korzeni, skąd przybyło im wstać podczas urodzenia... Z daleka dało się dojrzeć białe światło... Stała tam jakaś postać, na przodzie paru innych, idących w twą stronę. Był to o dziwo Sjan, lecz na czele szedł inny Shinobi odziany w długą, białą szatę. Wszyscy przeszli obok Ciebie, jedynie Sjan spojrzał kątem oka z uśmiechem, idąc dalej, a po ich śladach został śnieg. Na przedzie tej grupy zauważyłeś także brata Hashiramy Senjuu... Drugiego Hokage... Natomiast pierwszego zauważyłeś przed sobą. Nie mogłeś nic powiedzieć, jedynie w myślach słyszałeś:
-Daj przykład, że Mokuton to wspaniała siła Senjuu i Konohy... Miej siłę i idź... - powiedział dotykając twego czoła palcem a Ty znalazłeś się znowu przy rezydencji, w momencie biegu. Jednak Twoje mięśnie przeszły ogromny zastrzyk bólu. Po chwili... Biegłeś dalej z uczuciem lekkości i wytrzymałości...

+5 Zręczność
+7 Szybkość
+10 Wytrzymałość
+7 Siła
+2 Chakra

Seiso Senjuu - 2010-05-06, 17:46

Kiedy już myślałem ,że padnę jak kłoda na ziemię,a moje ciało poczuję miękką trawę i odetchnie, stało się coś niesamowitego i nieoczekiwanego. Jakby krew zaczęła bulgotać ,wewnętrzna siła emanowała na wszystkie komórki mojego ciała. Mym oczom ukazał się totalnie innym krajobraz jaki widziałem przed chwilą. Jakby retrospekcja wydarzeń z przed wielu dziesiątek a może setek lat. Powstanie lasu, osoby znane tylko z opowiadań lub zdjęć i w tym wszystkim Sjan[ i]Cóż on tam robił[/i]. Niepewność i w zasadzie strach. Wielki Hashirama Senjuu, założyciel Konohy, pierwszy Hokage, ojciec Mokutona dotknął mego czoła. Słysząc jego głos w głowie ogarnęło mnie dziwne uczucie. Znowu znalazłem się w czasie biegu. Zdałem sobie sprawę ,że to mogły być geny mojego klanu ,które pod wielkim naciskiem dały o sobie znać. Poczułem lekkość, siłę, mogłem biec dalej. Szybciej i dłużej. Chciałem zapytać Sjana czy on również to przeżył jednak jakoś nie chciałem, nie teraz. To przeżycie napełniło mnie siłą i determinacją. Przyśpieszyłem jeszcze mocniej ,starałem się pobiec najszybciej jak potrafiłem, nie zważając na świat zewnętrzny ,skupiłem się na biegu i tym co jest przede mną.
Sjan Jin - 2010-05-06, 17:55

Na Twoim ciele pojawiło się więcej lodowych sopli, trochę spowalniając Twój bieg, ale tylko chwilowo... Pełen determinacji biegłeś dalej a Sjan nagle zaczął klaskać:
-Przełamałeś barierę Senjuu... W Twojej krwi zapanowało Kekkei Genkai. To co widziałeś, to był Las Koorori, w stanie duchowym. Każdy Shinobi tam się pojawia, nie będąc tego nawet świadomym. Gdy widziałeś tam kogoś, ten ktoś mógł być zupełnie gdzie indziej. Wiem, to dziwne... Ale to tam płynie duch Mokuton i Hyouton... - powiedział Sjan biegnąc dalej i dotrzymując Ci kroku.

+2 Wytrzymałość
+2 Szybkość

Seiso Senjuu - 2010-05-06, 21:13

Poczułem dodatkowy ciężar. Na chwilę mnie spowolnił ,ale zaraz bardziej się wysiliłem i włożyłem więcej siły w machanie rękoma i podnoszenie nóg.
-Rozumiem-powiedziałem-Straszne dziwne doznanie, ale przyjemne
Postanowiłem trochę urozmaicić trening i szybciej wzmocnić mięśnie. Zacząłem składać pieczęcie , starałem się robić to z taką prędkością jakbym nie nie miał lodowych sopli. Przede mną pojawiały się liczne pale. Wskoczyłem na pierwszy, później drugi i następne. teraz poczułem mocniejszą pracę mięśni i bardziej odczułem ciężar na mnie wiszący.
-Widziałem Tobirame, Hashirame i Ciebie, cóż tam robiłeś-krzyknąłem.

Sjan Jin - 2010-05-06, 21:37

-Mnie? O, dziwne... - powiedział szczerze zdziwiony Sjan.
-Ja cały czas siedziałem sobie tutaj i rozmyślałem... No tak... - powiedział zaskoczony - Myślałem o wszelakich Ojcach Mokuton i Hyouton i próbowałem się porozumieć z Shuną, założycielem klanu Yuki, czyli ulepszonego Shiro. O, gdy skończysz trening, zobaczymy, czy będziesz tak szybki, by ominąć moją automatyczną obronę piaskiem... - powiedział ucieszony chłopak.


+3 Siła
+3 Szybkość
+3 Wytrzymałość
+1 Zręczność

Twoje ciało przystosowało się do ciężaru.

Seiso Senjuu - 2010-05-06, 21:53

Wysłuchałem Sjana uważnie. Zeskoczyłem z ostatniego pala. Automatyczna obrona?! Cóż to za cholerstwo pomyślałem. Wykonałem kilka szybkich ruchów.
-Masz jeszcze tych sopli?-zapytałem z lekkim uśmiechem.

Sjan Jin - 2010-05-07, 16:42

-Mam, ale jak wezmę jeszcze więcej, to Twoje tkanki bez bólu rozedrą się, powodując od razu po wypadku masakryczny ból, utratę przytomności i brak możliwości poruszania kończynami pozbawionymi głównych mięśni... - powiedział spokojnie chłopak.
-Patrz... Spróbuj mnie teraz uderzyć... - powiedział chłopak rozrzucając na ziemię dużą plamę śniegu. Część podniosła się do góry gestem Sjana i do wysokości jego pasa stała wyprostowana niczym nieprzenikniona bariera, lecz to zwykły śnieg unoszony Fuutonem...
-Uderz mnie, nie użyję żadnej z kończyn, być może dwóch palców u jednej ręki... - powiedział uradowany.

Seiso Senjuu - 2010-05-07, 17:16

-No tak soplom podziękujemy-rzuciłem szybko i wysłuchałem Sjana.
Tylko uderzyć? Nie, zwykłe uderzenie z pewnością zablokuje ,ale atak kombinacyjny możliwe że będzie miał kłopot w głowie miałem już ułożony plan.
Ruszyłem. Przygotowałem się do uderzenia pięścią w Sjana, jednak tuż przed nim skierowałem rękę w ziemię wkładając w uderzenie chakre co spowodowało zachwianie równowagi chłopaka i krater przed nim, następnie od razu wybiłem się do góry przelatując nad Sjanem za jego plecy gdzie również uderzyłem w ziemię wzmacniając cios chakrą, tym samym obszar na którym stał chłopak mocno się obniżył. Wykonałem shunshina na prawy bok Sjana i w tym momencie zbierając dużo chakry w dłoni z całej siły uderzyłem w niego. Byłem ciekawy czy jego śnieg nadąży.

Sjan Jin - 2010-05-07, 23:56

Gdy Ty uderzyłeś w ziemię za pierwszym razem, śnieg ledwo Cię musnął. Za drugim razem śnieg uderzył Cię lekko w nogę, wywracając. Jednak udało Ci się obniżyć poziom chłopaka. Próbowałeś uderzyć go z prawego boku, ale obniżył się jedynie trochę i był trochę niżej od Ciebie w małym kraterze. Śnieg będący w pionowej ścianie po prostu zablokował Twój cios bez większych trudności.
-E, cienko chłopcze... - zaśmiał się Sjan.

Seiso Senjuu - 2010-05-08, 02:00

Zezłoszczony nie miałem zamiaru się poddać. Śmiech Sjana wkurzył mnie cholernie. Jednak trzymałem nerwy na wodzy, nie mogłem się po prostu rzucić bezmyślnie do ataku. Położyłem obie dłonie na ziemie. Po dwóch stronach Sjana i jego śniegu powstały grube korzenie ,które krzyżując się nad nim wbiły się w przeciwległe strony tworząc jakby kopułę na chłopakiem, która zaczęła go dociskać do ziemi, miażdżyć. Z nich zaczęły rosnąć gałęzie i również próbowały przebić się przez śnieg i dosięgnąć Sjana. Miałem nadzieję ,że większość śniegu będzie dawała opór dwóch wielkim korzeniom, więc w tym momencie z moich barków poszybowały w Sjana drewniane pale.
Sjan Jin - 2010-05-08, 07:53

-Miałeś mnie uderzyć... - powiedział cicho Sjan, jak z ziemi zaczęły wyrastać korzenie. Zaczął wykonywać rozmaite pieczęcie, gdy nad nim stworzyła się kopuła, wokół niego była już masa śniegu. Jedno jego oko było zamknięte... Był spokojny, aczkolwiek poirytowany...
-Wiedziałem, że nie dasz z siebie wszystkiego i będziesz zmuszony do użycia Jutsu... - dało się słyszeć a potem potrzebował na to nazwę techniki...
-Zerwij się Shichiyou! Yukon Raishuu! - krzyknął a spod gałęzi, które były ledwo co przetrzymywane przez śnieg, który zbił się w kulę, wystrzeliły śniegowe łapy we wszystkie strony, lecąc wysoko w niebo, i odginając gałęzie. Potem zawróciły uderzając tuż obok Ciebie z zadziwiającym tempem. I obwijając się wokół Twojego ciała, mimo Twojej szybkości, miałeś wolne ręce do jutsu:
-Tak jak myślałem... - powiedział głos od strony śniegu parę metrów dalej.

Seiso Senjuu - 2010-05-08, 11:42

Chwilę dezorientacji i paniki zastąpił gniew. Gniew kierowany przeciwko Sjanowi. Zamknąłem oczy i wykrzywiłem dziwnie ręce. Zebrałem w dłoniach cała możliwą chakre. Jeszcze nigdy wcześniej nie skumulowałem takiej ilości energii w rękach. Krzyknąłem tak głośno że prawie wyplułem płuca i uderzyłem dłońmi o siebie uwalniając cała chakre. Miałem nadzieję ,że fala uderzeniowa bardzo osłabi korzenie a ja za pomocą ostrzy i dalszych uderzeń ,ale słabszych uwolnię się. Jeśli udało mi się i opadłem na ziemię to ciąg dalszy ^^.
-Mam Cie uderzyć?! Proszę bardzo-warknąłem. Rzuciłem się na niego. W tym co robiłem nie było żadnej taktyki, nie było zaplanowanych kombinacji. W każde uderzenie wkładałem maximum siły. Gniew zaślepił moje rozumowanie, w tym momencie liczyło się dla jedynie dopadnięcie Sjana. Pod wpływem gniewu ,adrenaliny wykrzesałem z siebie więcej niż wcześniej. Moje ruchy stały się szybsze. Pojawiałem się z jednej strony by uderzyć a zaraz z drugiej.

Sjan Jin - 2010-05-08, 15:22

Zaatakowałeś z całej siły, a śnieg podążał za Tobą i z boków, przed Tobą stał Sjan. Gdy biegłeś po prostu śnieg podniósł się do góry kumulując w miejscu Twojego uderzenia i Twoja ręka jedynie ledwo co przeszła przez połowę śniegu. Nie wiadomo z czego chciałeś uderzać, więc postanowiłeś użyć pachy. Jednak zasłaniało Ci to widoczność i śnieg targnął Cię parę metrów dalej.
Seiso Senjuu - 2010-05-09, 12:09

Spadłem na ziemię ,czując uderzenie dość intensywnie. Przeturlałem się i wstałem. Ogarnąłem pole bitwy jak i miejsca w którym jest śnieg. Nie wiedziałem zbytnio co robić, nic nie skutkowało, a najgorsze było to że Sjan sobie tylko stał, a ja już byłem cholernie zmęczony. Postanowiłem spróbować jeszcze raz. Zacząłem zataczać kółka wokół Sjana i jego śniegu. Biegłem coraz szybciej, w pewnym momencie uderzyłem w ziemię, i znowu , mocniej i częściej uderzałem pięściami w podłoże. Celowałem bardzo dokładnie, gdy wiedziałem już że grunt jest dostatecznie skruszony w ostatnie uderzenie wsadziłem najwięcej chakry.Teraz oczekiwałem tego ,że spory kawałek ziemi na ,którym stał Sjan i jego śnieg pójdzie kilka metrów w dół. Wtedy wyskoczyłem w górę i splatając dłonie nad sobą spadałem w kierunku Sjana, w tym uderzeniu uwolniłem wielkie pokłady chakry, było jak młot.
Sjan Jin - 2010-05-09, 16:35

Śnieg bronił Sjana za każdym atakiem. Jednak na młot potrzebował dużo śniegu. Musiał wyciągnąć obie ręce do góry aby zablokować atak śniegiem.
-Wspaniale... - powiedział klaszcząc Sjan.
-Może i jestem Chuuninem, ale niewielu w tej wiosce może mnie pokonać... - powiedział zadowolony i pokazał mu jezioro...
-Pływaj żabką bez użycia nóg, potem bez użycia rąk... - powiedział.

Seiso Senjuu - 2010-05-09, 22:17

-Właśnie widzę, że z Ciebie taki chunnin jak ze mnie sannin-mruknął mając na myśli siłę Sjana.
-Cholera moje ręce nie będą zadowolone-rzuciłem przez ramię wskakując do jeziora-Bez rąk prościzna-krzyknąłem do Sjana.
Ułożyłem dłonie wzdłuż ciała i machałem jedynie nogami tak jak do żabki.Zrobiłem kilka kółek i dalszych długości. Pływałem również na plecach z użyciem jedynie nóg co było bardzo relaksujące. W końcu stwierdziłem,że to trening a nie wakacje. Przewróciłem się z powrotem na brzuch i uruchomiłem ręce machając nimi jak do żabki a wykluczyłem nogi. Mimo ,że mocno pracowałem rękoma ciągle moje nogi zanurzały się i ciągnęły w dół. Spróbowałem płynąć krytą żabką myśląc ,że może być łatwiej.

Sjan Jin - 2010-05-10, 20:57

+2 Wytrzymałość
+4 Siła
+4 Szybkość
+2 Zręczność


Woda była strasznie lodowata, jednak mimo ogromnego zimna zdołałeś nie krzyknąć i pływałeś w wodzie, lecz trochę paraliżował Cię jej chłód:
-Pływaj pod wodą... - rzucił hasło Sjan, wiedząc, że Seiso jest z Senjuu, takową odporność na chłód posiada.

Seiso Senjuu - 2010-05-10, 21:31

Pokręciłem się jeszcze na powierzchni. W końcu wziąłem głęboki oddech i zanurzyłem się. Spokojnie machałem nogami i rękoma. Im głębiej się zanurzałem tym woda była zimniejsza. Stawało się dość strasznie, ciemność, zimno mi doskwierało coraz bardziej. Jednak nie miałem się poddać dopóki nie zabraknie mi powietrza w płucach. Przyśpieszyłem trochę i płynąłem w bezkresną ciemność. Czułem ,że już nie dam rady i może zabraknąć mi powietrza na wynurzenie więc czym prędzej wypłynąłem by wziąć następny haust powietrza i nurkować.
Sjan Jin - 2010-05-10, 22:10

Gdy chciałeś się wynurzyć czyjaś ręka nie pozwoliła Ci, wbijając się w taflę wody i wciskając głębiej. Była to ręka Sjana. Mówił coś do Ciebie spokojnie, chyba chciał, byś wytrzymał trochę dłużej... Jego działania były dziwne? Dlaczego tak chciał Cię zdenerwować podczas walki?
+1 Wytrzymałość
+1 Siła
+2 Chakra

Seiso Senjuu - 2010-05-11, 15:59

Czułem dłoń przytrzymującą moją głowę starałem się ją strącić. Zacząłem machać mocniej nogami i rękoma. Brakowało mi powietrza, ból w klatce był straszny. Wpadłem w panikę. Wypuściłem z ust ostatnie banki powietrza. Musiałem się opanować, nie chciałem być byle kim, miałem plany i cele. Powoli zamknąłem oczy i przestałem panikować i ruszać się. Zaglądnąłem w głąb swojej duży, by odnaleźć moje korzenie klanu i spokój, który tak bardzo był mi potrzebny. Nerwy trzymałem na wodzy, by znów nie zacząć się ruszać. Najgorszy stawał się ból, skupiłem całą siłę woli by nad nim zapanować.
Sjan Jin - 2010-05-12, 08:49

Ręka sięgnęła po Ciebie i wyciągnęła z lodowatej wody.
+5 Wytrzymałość
-Nie możesz wypływać, gdy brak Ci powietrza, płyń dalej i daj z siebie wszystko... - powiedział Sjan wciągając Cię na brzeg.
-Teraz sto pompek na jednej ręce, potem na drugiem i pięćdziesiąt przysiadów z podskokami, ręce na głowę... - po czym chłopak usiadł wygodnie na trawie.

Seiso Senjuu - 2010-05-12, 17:07

Leżałem chwilę na brzegu. Zachłannie łapałem oddech słuchając Sjana. W końcu zerwałem się na nogi i wyprostowałem się. Czułem jeszcze lekki ból w klatce. Kucnąłem i położyłem się na ziemie podpierając na prawej ręce. Powoli robiłem pompki ,równym tempem , bez szarżowania. Im więcej tym szło dużo ciężej. Ręka pulsowała bólem, czułem napięte mięśnie. Zmieniłem rękę na lewą i znowu zacząłem pompować. PO skończeniu tych ćwiczeń splotłem dłonie na karku i rozpocząłem przysiady wyprostowując się wyskakiwałem jak najwyżej.
Sjan Jin - 2010-05-12, 20:04

+5 Wytrzymałość
+8 Siła
+2 Szybkość
+2 Zręczność

Twoje ciało było bardzo chłodne, co pobudzało Twoje mięśnie i dawało lepszy efekt.

Seiso Senjuu - 2010-05-12, 20:43

Wstałem. Wykonałem kilka ruchów, kilka uderzeń rękoma i nogami w powietrze. Byłem trochę zdziwiony, ale zadowolony.
-Tak...-mruknąłem wykonując kopnięcie z obrotu w powietrze-Zdecydowanie, czuję różnicę-skoczyłem do góry ,raz na jednej nodze raz na drugiej-Lekkość, trochę szybszy-uderzyłem w ziemię pięścią-Silniejszy-zaśmiałem się-Twój trening jest cholernie skuteczny-powiedziałem z uśmiechem.

Sjan Jin - 2010-05-13, 17:35

-Dlatego, że łączę linię naszej krwi z naszą chakrą... Mam dokładny trening, który trenuje każdy mięsień... Spróbuj unieść moje ciężarki na nogach i rękach do góry... - powiedział zadowolony chłopak dając Ci takie same ciężarki.
Seiso Senjuu - 2010-05-13, 22:03

Wysłuchałem Sjana i spojrzałem na ciężarki. Przez chwilę się zawahałem ale wziąłem je. Zapiąłem ciężarki na kostkach a następnie na rękach. Czułem obciążenie ,a moje ciało stało się powolne. Spróbowałem wykonać kilka szybkich ruchów i skoczyć do góry.
Sjan Jin - 2010-05-15, 09:31

Upadłeś na ziemię, lecz podniosłeś się po chwili, lecz nie mogłeś wstać, klękałeś na jednym kolanie. Ciężarki po prostu były źle założone:
-Sam sobie poradź, ale potem... - Sjan zdjął Ci ciężarki i dał Ci dwie, duże igły ze srebra i dużo włóczki.
-No, spróbuj utkać szal, nie wiem, jak to zrobisz... Ale masz zrobić... - powiedział uśmiechnięty... Bądź rozbawiony...

Seiso Senjuu - 2010-05-15, 22:24

Ciężar był spory. Po chwili jednak Sjan zdjął mi ciężarki i poczułem się lekki. Wysłuchałem go i szczęka mi opadła. Wkurzył się i to bardzo.
-Pieprzony kurs kur domowych-wysyczał przez zęby biorąc igły.
Zastanowił się chwilę, dłonie trzęsły mu się ze złości. Próbował zrobił pętelkę i nawijając ją na jedną z igieł ,drugą próbował tkać. Nerwy nie pozwalały mu na precyzyjne ruchy.

Sjan Jin - 2010-05-16, 06:14

-Spokojnie, żartowałem z nieumiejętnym założeniem... Potrzeba Ci do nich większej zręczności bratku... - powiedział spokojnie, Tobie coś tam wychodziło, ale bardzo powoli i musiałeś parę razy wracać igłę i znowu nią nawlekać.
-Dobra, ułóż domek z kart... - powiedział spokojnie Sjan.


+4 Zręczność

Seiso Senjuu - 2010-05-16, 14:39

Domek z kart, cholera jak ja w życiu karty nie miałem w dłoni. Wziąłem delikatnie całą talię i rozłożyłem ją. Znalazłem kawałek płaskiego terenu, gdzie ziemia była ubita bez żadnych wzgórków. Usiadłem po turecku od strony, z której wiał wiatr by uchronić przed nim karty. Powoli zacząłem opierać o siebie karty tworząc trójkąty, dłonie trochę mi się trzęsły, ogólnie układanie wymagało sporo koncentracji i prawy. Po ułożeniu najniższego poziomy nabrałem troszkę pewności i zacząłem kłaść płasko karty na wcześniejszych by znowu ułożyć następne trójkąty, bardzo monotonna robota.
Sjan Jin - 2010-05-17, 17:36

Wziąłeś karty. Ale skąd, nikt Ci ich nie dawał... Zacząłeś chodzić robiąc gesty rękoma.
-Co Ty wyprawiasz? - zapytał zdziwiony Sjan...

Seiso Senjuu - 2010-05-17, 19:34

-Em...-zająknąłem się-Rozgrzewam nadgarstki naturalnie-odpowiedziałem szybko i stanąłem przed Sjanem.
-Czekaj, ale skąd mam wziąć karty?

Sjan Jin - 2010-05-18, 21:07

-Zrób sobie z drewna, za pomocą chakry, bez bezpośredniego dotyku... - powiedział spokojnie Sjan.
Seiso Senjuu - 2010-05-18, 21:17

Zrobiłem wielka oczy i zastanowiłem się nad słowami Sjana. Wyciągnąłem przed siebie dłonie i wnętrzem zwróciłem ku górze. Zacząłem skupiać chakre w dłoniach. Odwołałem się do cząsteczek mokutona w moim ciele, w głowie wyobrażałem sobie kształt i wygląd kart. Zwiększyłem przepływ chakry by móc formować talię kart.
Sjan Jin - 2010-05-22, 08:36

Z ziemi wyszła długa, cienka linia... Przyglądając się jej zauważyłeś, że to trzymetrowy pal bardzo cienki i szeroki na... Talię kart. Sjan jedynie wyjął z pokrowca parę kunai. W jego dłoni zręcznie pojawiła się owa broń, po czym zniknęła w długim palu, rozcinając go na kawałki, które wielkością przypominały talię kart. Wszystkie były symetryczne swą wielkością.


+2KG
+2 Chakra

Seiso Senjuu - 2010-05-22, 12:39

Spojrzałem na wyczyn Sjana.
-Fajnie się posługujesz kunaiami-stwierdziłem i zebrałem karty.
Znalazłem kawałek płaskiego terenu, gdzie ziemia była ubita bez żadnych wzgórków. Usiadłem po turecku od strony, z której wiał wiatr by uchronić przed nim karty. Powoli zacząłem opierać o siebie karty tworząc trójkąty, dłonie trochę mi się trzęsły, ogólnie układanie wymagało sporo koncentracji i prawy. Po ułożeniu najniższego poziomy nabrałem troszkę pewności i zacząłem kłaść płasko karty na wcześniejszych by znowu ułożyć następne trójkąty, bardzo monotonna robota.

Sjan Jin - 2010-05-22, 16:37

+4 Zręczność

Karty się po chwili rozsypały...
-Nieźle... Mam coś dla Ciebie, lecz nie mogę pomagać Ci już w treningu... - powiedział cicho Sjan biorąc z plecaka jakiś metalowy przedmiot. Po wyjęciu okazało się, że były to ciężarki. Rzucił Ci je, a gdy je złapałeś ugiąłeś się pod ich ciężarem, lecz uniosłeś je.
+1Siła
+1Wytrzymałość
Mogłeś je założyć. Na ręce i na nogi. Jednakże, w przypadku poważniejszych walk lepiej je zdjąć...

Seiso Senjuu - 2010-05-22, 21:44

Ukłoniłem się dziękując za trening i ciężarki.
-Dzięki za wszystko Tajfunie-powiedziałem i się odwróciłem by wrócisz do rezydencji. Tam wziąłem swój plecak i ruszyłem z powrotem do Konohy.

Sjan Jin - 2010-05-23, 07:43

-Na razie... - pozdrowił Cię z daleka Sjan. Ty wybiegłeś po chwili z bram Tsuki, byłeś na zewnątrz... Biegłeś tak i biegłeś, mijając wsie ze sztandarami księżyca na głównych domach i kościołach. Gdzieniegdzie widziałeś patrole pięciu konnych żołnierzy z łukami i włóczniami w czarnych strojach. Cóż, to armia Lorda Feudalnego Kraju Księżyca. Idąc tak zauważyłeś, że przez las przebiega kilkunastu ludzi w bardzo dziwnych strojach... Byli ubrani w czerwono-beżowe zbroje z masą zwieszających się z nich patyczków, słomek, sznurków. A na głowach mieli dziwne, duże hełmy przedstawiające smoki. W rękach mieli wszelakie bronie. Wybiegli z lasu wprost na dróżkę, przez którą podróżowałeś. Jednakże, nie ty byłeś ich celem... Nie zauważyli Cię, bo stałeś za drzewem, które dosłownie rosło na uboczu drogi. Wbiegli oni w kłosy traw i zręcznie przemykali w stronę małego miasteczka i garnizonu armii... Cóż, słyszałeś o nich kiedyś... Każdy z nich to Berserk Zjednoczonego Królestwa...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group